Samburu
Punkt orientacyjny - to takż e punkt orientacyjny w Afryce!
Nic dziwnego, ż e siedziba ONZ programu ś rodowiskowego (UNEP) znajduje się w Nairobi w Kenii.
Czarny kontynent sł ynie przecież przede wszystkim z bogatej, ró ż norodnej, niepowtarzalnej przyrody oraz oryginalnych ludó w i narodowoś ci zamieszkują cych to rozległ e terytorium.
Oczywiś cie parki narodowe Afryki to dokł adnie te zabytki, któ re przycią gają podró ż nikó w z cał ego ś wiata.
Opowiem ci o jednym z tych rezerw - Samburu. Dlaczego Samburu? Faktem jest, ż e ci, któ rzy choć trochę interesują się Afryką , wiedzą oczywiś cie o narodzie Masajó w. Czę sto są pokazywane w ró ż nych kanał ach telewizyjnych, pisze o nich wielu, któ rzy tam byli, i dlatego ci ludzie stali się już tak „obturystycznymi”, ż e doś ć trudno znaleź ć tam jaką ś oryginalnoś ć . Został y przekształ cone w popularną atrakcję turystyczną i z reguł y wszystkie ich osady są w jakiś sposó b przeznaczone przede wszystkim dla turystó w.
Ale nas interesował y narody, któ re mimo globalizacji ś wiata zachował y swoją toż samoś ć .
Wiedzieliś my, ż e Samburu sł ynę ł o ró wnież z tego, ż e to wł aś nie tutaj George i Joy Adamsonowie wychowali lwicę Elsę i zasł ynę li dzię ki swojej ksią ż ce „Born Free”, któ ra do dziś jest bestsellerem i jest sprzedawana w prawie wszystkich księ garniach w Kenii i na podstawie tej ksią ż ki powstał film, któ ry był pokazywany na wszystkich kanał ach o zwierzę tach i otrzymał wiele nagró d.
Rezerwat Samburu znajduje się.325 km od Nairobi i zajmuje powierzchnię.165 metró w kwadratowych. km.
Rezerwat otrzymał swoją nazwę dzię ki ludowi Samburu, któ ry od dawna mieszka na tych terenach i jest w nieco napię tych stosunkach z ludami Masajó w i Turkanó w.
Ale w porzą dku.
Z Nairobi w kierunku Samburu prowadzi bardzo (BARDZO! ) przyzwoita droga, po któ rej ruszyliś my ku nowym przygodom i nowym wraż eniom. W drodze do rezerwatu znajduje się szereg innych zabytkó w wartych uwagi. Mieliś my szczę ś cie i zobaczyliś my szczyt Mount Kenya, drugiej najwyż szej gó ry Afryki. Czę sto szczyt ten zamykają przed obserwatorami chmury, ale los nam sprzyjał . Ruszyliś my, a raczej wysiedliś my z auta i przeszliś my przez ró wnik na piechotę , co wskazuje znak przy autostradzie… ale to nie był nasz cel, a towarzyszą ce mu bonusy!
Tak wię c w koń cu dotarliś my do rezerwy.
Zamieszkaliś my w jednym z bungalowó w hotelu o nazwie „Samburu Sopa Lodge” i od razu, bez rozpakowywania rzeczy, przenieś liś my się w gł ą b rezerwatu, aby zbadać ró ż norodnoś ć przyrodniczą . Nie bę dę się rozwodził nad wszystkimi zwierzę tami i ptakami, któ re udał o nam się zaobserwować w tej czystej dzikiej przyrodzie. . . Mam nadzieję , ż e chę tni bę dą mogli zobaczyć wszystko na zał ą czonych do tej historii zdję ciach. Ale nigdy nie widział em takiego bogactwa ś wiata zwierzą t! Spotkaliś my nie tylko lwy i gepardy, ale nawet tajemniczego lamparta. Wiele rodzajó w antylop. Najbardziej uderzają cym z nich był peł en wdzię ku gerenuk, czyli antylopa ż yrafa. I oczywiś cie pamię tam dikdika - najmniejszą antylopę na ś wiecie o duż ych mokrych oczach. Wysokoś ć w kł ę bie to trochę wię cej niż spaniel!
Sł onie! Sł onie w Samburu w wię kszoś ci przypadkó w mają kolor czerwonej cegł y. Wynika to z tego, ż e gleba w rezerwacie jest tak zacieniona, a biorą c ką piele bł otne potrzebne tym szlachetnym zwierzę tom do ostygnię cia i zwalczenia dokuczliwych pasoż ytó w, stają się ceglaste.
Samce ż yrafy siatkowanej urzą dził y mię dzy sobą turniej na naszych oczach! Ciekawe, ż e ż yrafy nie walczą kró tkimi rogami, ale dł ugimi i potę ż nymi szyjami!
Sę p perliczka, artystycznie pomalowany przez Stwó rcę bogatymi pocią gnię ciami ultramaryny, nieustannie przecinał naszą drogę...
Po prostu nie da się przekazać wszystkich naszych „ochó w i „achó w” podczas tej podró ż y.
Ale z powrotem do hotelu. Nastę pnego ranka moja ż ona poczuł a się trochę ź le. Być moż e wpł yną ł na to dł ugi lot i pó ź niejsza droga do rezerwatu, a moż e po prostu zmiana skł adu wody, co czę sto zdarza się podczas podró ż y. Kró tko mó wią c, nie poszł a na ś niadanie. Kelnerka w restauracji uprzejmie zapytał a nas, gdzie jest inny czł onek naszej grupy? Odpowiedzieliś my, ż e nie czuje się dobrze i pominę ł a ś niadanie.
Zebrawszy się na kolejną wycieczkę , postanowiliś my tym razem spę dzić ją bez ż ony. Faktem jest, ż e w rezerwie surowo zabrania się wysiadania z samochodu. Dlatego postanowiliś my nie ryzykować i poszliś my ze zredukowanym skł adem. Ale kiedy wró ciliś my, usł yszeliś my historię o sł uż bie i opiece zdrowotnej w Afryce.
Jakiś czas po naszym wyjś ciu rozległ o się delikatne pukanie do pokoju mojej ż ony. Był a zaskoczona niespodziewaną wizytą , ale otworzył a drzwi. Na progu stał pracownik hotelu, któ ry przywió zł ze sobą lekarza. Okazuje się , ż e po tym, jak kelnerka poinformował a administrację o niedyspozycji jednego z podró ż nych, natychmiast wezwano lekarza. Lekarz dokł adnie zbadał pacjenta, ustalił wstę pną diagnozę i przepisał leki. Zaskakują ce był o to, ż e diagnoza cał kowicie pokrywał a się z diagnozą mojej ż ony (to jej przewlekł a choroba, któ ra czasem daje zaostrzenia), a przepisane leki okazał y się dokł adnie takie same, jakie zabrał a ze sobą z domu na wypadek zaostrzenia! Oto Afryka! Ku naszej ogó lnej radoś ci nic strasznego się nie wydarzył o i już nastę pnego dnia mogliś my podziwiać przyrodę z peł ną mocą .
Ale w rzeczywistoś ci ż ycie cał ej tej ró ż norodnoś ci biologicznej jest doś ć trudne, jeś li nie okrutne. Jakoś wracają c do naszego bungalowu trafiliś my na „zwykł ą tragedię ” charakterystyczną dla dzikiej przyrody. Na zdobycz poradził sobie nakrapiany wą ż piaskowy - zwykł a agama. Agam przepraszał , ale wą ż też musiał coś zjeś ć …
Ale bardziej niż inne pawiany uderzył y swoim okrucień stwem. Jeś li podró ż ujecie po Afryce, to na pewno w wielu hotelach poł oż onych w parkach narodowych bę dzie moż na zobaczyć duż e reklamy, któ re w treś ci brzmią "PAWIANY SĄ ZABRONIONE!! ! ". Faktem jest, ż e mają c wystarczają co wysoką inteligencję , zwierzę ta te są ró wnież okrutnymi drapież nikami. Na naszych oczach duż y pawian zł apał mł odą antylopę impala i rozdzierają c ją , zaczą ł ucztować na ś wież ym mię sie. Przeraż enie! Ale ż ycie to ż ycie! Dlatego administracje hotelowe zabraniają przycią gania pawianó w jedzeniem, ponieważ . zachowanie tych silnych i inteligentnych zwierzą t moż e być nieprzewidywalne.
Ale teraz nadszedł moment, kiedy moż emy udać się do plemienia Samburu. Faktem jest, ż e wioska plemienia jest niedostę pna przez ponad 7 miesię cy w roku. Wynika to z faktu, ż e jedyna droga, któ ra tam prowadzi, przechodzi przez rzekę Iwaso Nyiro. Moż na tam dotrzeć dopiero pod koniec pory suchej, a nawet wtedy nie codziennie, bo. po najmniejszym deszczu przejś cie staje się niemoż liwe. Chodź my…
Mamy szczę ś cie! ! ! Po przejś ciu przez zniszczony most, na któ rym spotkaliś my ponad 30-gł owe stado pawianó w, a nastę pnie po przejś ciu wysychają cego koryta tej samej rzeki, któ ra tu stromo wije, zobaczyliś my pierwszych mieszkań có w plemienia. I nie przybyli tam na pró ż no. Podczas pró by przekroczenia kanał u w terenie nasz samochó d beznadziejnie „usiadł ” na bł otnistym dnie rzeki! Ale Samburianie najwyraź niej już wiedzieli, ż e tak bę dzie, i razem rzucili się , by wypchną ć samochó d! Znowu szczę ś cie! Wypchnię ty!
Oto jesteś my we wsi. Na począ tku napisał em, ż e mieszkań cy Samburu nie są tak rozpieszczani przez goś ci, jak dobrze znani Masajowie. Dlatego pierwsze spotkanie był o trochę napię te. Mieszkań cy Samburu jakoś wstydzili się do nas podejś ć , pró bowali „odejś ć ” od widoku soczewek… Ale sł odycze i koraliki, któ re przywieź li ze sobą , speł nił y swoją rolę ! Jaki rodzaj Samburian moż e oprzeć się nowym koralikom do swoich luksusowych naszyjnikó w, któ re noszą na szyi. Dzieci też uwielbiał y sł odycze. Napię cie, któ re pojawił o się w pierwszych minutach spotkania, stopniowo opadł o, a dziewczyny zaczę ł y zachowywać się w zupeł nie naturalny sposó b. Natomiast mę ż czyź ni dostojnie stali w grupach z boku, obserwują c z boku goś ci. Naszyjniki damskie Samburu to nie tylko dekoracja. Na przykł ad dzię ki naszyjnikom moż esz poznać status jego wł aś ciciela. Nie mają c jednak wiedzy i umieję tnoś ci czytania tak zł oż onego ję zyka barw, zadowalał o nas po prostu podziwianie tych wysoce artystycznych rę kodzieł rzemieś lniczek z odległ ego plemienia.
Już pod koniec naszej wizyty Samburianie zabrali ze swoich domó w pamią tki i ozdoby, oferują c nam coś do kupienia. I tu znowu objawił a się turystyczna bezpretensjonalnoś ć tych miejsc. Nikt nigdy nikomu niczego nie zmuszał . Moż esz po prostu patrzeć . Jednocześ nie nie ma szczekaczy i „reklamodawcó w” charakterystycznych dla Azji i Afryki Pó ł nocnej. Co wię cej, gdy coś zastanowisz i zapytasz o cenę , wł aś ciciele produktó w czę sto nawet nie wiedzą , za ile je sprzedać ! Boją się podać cenę , ponieważ każ da kwota jest dla nich duż a. Walka pomię dzy chę cią nie sprzedawania zbyt tanio, a jednocześ nie nieodstraszeniem kupują cego prowadzi do tego, ż e „wymyś lanie” ceny czę sto wprawia sprzedawcę w osł upienie.
Od zaprzyjaź nionych Samburian kupił am bransoletkę utkaną z bł ę kitnych koralikó w i po powrocie do domu podarował am ją có rce. Moja có rka bardzo kocha bransoletki, ale ta jest po prostu zadowolona!
A na koniec naszej wizyty Samburianie zgodzili się na grupowe zdję cie cał ej naszej grupy!
To taki interesują cy afrykań ski punkt orientacyjny!
PS Jeś li masz jakiekolwiek pytania dotyczą ce wycieczki, samego Rezerwatu Samburu lub zał ą czonych zdję ć , zapytaj. Z przyjemnoś cią odpowiem!