Zoo w Nairobi, Kenia. Podróż do Afryki 2018
Pomimo tego, ż e Nairobi, stolica Kenii, cał kowicie mnie rozczarował o, zdecydował em się odwiedzić lokalne zoo. Na mapie wiedział em, gdzie znajduje się zoo, ale poza taksó wką nie był o informacji, jak się do niego dostać . Nie znalazł em też potrzebnych informacji w recenzjach turystó w. To prawda, ż e sam trochę się nauczył em, jak znaleź ć potrzebny mi ś rodek transportu publicznego. Mapy Google, na któ rych po otwarciu, powię kszeniu pojawiają się przystanki komunikacji miejskiej z numerami autobusó w, któ re zatrzymują się przy obiekcie, któ rego potrzebuję . Najpierw patrzę , któ re autobusy zatrzymują się w pobliż u mojego hotelu, a nastę pnie, któ re autobusy zatrzymują się w pobliż u obiektu, któ rego potrzebuję . Jeś li numery się zgadzają , jadę autobusem komunikacji miejskiej z potrzebnym numerem i jadę prosto do obiektu. Jeś li się nie zgadzają , pó jdę z transferami. Zresztą transport publiczny jest dziesię ć razy tań szy niż taksó wka. Chcę ró wnież zauważ yć , ż e w autobusach publicznych w krajach zacofanych, w tym w Afryce, moż na cierpieć z rą k zł odziei. Został em okradziony w Nairobi, ale opowiem ci o tym osobno, ale na razie wybieram się do zoo w Nairobi.
Na mapie Google znalazł autobus numer 24, któ ry zatrzymuje się w pobliż u mojego hotelu i przejeż dż a obok zoo. Ponieważ do przejechania był o okoł o 10 kilometró w, postanowił em rozpoczą ć tę podró ż wcześ nie rano autobusem 24. Idą c na przystanek, ś niactwo i muchy ugrzę zł y wokó ł mnie. Przystanek autobusowy znajdował się.500 metró w od hotelu. To nie był przystanek, ale jakieś pozostał oś ci po nim. Kurz, brud i brak bruku. Gdy stał em na tej pustej ulicy, autobusy z otwartymi drzwiami, jeś li moż na je jeszcze nazwać autobusami, a nie poruszają cymi się spawanym zł omem, przemykał y obok. Pasaż erowie stali na stopniach autobusó w i gł oś no krzyczeli. W koń cu przyjechał mó j autobus peł en miejscowych. Stał em prawie na jednej nodze, przyciskają c do piersi torbę z aparatem. Był y w nim takż e dokumenty i pienią dze, któ rych nie był o gdzie schować . Dał em szczekaczowi pię ć set, a on dał mi drobne, bardzo brudną i zuż ytą setkę , któ ra ś mierdział a jak bezdomny. Oczy miejscowych pasaż eró w zwró cił y się na mnie. Najwyraź niej biali turyś ci rzadko jeż dż ą z nimi w tym samym autobusie.
Czterdzieś ci minut pó ź niej powiedziano mi, ż e muszę wyjś ć . Wejś cie do zoo okazał o się być niedaleko miejsca, w któ rym mnie wysadzili. Wejś cie i teren był y czyste i zielone. Okazuje się , ż e zoo i Park Narodowy Nairobi znajdują się na tym samym terytorium. To prawda, ż e zoo w parku narodowym wyglą da jak ludzkie zapalenie wyrostka robaczkowego. Potem od razu poprosił em o safari w parku narodowym, ale powiedzieli mi, ż e jest to moż liwe tylko specjalnym transportem, na wł asną rę kę lub wynaję tym samochodem. Jak pisał em wcześ niej, moim zdaniem lepiej jeź dzić specjalnymi jeepami po parkach narodowych Afryki, ale nie samochodami.
Musiał em wzią ć bilet do zoo za 22 USD. Jako przyczepę dali mi mocno opalonego przewodnika, któ rego nie zamawiał em. Towarzyszył mi wszę dzie po zoo, ż eby zwierzę ta mi czegoś nie odgryzł y, albo ż ebym nie spł oszył zwierzą t. Natychmiast uderzył a nę dza zoo i zawartoś ć zwierzą t. W tym momencie przypomniał em sobie mobilną menaż erię w ZSRR. Te menaż erie, któ re widział em, to udrę ka zwierzą t i ich straszna zawartoś ć . Noszenie po kraju sł oni i lwó w w ż elaznych klatkach, jak wiele innych zwierzą t, jest nieludzkie. Wtedy tego nie rozumieliś my. Teraz patrzę na to wszystko ś wiadomie, rozumieją c, ż e zwierzę ta powinny ż yć tylko w wolnoś ci. Ż adnych menaż erii, ż adnych mał ych ogrodó w zoologicznych. Teraz, gdyby zwierzę ta w klatkach zamieniono na ludzi. Ludzie są w klatkach, a zwierzę ta biegają wokó ł klatek i warczą na ludzi. Moż e po tym ludzie zrozumieją , jak to jest, gdy wolne zwierzę ta siedzą w klatkach. Zoo okazał o się bardzo mał e i jeszcze mniej zwierzą t.
Zoo w Johannesburgu jest najlepszym, jakie kiedykolwiek widział em. Dla zwierzą t panują dobre warunki.
W zoo w Nairobi lubił em lwa, lwicę i lamparta, któ re był y mił e dla ludzi. Sam przewodnik polecił mi pogł askać te zwierzę ta przez sieć . Przyczepili się do sieci. Przez któ ry się gną ł em i pogł askał em ich po plecach, a oni tak ł adnie dudnili. Najwyraź niej brakuje im prawdziwego uczucia, chociaż są zwierzę tami. Jak udał o mi się zobaczyć , ż e lew jest już stary, ale dali mu mł odą lwicę , a on cią gle przy niej kuca. Wszystko jest jak z ludź mi, kiedy mą ż zmienia ż onę na mł odą . Siedział em w pobliż u zagrody lwa i lwicy ponad godzinę . W tym czasie lew albo kochał się z lwicą , albo drzemał . Nie miał innego zaję cia za ogrodzeniem, a na wolnoś ci był by kogoś ś cigał . Walczył z innymi lwami lub znalazł nową lwicę , a potem poł oż ył się pod cienistym drzewem i zdrzemną ł się spokojnie, zadowolony z wolnego ż ycia.
Pogł askał em lwa i lwicę przez siatkę . Są tacy mili. Wiem, ż e turyś ci z tej strony powiedzą , ż e dostali zastrzyki, ż eby mnie nie ugryzli. Có ż za bzdury to ci turyś ci, daleko od rzeczywistoś ci.
Tego lamparta też udał o mi się pogł askać . Najmilsze zwierzę . Nikt nie zrobił dla niego kuoli, jak powiedział mi dozorca zoo.
Lew w klatce jest jak czł owiek za kratkami w wię zieniu. Smutne.
To smutne dla niej i dla mnie.