Majowe wakacje w Kolonii
Muszę od razu powiedzieć , ż e przed tą podró ż ą nie był em w Niemczech i szczerze mó wią c nie chciał em jechać do Kolonii i w ogó le do Niemiec. Chciał em pojechać na majowe wakacje na morzu w Grecji lub Hiszpanii albo na krajniak w Egipcie. Ale moja ż ona namó wił a mnie do jedzenia i tyle, jeden z moich znajomych poradził , ż e nie odwiedzać Niemiec, to nic nie widzieć i doradzili, ż ebym pojechał a do Kolonii. Nie nalegał em, bo to bezuż yteczne. W miesią c kupiliś my czterodniowe bony na Czajkę -Tour, zł oż yliś my wnioski o wizy do ambasady, zrobiliś my to bez problemó w, ale wszystko był o jakoś dł ugie i ponure. (Najtrudniej jest dostać wizy z krajó w UE do Niemiec).
Có ż , w porzą dku z wizami, przybyliś my na lotnisko w Kolonii rano 01.05. 2012, spotkaliś my się z organizatorem wycieczek, przywiezionym do hotelu „Hotel Pullman 4*”. Hotel bardzo nam się podobał , ł adny, schludny, jak w zasadzie wszystkie niemieckie hotele. Wszyscy mó wią po angielsku, nawet sprzą taczki. Podajnik też jest na poziomie, nie do poró wnania z Hiszpanią , ale ogó lnie milczę o Egipcie.
Drugiego dnia od touroperatora odbył a się wycieczka piesza po Kolonii. Tu zaczę ł a się zabawa.
Pierwszą rzeczą , któ rą zobaczyliś my, był a oczywiś cie katedra w Kolonii. To jest coś , nie ma sł ó w, po prostu super. Wnę trze katedry, jak ró wnież jej wyglą d z zewną trz, zadziwia surową wielkoś cią , z któ rej tchnie duch ś redniowiecza. Przechowywane w nim wartoś ci kulturowe są nie do oszacowania. Liczne freski, mozaiki, nisze, oł tarze, posą gi apostoł ó w, witraż e tworzą unikalną kolekcję dzieł sztuki niemieckiej. Nastę pnie przeszliś my 350 metró w i znaleź liś my się obok koś cioł a ś w. Marcina. Podczas II wojny ś wiatowej, podczas bombardowania Kolonii przez brytyjskie samoloty, Great Saint Martin został prawie zniszczony. Prace konserwatorskie trwał y 37 lat. Bardzo pię kny budynek, nie na pró ż no odrestaurowany. I w koń cu zabrano nas do Muzeum Ludwiga.
Muzeum został o otwarte na cześ ć niemieckiego przemysł owca Petera Ludwiga i jego ż ony Ireny. Kolekcja obrazowo prezentuje ró ż ne dzieł a Picassa, niemiecki ekspresjonizm, pop-art, prace graficzne, foto i wideo, itp. Ponieważ nie interesuje mnie sztuka, nie mogę powiedzieć nic dobrego ani zł ego o tym muzeum, po prostu poszedł em dla mojej ż ony, jak w kucyk i czekał em, aż ta wycieczka po muzeum w koń cu się skoń czy. To był koniec drugiego dnia.
I zaczą ł się nastę pny. Teraz już nadał em ton, doką d iś ć . No i oczywiś cie poszliś my na degustację niemieckiego piwa w najbliż szej knajpie. Przyszli i usadowili się w cał kiem fajnym mał ym barze, przynieś li menu, a potem mó j wzrok podbiegł do tak wielu odmian piwa, ż e nie wiedział em, co wybrać . Musiał em poprosić kelnera o radę . Doradzili nam markę „Kelsh”. SMACZNY! ! ! Szczerze mó wią c, to co pił em w poró wnaniu do tego nie był o piwem, ale nie powiem, jednym sł owem jest do bani.
Oczywiś cie nie ograniczyli się do jednej szklanki, a potem usł yszał em rosyjską mowę . Rodacy weszli do baru i doś ć podchmieleni. Nie znali angielskiego, nie mó wią c już o niemieckim, i pró bowali wytł umaczyć kelnerowi, czego od niego chcą . Fajnie był o patrzeć . Jeden z naszych ekscentrykó w nie mó gł tego znieś ć i powiedział chodź my stą d, oni nas nie rozumieją , a jednocześ nie zaczą ł ś piewać piosenkę VICTORY DAY! ! ! A potem krzyczeć Hitler Kaput, dzię ki Bogu, ż e jego towarzysze powoł ali do ż ycia. I zamó wił em chł opakom moją markę piwa, któ ra mi się podobał a i wszystko skoń czył o się spokojnie. Wyszliś my peł ni i zadowoleni i poszliś my na spacer wieczornymi ulicami Kolonii. Jest bardzo pię knie, wszystko jest czyste, nie ma ani jednego pył ku, a nocne miasto po prostu lś nił o ró ż nymi kolorami. Szliś my dł ugo, moż e 10-20 km. Pragnę zaznaczyć , ż e wraż enie zrobił y na mnie takie budowle jak: koś cioł y ś w. Andrzeja, ś w. 12 Apostoł ó w, ś w. Seweryna, ś w.
Po tak dł ugim spacerze ponownie udaliś my się do tego baru na pyszne piwo. Nastę pnego dnia postanowiliś my odpoczą ć przed wieczornym lotem do Moskwy i postanowiliś my odpoczą ć w hotelu.
Od siebie dodam, ż e w ż aden sposó b nie ż ał uję tej podró ż y. Miasto bardzo mi się podobał o, był y oczywiś cie pewne niedocią gnię cia (są one we wszystkich wię kszych miastach), ale generalnie wyjazd był udany. Na pewno wró cę do Niemiec, ale do innego miasta.