Czarnogóra spotkała się ze śniegiem
Czarnogó ra spotkał a się ze ś niegiem
Pó ź no w nocy przekroczyliś my granicę Macedonii i Czarnogó ry. I oto jest! Niespodzianka - w gó rach nasz Sł onecznik był wś ró d pokrywy ś nież nej. To rozweselił o Witalija Jewgieniewicza, któ ry już zasypiał za kierownicą , ale nie na dł ugo. Zmę czona gó rska serpentyna dosł ownie ukoł ysał a. Dlatego nie kusili losu - nocowali wię c w gó rach.
To jest krajobraz, któ ry dał nam ś wit 28 paź dziernika. Na horyzoncie, jakieś.20 kilometró w dalej, dotknę ł a mnie mał a fabryka. Pobudka był a mił a i ś wież a. Wyglą damy przez okno, a nieopodal autostradą lecą cię ż aró wki KAMAZ. . . No i znowu ruszamy w drogę .
Po przybyciu do Podgoricy zaczę li się zastanawiać i zgadywać , gdzie spę dzimy noc. Chcieliś my wynają ć niedrogie apartamenty, znaleź liś my opcję w pobliż u Podgoricy - w mieś cie Bar. Przyjechaliś my, ledwo znaleź liś my (mieszkania znajdował y się na palach nad morzem, trochę pod wzgó rzem), znaleź liś my wł aś ciciela, ale przez sł owo (angielski nie jest zbyt powszechny w Czarnogó rze) zdali sobie sprawę , ż e jest stró ż em, ale nie był o gospodyni. Zadzwoniliś my pod numer wskazany w rezerwacji - usł yszeli najczystszy moskiewski akcent, potem byliś my bardzo zaskoczeni. Ale i tak nic się nie wydarzył o – sezon już się skoń czył , a ona był a daleko od miasta (a moż e był a zdezorientowana ukraiń skim akcentem).
Co robić ? Po prostu zaczę li pukać do wszystkich drzwi. Ale - sezon się skoń czył , wszyscy zamknię ci, został tylko stró ż . Z trudem znaleź liś my jeden dział ają cy hotel (cał y rok), wynaję liś my pokó j - Witalij Jewgieniewicz zemdlał , bo mieszkanie kosztował o 65 euro - nigdy nigdzie nie pł aciliś my tak ogromnych sum!
Tutaj należ y zwró cić uwagę na taki szczegó ł : praktycznie nie wydajemy pienię dzy na zakwaterowanie. Czasem nocujemy na stacji benzynowej, czasem w skromnych hostelach, czasem ugoszczą nas czł onkowie społ ecznoś ci ukraiń skich, w ambasadach lub wpadamy do znajomych… Za pienią dze nocujemy nie wię cej niż.1-2 razy w tygodniu, a nawet wtedy nie wię cej niż.25-30 euro.
Na przykł ad mieliś my najtań szy hostel na Litwie – 15 euro za dwie osoby z parkingiem i internetem. Najdroż szy to "Apartamenty 63" - 40 euro z parkingiem, internetem i ś niadaniem...
W zwią zku z tym pojawienie się pierwszego prawdziwego hotelu na cał y okres opł ynię cia ś wiata stał o się dla nas wydarzeniem! Postanowiliś my wynają ć w nim pokó j, bo był a już pora iś ć na spotkanie w Ambasadzie, a nie szukać mieszkania, a poprzednią noc spę dziliś my w gó rach. Tak, a cena zawierał a 2 ś niadania…
Ale wracają c do waż niejszych rzeczy. Ambasada Ukrainy w Czarnogó rze wydawał a się nam bardzo komfortowa, a spotkanie odbył o się w przyjaznej atmosferze. Pracują tu tylko trzy osoby: Konsul Honorowy Ukrainy Predrag Milovich (obywatel Czarnogó ry), chargé d'affaires Ukrainy w Czarnogó rze, II Sekretarz ds. Konsularnych Tatiana Volkova oraz wolontariuszka. Mimo stał ego zatrudnienia konsula poś wię cono nam wystarczają co duż o uwagi. Szczegó lnie interesują ce są informacje o stosunkach gospodarczych mię dzy Ukrainą a Czarnogó rą w aspekcie gospodarczym, na przykł ad jakie moż liwoś ci stwarza kraj dla ukraiń skiego biznesu.
Poznawanie miasta był o dla nas wielką radoś cią . Tatiana pokazał a nam pomnik Tarasa Szewczenki i lokalny punkt orientacyjny - „mał a Niagara”.
Czwartek upł yną ł pod znakiem ratowania ptakó w. Ś ciana hotelu jest lustrzana, wię c ptaki latają bez zatrzymywania się , uderzają c i spadają c na wpó ł martwe, a wł aś nie tam czekają na nie leniwe koty. Wł aś nie jedliś my ś niadanie, gdy ptak padł nieprzytomny na naszych oczach. Ale koty tego nie zł apał y - ukryliś my go pod kwiatkiem w wysokiej doniczce, a godzinę pó ź niej już wyzdrowiał i odleciał . Szczę ś ciarz!
Kolejny obraz olejny: w pobliż u hotelu rosną drzewa oliwne, a jeden z nich był bezwstydnie noszony przez kilku Cyganó w.
Ale nasze przygody na tym się nie skoń czył y!
W drodze do Albanii zatrzymaliś my się w mał ej wiosce. Tu z podwó rka miejscowi sprzedają mandarynki i granaty, tak jak nasze babcie wystawiają mleko i jajka. Có ż , o czym tu myś leć - podnieś li pudeł ko mandarynek i kilka granató w ...
wszystko kosztuje 6 euro. Mandarynki są tak sł odkie, któ rych nie jedliś my przez cał e ż ycie, wytrzymał y tydzień , ale granató w jeszcze nie pró bowaliś my.