Segovia - ósmy cud świata

22 Grudzień 2011 Czas podróży: z 08 Październik 2011 na 25 Październik 2011
Reputacja: +1452.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Dziesią ty dzień trasy „dwa bieguny namię tnoś ci” – Segovia – ó smy cud ś wiata

Rano znowu wyś mienite ś niadanie w hotelu Chamartin i wymeldowujemy się z hotelu. Dziś o 8-00 jedziemy na wycieczkę do Segowii. Wycieczka jest opcjonalna, wię c nie idzie cał a grupa. 3 turystó w zostaje w Madrycie, a autobus wró ci po nich, aby odebrać ich z Plaza Españ a o 12:30.

Z Madrytu do Segowii jest 93 km, a przewodnik po Segowii, Lada, podró ż uje z nami z Madrytu. Po drodze opowiedział a nam o historii Segowii. A kiedy przejeż dż aliś my obok Doliny Poległ ych Bohateró w, opowiedział a o tym pomniku io klasztorze Escorial.

Podczas tej wycieczki nie ma wizyt w tych miejscach. Dzię ki temu mieliś my ponad 4 godziny na zwiedzenie Segovii. Przyjechaliś my tam o 9:30 i wyjechaliś my o 14:15.

Autobus dowió zł nas na miejsce bezpoś rednio do akweduktu i bez marnowania czasu rozpoczę liś my sesję zdję ciową . Ten cud ś wiata zasł uguje na szczegó lną uwagę.


W koń cu ten budynek został zbudowany okoł o dwó ch tysię cy lat temu, bez cementu w suchy sposó b i nadal stoi. Nasi wspó ł cześ ni nie umieją tak budować . Dł ugoś ć akweduktu wynosi 728 m, a maksymalna wysokoś ć prawie 29 m. Woda w akwedukcie pochodził a z gó rskiej rzeki poł oż onej 15 km od Segowii.

Ł ada dał a nam mapy Segowii i zaczę liś my naszą podró ż od akweduktu przez ulice i place miasta, z przystankami, powoli przejeż dż aliś my przez Plac Juan Bravo do Placu Burmistrza, potem obok katedry do Alkazaru. Należ y zauważ yć , ż e to wł aś nie w tym pał acu Izabela został a koronowana na Kró lową Kastylii. Segovia, podobnie jak Toledo, to miasto staroż ytnych ś wią tyń i klasztoró w. A miasto nie szczę dzi wydatkó w na ich zachowanie. Alcazar znajduje się na samym skraju gó rskiego klifu i jest oddzielony od lą du bardzo gł ę boką fosą . Nawet w naszych czasach jego niesamowity i nie do zdobycia wyglą d jest uderzają cy. Sam pał ac jest obecnie muzeum.

W pobliż u Alcazar, ostatni przystanek wycieczki, a my mamy czas wolny. A potem nasza grupa rozchodzi się we wszystkich kierunkach. Jak się pó ź niej zorientował em, prawie wszyscy poszli na zakupy.

Na począ tku chcieliś my iś ć do Alcazaru, ale potem uznaliś my, ż e po kró lewskim pał acu w Madrycie moż e nam się tu nie podobać . Dlatego w pał acu robimy tylko plenerowe zdję cie i zaczynamy wracać przebytą trasą . Docieramy do katedry i postanawiam iś ć do katedry na wł asną rę kę . Mó j mą ż nie chce ze mną jechać i zostaje na Placu Burmistrza. Umawiamy się z nim za pó ł godziny na placu.

Wejś cie do katedry pł atne 3 euro. Do katedry chodzę sama, ż aden z czł onkó w grupy nie wyraził chę ci doł ą czenia do mnie.

Z zewną trz katedra jest bardzo pię kna, ten styl nazywany jest „ognistym gotykiem”.

Przede wszystkim szukamy ksią ż ki w sklepach z pamią tkami i hurra, znajdujemy ją . Otó ż ​ ​ z torebką sytuacja był a bardziej skomplikowana, musiał am przejś ć przez prawie wszystkie sklepy z galanterią skó rzaną , aż znalazł am to, co mi się podobał o i pasował o do mnie. Czas wię c leciał na zakupy, a my już musimy ruszyć do punktu zbió rki.


Ale przed wejś ciem do autobusu nadal musisz odwiedzić toaletę . Wiedzieliś my już , ż e na dworcu autobusowym jest jeden, i jechaliś my tam, a prawie cał a grupa już się tam zebrał a, wszyscy szykowali się do wyjazdu. W drodze do akweduktu udał o nam się jeszcze odwiedzić lokalny supermarket, kupić jedzenie i piwo na drogę i na obiad.

Segovia pozostawił a nam bardzo mił e wspomnienia ze swoją wyją tkową oryginalnoś cią , niezmienioną nowoczesnoś cią , atmosferą ś redniowiecznego miasta, ich niespiesznym trybem ż ycia. Nawet turyś ci nie mogli zakł ó cić tego wyważ onego i niespiesznego porzą dku w mieś cie.

Grupa jak zawsze punktualna, wię c jedziemy dalej, a nasza droga wiedzie do brzegó w Oceanu Atlantyckiego na nocleg w kurorcie Anglet-Biarritz. Trzeba tam przejechać.454 km. Ale nasz kierowca Mariusz jest zawodowcem i o godzinie 20 meldujemy się w hotelu Hotel-Residence Mer&Golf 3*.

Posiadamy apartament trzypokojowy z kuchnią , sypialnią i pokojem dziecię cym. Ale teraz nie jesteś my w stanie patrzeć na numer: szybko zostawiliś my bagaż e i pierwszy z grupy pobiegł nad ocean. Był o już ciemno, ale niedaleko hotelu znajduje się latarnia morska, któ rej promienie przebijał y otaczają cy nas tajemniczy zmierzch. Hotel ma wł asną plaż ę , ale wybrzeż e jest tutaj strome i nie ma mowy o tym, ż eby iś ć prosto na plaż ę . Trzeba był o zejś ć na brzeg wzdł uż asfaltowej serpentyny. Zaję ł o nam to okoł o 5-7 minut.

Ocean ryczał powś cią gliwie, ale fala przyboju, prawie ludzkiej wysokoś ci, wtoczył a się na pas plaż y i sł ona mgł a leciał a nam w twarz.

Nie zamierzaliś my tu pł ywać , po prostu staliś my twarzą do oceanu, patrzyliś my na te fale, na promienie latarni oś wietlają cej brzeg i linię przyboju. Byliś my sami z oceanem, aw naszych duszach był o tak zachwyt, ż e chcieliś my ś piewać lub krzyczeć.

Po 10 minutach cał a grupa podjechał a na plaż ę . Kilku odważ nych mę ż czyzn poszł o popł ywać . Wś ró d nich do wody wszedł.70-letni emeryt z Gorł ó wki, był y gó rnik. Wię c pł yną ł tam, gdzie mó gł dostać się do wody. Woda był a orzeź wiają ca, ale nie lodowata. Wedł ug nich stopnie 17-18.

Na pamią tkę zbieram garś ć kamyczkó w z brzegu. Plaż a był a piaszczysta, ale przeplatana mał ymi kamykami, a te mał e biał e granulki doł ą czył y do ​ ​ mojej kolekcji.


Przez okoł o czterdzieś ci minut byliś my na plaż y, potem czekaliś my na pł ywakó w i wracamy do hotelu i dopiero teraz zaczynamy rozglą dać się po pokoju. Pokó j przeznaczony jest dla 4-6 osobowej rodziny. Opró cz sypialni i pokoju dziecię cego z ł ó ż kiem pię trowym w salonie znajdował a się duż a sofa.

Są tu wszystkie warunki do dobrego wypoczynku: duż y otwarty taras ze stoł em i krzesł ami, kuchnia ze wszystkimi naczyniami, zwykł a pusta lodó wka, klimatyzacja i telewizor. Nie odmó wił bym relaksu przez tydzień w takim pokoju w cieplejszej porze roku.

Po obiedzie już zaczynamy myś leć o planie na jutro. W koń cu jutro mamy kolejną atrakcję wycieczki: wizytę w najbardziej luksusowym i szanowanym hiszpań skim kurorcie San Sebastian.

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Акведук
Акведук- вид сверху
Снова акведук
Символический страж у акведука
Римская волчица в Сеговии.
Площадь Хуана Браво
Фонтанчик на площади Хуана Браво
Наша группа на площади Хуана Браво
Кафедральный собор в Сеговии
Вход на территорию Алькасара
А это Алькасар в Сеговии
Ров отделяющий замок от материка
Памятник защитникам Сеговии
Вид на замок с парка
Ещё раз площадь Хуана Браво
Храм на площади Хуана Браво
Площадь Майор
Мерия Сеговии
Необычное дерево растет прямо у акведука
Жилой квартал Сеговии
Жилой дом  в Сеговии
Дома в Сеговии имеют свою лицо
Жилой дом
Uwagi (1) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara