Sri Lanka - RAJ na naszej ZIEMI!

Pisemny: 7 wrzesień 2010
Czas podróży: 9 — 19 sierpień 2010
Komu autor poleca hotel?: Na relaksujące wakacje; Dla rodzin z dziećmi; Na wypoczynek z przyjaciółmi, dla młodzieży
Ocena hotelu:
7.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 7.0
Usługa: 7.0
Czystość: 6.0
Odżywianie: 6.0
Infrastruktura: 6.0
Dzień dobry. Odpoczę ty od 09.08. 10 do 19.09. 10. Gdy tylko postawisz stopę na krainie Sri Lanki, zrozumiesz, jak wilgotny jest klimat, T-shirty, spodenki od razu stają się w poł owie wilgotne. Na lotnisku powitał nas przewodnik GRISHAN (inny typ opiszę poniż ej). Przywieziono nas do hotelu, zamieszkaliś my w pokoju na drugim pię trze z bocznym widokiem na ocean, pokó j był taki-tak na skromne 4, ł azienka z prysznicem wcale nam się nie podobał a, ale nie jesteś my wybredni pokoje, bo tylko bierzemy prysznic i tam ś pimy. Mebel jest mniej lub bardziej ś wież y, ale widać , ż e z takiego klimatu lakier na meblach przechodzi w pają ki. Koniecznie przeczytaj księ gę goś ci w recepcji, znajdziesz wiele przydatnych informacji od turystó w. Ł ó ż ko naprawdę wydaje się wilgotne, ale szybko zdali sobie sprawę , ż e jeś li nie otworzysz balkonu i nie wł ą czysz klimatyzatora, problem ten zostanie prawie cał kowicie rozwią zany. Rzeczy oczywiś cie bardzo trudno wysuszyć , stró j ką pielowy praktycznie nie wysycha.
Hotel jest w peł ni zgodny ze swoją liczbą gwiazdek, 4 gwiazdki nie zapowiadają niczego specjalnego ani w kuchni, ani w obsł udze. Zjedliś my tylko ś niadanie i nigdy nie ż ał owaliś my, ż e nie wzię liś my all inclusive. Ś niadania odbywał y się o niezrozumiał ej godzinie, potem od 8 do 10, potem od 8-30 do 10-30. Kiedy doszliś my za dziesię ć do dziesią tej i nic nie był o na stoł ach, musieliś my przysią c. Osobiś cie przeklinał em po polsku po angielsku i rosyjsku, w koń cu przynieś li nam buł ki, masł o, ser, herbatę i kawę . Zwykle jadaliś my obiady w pobliskich kawiarniach. Radzimy udać się do Sasiki (jak idziecie na plaż ę to w prawo ok 5 minut), jedzenie jest naprawdę smaczne i niedrogie, wystarczy sprawdzić rachunek, mogą oszukiwać . Do porcji krewetki od razu doł ą czany jest dodatek, porcja spaghetti jest doś ć duż a i moż na ją zjeś ć na dwie osoby. Wybraliś my się też kilka razy do Blue Lagoon (Blue Lagune, kawiarnia nad rzeką w zaroś lach) (wychodzą c z hotelu należ y skrę cić w prawo na 2-3 minuty po lewej stronie drogi), ró wnież duż e porcje.
Jeś li nie jesteś zbyt leniwy, aby jeź dzić , weź tuk-tuka i poproś o zabranie go do Bentoty. Kosztuje 2 USD w obie strony. Moż esz ró wnież negocjować z taksó wką , któ ra jest dostę pna na miejscu za te same pienią dze. Ale puk-puk to napę d. Bardzo podobał a mi się zupa z morskich stworzeń w kawiarni AIDA w Bentocie, już nic takiego nie znaleź li. Zjedliś my bardzo smaczną kolację w kawiarni Sea Grill, obsł uga na wysokim poziomie, „panie” chodzą tam w wieczorowych sukniach, ale my byliś my po rosyjsku w szortach i koszulkach. Niesamowicie pyszny deser Pinneapple Niespodzianka, gorą co polecam. (zdję cie). Nasze obiady kosztował y ś rednio 30 dolcó w za parę . Nikt nie miał problemó w z trawieniem.

Ocean jest ciepł y, ale fale są bardzo silne, miejscowy facet powiedział nam, ż e w sierpniu musimy udać się na pó ł nocny wschó d wyspy, na oceanie jest gł adka powierzchnia. Ocean jest brudny, ale nie wiadomo, z czym to się wią ż e, czy to z przepł ywają cą nieopodal rzeką , czy falami zmywają cymi cał y brud na brzegu. Nigdy nie leż eliś my na plaż y, ponieważ nie jest tam wyposaż ona.
Poł oż yliś my się w hotelu na leż akach i poszliś my popł ywać w oceanie, spacer zaję ł o 2 minuty, ale rzeczy był y strzeż one.
Hotel jest bardziej odpowiedni na noclegi mię dzy wycieczkami, jest animacja, z któ rą czasami robiliś my aqua aerobik. Wieczorami animatorzy organizują przedstawienia z tań cami ludowymi i skeczami. Odpoczynek jest spokojny, mł odzi ludzie nudzą się w tym hotelu. W pobliż u nie ma miejsc rozrywki. Dyskoteki i kasyna są tylko w Kolombo, a do tego jest 50 km.

Na plaż y koniecznie uż yj kremu, a lepiej opalaj się pod palmami.

Byliś my na wielu wycieczkach. Najpierw pojechaliś my z naszym przewodnikiem Grishanem, któ ry w koń cu okazał się hodowcą . Na począ tek postanowiliś my wybrać się na wycieczkę „Sł oń Sierociniec – Ogró d Przypraw – Fabryka Biż uterii – Kró lewski Ogró d Botaniczny – Kandy – Ś wią tynia Buddy – Fabryka Herbaty – Wodospady”. Umó wiliś my się na wyjazd bez noclegu od wczesnego rana do pó ź nej nocy.

Zabrali od nas 250 dolcó w na trasę , pó ź niej okazał o się , ż e moż na bezpiecznie pojechać z chł opakiem z plaż y Ami na tę samą trasę , tylko za 150. Grishan hodował na wszystkim, na porannej herbacie, na wodzie, na owoce, przy zakupie biletó w. W szkó ł ce dla sł oni jest fajnie, sł onia moż na umyć , potem na nim jeź dzi się . Pamię taj też , aby go nakarmić . Zrobiliś my najmniejszą wycieczkę w ż ł obku, wystarczył o nam, nie był o już nic do roboty. „Ogró d przypraw” to generalnie kompletna bzdura i nie musisz tam iś ć . Przyprawy są drogie, kupuj duż o taniej w sklepie. W fabryce biż uterii „Amith Gems” (droga Kandi. Peradeniya. 644) utknę liś my na dł ugo, oglą daliś my wideo, produkcję , potem dł ugo wybieraliś my kamienie i targowaliś my się . Sprzedawany przez okoł o godzinę . W rezultacie za dobre pienią dze wzię li szafiry. Po przyjeź dzie pokazali znajomych jubileró w, wszyscy docenili to 2-3 razy droż ej.
Mogę powiedzieć jedno, ż e jeś li na metce jest 600, to należ y dać nie wię cej niż.350, a najlepiej 250 – to bę dzie dar losu. Targuj się pewnie i nalegaj na siebie, targuj się osobiś cie, gdy tylko ktoś z twojego otoczenia powie „weź to, dobra cena” te mał py nie przeniosą kolejnej rupii. Nie zapomnij zabrać certyfikató w na kamienie i produkty z drewna. Potem byliś my w ogromnych Kró lewskich Ogrodach Botanicznych. Niesamowita wycieczka, niesamowicie pię kna. Nastę pnym przystankiem był o miasto Kandy, jednak nasz „przyjaciel” Grishan pokazał mu z samochodu, nawet nie spacerowaliś my po mieś cie. Nastę pnie udaliś my się do „Ś wią tyni Buddy”, szalenie ciekawej i pię knej ś wią tyni. Pod wraż eniem. Po Ś wią tyni udaliś my się wysoko w gó ry na plantację herbaty. Nie byliś my na samej plantacji, zabrano nas tylko do fabryki. Smró d jest okropny, prawie zwymiotował . Ś mierdzi mocnym chifirem.
Przede wszystkim uderzył o mnie to, jak wszyscy grabią ł opatami z podł ogi, po któ rej chodzą bosymi stopami, plus turyś ci, któ rzy chodzą w butach. Potem nie chciał em kupować herbaty cejloń skiej. Po fabryce herbaty udaliś my się do wodospadó w, znó w serpentynami gó rskimi, prawie na sam szczyt gó ry. Wodospad okazał się wą tł y i przy bardzo niewygodnym podejś ciu baliś my się iś ć tą „kozią ś cież ką ”. Ogó lnie rzecz biorą c, wodospad nie był tego wart. Mogę powiedzieć za siebie, ż e był am bardzo zachwycona tą wycieczką , wię c jeś li masz zł y aparat przedsionkowy, weź ze sobą tabletki lub bransoletki.
Wraż enia z tej wycieczki został y zablokowane przez zmę czenie i oszustwo.


