Piąty dzień trasy „Dwa bieguny pasji”. Paryż.

13 Listopad 2012 Czas podróży: z 17 Październik 2012 na 17 Październik 2012
Reputacja: +172.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Paryż w jeden dzień lub „Wiem na pewno niemoż liwe jest moż liwe”

Wzrost o 7.30. Ś niadanie i wyjazd o 8.50. Hotel jest przecię tny - mał y pokó j, niechlujna ł azienka, ale ł ó ż ko był o codziennie zmieniane. Jednak szczerze mó wią c nie pamię tam hotelu, napisał em go z notatek z podró ż y. Ale Paryż jest przed moimi oczami i pomimo tego, ż e w zasadzie nie jestem nim zachwycony - to nie jest moje miasto))) Bardziej podobał a mi się Praga, San Sebastian i Barcelona.


To był dzień , na któ ry się przygotowywał em. Jeden dzień w Paryż u był moim zdaniem jedynym mankamentem w programie tej trasy. I naprawdę chciał em to jakoś wygł adzić . Przez trzy dni w domu obliczył em czas podró ż y, skoordynował em z godzinami otwarcia muzeó w, pró bował em rozgryź ć mapę metra, wybrał em z ró ż norodnoś ci tego, co moż na zobaczyć , te punkty, któ re naprawdę moż na zobaczyć . I wydaje się , ż e wszystko ukł ada się ś wietnie. Teraz mogę ś miał o powiedzieć : gdybyś my nie stracili programu rano, spę dzają c dwie godziny na nieplanowanym przeglą dzie, zrobilibyś my wszystko! I prawie wszyscy to zrobili. A deszcz nas powalił .

Paryż przywitał nas ulewą . Wsł uchiwaliś my się w odgł os kropel i oglą daliś my mokre paryskie zabytki przez strumienie wody na szybie. Dwie standardowe przerwy na zdję cia - w okolicach Les Invalides i na Trocadero zakoń czył y się sukcesem - pogoda pozwolił a nam szybko zrobić zdję cie i zawiozł a nas z powrotem do ciepł ego i suchego autobusu. W Trocadero kupili figurki Wież y Eiffla, przy okazji są tam najtań sze i najbardziej ró ż ne. Na przykł ad w pobliż u Luwru -droż ej. Murzyni sprzedają , ż wawo podbiegają do nadjeż dż ają cego autobusu i krzyczą po rosyjsku: „no chodź , weź , jest tanio” i targuj się . Trzeba się targować , począ tkowa cena 10 euro ostatecznie wyniosł a 6. A teraz moja có rka i ja mamy wież e prawie w peł nym rozmiarze i mniejsze na szafkach))) wygodnie jest powiesić na nich biż uterię ))

Zwiedzanie zakoń czył o się na nabrzeż u za Wież ą Eiffla w pobliż u Sekwany. Czę ś ć grupy wybrał a się na przejaż dż kę ł odzią . Ulewa nasilił a się jeszcze bardziej, a my z przytulnego busa pojechaliś my na „swobodne pł ywanie”. Moż e to zabrzmieć smutno, ale w rzeczywistoś ci wszystko był o ś wietnie. Nastró j jest ś wietny, nie zimny. Czasu wystarczy.

Opisywanie Paryż a jest bezuż yteczne: solidne „o” i „ach”. Jako zakupoholiczka bardzo podobał a mi się ró ż norodnoś ć sklepó w z markami.

Przeszedł em w pobliż u Wież y Eiffla i przez Pola Marsowe poszedł em do Muzeum d*Orsay. U podnó ż a wież y znajduje się cał a parada ró ż nokolorowych Niedź wiedzi. Każ dy kraj ma swó j wł asny. Niedaleko ukraiń skiej Miszki spotkaliś my rodakó w nie z naszej grupy, ró wnie mokrych i wesoł ych.


Odległ oś ci w Paryż u naprawdę nie są mał e. To, co pojawia się na mapie, jest zwodnicze. Przemoczeni w deszczu, przed muzeum poszliś my do kawiarni, ż eby się wyschną ć i coś przeką sić . Serwowane menu nie był o pod wraż eniem ani cen, ani ró ż norodnoś ci. Rozejrzeliś my się po sali: goś cie mieli na talerzach coś ciekawszego niż to, co był o tam napisane. Zaczę li się dowiadywać - okazał o się , ż e jest też dzienne menu, któ re jest napisane kredą na tablicy. Oto ceny i ciekawe dania. Nie pró bują c zrozumieć , co i jak to brzmi po francusku, zamó wili posił ek w barbarzyń ski sposó b - szturchają c są siednie talerze: to jest dla mnie, a to dla mnie. I nie pomylili się - pyszne)) Zapł acił em prywatną kartą , nawiasem mó wią c, przydał a się prawie wszę dzie, to bardzo wygodne i mniej cię ż kie rzeczy w moim portfelu.

Musé e d'Orsay był o w naszym programie niejako biegiem, przeznaczono na to godzinę . Są dzą c, ż e stracili czas na ankietę , postanowiono nie wchodzić w to. I podję liś my dobrą decyzję - wtedy w autobusie powiedziano nam, ż e muzeum jest zamknię te. Za muzeum znajduje się tylko przystanek czerwonego autobusu turystycznego w Paryż u. Bilet 27 euro na jeden dzień . Udać się! ! ! Zapewnili zatyczki do uszu i pł aszcz przeciwdeszczowy. Powoli miń wszystkie widoki. Deszcz już się skoń czył , wdrapał em się na drugie pię tro. Nie ma wielu ludzi, wygodnie jest robić zdję cia, audioprzewodnik w sł uchawkach mó wi gł ó wne punkty. Tak wię c po odpoczynku i zrobieniu zdję ć dotarliś my do Ł uku Triumfalnego.

Szliś my. Dalej stamtą d planowano przymusowy marsz metrem do dzielnicy DeFance - tylko bezpoś rednia odnoga. Pię ć minut zamieszania z kupowaniem biletó w i jesteś my w metrze. Dojazd zajmuje 15-20 minut, czę ś ć drogi przed dzielnicą biznesową przebiega na powierzchni. Jest pię knie, jak narysowane pod wł adcą drapacze chmur, gł adkie drogi, Ł uk Obronny, fontanny, zdję cia, zdję cia))) turystó w jest tu znacznie mniej, ludzie ś pieszą się do swoich spraw.

Od DeFans znowu metrem do Arch i tam znowu autobusem. A potem wycieczka po mieś cie. Ciekawie był o obserwować , jak Paryż zmienia się w deszczu i bez niego. Nasz nastę pny przystanek był na Ile de la Cité . Notre Dame. Pał ac Sprawiedliwoś ci. I tutaj zawiedli. Na godzinę . Kaplica Saint-Chapelle został a już zamknię ta na koncert.

Nastę pnie do Luwru. Na zewną trz zrobił o się ciemno. Ś wietlista piramida, kwadrat przed Luwrem. Ogó lnie „o” i „ach”. Bilety za 11 euro. Prawie biegają po Luwrze: „Nika”, „La Gioconda”, „Pię kny ogrodnik”, „Kobieta przed lustrem” Tycjana… Byli do samego zamknię cia i wyszli w towarzystwie ł ań cucha dozorcó w.


Po Luwrze spojrzeli na zegar i sapnę li - musisz biec na miejsce spotkania w Moulin Rouge. Wpadliś my do supermarketu - zaopatrzeni na jutrzejszą wycieczkę do jedzenia. Szybko w metrze. Na jednej linii mamy jeszcze 6 stacji, a na drugiej 7. Zrobiliś my.

Metro w Paryż u wydawał o nam się niezbyt trudne - najważ niejsze jest, aby nie mylić się z oddział ami i kierunkami, ale nie zrozumieliś my tego kupują c bilety w automatach. I tu ciekawostka – pomogli nam wszyscy: Francuzi, Hiszpanie, Brytyjczycy… szturchają c mapę i pokazują c na palcach to, czego potrzebujemy, bez problemu kupiliś my bilety. Pomagali wszyscy, z wyją tkiem… Rosjan. Dwa razy dziennie w pobliż u automató w biletowych natknę liś my się na przewodnikó w grup rosyjskich. Pierwsza dziewczyna wzię ł a bilety, stanę liś my za nią i poprosiliś my o pomoc. Oburzone spojrzenie i odpowiedź : „niech was kupi przewodnik”… druga chwila był a mniej wię cej taka sama – „nie ma czasu”, na innej stacji. Sami Francuzi są bardzo uprzejmi. Kiedy wieczorem okrą ż yliś my Ile de la Cité w poszukiwaniu wejś cia do Saint-Chapelle, mł ody chł opak, porzuciwszy swó j interes, pobiegł na rozdroż u i pomó gł nam znaleź ć drogę . I nie wyszedł , dopó ki nie upewnił się , ż e jesteś my we wł aś ciwym miejscu. Nie wszyscy znają angielski, ale proste zwroty w ję zyku angielskim są doskonale rozumiane. Znowu, podobnie jak w Strasburgu, trudno je wymó wić , zwł aszcza za pomocą cyfr. Czę sto kwotę do zapł aty trzeba był o spisać na kartce lub pokazać w kasie. Sporo rosyjskoję zycznych osó b spotykał o się z nimi w sklepach i kawiarniach. Pierwsze pamią tki pod Wież ą Eiffla kupiliś my od rosyjskoję zycznego sprzedawcy.

W Moulin Rouge wzdł uż domó w jest ogromna kolejka. Nasz jest już zmontowany. Z grupy tylko 4 osoby zdecydował y się na przedstawienie o godzinie 23.00. Ktoś już był , ktoś postanowił spać . Galina odprowadził a nas "przed" i spotkał a nas "po". Wielkie dzię ki za to. Po cał ym dniu zgieł ku na wł asną rę kę , mił o był o odpoczą ć i po prostu podą ż ać za przewodnikiem. Nocna taksó wka do hotelu kosztuje 35 euro dla każ dego.

Ale to jest proza, ale sam spektakl… jak wspaniale, ż e pojechaliś my, dwie godziny przyjemnoś ci. Warto był o obejrzeć przedstawienie, poczuć atmosferę lekkoś ci i ś wię towania. Nawiasem mó wią c, tancerze-soliś ci to Ukraiń cy. Na stole są dwie butelki szampana dla 4 osó b. Weszliś my do hali tuż przed startem, chcieliś my zamó wić chociaż plastry sera, ale nie mieliś my czasu. Przyniesiono menu, a nastę pnie zgaszono ś wiatł a. Nigdy wię cej nie widzieliś my kelnera. Tylko sylwetki z latarkami na czole bł ą kają ce się po ciemnej sali podczas koncertu. No dobrze - i był o fajnie. Miejsce jest po prostu wspaniał e, wszystko widać i nikt nie przeszkadza. Przepraszamy, fotografowanie na korytarzu jest zabronione.


Hotel wł aś nie upadł . Szampan plus doś wiadczenie. Zasypiają c rozmawialiś my o dniu - odkryte pozostał y jedynie Saint-Chapelle i wież a Montparnasse. Nie robiliś my nierealistycznych planó w. Nocne widoki Paryż a rozbł ysł y mi przed oczami i zabrzmiał a muzyka. To taka lekka, nieważ ka, trochę imponują ca i bez zamieszania gdzieś latają ca melodia, któ ra pasuje do tego miasta. A jutro - droga do oceanu.

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Стоунхендж в Париже. Надувной.
И здесь остановка во время обзорки.
А здесь фотопауза во время обзорной экскурсии
Париж под дождем - романтика )
Контрасты.
А наш украинский Потапыч оказался с другой стороны. Страны идут по алфавиту.
Какой ливень!! Но все равно чудесно!
Парижское кафе
Возле музея д*Орсе
Вот такие виды со второго этажа экскурсионного автобуса.
Район Дефанс.
Пробежаться бы по этим магазинчикам.
Первый взгляд на Лувр. Пирамида!
Картинка из окна нашего автобуса во время обзорной экскурсии.
Каждый Мишка уникален.
Удобная вещь эти автобусы - столько всего увидели!
Париж. Сена.
Ура! Ёлочку зажгли)))
Освещение только начали включать - впечатляет...
Лувр. По дороге к Нике.
Париж. Мулен Руж.
Украинский медведь
Podobne historie
Uwagi (2) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara