Отдыхала с мужем и сыном 5 лет в начале июня 2001 года. Приехали из СПб в "Приднепровский" уже в третий раз на своем автомобиле. Машину сразу же поставили на платную охраемую стоянку санатория. Через неделю отдыха, в субботу с утра съездили в г. Рогачев за покупками. Вернулись к обеду в санаторий. Вечером, вернувшись в номер с реки, обнаружили в дверях номера записку с просьбой срочно подойти на стоянку. Прибежав на стоянку, мы в ужасе обнаружили, что стекло в правой передней двери нашего автомобиля разбито вдребезги (весь салон был в мелком стекле). Поразило нас даже не то, что в Беларусии мы такого не ожидали, поскольку считали всегда, что криминала в республике практически нет, а то, как к этому отнеслись работники санатория и участковый. Охранник, который, якобы находился весь день в "скворечнике" на стоянке, сразу же начал убеждать нас сначала в том, что с таким стеклом МЫ ВЕРНУЛИСЬ С РЫНКА ЕЩЕ ДНЕМ (разбили его сами и за собой не убрали!! ! ), а потом в том, что стекло разбилось само от СОЛНЦА (при том, что температура в этот день была самой прохладной за неделю пребывания в санатории - +25*). Удивление наше и злость наросло с приездом местного участкового, который "по-брацки" поздоровался с охранником, рассказал нам о том, что у них криминала не бывает в принципе, и стал нас также убеждать в том, что стекло взорвалось само, рассказывая нам занимательные байки про Законы физики и уже происходившие схожие случаи на территории данного санатория. Спустя два часа, поняв, что "развести" нас не получится (я пояснила, что сама работаю в суде, и с такими случаями сталкиваюсь по работе каждый день), начал уговаривать нас не писать заявление в РОВД, поскольку "все равно у Вас ничего из машины не пропало". Из машины не пропало ничего лишь потому, что ничего, кроме музыкальных дисков в бордачке не было. Следователь и кримилист на место преступления выехать отказались, поскольку был выходной и уже вечер (им не до отдыхающих! ). Обратившись в понедельник к руководству санатория (главному врачу и его заму по части охраны) мы также увидели абсолютно равнодушные реакции на произошедшую беду. Главный врач сообщил нам о том, что все машины, стоящие на их платной стоянке, застрахованы, послав нас в их страховую компанию. Единственный нормальный человек, который с пониманием и сочувствием отнесся к произошедшей с нами беде - это страховой агент, которая сразу же, увидев машину, признала, что произошедшее - чистой воды криминал, а не загадочное физическое явление! Однако, страховое возмещение нам получить в результате не удалось, поскольку документов на купленное стекло нам не дали (нашли стекло с большим трудом через нескольку дней, узнав все ближайшие разборки). Всю вторую неделю отдыха мы находились в постоянном состоянии шока: наблюдая наплевательское отношение работников санатория к случившемуся на их платной стояке (ни извинений, ни предложений помощи мы не услышали), ища стекло для своего автомобиля, который не распространен в Беларисии, вследствие чего, зап. частей в наличии для него просто нет (только под заказ, ждать три недели, а нам уезжать через пять дней, ехать почти тысячу километров без переднего правого стекла просто страшно! ). Охранник, после случившегося резко заболел, а мы, заходя ежевечерне на стоянку с целью проверить: не ушли ли сами собой колеса от машины, обнаруживали, что на стоянке никого из охраны не было все время, пока мы там находились, т. е. с машинами можно было делать все, что угодно. Пока самостоятельно не вставили стекло, чуть не посидели с ТАКОЙ охраной, ведь дыра была заделана просто пленкой, машину можно было и угнать. В результате отдых был испорчен! В отзывчивости, неравнодушии и порядочности беларусов мы были разочарованы! Все случившееся стало чисто нашей проблемой! А как стало нам известно позже от отдыхающих земляков, в этот день на дискотеку, проходившую на территории санатория пришло большое количество сильно выпивших местных молодых людей, которых непонятно почему пропустили (и пропускали в последующем) на закрытую территорию санатория, видимо, которые из хулиганских побуждений бьют стекла Питерцам, которых видимо недолюбливают. Короче, из россиян в этом санатории делают "ДУРАКОВ", говоря на черное - белое с невинным, правдивым лицом, и это раздражало больше всего. Никакую ответственность за охраняемые транспортные средства ни охранник, ни администрация не несет, поэтому на своем автомобиле, тем более, если он достаточно дорогой, ехать в этот санаторий НЕ СОВЕТУЮ!
Odpoczywał am z mę ż em i synem w wieku 5 lat na począ tku czerwca 2001 roku. Przyjechaliś my z Petersburga do „Pridneprovsky” po raz trzeci naszym samochodem. Samochó d został od razu zaparkowany na pł atnym strzeż onym parkingu sanatorium. Po tygodniu odpoczynku, w sobotę rano pojechaliś my na zakupy do Rogaczowa. Wró ciliś my do oś rodka na obiad. Wieczorem, wracają c do pokoju znad rzeki, znaleź li w drzwiach pokoju notatkę z proś bą o pilne udanie się na parking. Biegną c na parking, z przeraż eniem stwierdziliś my, ż e szyba w prawych przednich drzwiach naszego samochodu został a rozbita na strzę py (cał e wnę trze pokryte był o drobnym szkł em). Uderzył o nas nawet nie to, ż e nie spodziewaliś my się tego na Biał orusi, ponieważ zawsze wierzyliś my, ż e w republice praktycznie nie ma przestę pstw, ale przez reakcję pracownikó w sanatorium i funkcjonariusza policji powiatowej. Ochroniarz, któ ry rzekomo cał y dzień spę dził w „ptaszarni” na parkingu, od razu zaczą ł nas przekonywać , najpierw, ż e z taką szybą WRÓ CILIŚ MY KOLEJNY DZIEŃ Z RYNKU (sami rozbili i nie posprzą tali sami !! ! ), a nastę pnie w tym, ż e szyba sama się stł ukł a od SŁ OŃ CA (pomimo tego, ż e temperatura tego dnia był a najchł odniejsza w cią gu tygodnia pobytu w sanatorium - +25*). Nasze zdziwienie i zł oś ć wzrosł o wraz z przybyciem miejscowego policjanta powiatowego, któ ry po bratersku przywitał straż nika, powiedział nam, ż e w zasadzie nie popeł nili przestę pstwa, a takż e zaczą ł nas przekonywać , ż e szkł o samo eksplodował o, opowiadają ce nam zabawne opowieś ci o prawach fizyki i podobnych przypadkach, któ re miał y już miejsce na terenie tego sanatorium. Dwie godziny pó ź niej, zdają c sobie sprawę , ż e nie da się nas „rozwieś ć ” (wyjaś nił am, ż e sama pracuję w są dzie i na co dzień spotykam się z takimi przypadkami w pracy), zaczą ł namawiać nas, abyś my nie pisali zeznań na policję dział u, bo „nadal niczego Ci nie brakuje z samochodu. W samochodzie niczego nie brakował o tylko dlatego, ż e w bordachce nie był o niczego poza pł ytami muzycznymi. Ś ledczy i kryminalista odmó wili pó jś cia na miejsce zbrodni, bo był dzień wolny, a już wieczó r (nie mają czasu dla wczasowiczó w! ). Zwracają c się w poniedział ek do dyrekcji sanatorium (naczelnika i jego zastę pcy ds. bezpieczeń stwa), widzieliś my też zupeł nie oboję tne reakcje na katastrofę . Gł ó wny lekarz poinformował nas, ż e wszystkie samochody na pł atnym parkingu są ubezpieczone, wysył ają c nas do swojej firmy ubezpieczeniowej. Jedyną normalną osobą , któ ra ze zrozumieniem i wspó ł czuciem zareagował a na nieszczę ś cie, któ re nam się przytrafił o, jest agent ubezpieczeniowy, któ ry natychmiast po obejrzeniu samochodu przyznał , ż e to, co się wydarzył o, był o czystą zbrodnią , a nie tajemniczym zjawiskiem fizycznym! Jednak w efekcie nie mogliś my otrzymać odszkodowania ubezpieczeniowego, ponieważ nie otrzymaliś my dokumentó w na zakupioną szybę (szkł o z duż ym trudem znaleź liś my w cią gu kilku dni, dowiedziawszy się o wszystkich nadchodzą cych demontaż u). Przez cał y drugi tydzień odpoczynku byliś my w cią gł ym szoku: obserwują c lekceważ enie przez pracownikó w sanatorium tego, co wydarzył o się u ich pł atnego ptasznika (nie sł yszeliś my ż adnych przeprosin ani propozycji pomocy), szukanie szkł a dla naszego samochó d, co w rezultacie nie jest powszechne na Biał orusi, . po prostu nie ma do niego czę ś ci (tylko na zamó wienie, poczekaj trzy tygodnie, a wyjeż dż amy za pię ć dni, przejechanie prawie tysią ca kilometró w bez przedniej prawej szyby jest po prostu przeraż ają ce! ). Straż nik po incydencie poważ nie zachorował , a my, wjeż dż ają c co wieczó r na parking, aby sprawdzić , czy koł a same wyszł y z samochodu, stwierdziliś my, ż e ż aden ze straż nikó w nie był na parkingu przez cał y czas, gdy tam byliś my, tj. z maszynami moż na zrobić wszystko. Dopó ki sami nie wł oż yli szyby, prawie siedzieli z TAKĄ ochroną , bo dziurę zaklejono tylko folią , samochó d moż na był o ukraś ć . W rezultacie ś wię to został o zrujnowane! Byliś my rozczarowani reakcją , oboję tnoś cią i przyzwoitoś cią Biał orusinó w! Wszystko, co się wydarzył o, był o wył ą cznie naszym problemem! A jak dowiedzieliś my się pó ź niej od wypoczywają cych rodakó w, tego dnia na dyskotekę , któ ra odbywał a się na terenie sanatorium, przybył a duż a liczba mocno pijanych miejscowych mł odych ludzi, któ rym, nie wiadomo dlaczego, pozwolono (i pozwolono im pó ź niej) na zamknię te terytorium sanatorium, najwyraź niej z motywó w chuliganó w rozbijają okna po Petersburgers, któ rzy najwyraź niej nie lubią . Kró tko mó wią c, Rosjanie w tym sanatorium to „Gł upcy”, mó wią cy czarno - biał ymi z niewinną , prawdomó wną miną , a to denerwował o najbardziej. Ani ochroniarz, ani administracja nie ponoszą ż adnej odpowiedzialnoś ci za chronione pojazdy, dlatego NIE POLECAM jazdy wł asnym autem, zwł aszcza jeś li jest to doś ć drogie!