Nastę pnego dnia postanowiliś my spró bować zrobić wycieczkę po plaż owym chł opcu Ami (zawsze spę dzają cym czas przy wyjś ciu na plaż ę , czarny z dł ugimi krę conymi wł osami, mafijny. +94777047843). Podchodziliś my, rozmawialiś my, zadawaliś my pytania i zgadzaliś my się na przejaż dż kę ł odzią po rzece Bentota. Uzgodniono za 30 dolcó w 4.
Pojechaliś my i cieszyliś my się wycieczką , komunikacją , mnó stwem ś wież ych owocó w tak bardzo, ż e zdecydowaliś my się podró ż ować tylko z nim. Na rzece widzieliś my wiele warany, orł y, ptaka kiwi, jaszczurkę zieloną , oswojonego orł a, mał pę , mał ego krokodyla, namorzyny. Ami nie jedzie z tobą na zakupy, ale jeś li o to poprosisz, przyjdzie i bardzo czę sto powie ile i ile tak naprawdę powinno kosztować . Tylko Ami kupił a nam wodę , bo dla turystó w woda jest znacznie droż sza. Co wię cej, nie wzią ł od nas nawet grosza za wodę . Ró wnież z Ami wybraliś my się na jeep safari do Parku Narodowego Yala. Po drodze Ami zabrał a nas do wioski i nakarmił a twaroż kiem i mlekiem bawole. Bardzo smaczny twaroż ek z miodem palmowym. Przesiedliś my się z minibusa do jeepa i przejechaliś my przez sawannę . Widzieliś my wiele ró ż nych zwierzą t, dziki, sł onie, bawoł y, marabuty, krokodyle, szakale, kiwi, orł y, lamparty. Wszystko z ż artami i ż artami. Bardzo zabawny i przyjazny facet.
Pojechaliś my do domu z wraż eniami, lekkim relaksem i poczuciem speł nienia.


Wszystkie wycieczki są interesują ce, ale jest bardzo daleko, wię c okazuje się , ż e jest drogi. Prawie wszystko jest na 2 dni, ale nie chcieliś my pł acić za inne hotele, wię c pojechaliś my jeden dzień . Przy posił kach w przydroż nych kawiarniach bą dź cie czujni, bo w pocią gu z Grishan dla nas herbata kosztuje 5 dolcó w, a z Ami 2 baskinkami za cztery. Ami przyniosł a wodę za darmo.

Zaprzyjaź niliś my się też z Ami tak dobrymi, ż e w przedostatni wieczó r namó wił nas, abyś my poszli na farmę ż ó ł wi. Fajnie jest widzieć mał e ż ó ł wie. To prawda, ż e ​ ​ zaczę ł o padać i poprosiliś my go, ż eby zabrał nas tylko do restauracji, a nie na farmę . Udawał , ż e nas nie rozumie. Ale potem nas zaskoczył i zaprowadził do swojego domu, gdzie jego ż ona gotował a dla nas obiad. Siedzieliś my przyjemnie, jedliś my, rozmawialiś my z ż oną , bawiliś my się z synem i zabrano nas do domu.
Pamią tki są doś ć trudne do znalezienia, na wycieczkach ceny są szalone, cię ż ko targują się , wkł adają pienią dze i odbierają towary. Ostatniego wieczoru na wyspie postanowiliś my wybrać się na pamią tki. Zostaliś my powitani przez wujka tuż przy hotelu i zaoferowaliś my usł ugę taksó wki. Powiedzieliś my do sklepu z pamią tkami, zabrał nas do Bentoty. Sklep jest naprawdę duż y. Okazuj ceny od razu, w przeciwnym razie niewiele wyrzucą przy kasie. Ś rednio rabat powinien wynosić okoł o 30 proc.


Podsumowują c, mogę powiedzieć , ż e nie bó jcie się bó jek na plaż y, spó jrzcie na ich postawę . Nasza Ami uczciwie zarabiał a pienią dze i nigdy nie oszukiwał a ceny. Zawsze uczciwie powiedział em ile i ile to kosztuje. GRISHAN to kompletny gnojek, jeś li go spotkasz, natychmiast wyś lij mu trzy zabawne listy. A przecież na lotnisko moż na jechać.3 godziny przed odlotem, nie ma sensu przyjeż dż ać tam wcześ niej. Dotarcie na lotnisko z hotelu w nocy zajmuje maksymalnie 50-60 minut, plus godzina wystarczy na zał atwienie wszystkich formalnoś ci.
Grishan odebrał nas z hotelu o 22-00, a lot był o 04-40, to był o po prostu kopa w dupę . Byliś my gotowi spać na tych ł awkach na lotnisku.

Sri Lanka to cudowna wyspa! Na pewno wró cimy, aby zobaczyć resztę zabytkó w. SIGIRIA tym razem na nas nie czekał a.
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał