Czarnogóra. W głąb kraju… Lub „Sto mil wściekłego psa to nie objazd”
Przygotowują c się do wyjazdu do Czarnogó ry, natknę ł am się na niesamowicie pię kne zdję cia zrobione w Parku Narodowym Durmitor. I to wszystko - tryndety, zniknę ł y i muszę tam iś ć...
Pojechaliś my do Parku Narodowego Durmitor z noclegiem. Trasa został a celowo zaplanowana przez Podgoricę , choć istnieje kró tsza droga, aby spojrzeć na stolicę i zobaczyć kraj.
Nastę pnie most Dzhurdzhevich i Zabljak, gdzie badamy Czarne Jezioro, spę dzamy noc. Nastę pnego dnia wycieczka wzdł uż Durmitoru do jeziora Piva, potem przez Pluzine, obok Niksica do jego wioski Bijela.
Ale mó j mą ż musiał wprowadzić poprawki do mojej obliczonej trasy. Chciał , widzicie, (jako mił oś nik pysznego jedzenia), przejechać przez wioskę Njegusi, któ ra sł ynie z tego, ż e ludzie wcią ż robią prshut (tradycyjne danie czarnogó rskie - suszona lub wę dzona szynka wieprzowa) wedł ug starych przepisó w, a tam już przez Cetinje do Podgoricy, wszystko jest w pobliż u. Tak naprawdę nie planował em jechać do tych dwó ch miejsc, wię c zgodnie z zasadą szczą tkową , jeś li zostanie wolny dzień , to pojedziemy. Dlatego nic nie został o szczegó ł owo zbadane. Có ż , skoro jest w pobliż u, to chodź my… No có ż , to „w pobliż u” cią gnę ł o się przez pó ł dnia. Patrzą c w przyszł oś ć powiem, ż e nie warto był o tego robić , rzeczywiś cie, na tę wyprawę trzeba był o przeznaczyć osobny dzień . Nie mogę powiedzieć , co mi się nie podobał o, po prostu przejaż dż ki sł ynną serpentyną do Njegushy są coś warte,
zdję cie z internetu
To po prostu nie poszł o zgodnie z planem, a to, co pierwotnie był o poż ą dane, nie został o zbadane i zbadane. Chociaż to też nie jest duż y problem, bo wyjazdó w do Czarnogó ry bę dzie wię cej)))
Po Tivat zmieniliś my trasę w nawigatorze, a on poprowadził nas najkró tszą ś cież ką wą skimi ś cież kami coraz wyż ej i wyż ej przez wioski Kavach i Trinity, w któ rych droga nie był a już utwardzona.
Pewnie dał o się zawró cić , ale był o bardzo strasznie, poza tym taksó wka przejechał a gdzieś przed nami, co oznacza, ż e jest sposó b. Kró tko mó wią c, był o okropnie! Kiedy nawigatorowi sprzyjał nieliteracki ję zyk, poprawił się i szybko sprowadził R-1 (ten sam serpentyn) na przyzwoity tor. Co, choć był o bardziej przyzwoicie, ró wnież doprowadzał o mnie do szał u, zwł aszcza gdy natkną ł em się na nadjeż dż ają ce cię ż aró wki lub, co gorsza, autobusy wycieczkowe. Droga dla niedoś wiadczonych kierowcó w „gó rnikó w” jest trudna, ale daje ogromną przyjemnoś ć z tego, co widzą . Zatrzymywaliś my się kilka razy, nie moż na tak po prostu przejechać i nie uchwycić tego pię kna
Po lewej – Tivat, po prawej – Kotor
Zatoka Tivat, lotnisko
Do Njegushy dotarliś my okoł o 10 rano. Nikt, absolutnie nikt, ż adnych turystó w (wtedy byliś my jedynymi w zasię gu wzroku), ż adnych mieszkań có w.
Okazuje się , ż e miejscowi wł aś nie zaczę li otwierać swoje sklepy, ukł adać prosciutto, ser i mió d. Jakoś niezbyt aktywnie jak na turystyczne miejsce, zaprosili mnie do spró bowania, ale podekscytowaliś my się , przyzwoicie spró bowaliś my w kilku miejscach, a nawet kupiliś my trochę na lunch. No có ż , wieprzowina, no, wę dzona, no, przesolona, nie czuli ró ż nicy mię dzy szynką sklepową a wiejską . I wcale nie rozumieli entuzjazmu dla prosciutto, prawdopodobnie nie dorastali. Być moż e, gdybyś my nie mieli biletu bez bagaż u na samolot, mą ż został by skuszony do kupienia cał ej nogi, wył ą cznie na prezent
Wieś Njegusi jest takż e rodzinnym gniazdem dynastii wł adcó w Czarnogó ry, Njegosh. Jest dom-muzeum, ale mieliś my zupeł nie niemuzealny nastró j i poszliś my dalej.
Nie sł uchaliś my miejscowego staruszka, polecił trochę wró cić i pojechać do Cetinje przez Lovcen, ponieważ . Trwają poważ ne remonty. Daj spokó j, dlaczego to takie poważ ne… Okazał o się jednak, ż e prawie cał y segment Negushi-Cetinje to cią gł y plac budowy (rozbudowa i ukł adanie nowego asfaltu). W efekcie dotarliś my do Cetinje już doś ć wyczerpani, brudni. Mó j mą ż prawie miał „zawał mię ś nia sercowego”, gdy zobaczył paski na bokach samochodu, jakby porysowane i poszerzone. A to tylko taki ś mieszny kurz z drogi : ))
Wynik nieznanych nam praw aerodynamiki : ))
Chodziliś my trochę po mieś cie, nie zwiedzają c lokalnych muzeó w, rozprostowaliś my nogi. Cetinje zapadł o w pamię ć z powodu niesamowitej iloś ci samochodó w, tylko każ dą wolną przestrzeń mię dzy drzewami, na chodniku zaję ty jest samochó d. Có ż , był o tu oczywiś cie wię cej turystó w niż w Negushi.
Klasztor Cetinsky
Po naradzie rodzinnej postanowiono przejechać przez Podgoricę bez zatrzymywania się , ż eby spojrzeć na miasto, ż e tak powiem, z okna samochodu. Tak też zrobili. Z okna widzieliś my zadbane, mał e nowoczesne miasteczko, jechaliś my wzdł uż Mostu Milenijnego i dalej na pó ł noc.
zdję cie z internetu
Droga wzdł uż rzeki Moraca, a nastę pnie wzdł uż rzeki Tara jest bardzo malownicza. W takich miejscach trzeba być pasaż erem: jedzie się , rozglą da się , podziwia pię knoś ci i szczegó lnie bezczelnie pije zimne piwo. Wię c jeś li moż na popchną ć kierownicę do towarzysza (no, w uszczypnię ciu, do towarzysza), to polecam to zrobić , w przeciwnym razie wszystkie pię knoś ci przelecą obok ciebie. Udaliś my się tylko z jednym przystankiem na przeką skę do mostu Dzhurdzhevich, ponieważ . spieszyliś my się , chcieliś my dostać się do kwatery na noc przed zmrokiem (a planował am też spacer w pobliż u Czarnego Jeziora, na co oczywiś cie nie mamy dziś czasu), nie ma zdję cia z tej ś cież ki.
Most Dzhurdzhevich to naprawdę pię kny budynek, bardzo fotogeniczny.
I jak na swó j czas prawdopodobnie wyją tkowy. Warto się temu przyjrzeć , ale nie celowo, ale w ramach wycieczki jako obiekt towarzyszą cy, po przeczytaniu o historii tej inż ynierskiej budowli. Wtedy bę dzie ciekawiej (sensownie) na niego spojrzeć : zbudowany w 1940 r. , wysadzony w powietrze przez jugosł owiań skich partyzantó w w 1942 r. , ale w taki sposó b, ż e po wojnie doś ć szybko został odrestaurowany (to kró tko). A tak przy okazji, dlaczego nosi imię Dzhurdzhevich? Był am pewna, ż e to architekt, okazuje się , ż e tak nazywa się chł op, któ rego gospodarstwo znajdował o się najbliż ej budowy mostu.
No i widoki, ale bez nich w Czarnogó rze. Na drugim zdję ciu „latają ca” osoba został a zł apana w kadr. Cena tej przyjemnoś ci wynosi od 10 euro, nie studiował em jej szczegó ł owo, ponieważ moje ciał o i umysł odmawiają zrozumienia takiej rozrywki...
Do Zabljaka dotarliś my już o zachodzie sł oń ca.
Zrobił o się zauważ alnie chł odniej i generalnie temperatura powietrza w Zabljaku jest o 10 stopni niż sza niż na wybrzeż u, spodenki musiał em zmienić na dż insy i zał oż yć lekkie kurtki, co zresztą pomogł o nie stać się pysznym obiadem dla lokalnych komaró w.
Zarezerwował em pokó j z wyprzedzeniem w Moskwie. Wybó r jest ogromny, ale musiał am trochę wybrać , ż eby nie był o bardzo drogo i z wł asną ł azienką . W efekcie zarezerwował am pokó j za 20 euro w Apartamentach i Pokojach Taverna 3*. Ogó lnie rzecz biorą c, cał kiem akceptowalna opcja na 1-2 noce. No, stary, no, nę dzny, ale dział ają cy i dostę pny. A nawet hasł o do Wi-Fi został o doł ą czone na kartce papieru. Z osobliwoś ci moż e to być jedno gniazdko w pokoju i cztery! w ł azience. Wię c mó j telefon spę dził noc w ł azience : ))
Jeś li chodzi o lokalizację apartamentó w i hoteli, to jeś li ktoś z Czytelnikó w gromadzi się w Zabljaku, to zdecydowana wię kszoś ć znajduje się , jak mó wią , no có ż , niedaleko centrum (chyba ż e uda im się wybrać dom na polach) , dlatego. sama wioska jest bardzo zwarta, jedna centralna ulica z kawiarniami i sklepami, któ ra prowadzi prosto do Czarnego Jeziora. Centrum miasta to skrzyż owanie, na któ rym znajduje się supermarket Voli. Wieczorem we wsi, a raczej na tej centralnej ulicy, jest bardzo tł oczno i gł oś no. A potem w pewnym momencie - i cisza.
Rano nastę pnego dnia udaliś my się do obowią zkowego punktu zwiedzania – Czarnego Jeziora. Nie wyszliś my z parkingu jak wszyscy turyś ci, ale poszliś my trochę w gó rę , mó j mą ż pilnie musiał spojrzeć na domy z napisem po rosyjsku „Na sprzedaż ”, wyglą dał y wyraź nie nieprzedstawnie, niektó re opuszczone, najwyraź niej szukają ich wł aś ciciele przez dł ugi czas. Potem zeszliś my gdzieś przez las, zjedliś my ś niadanie na jakimś pniaku i oto jest - jezioro
Có ż , skoro jest nad jeziorem, powinieneś popł ywać . Nie jestem gotowa na takie wyczyny, ale mó j mą ż zaryzykował , a mó j mą ż zaryzykował , to dopiero po tym, jak znalazł o się jeszcze kilku ś miał kó w, któ rzy wbiegli i… szybko wybiegli : ) Po rozmowie z nimi w Mieszanka rosyjskiego i angielskiego z dodatkiem serbskich sł ó w, doprawiona gestami, mą ż otrzymywał zapewnienia, ż e wszystko był o po prostu „gud”. Po co tak siedzieć na brzegu, ż e nie widzieliś my jezior? Ale nie pł ywali w gó rach - tak))
Dno jest kamieniste, pokryte cienką warstwą muł u, przez co woda przy wejś ciu staje się mę tna. Dosł ownie kilka metró w od brzegu jest pł ytko, a potem ostro gł ę boko. Có ż , woda jest delikatnie mó wią c orzeź wiają ca.
Nie wykonaliś my honorowego okrą ż enia wokó ł jeziora i udaliś my się na parking. W tym czasie (był o to okoł o jedenastej godziny) ludzie szli już nad jezioro cią gł ym strumieniem, jaka jednoś ć z naturą jest tam przy tak wielu chę tnych. . . Dopiero zbliż ają c się do parkingu, dotarł o do mnie, ż e wejś cie podobno był o opł acone (3 euro), a przejechaliś my bez pł acenia. Szczerze, nie zrobiliś my tego celowo, tak się stał o : )
Ponieważ Nie planował em cał kowicie obejś ć Durmitora (brute force),
wyznacz trasę w nawigatorze wzdł uż pó ł nocnej czę ś ci do rzeki. Piwo. Czytają c recenzje wydawał o mi się , ż e jesteś my bardziej malowniczo. Ale nasz przyjaciel i towarzysz - nawigator - uparcie prowadzili na jakieś kozie ś cież ki, wzdł uż któ rych mą ż kategorycznie odmawiał pó jś cia, potem prowadzili do jakiegoś ogrodzenia, potem pisnę li ten zakrę t w prawo tutaj, a tu jest ró w. Sami też nie zorientowali się , w któ rą z wielu ś cież ek skrę cić . Musiał em wię c zmienić kierunek na poł udnie.
Droga gó rska nie jest najł atwiejsza dla nas, mieszkań có w ró wnin.
A co za pię kno, jakie pię kno jest w pobliż u! Gdybym nie był leniwy, prawdopodobnie zatrzymywał bym się co sto metró w na sesję zdję ciową .
Owce, któ re ł atwo pomylić z kamieniami, dopiero wtedy zdajesz sobie sprawę , ż e kamienie się poruszają , a nawet beczą
Krowy, któ re uparcie nie przepuszczają samochodó w, a nawet starają się jeź dzić . W pewnym momencie, gdy już utworzył się korek, musiał em poł ą czyć sił y z chł opakami z innych aut (w sumie to nie jest takie straszne) i trochę „uderzyć ” krowy – wysł ać je we wł aś ciwym kierunku, mają c nadzieję , ż e nie oskarż ać o kradzież tych kró w : )) < img src="/newimg/3/800x600/00/01/86/39/1863972.jpg" />
W tych pozornie opuszczonych miejscach znajdują się nawet boiska sportowe. Ale czę ś ciowo zniszczone, prawdopodobnie przez krowy : )
Tak wię c, otwierają c usta, dotarliś my do jeziora Piva. Wię c usta pozostał y otwarte : ))) Pię kno na pię kno. p>
Ale zanim do niego zszedł em, musiał em też pokonać bardzo ł adną serpentynę , przez wiele mał ych tuneli, a tunel jest tylko zakrę tem drogi.
Niezwykle sprzeczne odczucia: wydaje się , ż e nie jest już tak przeraż ają cy (choć mał y, ale jest doś wiadczenie), a jednocześ nie, co znajduje się w tunelu za zakrę tem?
A to jest zdję cie kilku brodatych lat dla wię kszej przejrzystoś ci (ukradł em je z jednej historii, ale za wiedzą autora). Teraz wszystko jest już zaroś nię te, a stoją c przy moś cie tej serpentyny nie widać , poza tym, ż e czasami samochody bł yszczą w sł oń cu /1864017.jpg" />
Zatrzymaliś my się w Pluzhina, aby odpoczą ć i popł ywać (należ y sprawdzić jeszcze jedno jezioro). Zapytaliś my miejscowych, gdzie jest plaż a. Wszyscy gdzieś tam (w kierunku wody) mohal rę ką . Zabł ą dzą c trochę mię dzy budynkami i ogró dkami warzywnymi, dotarliś my na plaż ę
Ponieważ był o już gorą co, nawet ja odważ ył am się zanurzyć . Przy takim upale jest po prostu cudownie - woda nie jest gorą ca, a nawet nie ciepł a, po chwili jest super. . . Dno to kamienie
Pluzine to mał e miasteczko, wię kszoś ć mieszkań có w pracuje w HPP Pivskaya.
Wcale nie sprawia wraż enia turysty. Niemniej jednak w okolicy znajduje się ogromna liczba kempingó w i apartamentó w. Organizowane są spacery wodne wzdł uż zbiornika. Sami z tego nie skorzystali, są dzą c po historiach innych, pię kno jest niesamowite. Aż do samej elektrowni wodnej Pivskaya, w wyniku któ rej wybudowano to najbardziej malownicze jezioro na rzece. Piwo, postanowiliś my nie jechać . Nie wszystkie na raz)) I już bez zatrzymywania się dotarliś my do naszej wsi Biela. Droga jest doskonał a, bez niespodzianek. Mimowolnie pedał wciska się mocniej i jest cał kowicie niezrozumiał e, dlaczego są znaki z ograniczeniami prę dkoś ci, ale w naszym mó zgu: 50 razy, potem moż e 70...Ale kilka razy byli policjanci. Musimy oddać hoł d lokalnemu bractwu samochodowemu, ostrzegali wszyscy nadjeż dż ają cy kierowcy.
Park Narodowy Durmitor - być moż e to najbardziej ż ywe wraż enie z cał ej podró ż y do Czarnogó ry! W tł umaczeniu Durmitor oznacza sen, zanurzony w wiecznym ś nie. Rzeczywiś cie, wszystko tam jakoś nie jest prawdziwe, spokojne, majestatyczne...To uzależ nia...A jeś li jest okazja, to na pewno trzeba jechać , i lepiej przez 2-3 dni, aby wycieczka się skoń czył a , jak to mó wią , „z uczuciem, z wyraź nie, z aranż acją .