Бухта Абу-Дабаб
E34°44'27.30" N25°20'26.21" - 28 км от Crowne Plaza Sahara/Oasis Hotel
Еще дома было решено, что в этот заезд в Марсу - мы все таки должны посетить широко известную бухту Абу-Дабаб.
Слышали про нее много разного, читали и все такое... Сомнения были только в способе посещения этой самой бухты: "цивилизованно" от туроператора или "дикарями" сами по себе. У обоих способов были свои плюсы и минусы. В итоге при встрече с гидом и оглашении запросов Тезтура на сие действо склонились к традиционному способу. Ибо по ценовым раскладам, которые предоставил РАРА74 (если конечно не торговаться, а я это делать не умею и не люблю), выходило порядка 25-30$ на человека (нас было трое)... Тезтур хотел 40$(на день с питанием)... Отсутствие желания делать какие либо телодвижения возобладало и махнув рукой: -Аааа... заверните!
Расчет был на то, что воспользуемся трансфером и входом на пляж, а плавать будем сами по себе по примерно составленному плану.
Прибывшая, 9 числа, в отель Jabetta с мужем, узнав что мы уже оплатили Абу-Дабаб, несколько нас пожурили за торопливость и обрисовали поподробней чего и куда плыть...
Автобус задержался на 30 минут... мы были последними... ехать не далеко...мы на месте. Пляж уже не однократно описан - песчаный. Мы не любители песка потому восторгов он не вызвал. Заняли самый дальний грибок и стали доставать шмотье... мда... лежаки - это просто засада, мож на фотках они и выглядят красиво, но практичность минусовая... только и гляди чтоб ноги не разодрать. Грибок им подстать! Засохшие пальмовые листья опускаются на высоту - что под них можно залесть только довольно сильно согнувшись. Юзабельность этой связки лежак-грибок минус десять : (
Похватали гидры/маски/ласты и вперед к заходу. Заход полого-песчаный, пирса иль на худой конец пантона - нет : (
Может дайверам в их ботах пофигу на песок в ластах, а нам на босу ногу такие заходы не в кайф. напялили ласты на глубине по голень и шоркая брюхом по дну двинули в глубь бухты постепено забирая севернее. погода была ветренная, вода мутноватая. Ни чего не обычного, жена не очень в восторге от всего, пытаюсь нырять - фигушки( еще вчера от кондея начался насморк, чувствую себя не очень) продутся получается с трудом : ( Плыть тяжеловато - небольшое течение и встречные волны... Пытаюсь разныряться и продолжаем упрямо плыть "на север" - в мутной голубой дымке на глубинах 5-10 довольно интересный рельеф, но с поверхности на него особо не полюбуешься. Приходит понимание что в данных условиях чтоб проникнуться красотой данного места надо либо нырять либо идти на 10-ке с аквалангом. Для снорклинга условия "не айс"... Чувствую недовольство жены, но всетаки почти доплыли до намеченной точки поворота, началась приличная болтанка... возвращаемся... Второй этап это просмотр черепах в центре бухты. Забираю левее от рифа. Глюбина метров за 15... песчаное дно в серосиней дымки смутный силуэт - Скат! Ныряю... ломит пломбированные зубы и гайморовы пазухи... Мда, понырял : ( Идем широки строем, внизу травка, ну и где тут обитают тортилы! ? Переодически высовываю голову из воды на предмет мож какая группа плавает по ним и определить где черепахи - нет видима у всех уже перерыв, вода в пределах видимости пуста. Решаю полукругом подходить ближе к южной части бухты, становится мельче и вот она - черепах и две прилипалы на ней. Зову жену и забираю у нее фотоаппарат, ныряю... Потом было еще много черепах - это мы оказывается слишком глубоко ушли. Они тусуются всем стадом ближе к берегу. Плаваем фоткаем... решили на южную сторону бухты пока не плыть а выйти на берег для пообедать(как раз по времени).
Есть я не пошел ибо решительно не хотелось, лежал кемарил в теньке. Жена тоже практически не ела ибо фигня вся предлагаемая еда.
На второй заплыв оставалось часа два, потому я решил что до южной стенки не пойдем - поплаваем опять с черепахами и ales!
В итоге:
-Надо было не выходить на обед, а идти на южную стенку, ибо говорят там самая красота. (это замечание больше к нам относится)
-Надо набирать человек шесть единомышленников и двигать в бухту на такси.
-Еда нафиг!
-Формат поездки приехали-занырнули-уехали... на пляже тусить не вижу смысла.
-Ехать в Абу-Дабаб есть смысл если только отель находится не далеко (максимум километров 50)
-Как то пытаться угадать с погодой ; )
Ну и наверно я сейчас скажу, что всетаки сюда лучше ехать на дайвинг...
ЗЫ. признаюсь - несколько жалко денег. . .
Zatoka Abu Dabab
E34°44'27.30" N25°20'26.21" - 28 km od hotelu Crowne Plaza Sahara/Oasis
Po powrocie do domu zdecydowano, ż e podczas tej wyprawy na Marsę powinniś my jeszcze odwiedzić sł ynną zatokę Abu Dabab.
Sł yszał em wiele ró ż nych rzeczy na ten temat, czytał em i tak dalej… Wą tpliwoś ci był y tylko w sposobie zwiedzania tej samej zatoki: „cywilizowane” od touroperatora lub „dzikusy” na wł asną rę kę . Obie metody miał y swoje plusy i minusy. W rezultacie, spotykają c się z przewodnikiem i wypowiadają c proś by Teztura o tę akcję , skł aniali się ku tradycyjnemu sposobowi. Bo zgodnie z ukł adami cen, któ re podał RARA74 (o ile oczywiś cie nie targujesz się , ale nie wiem, jak to zrobić i nie lubię ), wyszł o okoł o 25-30 USD na osobę ( był o nas troje)... Teztour chciał.40$ (za dzień z posił kami)...Panował brak chę ci na jakiekolwiek ruchy ciał a i machają c rę ką : -Aaaa...owiń!
Kalkulacja był a taka, ż e skorzystamy z transferu i wejś cia na plaż ę , a popł yniemy sami wedł ug z grubsza opracowanego planu.
Przybyliś my 9-go do hotelu Jabetta z mę ż em, dowiedziawszy się , ż e już zapł aciliś my za Abu Dabab, kilku z nas został o zbesztanych za poś piech i bardziej szczegó ł owo nakreś liliś my, co i gdzie pł yną ć ...
Autobus był spó ź niony o 30 minut...byliś my ostatni...niedaleko...jesteś my na miejscu. Plaż a niejednokrotnie opisana - piaszczysta. Nie jesteś my fanami piasku, bo nie wzbudzał entuzjazmu. Zaję li się najdalszym grzybem i zaczę li zdobywać ubrania...hmm...leż aki to tylko zasadzka, moż e pię knie wyglą dają na zdję ciach, ale praktycznoś ć jest minusem...po prostu patrzcie, ż eby nie porwać nó g . Grzyb im odpowiada! Zwię dł e liś cie palmy opadają na taką wysokoś ć , ż e moż na pod nimi wczoł gać się tylko mocno się pochylają c. Uż ytecznoś ć tej gromady grzybó w do opalania wynosi minus dziesię ć : (
Zł apaliś my hydry / maski / pł etwy i ruszamy do zachodu sł oń ca. Zachó d sł oń ca ł agodnie opada piaszczysty, nie ma molo ani w najgorszym pantone : (
Moż e nurkowie w swoich ł odziach nie przejmują się piaskiem w pł etwach, ale my nie lecimy na bosaka.
zał oż ył pł etwy na gł ę bokoś ć goleni i szurają c brzuchem wzdł uż dna przenió sł się w gł ą b zatoki, stopniowo kierują c się na pó ł noc. pogoda był a wietrzna, woda mę tna. Nic nadzwyczajnego, moja ż ona nie jest do wszystkiego zbyt entuzjastyczna, pró buję nurkować - figurki (wczoraj dostał em katar od kondeya, nie czuję się zbyt dobrze) cię ż ko się przedmuchać : (Jest trudno pł ywać - mał y prą d i nadchodzą ce fale...Pró buję nurkować i dalej uparcie pł yniemy "na pó ł noc" - w bł otnistej, bł ę kitnej mgieł ce na gł ę bokoś ci 5-10 doś ć ciekawa ulga , ale z powierzchni raczej nie bę dziecie się zachwycać . Bo warunki do snorkelingu to "nie ló d"...Czuję niezadowolenie mojej ż ony, ale mimo wszystko prawie dopł ynę liś my do planowanego punktu zwrotnego, zaczę ł a się przyzwoita turbulencja.... wracamy...Drugi etap to oglą danie ż ó ł wi w centrum zatoki, ja kieruję się na lewo od rafy.
Gł ę bokoś ć.15 metró w...piaszczyste dno w szaro-niebieskiej mgieł ce, niewyraź na sylwetka - Skat! Nurkuję...boli mnie wypeł nione zę by i zatoki szczę kowe...Hmm, zanurkował em: (Idziemy szeroką formacją , poniż ej trawa jest, no gdzie mieszkają tu tortille! ? - nie, wszyscy już ma przerwę , woda w zasię gu wzroku jest pusta. Postanawiam podejś ć pó ł kolem do poł udniowej czę ś ci zatoki, robi się coraz mniejsza i oto jest - ż ó ł wie i dwa patyki na nim. Woł am ż onę i biorę aparat od niej nurkuj...Potem był o jeszcze duż o ż ó ł wi - okazuje się , ż e popł ynę liś my za gł ę boko. Przesiadują z cał ym stadem bliż ej brzegu. Pł ywamy i robimy zdję cia...postanowiliś my nie pł yną ć do poł udniową stronę zatoki, ale zejś ć na lą d na lunch (w samą porę ).
Nie poszedł em jeś ć , bo zdecydowanie nie chciał em, leż ał em kemaril w cieniu. Ż ona też praktycznie nie jadł a, bo cał e oferowane jedzenie to ś mieci.
Do drugiego pł ywania został y dwie godziny, wię c zdecydował em, ż e nie pó jdziemy na poł udniową ś cianę - popł yniemy ponownie z ż ó ł wiami i piwami!
Ostatecznie:
- Trzeba był o nie wychodzić na obiad, ale iś ć na poł udniową ś cianę , bo tam podobno jest najpię kniejsze. (ta uwaga bardziej dotyczy nas)
-Musimy zrekrutować sześ ć osó b o podobnych poglą dach i przenieś ć się do zatoki taksó wką.
-Pierdolić jedzenie!
-Format wycieczki przyjechał , zanurkował , wyszedł ...Nie widzę sensu spę dzania czasu na plaż y.
- Warto jechać do Abu Dabab, jeś li tylko hotel nie jest daleko (maksymalnie 50 kilometró w)
-Jak spró bować zgadną ć z pogodą ; )
Có ż , pewnie teraz powiem, ż e lepiej tu nurkować …
PS. Przyznaję - trochę przepraszam za te pienią dze. . .