Ехали в Ханиоти в ПЯТЫЙ раз, очень любим этот поселок. Принимающая сторона Вилар (один раз у нас уже были проблемы с ними с обратным трансфером), поэтому выйдя из самолет были приятно удивлены - встретил водитель, представился - Эдуард, помог с чемоданами, машина была с вместительным богажником, ехали втроем и водитель, машину вел отлично, быстро, но без нарушений правил, доставил к месту. Четыре дня жили в отвратительном отеле Грандотель Ханиоти 4, далее надо было переселиться в другой отель. Подошли к представительнице Вилара, разговаривала сквозь зубы, была крайне раздражена наличием каких-то вопросов, сказала. что информация будет на рецепции накануне, естественно никакой информации не было. Благо, мы знали местоположение второй гостиницы и она находилась недалеко (Острия 4 - отличный отель, всем рекомендуем), добрались сами. При отъезде Вилар сообщил нам о трансфере только после напоминаний отправляющей турфирмы. Забирали ночью, приехала маленькая машина, в котрой сидел еще один человек, не числящийся в квитанции, чемоданы в багажник влезли только со снятой задней полкой, которую нам сначала предложили подержать на рухах. Сидеть сзади втроем крайне неудобно, к тому же есть ремни безопасности на двоих и их части впиваются в бока, а ехать более часа. Далее водитель гнал машину по неосвещенной дороге с крутыми поворотами под мелким дождичком и входил в повороты на 80 км, а по прямой до 130. Дважды пришлось делать ему замечания, чтобы не попасть а аварию. В аэропорту вынул чемоданы по дополнительному требованию, так как сам побежал провожать четвертую пассажирку, нам ничего не объяснил - куда идти, что делать, хотя обязан был это сделать (хорошо, мы сами ориентируемся, но м. б. и не так). Имени назвать не могу, так как он не представился. Видимо, не смотря на падение туризма, господа из Вилара (за редким исключением) денег хотят. а работать нет.
Do Hanioti wybraliś my się PIĄ TY raz, bardzo kochamy tę wioskę . Gospodarz Vilar (kiedyś już mieliś my z nimi problemy z transferem powrotnym), wię c gdy wysiedliś my z samolotu byliś my mile zaskoczeni - kierowca go spotkał , przedstawił się - Eduard, pomó gł z walizkami, auto miał o pojemny bagaż nik , we tró jkę wraz z kierowcą pojechaliś my autem znakomicie, szybko, ale bez naruszania przepisó w, dowieziony na miejsce. Cztery dni mieszkaliś my w obrzydliwym hotelu Grandhotel Hanioti 4, potem musieliś my przenieś ć się do innego hotelu. Podeszliś my do przedstawiciela Vilar, przemó wił a przez zę by, był a bardzo zirytowana obecnoś cią niektó rych pytań , powiedział a. ż e informacja bę dzie na recepcji dzień wcześ niej, oczywiś cie nie był o informacji. Na szczę ś cie lokalizację drugiego hotelu znaliś my i nie był o daleko (Ostria 4 to doskonał y hotel, polecamy wszystkim), dotarliś my tam sami. Przy wyjeź dzie Vilar poinformował nas o transferze dopiero po przypomnieniu przez wysył ają ce biuro podró ż y. Odebrali go w nocy, przyjechał mał y samochó d, w któ rym siedział a inna osoba, nie wymieniona na paragonie, walizki dostał y się do bagaż nika tylko z usunię tą tylną pó ł ką , któ rą najpierw zaproponowano nam poł oż yć na podł odze. Siedzenie za naszą tró jką jest wyją tkowo niewygodne, poza tym są pasy bezpieczeń stwa dla dwojga i ich czę ś ci wbijają się w boki, a jazda trwa ponad godzinę . Nastę pnie kierowca jechał samochodem po nieoś wietlonej drodze z ostrymi zakrę tami przy drobnym deszczu i wjeż dż ał w zakrę ty przez 80 km, a w linii prostej do 130. Dwukrotnie musiał em go poprawiać , aby nie wpaś ć w wypadek. Na lotnisku wyją ł walizki na dodatkową proś bę , skoro sam pobiegł odprowadzić czwartego pasaż era, nic nam nie wyjaś nił - gdzie jechać , co robić , chociaż musiał to zrobić (no có ż , orientujemy się , ale moż e nie tak). Nie mogę go wymienić , bo się nie przedstawił . Podobno mimo spadku turystyki panowie z Vilar (z rzadkimi wyją tkami) chcą pienię dzy. ale bez pracy.