Самое странное, что всё вроде на месте: крепкие стены, неплохая территория, два бассейна, хороший риф и песчаный пляж…
Другое дело, что запущено всё донельзя: в столовой нет посуды (на сто гостей шесть суповых тарелок. это не шутка – я реально прошёл в столовую первым и посчитал. шесть. ) Ложек-вилок тоже на всех не хватает, стаканов просто нет в природе.
Очень грязное бельё. Полотенца в нефтяных разводах.
Бассейны не чистят, ближний вообще напоминает этакое болотце.
В формулу "всё включено" не входит питьевая вода, её надо покупать отдельно, шесть фунтов (из кулера воду лучше не пробуйте, предупреждаю)
Зайти с пирса в воду вообще-то можно, если есть опыт в таких делах. Если нет – идите сразу на пляж соседнего отеля, два доллара с носа.
Представитель Тез-тура, Махмуд, обо всём знает, но сделать ничего не может (не хочет? )
Представитель по работе с клиентами от отеля, Ахмед, обещает очень много, но не делает ничего или почти ничего (нам дал две бутылки воды за шесть дней и обещал дать тарелки, но прокатил)
Луч поноса вам обоим, Махмед и Ахмуд!
Уборщик хороший был, за пять фунтов крутил лебедей.
Бармены тоже нормальные (кто же виноват, что кроме колы пить больше нечего).
Еда очень слабая, фруктов почти нет, рыба несъедобная, картошка непроваренная, можно есть рис и курицу (не каждый день дают) – то есть с голоду сдохнуть конечно сложно, но и праздника живота тоже не случается. Молоко на завтрак – одно название.
Номер во втором корпусе маловат, половина лампочек не светит, один раз вода из дырки в полу поднялась, кровать одна из трёх развалилась на второй день, но жить, в принципе, можно.
Риф нормальный (на соседнем пляже лучше, впрочем)
Такси до Сафаги 32 бакса встало, зато купили молока ребёнку и фруктов себе.
Вердикт: жить можно и в картонной коробке, но если разум и честь дороги вам – доплатите баксов сто и езжайте в нормальный отель, благо их в Египте тоже хватает.
Najdziwniejsze jest to, ż e wszystko wydaje się być na swoim miejscu: mocne mury, dobry teren, dwa baseny, dobra rafa i piaszczysta plaż a…
Inna sprawa, ż e wszystko jest kompletnie zaniedbane: w jadalni nie ma naczyń (na stu goś ci przypada sześ ć talerzy do zupy. To nie jest ż art – naprawdę pierwszy poszedł em do jadalni i naliczył em sześ ć . ) Nie ma wystarczają co ł yż ek i widelcó w dla wszystkich, w naturze po prostu nie ma okularó w .
Bardzo brudne pranie. Rę czniki poplamione olejem.
Baseny nie są czyszczone, są siad generalnie przypomina coś w rodzaju bagna.
Woda pitna nie jest wliczona w formuł ę all-inclusive, trzeba ją kupić osobno, sześ ć funtó w (lepiej nie pró buj wody z chł odnicy, ostrzegam)
Wł aś ciwie z molo moż na wejś ć do wody, jeś li ma się doś wiadczenie w takich sprawach. Jeś li nie, idź prosto na plaż ę są siedniego hotelu, dwa dolary od nosa.
Przedstawiciel trasy Tez, Mahmud, wie wszystko, ale nic nie moż e (nie chce? )
Przedstawiciel obsł ugi klienta hotelowego, Ahmed, obiecuje duż o, ale robi niewiele lub nic (dał nam dwie butelki wody w cią gu sześ ciu dni i obiecał dać nam talerze, ale dał nam podwó zkę )
Promień biegunki dla was obu, Mahmeda i Ahmouda!
Woź ny był dobry, obracał ł abę dzie za pię ć funtó w.
Normalni są też barmani (kto jest winien, ż e nie ma nic do picia poza colą ).
Jedzenie jest bardzo sł abe, prawie nie ma owocó w, ryba jest niejadalna, ziemniaki niedogotowane, moż na jeś ć ryż i kurczaka (nie podają go codziennie) - czyli oczywiś cie trudno umrzeć gł ó d, ale uczta z brzucha też się nie zdarza. Mleko na ś niadanie to jedna nazwa.
Pokó j w drugim budynku jest mał y, poł owa ż aró wek nie ś wieci, raz woda podniosł a się z dziury w podł odze, jedno z trzech ł ó ż ek rozpadł o się na drugi dzień , ale w zasadzie moż na ż yć .
Rafa jest normalna (na są siedniej plaż y jest jednak lepiej)
Taksó wka do Safagi kosztował a 32 dolce, ale my kupiliś my mleko dla dziecka i owoce dla siebie.
Werdykt: moż esz mieszkać w tekturowym pudle, ale jeś li zależ y ci na rozsą dku i honorze, dopł acasz sto dolaró w i jedź do normalnego hotelu, bo w Egipcie też jest ich doś ć .