Najgorszy hotel, jaki kiedykolwiek widziałem w Egipcie?

Pisemny: 4 listopad 2008
Czas podróży: 26 październik — 1 listopad 2008
Najdziwniejsze jest to, ż e wszystko wydaje się być na swoim miejscu: mocne mury, dobry teren, dwa baseny, dobra rafa i piaszczysta plaż a…
Inna sprawa, ż e ​ ​ wszystko jest kompletnie zaniedbane: w jadalni nie ma naczyń (na stu goś ci przypada sześ ć talerzy do zupy. To nie jest ż art – naprawdę pierwszy poszedł em do jadalni i naliczył em sześ ć . ) Nie ma wystarczają co ł yż ek i widelcó w dla wszystkich, w naturze po prostu nie ma okularó w .
Bardzo brudne pranie. Rę czniki poplamione olejem.
Baseny nie są czyszczone, są siad generalnie przypomina coś w rodzaju bagna.
Woda pitna nie jest wliczona w formuł ę all-inclusive, trzeba ją kupić osobno, sześ ć funtó w (lepiej nie pró buj wody z chł odnicy, ostrzegam)

Wł aś ciwie z molo moż na wejś ć do wody, jeś li ma się doś wiadczenie w takich sprawach. Jeś li nie, idź prosto na plaż ę są siedniego hotelu, dwa dolary od nosa.
Przedstawiciel trasy Tez, Mahmud, wie wszystko, ale nic nie moż e (nie chce? )
Przedstawiciel obsł ugi klienta hotelowego, Ahmed, obiecuje duż o, ale robi niewiele lub nic (dał nam dwie butelki wody w cią gu sześ ciu dni i obiecał dać nam talerze, ale dał nam podwó zkę )
Promień biegunki dla was obu, Mahmeda i Ahmouda!
Woź ny był dobry, obracał ł abę dzie za pię ć funtó w.
Normalni są też barmani (kto jest winien, ż e nie ma nic do picia poza colą ).
Jedzenie jest bardzo sł abe, prawie nie ma owocó w, ryba jest niejadalna, ziemniaki niedogotowane, moż na jeś ć ryż i kurczaka (nie podają go codziennie) - czyli oczywiś cie trudno umrzeć gł ó d, ale uczta z brzucha też się nie zdarza. Mleko na ś niadanie to jedna nazwa.
Pokó j w drugim budynku jest mał y, poł owa ż aró wek nie ś wieci, raz woda podniosł a się z dziury w podł odze, jedno z trzech ł ó ż ek rozpadł o się na drugi dzień , ale w zasadzie moż na ż yć .
Rafa jest normalna (na są siedniej plaż y jest jednak lepiej)
Taksó wka do Safagi kosztował a 32 dolce, ale my kupiliś my mleko dla dziecka i owoce dla siebie.
Werdykt: moż esz mieszkać w tekturowym pudle, ale jeś li zależ y ci na rozsą dku i honorze, dopł acasz sto dolaró w i jedź do normalnego hotelu, bo w Egipcie też jest ich doś ć .
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał