Weekend w Gruzji
Weekend w Gruzji
Gruzja! Jak pię ć lat temu, wł aś nie wstrzymaliś my podró ż . Znowu jedziemy taksó wką , mił y kierowca podpowiada nam co jeszcze i gdzie musimy zobaczyć . Ten gruziń ski akcent jest po prostu pię kny. Kierowca jechał powoli. W drodze do hotelu starał się wpisać w historię cał e ogromne pię kno kraju. A takż e radzić sobie jako przewodnik) Był a okoł o drugiej nad ranem na podwó rku, kierowca nalegał przed Tbilisi, ż eby zadzwonić do jakiegoś innego pię knego miasta, ale musiał em spać . Wł aś cicielka naszego hotelu ró wnież spał a spokojnie. Ale wytrwał y kierowca przebił się . Ostatnim razem popeł niliś my poważ ny bł ą d, zabraliś my na wycieczkę jedzenie z Kijowa. Tym razem nie przegapimy wię cej niż jednej okazji skosztowania gruziń skiej kuchni.
Nadszedł dł ugo wyczekiwany poranek i kontynuowaliś my naszą niedokoń czoną trasę . Na tle wyjazdu do Chin wydarzenia potoczył y się bardzo szybko. Wyjeż dż ają c z hotelu, jechaliś my minibusem. Po 10 minutach wysiedliś my na dworcu autobusowym Didube i już siedzieliś my w kolejnym minibusie. Wydawał o się , ż e dwa pozostał e miejsca na nas czekają . Poczekaj jeszcze minutę , nie wychodź ! Zaopatrzyliś my się w pię kną gruziń ską czurczchelę i jesteś my gotowi do drogi.
Stepantsminda
Kierowca wyraź nie się spieszył . Na torze lecieliś my z prę dkoś cią ponaddź wię kową . Mccheta przebiegł obok okien. Jakie to dla nich ł atwe. Lotnisko-hotel-stacja autobusowa-gó ry, wydaje się , ż e wszyscy czekają na przystankach autobusowych, aż podbiegniesz i wskoczysz do minibusa. Po godzinie jazdy kierowca zatrzymał się na 10 minut w malowniczym miejscu. Miejscowa babcia od razu nakarmił a nas ogromnym chaczapuri za 5 lari (2 dolary). Wodospad pł yną ł ze sł onecznych i soczyś cie zielonych gó r. Po drugiej stronie drogi znajduje się urwisko. Odpoczę liś my i pognaliś my w gó ry. Za oknami zaczą ł pojawiać się ś nieg. Dasha i ja trochę się napię liś my. Mamy ze sobą tylko letnie ubrania. Widoki otwierane czasem z minibusa to dodatkowa wycieczka) Na szczę ś cie dla nas Stepantsminda był a trochę niż ej niż ś nieg, a pogoda okazał a się przytulna. Gł ó wnym celem trasy był koś ció ł Tró jcy Ś wię tej na gó rze. Widzimy to doskonale, ale musimy zdecydować , jak się tam dostać . Karty Mapsmi postanowił y pokazać nam, jak to zrobić dobrze. Ale najwyraź niej poprawne, jeś li masz ze sobą helikopter. Ale po Chinach wierzyliś my w dokł adnoś ć map i nie odważ yliś my się wą tpić .
Na począ tku karty zabrał y nas z gł ó wnej drogi i zaprowadził y wą ską uliczką do jakiegoś Gruzina na podwó rko. Kiedy szliś my, dwó ch facetó w spojrzał o na nas ze zdziwieniem. Ze zdumieniem spojrzeliś my na mapę . Postanowili nas zatrzymać i poprawić . Dotarliś my do podnó ż a gó ry. Dwie drogi. Co wię cej, ten, któ ry oferuje nawigacja, z pewnoś cią nie jest ł atwy. O innej karcie zgł aszają , ż e nie ma przejś cia. No dobrze, karty drugiej szansy. Podejś cie był o jakoś szczegó lnie trudne, wydawał o się , ż e uda się skleić pł etwy. Chociaż do tej pory przeszliś my tylko 5 metró w. Na szczę ś cie inne ofiary nawigacji schodził y na spotkanie. Powiedzieli nam, ż e musimy iś ć drogą w lewo, jest bardziej malownicza i ł atwiejsza. Droga, któ ra rzekomo nie mieś ci się na naszych mapach. Bez wzglę du na to, jak dł ugo szliś my, Mapsme odradzał o nam powró t na pierwotną trasę dla turystó w z helikopterem. Ze wszystkich stron otaczał y nas panoramiczne, oś nież one gó ry. Droga był a znacznie ł atwiejsza niż poprzednia. Niektó rzy turyś ci wspinali się nawet z wó zkiem dziecię cym. Godzina w drodze i jesteś my na miejscu. Widoki z koś cioł a są naprawdę niesamowite. Tutaj gó ry mają bardzo osobliwą paletę barw. Jak jesień w gó rach. Dochodził a godzina dwunasta, a plan dnia już zrealizowaliś my. To był o jakoś niezwykł e. Jeszcze tydzień temu zwiedzanie miasta mogł o zają ć cał y dzień . A potem przejechaliś my przez niemał ą czę ś ć kraju i wspię liś my się na gó rę . Nic, teraz rozszerzymy plan. Gdzieś są wodospady. Gdzieś w tym sensie w Gruzji. Ale najpierw obiad! Zeszliś my na dó ł i weszliś my do bardzo prostej kawiarni. „Czy jest jakiś chinkali? ” Jednak pytanie, podobnie jak o wino, był o raczej retoryczne. Chinkali kosztują.1 lari za sztukę (0.4 USD) i zimne domowe wino 5 (2 USD) lari za kieliszek...
szklanka do piwa...0.5...wylana po aptekarsku po brzegi. Oczywiś cie przed nalaniem nam wina wł aś ciciel nalał nam do degustacji 100-150 gram. Wino nadal smakuje jak sok. Dasha i ja baliś my się wstać od stoł u. Bę dziemy też szukać wodospadó w. Gospodyni wybiegł a na podwó rko i powiedział a, ż e są tam chł opaki, któ rzy chę tnie zabiorą nas do wodospadó w w są siedniej miejscowoś ci. Chł opaki byli w trakcie piwnej uczty. Mę ż czyzna powiedział , ż e za 50 lari z radoś cią zabierze nas tam i z powrotem. Rozpoczę liś my handel. Twierdził , ż e cena obejmuje piwo. Licytacja zawierał a dla nas rekordową kwotę : „Jesteś cie naszymi goś ć mi, zabiorę was za darmo! Jesteś gotowy? " Gruzin dopił piwo, wsadził nas do autobusu i ruszył w gó ry. Z jednej strony oczywiś cie piwo przed wyjazdem nie jest zbyt dobre. Ale z drugiej strony jest rodowitym Gruzinem, być moż e jest to jego sposó b na bycie w normalnym stanie. Droga się skoń czył a. To nie powstrzymał o naszego kierowcy. Zaczą ł jeź dzić w gó ry trasą jeepó w. Busik trzą sł się tak mocno, ż e potem bolał o mnie ramię . Mocno trzymany na siedzeniu. W pewnym momencie samochó d się poddał a potem Dasha i ja poszliś my na piechotę . Nasz jeź dziec czekał na nas na swoim ż elaznym koniu. Spacer do wodospadu zają ł okoł o 20 minut, my wybraliś my trasę do Big Falls.
