Nasza droga do początków chrześcijaństwa Część 1.
Nasza droga do począ tkó w chrześ cijań stwa Czę ś ć.1.
Ogó lne wraż enia osobiste.
Gruzja i Armenia to kraje, któ re warto odwiedzić . To historia cywilizacji, staroż ytnoś ć , pię kno miast, dolin, gó r, to przyjaź ni ludzie, pyszne jedzenie i poczucie, ż e nadal jesteś w domu, a nie za granicą , mimo ż e nie znajdziesz napisó w w ję zyku rosyjskim .
Po angielsku jest ich trochę wię cej, ale praktycznie też ich nie ma. Z wyją tkiem metra.
Czę ś ć ormiań ska był a bardzo przemyś lana, zwarta i dla wielu okazał a się odkryciem. Ludzie pojechali do Gruzji, któ ra jest teraz modna, a jednocześ nie do Armenii, bo jest niedaleko. Ale Armenia lubił a, zaskakiwał a i podbijał a wszystkich.
Grupa - 24 osoby, poł owa - mł odzież do 30 lat, poł owa od 40 lat. Zainteresowania był y ró ż ne, mł ode dziewczyny fotografowano bez koń ca przy każ dym krzyż u i ikonie, wieczorami biegał y na nocne dyskoteki. Có ż , mają wszystko przed sobą i nie raz bę dą mogli odwiedzić te kraje. Starsze pokolenie chciał o zobaczyć maksimum, bo nie wiadomo, czy bę dzie to kolejny raz.
Grupa był a bardzo niezorganizowana, nigdy nie spotkali się na czas (zgadnij kto zawsze się spó ź niał ? ), ale nikt też nie usł yszał przeprosin, wrę cz przeciwnie, narzekania na spó ź nialskich wywoł ał y falę agresji: „Zawsze jesteś niezadowolona ze wszystkiego, kobieto ! Przyszliś my tu odpoczą ć ! ” Jakby punktualni turyś ci przyszli speł nić swó j obowią zek….
Zawsze chciał em mieć szczę ś cie i poszedł em jako czę ś ć mał ej grupy, ale niestety! Jednak wszystkie moje dotychczasowe 45-osobowe grupy był y wzorem punktualnoś ci i wzajemnego szacunku.
Wiele zależ y od osobowoś ci opiekuna. Dostaliś my bardzo dobrą sł odką dziewczynę , ale cał kowicie pozbawioną zdolnoś ci organizacyjnych.
Wycieczka był a pierwszą na tej trasie, był a bardzo intensywna, tym dziwniejsze, ż e przysł ali osobę , któ ra wcześ niej nie przewoził a grup na wł asną rę kę .
Na autobus i kierowcó w nie ma ż adnych skarg, kierowcy (dwó ch Yury) to profesjonaliś ci, bardzo mili w komunikacji, po prostu super! Odessy.
Na hotele i ś niadania nie ma ż adnych skarg, wszystko jest na dobrym poziomie, jak w Europie.
Przewodniki.
W Gruzji Masza jest mł odą dziewczyną z dobrym ję zykiem rosyjskim, począ tkowo udzielał a informacji bardzo dozowani, ale potem (po naszych proś bach) wdał a się w rozmowę i dobrze prowadził a wycieczki. Był a z nami w cał ej Gruzji. Ale pierwszy dzień usł ug przewodnika nas rozczarował .
W Armenii - Garik (wszystkie trzy dni od granicy do granicy), czł owiek o sowieckim wykształ ceniu, wiedzy encyklopedycznej, patriota (z pewną skł onnoś cią do szowinizmu), opowiadał duż o i ciekawie. Rozumie wszystko: historię , sztukę , religię . W poró wnaniu do Maszy pierwszego dnia - super. Masza potem poprawił a się .
Bardzo mił y akcent - armeń ska firma wrę czył a wszystkim pamią tki i zdję cie grupy na tle Araratu.
Myś lenie o turystyce wł asnej po tej wycieczce.
