Tajemnicze zamki Białorusi z „Viapola”

30 Lipiec 2015 Czas podróży: z 13 Lipiec 2015 na 19 Lipiec 2015
Reputacja: +35
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Niezależ nie od biur podró ż y w Rosji lub na Ukrainie turyś ci zamawiają wycieczki na Biał oruś , a wewną trz tego kraju, touroperator „Viapol” zajmuje się gł ó wnie organizacją wycieczek dla tych, któ rzy przybyli pocią giem lub samolotem. Nie znalazł em dogodnej wycieczki autobusowej z Moskwy, wię c musiał em wzią ć to, co mam i mieć nadzieję na najlepsze. Powiedział bym jednak, ż e nadzieje nie był y w peł ni uzasadnione. W efekcie poł owa programu okazał a się nieciekawa i pusta, a druga poł owa, ciekawsza, dosł ownie pobiegliś my za przewodnikiem. Powiem ci wię cej. Dzień.1. Ponieważ przybyliś my o 00:10 rano zjedliś my ś niadanie w hotelu "Biał oruś " w centrum miasta i dzień wolny. Nie ma ż adnych skarg na jedzenie w hotelu - karmili się dosł ownie na rzeź . Ś niadania w formie bufetu był y niesamowite pod wzglę dem ró ż norodnoś ci (nie gorsze niż na Wę grzech), a obiady był y doskonał e pod wzglę dem smaku i wielkoś ci porcji. Zgadzam się , nie każ dy moż e opanować Oliviera na przeką skę , barszcz na pierwszy, puree ziemniaczane z kurczakiem kijowskim i suró wką z kapusty na drugi, szklankę soku i ciasto lub pą czki z herbatą . Nie jeź dziliś my do miasta na kolację , czasem wieczorem po prostu piliś my herbatę w pokoju. W korytarzach hotelu znajduje się w takim przypadku wygodny aparat, któ ry dostarcza do woli zimną lub wrzą cą wodę . Pokoje są mał e, ale czyste i schludne z nowymi meblami. Pokó j standardowy posiada 2 ł ó ż ka, 2 szafki nocne, 2 krzesł a, fotel, stolik z lustrem, okulary, telefon i przewodnik z wbudowaną mapą Miń ska, ogromny pł aski telewizor wiszą cy na ś cianie. Jedyne, co mi się nie podobał o, to ł azienka, jest bardzo mał a. Zapewne 1.5x1.5 m. W efekcie w skrajnym lewym rogu znajduje się ciasna kabina prysznicowa (0.8x0.8 ze ś cię tym rogiem), na wprost drzwi muszla klozetowa, po lewej wzdł uż ś ciany jest w pobliż u przymocowana jest umywalka z sondami ż elowymi, szamponami i czepkiem do wł osó w, mydł o w pł ynie oraz nieprzenoś na suszarka do wł osó w (pokojó wki przykrę cił y ją po 1 sprzą taniu). A oto rę czniki. . . wszystkie 3 rę czniki znajdują się wysoko na pó ł ce wzdł uż ś ciany z drzwiami. Tak wię c, jeś li twó j wzrost nie wynosi dwa metry, ale 1.57, skaczesz do nich i skaczesz. To sprawił o, ż e chciał em wyzywają co przenieś ć krzesł o do ł azienki. Co jeszcze mi się nie podobał o: drzwi na balkony są zamknię te w holach na podł odze, nie moż na podziwiać widoku bez szyb. Ale są szybkie windy, interaktywne ekrany pomocy w lobby. Naprzeciwko hotelu znajduje się pomnik Puszkina, pobliskie parki i skwery z licznymi rzeź bami, budynek teatru, obok niego ratusz z szezlongiem z brą zu. W pieszej odległ oś ci wzdł uż Alei Niepodległ oś ci, Placu Wolnoś ci i Jakuba Kolasa z rzeź bami (min. 45 ruchó w) w jednym kierunku iw drugim GUM, Plac Niepodległ oś ci, 3-poziomowy supermarket „Capital” (30 min. ). Bardzo blisko domu towarowego na Nemiga, targu spoż ywczego Komarovsky na ulicy. Vera Horunzhey. Tak wię c w 1 dzień poszliś my sami na dobry spacer, zrobiliś my zdję cia. Dzień.2. Pansky maentak Sula-Rubezevichi. Zgodnie z listami zał adowaliś my się do wygodnego autobusu i pojechaliś my do Rubezhevichi. Przewodnik nie przedstawił się . Po przyjeź dzie pokazał nam prosty koś ció ł katolicki ś w. Jó zefa, gdzie sł uchali koncertu organowego, nie weszli do obiecanej w programie fitofarmacji, tylko nam o tym powiedzieli. Pan maentak Sula to wielkie rozczarowanie. Jest jezioro, kilka „zabytkowych” domkó w, zaadaptowanych na kawiarnię (dobrze jedli obiady: sał atka, I, II, kompot, herbata), hotel, muzeum, coś w rodzaju sali