I był super fajny. To naprawdę prawdziwy gó rski wodospad. Jest na drugim miejscu po brazylijskim Iguassu. Jeden poszukiwacz przygó d nawet tam pł ywał . Ogó lnie rzecz biorą c, wodospad jest obowią zkowy dla każ dego, kto tam nie był ! A miejsca są cał kiem ł adne podczas wspinaczki. Wspaniale, widzieliś my już dwie ciekawe rzeczy w odległ ym zaką tku Gruzji w jeden dzień . Dusza zaż ą dał a wakacji! Poprosiliś my kierowcę o telefon do gospodyni naszego hotelu, aby zarezerwował a dla nas stolik w restauracji z muzyką na ż ywo na wieczó r. Począ tkowo myś leliś my, ż e wró cimy doś ć pó ź no, ale przy takim tempie ruchu moż na zrobić wszystko, co się chce. Wró ciliś my do Stepancmindy i spł aciliś my kierowcę . Mimo to nie jest dobrze iś ć za darmo. Nastę pny minibus do Tbilisi jest za godzinę . Ale znowu minibus został znaleziony, ostatnie puste miejsca i już godzinę wcześ niej lecieliś my do stolicy. Wł aś nie zachwyciliś my się tym, jak wszystko jest ł atwe i proste. Szkoda, ż e nasze ukochane lusterko pseudorefleksowe nie mogł o podzielić się naszą radoś cią . Niestety obiektyw tragicznie pę kł w Chinach. A cztery dni na naprawy to za mał o. Gruzja jest wł aś ciwie znacznie pię kniejsza niż te zdję cia zrobione telefonem.
Karta anulowania offline nie chciał a pokazać nam restauracji. Potrzebny był internet. W pierwszym sklepie podali mi go z telefonu komó rkowego. W Tbilisi bardzo wygodna i tania taksó wka. Jeś li nie wiesz, jak się gdzieś dostać , najł atwiej zł apać taksó wkę i tam dojechać . Kierowca najpierw przywió zł nas na podwó rze. Potem zdał em sobie sprawę , ż e popeł nił em bł ą d i przyniosł em go we wł aś ciwe miejsce) Z muzyką w restauracji był o raczej dziwnie, a raczej to nie wystarczył o. Ale atmosferę stworzył Gruzin, któ ry nalegał , abyś my usiedli przy jego stole. A potem siedzimy oddzielnie od wszystkich. O kuchni gruziń skiej. Jakie to był o pyszne. W rzeczywistoś ci gruziń skie restauracje w Kijowie gotują nie gorzej. Jeś li jeszcze nie był eś w Gruzji, ale chcesz się w niej zakochać i polecieć , po prostu zamó w adż ariań skie chaczapuri w restauracji.
O wszystko inne zadbają tanie taryfy UIA. Co prawda trzeba czekać.10 miesię cy przed wyjazdem, ale jest tanio. Na naszej ostatniej wyprawie w stawce 8 bilety kosztują okoł o 500 dolaró w dla dwojga. Teraz za 90 $ biletó w i chaczapuri 4 $ w Kijowie, wię c zdecydowanie chcesz polecieć . Och, gdyby linie lotnicze zapł acił y mi za reklamę … Ale to po prostu nieoczekiwane ze strony UIA!
Uplistsikhe
Drugi dzień rozpoczą ł się na wzó r moletowany. Z hotelu w kilka minut minibusem, po kolejnych 10 na dworcu autobusowym. Potem zł apał nas taksó wkarz i zaproponował , ż e pojedziemy do Gori za 10 GEL (był o to 8 w minibusie).
Ś wietnie, zgodziliś my się na cał ą trasę z oczekiwaniem 30 lari (12.1 USD). Najpierw pojechaliś my do Uplistsikhe. To są siednie miasto poza Gori.
Jedź okoł o godziny od Tbilisi. To miasto jaskiniowe, w któ rym ludzie ż yli przez wiele stuleci. Okolica jest bardzo podobna do tureckiego Pamukkale, ale zamiast biał ych pię knoś ci - jaskinie. To miasto polecił nam ktoś w poprzednim artykule. Do miasta zaję ł o mi okoł o godziny doś ć zabawnej „wspinaczki skał kowej”.
To wcale nie jest trudne, ale wł aś nie zgubiliś my maleh. W efekcie schodziliś my z gó r z dala od oficjalnego wejś cia do parku. Kierowca nie był jednak specjalnie zdziwiony. W samych gó rach nie pozostał o już tak wiele jaskiń , ale zdecydowanie warto wybrać się na wycieczkę .
Bardzo malownicze panoramy z wezbranymi rzekami. A wszystko to obserwujemy z pię knych skał jaskiniowych. Nasz nastę pny przystanek był w Gori. Tam jednak puszczamy kierowcę .
Spal
Był o jeszcze stosunkowo wcześ nie rano. Taksó wkarze aktywnie zaprosili nas do Uplistsikhe i byli bardzo zaskoczeni, ż e udał o nam się już tam pojechać . Gł ó wna czę ś ć turystó w, wedł ug kierowcy, podjeż dż a do godziny 12:00. Co dziwne, naszą znajomoś ć z miastem zaczę liś my od muzeum. Oczywiś cie rozumiem, ż e do muzeó w nie chodzimy, ale to był o Muzeum Stalina. Po obejrzeniu jednego sensacyjnego filmu bardzo chciał em zobaczyć , co tam pokazują . Ale moja osobista opinia jest taka, ż e nie do koń ca ujawnili gł ę bię problemu w muzeum. Ale nasze historie nie są o tym. To był o ciekawe.
W Gori był a też twierdza. Przed wejś ciem postanowiliś my się odś wież yć . Ale w najbliż szej kawiarni Khinkali trzeba był o czekać.20 minut. Postanowiliś my najpierw zają ć niezdobytą fortecę na gó rze, a potem ucztować na zdobyciu. W drodze na gó rę odkryliś my ukrytą ś cież kę . Ś cież ka prowadził a nas mię dzy murem a wysokim klifem. Z doł u moż e wydawać się ludziom, ż e dwaj szpiedzy pró bują podstę pem przeją ć fortecę . Twierdza, do któ rej wstę p jest bezpł atny i jest stale otwarta. W efekcie doszliś my do miejsca, gdzie klif był już ze wszystkich stron. Poniż ej znajdował y się gigantyczne rzeź by siedzą ce w krę gu. Wyglą da na to, ż e pierwsza pró ba zdobycia twierdzy nie powiodł a się ! Och, rozgryzł em to! Nowy plan! Chodź my od frontowych drzwi! Na pewno nas tam nie oczekują . Od gł ó wnego wejś cia zaję li fortecę od pierwszego razu.
Sł oń ce oś wietlał o polany i trawniki powyż ej. Z dumą i triumfem zeszliś my na dó ł na obiad. W najbliż szej restauracji nie był o chinkali. Nie był o chinkali, Karl! To był niski cios. Absolutnie każ da instytucja w Gruzji ma chinkali. Zdarza się , ż e nie ma nic, nawet menu, ale są chinkali. Dobra, przynieś to, co jest w piekarniku! W piekarniku mieliś my adż ariań skie chaczapuri i inne smakoł yki.
Teraz nasza trasa polegał a na poł ą czeniu dwó ch rzek! Ale najpierw przyjrzyjmy się wybiegom otwartego zoo. Lis leż ał przebiegł ym spojrzeniem, sowa patrzył a na nas nieruchomo, ale wielki ptak drapież ny cał ym swoim wyglą dem pokazał , ż e zaraz nas pokroi na kawał ki. Szkoda niedź wiedzia w mał ej zagrodzie. Chciał em go uwolnić . Ale jeś li zdobyliś my zamek niezauważ eni, to uwolnienie bestii nie pozostanie niezauważ one. Ż yczę niedź wiedziowi powodzenia. Rzeki niestety postanowił y ponownie zjednoczyć się w takich zaroś lach, ż e nawet pies, któ ry do nas przylgną ł , zrezygnował . My, podobnie jak pionierzy, drą ż yliś my dż unglę i mał e rzeki. Musiał em nawet podzielić się z Dashą . Niektó re przejś cia mał ych strumieni był y nieudane i Dasha musiał a szukać innej drogi, aby nie powtó rzyć mojego losu. Ale kolorowe rzeki zjednoczył y się tuż przed nami. I oto z poczuciem speł nienia jedziemy do Tbilisi. Twierdza zostaje zdobyta, chaczapuri zjadane, drapież ny ptak jest w klatce, a rzeki ł ą czą się ponownie!
Tbilisi
Już.5 lat temu przestudiowaliś my tu każ dą ulicę , teraz musimy powtó rzyć najlepsze! Centrum przy szklanym moś cie wcią ż był o pię kne. Jej wodospady leją ce się ze skał są niezapomniane. Najtań sza kolejka, jaką spotkaliś my, za 2.5 lari (0.8 USD), przejechał a nas przez miasto. Podą ż aliś my szlakami turystycznymi w kierunku parku. Musiał em pokonać tak dł ugą i wspinaczkową trasę , ż e wszystkie poranne przygody był y ł atwiejsze.
Jedną z kluczowych trudnoś ci trasy był o spotkanie z dł ugim ż ó ł tym wę ż em. Na szczę ś cie wą ż nie był w nastroju do walki. Są dzą c po zdję ciach w Internecie, widzieliś my gł uszca. Wyglą da jak jaszczurka bez koń czyn w postaci wę ż a. Tak się dzieje. W samym parku czekał y na nas dwie niespodzianki. Koł o obserwacyjne jest zamknię te na miesią c, a Dasha i ja, nasza ulubiona atrakcja, jest otwarta. To jest Kł oda, któ ra pę dzi po zjeż dż alniach wodnych. Atrakcja został a uruchomiona specjalnie dla nas.
Był o duż o krzykó w! Został em pokryty falą , wię c musiał em chwilę wyschną ć . To jest radosne! I oczywiś cie czekał y na nas pię kne panoramy stolicy. Po tak peł nym wraż eń dniu czekał a nas prawdziwa uczta. Znaleź liś my bardzo udaną restaurację , któ rą na pewno odwiedzimy podczas naszych kolejnych wyjazdó w. Nazywa się Machakhela w pobliż u stacji metra Marjanashvili. Co prawda pię ć lat temu mieliś my też ulubioną restaurację , ale już był a zamknię ta. Nawiasem mó wią c, naszą ulubioną frazą w Gruzji z Daszą jest „Schemyagesyat guri Marjanashvili! ”. To jak w Stambule, kiedy ogł aszają przystanek „Kabatas! ”. Restauracji podobał a się cena wina 1.2 lari (0.5 $) lub 8 lari (3.2 $) za butelkę . Pojemnoś ć butelki to 1.7 litra….
Gruzini duż o wiedzą o winie. Podobał o mi się droż sze wino po 2 Ż EL za kieliszek, bardziej lubię czerwone) Jednak kuchnia jest ró wnie doskonał a. Dobrze, ż e przed ostatnimi wyjazdami zrzucił em 5 kilogramó w. To był o w sam raz dla Gruzji) Nic, po podró ż y jeszcze przez jakiś czas bę dę siedział na diecie.
Kwareli
Nasz trzeci i niestety ostatni dzień . Bę dzie ró wnie pię knie i radoś nie jak poprzednie. Dlaczego mamy tak mał o dni w tak pię knym kraju? Wię c lecimy do domu i zabieramy bilety na przyszł y rok! Kierowca poprawił nas, mó wią , weź to na jesień , tylko winogrona dojrzeją . Dziś rano z wielką pewnoś cią siebie pojechaliś my na niewł aś ciwy dworzec autobusowy. Jedliś my i przez cał e miasto pojechaliś my do tego wł aś ciwego. Planowaliś my pojechać ponownie do Borjomi. Ale cał a zachodnia czę ś ć Gruzji był a zalana deszczami. Chodź my wię c do Sighnaghi, był o tam bardzo fajnie. Kierowca busa przypomniał nam, ż e musimy jechać do Sighnaghi z przesiadką na przejaż dż kę . Zaprosił nas do odkrycia czegoś nowego. Kazał nam pojechać z nim do Kvareli, tam jest pię knie, pię kne jezioro i turyś ci też tam jeż dż ą . No dobrze, Kvareli to takie Kvareli. Do przodu! Jechaliś my okoł o trzech godzin. Trudnoś ć drogi był a maksymalna. Przez trzy godziny sł uchaliś my rosyjskiego chanson z radia kierowcy. Do jeziora trzeba był o przejś ć przez bardzo dziwne niedokoń czone kamienioł omy. Jezioro jest malownicze. Szkoda, ż e nasz fotik jest w naprawie.
Pię kno polega na tym, ż e w tle są wysokie gó ry. Szczerze mó wią c, tak trudna droga i dotarcie do jeziora podważ ają cał y pomysł . Poszliś my do restauracji na odpoczynek. W restauracji opró cz nas był a gromada gł oś nych mę ż czyzn. W restauracji panował prawdziwy gruziń ski duch. Poprosili go tylko ucztują cy Gruzini. Menedż er postanowił zadowolić nas gł oś ną muzyką i wł ą czył kontynuację rosyjskiego chansonu. Co to za tortura! Poprosili o dodanie czegoś gruziń skiego. Teraz jest lepiej. Pod koniec posił ku mę ż czyź ni zwró cili na nas uwagę . Dowiedzieliś my się , ż e jesteś my z Ukrainy. Zadzwonili do kelnerki i powiedzieli, ż ebyś my nie uciekali. Zawoł ali nas do swojego stolika, trzech facetó w odebrał o dwó m kieliszki, wrę czył o je nam.
Wypeł niony po brzegi i wylany gruziń skie tosty i wymiany ż yczliwoś ci. Piliś my za Ukrainę , za Gruzję , za rozwią zywanie problemó w politycznych. Kelner przynió sł nam duż y talerz owocó w. To pię ciominutowe spotkanie z Gruzinami uczynił o nasz dzień . To był o naprawdę radosne i przyjemne. Nastró j poszybował w gó rę . Namó wili nas, abyś my zostali i szli dalej! Dlaczego musimy wracać do Tbilisi, moż esz zostać u nas w Kvareli. Ale nie moż esz odwoł ać samolotu. Gdyby został jeszcze jeden dzień , podró ż przybrał aby nieoczekiwany obró t. Czas do powrotu autobusu uciekał . Poszliś my obejrzeć jezioro i wró ciliś my do Kvareli. Po drodze zatrzymał się autobus i ta sama hał aś liwa grupa mę ż czyzn zabrał a nas do miasta. Miasto i jezioro na tle gó r był y bardzo mił e dla oka. Tak i szczę ś liwy! W mieś cie wcią ż stoi twierdza, w któ rej niespodziewanie pojawił o się boisko do pił ki noż nej.
Gdy do minibusa został o 30 minut, zauważ yliś my wskaź nik na jezioro. Wskaź nik był w innym kierunku. Cał y czas spę dzaliś my na niewł aś ciwym jeziorze. Jest tylko jeden autobus dziennie! Bę dziemy musieli ponownie wró cić do Kvareli. Miasto wcią ż jest urocze. Prawdopodobnie zrobimy to za pó ł tora roku, kiedy pojedziemy do Sighnaghi) Ostatni wieczó r spę dziliś my spacerują c przytulnymi uliczkami centrum stolicy. Jest cał a aleja restauracji, kiedy tam idziesz, czujesz się jak we Wł oszech. Oczywiś cie naszą trasę zakoń czyliś my ulicami w naszej ulubionej restauracji. Musieliś my spró bować cał ej kuchni, na któ rą nie mieliś my czasu przez trzy dni. Nie był o to ł atwe, ale nam się udał o. Och Gruzja, to był wspaniał y weekend i peł ny odpoczynek po wielkiej chiń skiej podró ż y. W koń cu przez trzy dni cał kowicie się odprę ż yliś my i odpoczę liś my od budowania trudnych pytań i zmagania się z barierą ję zykową . Gruzję polecamy absolutnie wszystkim, a szczegó lnie mił oś nikom pysznego jedzenia i pię knych spaceró w. Gruzja, kochamy cię !
Informacje o podró ż y
Data podró ż y: 18.05. 2018 – 22.05. 2018
Czas trwania: 3 peł ne dni
Bilety lotnicze: UIA przez 11 miesię cy
Hotele: rezerwacja
Wycieczki: samemu
Trudnoś ć podró ż y: 1/10 (bardzo ł atwa)