Chcę wró cić do Tbilisi, nie miał em czasu duż o tam zobaczyć , a po prostu wę drować po mieś cie. Jest oczywiś cie mał o prawdopodobne, ż eby był y interesują ce dla mnie muzea i miejsca, ale do Tbilisi moż na (i należ y) dostać się na wł asną rę kę , ale do Armenii jest problem. Ale musimy mieć nadzieję na zmianę na lepsze.
Pierwszy dzień . Wyjazd z Doniecka nastą pił na począ tku 9. , po przyjeź dzie pocią gu do Kijowa. Wszyscy inni byli już zał adowani do autobusu i czekali na start. Byli mieszkań cy Odessy, Charkowa, Kijowa, kilka osó b z obwodu donieckiego, z Ż ytomierza. Regiony zachodnie był y nieobecne. Są bliż ej Europy.
W Doniecku zatrzymaliś my się na Donbass Arenie, rozejrzeliś my się , zrobiliś my zdję cie. Lubię .
Dalej granica - Matveev Kurgan, okoł o pierwszej po poł udniu jechaliś my już rosyjską autostradą , bardzo, bardzo dobrze.
Program mó wi „Przyjazd w rejon Kaukaskich Wó d Mineralnych. (Federacja Rosyjska) Kolacja. Nocleg w Mineralnych Wodach „W rzeczywistoś ci do Essentuki dotarliś my o wpó ł do jedenastej w nocy. Ale naprawdę nakarmili nas obiadem, dali kilka kanapek i herbatę .
Drugi dzień .
Zgodnie z programem: „Wycieczka po regionie „Kaukaskie Wody Mineralne” Przejazd do granicy rosyjsko-gruziń skiej. Wyjazd do Tbilisi. Nocleg w hotelu w Tbilisi. ”
Po skromnym ś niadaniu w bardzo mił ej hotelowej kawiarni wyjeż dż amy do Piatigorska na wycieczkę . Wycieczka przewidziana jest na 2 godziny, ale z wyż ej wymienionego powodu zakoń czył a się okoł o godziny pierwszej po poł udniu. Okazuje się , ż e Piatigorsk nie jest tak nazywany, ponieważ stoi na 5 gó rach, ale dlatego, ż e jest tylko jedna gó ra, ale pię ciogł owa, stą d nazwa. Wycieczka był a dobra, widzieliś my wszystkie gł ó wne zabytki, nawet spró bowaliś my wody. Dobrze tam odpoczą ć .
Dalej droga do Gó rnego Larsu (granica z Gruzją ), po drodze mijamy Biesł an, Wł adykaukaz, nazwy są znane i „niebezpieczne”. Za pó ł torej godziny przekraczamy rosyjską granicę , ustawiamy się w kolejce z otwartymi walizkami, prezentujemy wszystkie lekarstwa, pilnie obwą chujemy niesamowitego spaniela. Wsiadamy do autobusu, ruszamy… i zatrzymujemy się . Najwyraź niej samochó d utkną ł w poprzek drogi i go wyprzedzał . Nie ma odcinka niczyjego, po prawej skał y, po lewej Terek. Za pó ł godziny ruszamy od nowa, przejeż dż amy 50 metró w i znowu! Tym razem pró bował em wyprzedzić jadą cy w jego stronę samochó d, o mał o nie wpadł em na ten, któ ry był odpalany, rozgrzani jeź dź cy wyskoczyli i rozpoczę li bó jkę , ale nasz autobus, jadą cy wolno, miną ł ten problem. Wtedy kierowcy przyznali, ż e sami się nawet trochę przestraszyli.
Drugi pech jest już po minię ciu gruziń skiej granicy, albo droga jest w naprawie, albo wypadek, ale samochody mijają tylko jeden pas. Czekamy godzinę , aż bę dziemy mogli się ruszyć . W efekcie zameldujemy się w hotelu odpowiednio po pierwszej w nocy, wyruszymy na wycieczkę o 10 rano.
Ś mieszny moment. W Gruzji i Armenii nie był o nawigatoró w. Moż e nie istnieją w naturze. Wię c zgubiliś my się w drodze do hotelu. Najpierw zauważ ył to mó j czujny mą ż (podą ż ał za swoją mapą ), chł opaki podjechali na wł aś ciwą drogę , ale potem znowu zgubili drogę . Nasza eskorta wyskoczył a, by zapytać taksó wkarza o drogę . Bez wahania wsadził ją do samochodu i pojechał przed siebie, a my byliś my już za nim. To jest gruziń ska goś cinnoś ć .
Dzień trzeci.
Jesteś my w Tbilisi!
Wedł ug programu „Po ś niadaniu zwiedzanie Tbilisi (starego miasta).
Wizyta w staroż ytnej stolicy - Mccheta: Klasztor Dż wari (VI w. ) i katedra Svetitskhoveli (XI w. )”
Idziemy do centrum, gdzie czeka na nas przewodnik Masza. Ma 22 lata, dobrze zna rosyjski i angielski (dzię ki swojej matce-nauczycielce), z wykształ cenia jest ekonomistką . Na począ tku mó wi bardzo oszczę dnie i niechę tnie.
Zaczynamy od ś wią tyni Metekhi, bardzo znanego zabytku staroż ytnoś ci (XII w. ), stoją cej na samym skraju skalistego brzegu Kury. W przeszł oś ci był twierdzą i rezydencją kró ló w gruziń skich. Pod podziemiami ś wią tyni Metekhi pochowano pierwszą gruziń ską mę czennicę , kró lową Shushanik, zabitą przez swego czciciela ognia w V wieku naszej ery.
A tuż przed ś wią tynią stoi nowoczesny pomnik - spiż owy pomnik zał oż yciela miasta Vakhtanga Gorgasali na koniu.
I zaczyna się spacer po starym mieś cie, gdzie są wspaniał e uliczki, sł ynne tbilisi balkony, niezliczone restauracje, zabawne zabytki. Docieramy do Mostu Pokoju, któ ry Tbilisi podarował a Unia Europejska. Rzeka Kura mnie zaskoczył a, szeroka, peł na, z jakiegoś powodu spodziewał em się zobaczyć szybką mał ą gó rską rzekę .
Nastę pnie zwiedzamy staroż ytny koś ció ł Anchiskhati - jest to nadal najstarszy kamienny koś ció ł Najś wię tszej Marii Panny, zbudowany za spadkobiercy Vakhtanga Gorgasali - Dachi Udzharmeli w VI w. Nazywa się tak, ponieważ ikona Anchi był a tu przechowywana do koń ca XIX wieku. Teraz jest w Muzeum Sztuki Gruzji.
Nastę pnie chcemy Mtatsminda - gó rę ś w Dawida, któ ra stoi po drugiej stronie miasta. Siadamy na kolejce (cud techniki) i docieramy do ś rodka. Znajduje się tu mał y koś ció ł ek ś w. Dawida (XIX w. ) oraz mał y cmentarz – Panteon wybitnych postaci Gruzji. Masza z nami nie jedzie, a dozorca nie chce nas wpuś cić bez przewodnika, a takż e nie chce powiedzieć , kto gdzie jest pochowany. Chociaż tylko coś : przeczytać to, co jest napisane na nagrobkach. A. S. Griboyedov, jego ż ona Nina Chavchavadze, Ilya Chavchavadze, poeci Nikoloz Baratashvili, Akaki Tsereteli są tu pochowani. Veriko Anjaparidzhe i matkę Stalina poznaliś my sami.
Wycofać się . Niezależ nemu turystowi poruszanie się po Tbilisi jest bardzo trudne! Mę czy Cię proszenie przechodnió w o odczytanie nazwy na pomniku lub nazwy ulicy. Ponadto konieczne jest wybranie odpowiedniego przechodnia. Mł odzi ludzie z reguł y w ogó le nie znają rosyjskiego, chociaż uczą się go w szkole. Podejrzewam, ż e podobnie jest z angielskim.
Widok z gó ry jest bardzo pię kny. Jedliś my na szczyt gó ry - jest tam wesoł e miasteczko, kilka osó b w wolnych chwilach jeź dził o tam na diabelskim mł ynie
Nastę pnie zabierają nas autobusem na kolejną gó rę - jest tam pomnik Matki Gruzji i twierdza Narikala. Mother Georgia - widok z tył u, dlaczego pojechali - nie jest jasne. Sami weszliś my do twierdzy, jest koś ció ł ś w. Mikoł aja, ale nie ma czasu, schodzimy do autobusu, musimy jechać do Mcchety - staroż ytnej stolicy Gruzji. Ale fajny widok w dó ł - pod nami są ką piele siarkowe.
Niedaleko, po drodze lą dujemy, aby zobaczyć staroż ytny klasztor Jvali.
Mtsekhet jest po prostu niesamowity. Na począ tku, jak zaczarowani, spoglą damy w dó ł z gó ry, gdzie ł ą czą się rzeki Kura i Aragvi. Katedra Svetishoveli to coś niesamowitego, majestatycznego i pię knego miejsca. Jest jeszcze czas na spacer po opustoszał ych ulicach Mcchety, już się ś ciemnia, a my jeszcze musimy wracać .
Zgodnie z planem mamy Aleję Rustawelego, wię kszoś ć grupy chę tnie wchodzi do restauracji. My też nie mamy nic przeciwko, ale musimy szukać wolnych miejsc, szkoda czasu. Postanowiono, ż e po drodze kupimy chaczapuri (okazał y się nie gorsze niż te podarte! ) i ruszyliś my w drogę !
Co widzieliś my na alei.
Koś ció ł ś w. Jerzego (Kaszueti), zbudowany w 1910 roku, jest kopią arcydzieł a gruziń skiej ś redniowiecznej architektury koś cioł a Samtavisi (XI wiek). Mimo pó ź nej pory moż na się tam wybrać i zobaczyć wirtuozowskie malowidł o oł tarza, freski i kamienną koronkę .
Pał ac Woroncowa to najstarszy budynek na cał ej Alei Rustawelego, zbudowany w 1868 roku jako Pał ac Namiestnika Carskiego na Kaukazie.
Teatr Opery i Baletu. Z. Paliashvili to bardzo efektowny budynek w stylu mauretań skim z wież yczkami, ł ukami i witraż ami.
Dom Rzą dowy w Tbilisi to nowoczesny budynek (1953), ale naprawdę kocham naszą sowiecką monumentalną architekturę i to jest jej najjaś niejszy przykł ad.
Rosyjski Teatr Dramatyczny. Gribojedowa i Teatr Szoty Rustawelego.
Jak odró ż nić jedno od drugiego? Jeś li plakat jest po gruziń sku, jesteś w Teatrze Rustaveli.
I duż o wię cej pię knych domó w, a nawet maleń kie figurki po obu stronach ulicy – taka jest sztuka wspó ł czesna. W ogó le nie chciał em wracać do domu!
Jednak ś cież ka nie jest blisko, trzeba kupić bilety metra i dowiedzieć się , jak i gdzie jechać .
Okazał o się , ż e w metrze trzeba kupić kartę , nastę pnie zapł acić za przejazd (moż na uż yć jednej karty) i wybrać wł aś ciwy kierunek. Ponieważ z gó ry zapamię tał em nazwę naszej stacji, a w metrze są tylko 2 linie, kierunek został wybrany szybko i poprawnie. Ale wtedy podszedł do nas policjant i zapytał , czy potrzebujemy jego pomocy. Kobieta z kolejki w kasie opowiedział a nam szczegó ł owo, jak dział a system podró ż ny w Tbilisi. Jednak Gruzini to kolejna atrakcja, bardzo mili i sympatyczni ludzie!