bankietowej, gdzie pokazali nam jak pili z ostrza szabli. Ale blaszane dachó wki na dachach, typowe rynny takie jak system Profil 130 i okna metalowo-plastikowe był y dla mnie bardzo uderzają ce. . . Teraz pró bują tam odrestaurować twierdzę i sami twierdzą , ż e zaprawa był a wapienna, ale cegł y ukł ada się na zaprawie cementowo-piaskowej. Ci, któ rzy przywracają biada. Jazda na ł odzi stylizowanej na drakkar ró wnież nie był a imponują ca. Jednak ci, któ rzy jechali wozem, też nie byli zachwyceni. Sula jest przykł adem tego, jak moż na zdzierać turystom pienią dze za odwiedzenie banalnego nowego budynku w historycznym miejscu. Maentak nadaje się tylko dla tych, któ rzy chcą pomieszkać kilka dni, jak w pensjonacie, na ł onie natury. Dzień.3. „Mozaika Biał oruska”. Najpierw pojechaliś my do Zalesia. To budynek w tym samym duchu co Sula (drzwi fornirowane, metalowo-plastikowe ogrodzenia szklarni, otwarte ukł adanie nowoczesnych baterii, elektrycy itp. ). Ubrani (czę ś ciowo) w historyczne kostiumy, z banalnymi pantoflami na bosych stopach, przewodnicy opowiedzieli trochę o historii posiadł oś ci, rodzina Ogiń skich, pokazał a szklarnię (obiecali ją odrestaurować , ale do tej pory widok pary "kaktusy" są ż ał osne), park, altana (być moż e jedyny dziewiczy budynek), kilka kamieni. Potem przenieś liś my się do Smorgon, spojrzeliś my na inny prosty koś ció ł , zjedliś my lunch (ró wnież duż o i smaczny). Obejrzeliś my cerkiew w Soł y i Ostrowcu (nie zrobili wraż enia), cerkiew w Gerwiatach to jedyny naprawdę pię kny, ciekawy obiekt. W tym ostatnim wysł uchali kolejnego koncertu organowego. Dzię ki przewodnikowi Yaroszowi, któ ry nas nie galopował , ale dał nam czas na rozejrzenie się , chociaż dzię ki temu wró ciliś my do Miń ska pó ł torej godziny pó ź niej niż wskazano w programie. Dzień.4. Dudutki. Nazwał bym to miejsce duż ym rynkiem ze sklepami z pamią tkami, ponadto z pł atnym wejś ciem dla naiwnych goś ci. Platforma handlowa do zarabiania pienię dzy. Na terenie rozrzucone są domy, w któ rych moż na zobaczyć pamią tki, kupić je i przez 10 minut zgodnie z trasą zobaczyć , jak coś jest utkane ze sł omy, ulepione z gliny, wyrzeź bione z drewna, kute. . . Za przewodnikiem Iriną biegliś my galopem, popychają c się ł okciami. Skosztowali bimberu z kanapką z miodem i piklami, dostali maleń ką pró bkę miodu, skosztowali herbaty zioł owej z chlebem. I nie powiedział bym, ż e pyszne. Jednak obiad w pobliskiej tawernie ró wnież tego dnia był niejadalny. Rosó ł z unoszą cym się w nim skrzydeł kiem, „szklane” ziemniaki gotowane, kieł baski, któ re nawet mi się nie podobał y i został y pogryzione przez kilka, kilka cienkich, ale tł ustych plackó w ziemniaczanych, woda gazowana i naleś nik z herbatą , któ ry był przywieź li do naszego stolika dopiero pó ł godziny pó ź niej, po pilnych proś bach i krzykach, tak ż e cał a grupa czekał a na szó stkę . Cztery strusie okazał y się ś mierdzą ce i odrapane, a obiecana jazda taksó wką zaowocował a „okrą ż eniem honorowym” wokó ł stodoł y na czymś w rodzaju wó zka dziecię cego z ł awkami po bokach. Zamieszanie, bieganie i po co? . . nie polecam chodzić . To miejsce tylko dla bardzo niedoś wiadczonych turystó w. Dzień.5. Przeglą d Miń ska. 4 godziny, dwie i pó ł z nich pokazał o przedmioty z okien autobusu. Szkoda, ż e ​ ​ nie zatrzymaliś my się przy bibliotece diamentó w. Gdybyś my nie zwiedzili sami wszystkich placó w i nie przeszli sami po cał ym centrum, był oby bardzo smutno. Nawet nie ró b zdję cia! Tak i pó ź no na zapoznanie się z miastem, kiedy spacerowaliś my pierwszego dnia i wieczorami sami w gó rę i w dó ł . Wyszliś my na Plac Niepodległ oś ci, gdzie ponownie posł uchano organó w w koś ciele (3 razy! ), niedaleko ratusza. Na koniec zaprowadzono nas do ś rodka. Ale ratusz został odrestaurowany, wię c jako obiekt wycieczek po Wł oszech i Petersburgu wcale nie jest imponują cy. Kolejne wyjś cie był o w pobliż u. Ł zy już zbadane na wł asną rę kę . O 14:00 wró ciliś my do hotelu na obiad. Przez resztę dnia musiał em sam wymyś lać , co robić . W sklepach moż na kupić czekoladę „Kommunyarka” i „Spartak”, biał oruskie kosmetyki. Ale z problemami z dzianinami. To jak szewc bez butó w. Coś wisi w sklepach, ale tego typu i wielkoś ci. . . Nawet ich najmniejsza bluzka w rozmiarze 42 jest przeznaczona albo na bardzo cienki wieszak na modelki, któ ry pasuje do wszystkiego, albo na pulchną kobietę . Spoś ró d 35 osó b w grupie nikt nie kupował ubrań . Miejscowi przebierają się na huk w Ż danowiczach, ale minibusem trzeba wyjechać daleko poza miasto, zresztą rano, a nie po wycieczkach. Dzień.6. Nieś wież . Hurra! Pokazują samo miasto, ratusz z ciekawie zachowanym wnę trzem, zespó ł pał acowo-parkowy, chroniony przez UNESCO. To naprawdę godna uwagi pozycja. Zwiedzanie zabytkowej czę ś ci parku (mał y kawał ek), przerwa na porzą dny obiad, szykowny wystró j wnę trz i ekspozycje pał acu. . . Dzień wycieczki i program są bardzo intensywne. Ale teren parku z rzekami to 100 hektaró w, wię c nocleg w hotelu w dawnych stajniach zamku jest bardzo przydatny. Do 22 godzin przed zmrokiem po prostu udał o nam się pobiec po ś cież kach i znaleź ć wszystkie zaznaczone na schemacie rzeź by i ciekawe miejsca, podziwiać zamek w promieniach zachodu sł oń ca (a potem o ś wicie). Wskazó wka: zró b telefonem zdję cie mapy parku przy wejś ciu, ponieważ są one sprzedawane w pał acowym sklepie z pamią tkami aż za 230 tysię cy rubli. Jednak bez planu też nikt się nie zgubi (sprawdzam! ), bo park rozcią ga się wzdł uż zalewu. Wieczorem był em trochę zdenerwowany brakiem oś wietlenia fasady pał acu i wstrzą sną ł em duż ą liczbą baró w. Dzień jest mę czą cy, hotel przecię tny. Pomimo tego, ż e dostaliś my pokó j 3-osobowy dla 2 osó b, pokó j jest bardzo mał y, ską po umeblowany, na poł owie jego powierzchni trzeba się schylić , bo poddasze. Ale prysznic dział a, są pró bki ż elu i szamponu, są rę czniki. Nie ma suszarki do wł osó w. Testowana przez kogoś kostka mydł a w kostce został a wepchnię ta z powrotem do opakowania przez personel i wł oż ona jako nowa. Dzień.7. Zamek w Mirze. Brawo znowu! Znowu godny obiekt, a nie komercyjny „pretekst” do wybicia pienię dzy od turystó w. Wnę trza i ekspozycja wewnę trzna są nieco gorsze i mniejsze niż w Nieś wież u, ale godne obejrzenia. Efektowne stropy kasetonowe, sala myś liwska. Wspaniał y obiad w zabytkowej piwnicy, a po zwiedzaniu zewnę trznych muró w jezioro, niezwykł y koś ció ł grobowy. Wszystko na jednym bilecie wystawionym przez przewodnika. A potem moż esz samodzielnie wspią ć się po labiryntach wą skich i stromych spiralnych schodó w wież , wejś ć na galerie, zejś ć do zbrojowni. Szczerze mó wią c, nie dotarł em ani na sam szczyt, ani na sam dó ł – to przeraż ają ce, choć ciekawe. Konkluzja: Ostatnie 2 dni mi się podobał y, mniej wię cej intensywnoś ć.3 dnia - wyjazdy do koś cioł ó w, 2.4, 5 dni był y bardzo rozczarowują ce. Nie bę dę się poró wnywał z tymi wycieczkami, kiedy jeź dził em po Europie z "Accord-tour", ale przynajmniej w poró wnaniu z wycieczką do Petersburga z "Nevsky Seasons" w zeszł ym roku, Biał oruś z firmą "Viapol" traci dział ka. Poł owa programu to manekin odwiedzany przez galop. Za pienią dze dwa razy wię cej niż touroperator „Sankt Petersburg” na Biał orusi oferuje dwa razy najgorszy program. Dlatego radzę wybrać się tylko na kilkudniowe wycieczki z napię tym harmonogramem z Viapol, a potem samemu zwiedzać miasto i kraj.

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Отель
Театр
Несвижский замок
Мирский замок
Podobne historie
Uwagi (2) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara