0,7… za każdego… czyli przejazd donieckiej „Bandery” na Białoruś.
„Ciemni Brazylijczycy ś pią …” Dedykowane wszystkim Ukraiń com (w duszy i wedł ug paszportu): Muzyka M. Bogosł owskiego Sł owa inspirowane Przez gę ste lasy ogró dek ziemniaczany wysiadł z autobusu „Ultras” mł ody. Tam, w kraju ziemniakó w, zauważ ono faceta, zadzwonił do niego MAZ z policją . Dziewczyny z Brazylii zrobił y niezapomniane uję cie, Poszł y na spacer po mieś cie w deszczu… Chł opaki z Brazylii, Wyglą dają jak „Bandera” A mł odzieniec wró cił do domu… Na granicy z Ojczyzną zauważ ył je Porucznik , Rzeczy przeszukał y wszystko - Salo nie znalazł...W bezcł owym opakowaniu 0.5 "zubrowoczki" "Bandera" na Biał orusi.
Pora ponownie wesprzeć ukraiń ski klub na arenie mię dzynarodowej.
Podobnie jak ostatnim razem był Szachtarem Donieck, któ ry wybrał klub „BATE” naszych pó ł nocnych są siadó w z Borysowa (Biał oruś ) w ligowym wyś cigu o mistrzostwo. Accord Tour, stał y partner FC Szachtar i naszych ukraiń skich turystó w, tym razem zaoferował kilka ró ż nych opcji podró ż y. Wybraliś my budż et – trzydniową wycieczkę za 38 euro z przejazdem na trasie Kijó w-Miń sk-Borysó w-Kijó w. Zbierają c grupę.8 fanó w, udaliś my się na zwycię stwo. Zwiedzanie dworca kolejowego w Kijowie nie był o uwzglę dnione w programie wycieczki - przeprowadziliś my je sami (podobnie jak promenada kijowskiego metra, otwarte Mistrzostwa Poł udniowej Ukrainy w krę gle w Wymarzonym Mieś cie…).
Ilya Symonenko, przedstawiciel Akordy, spotkał się z nami w umó wionym miejscu dworca kolejowego i zanurzają c w autobusie wszystkich fanó w „pomarań czowych” akcesorió w pił karskich, skierował nas do biał oruskich przyjació ł.
W autobusie był o nas niewielu - aż.23 osoby, wię c komfort zapewniono wszystkim turystom (a mó wią , ż e nie da się siedzieć na dwó ch krzesł ach z jednym ł upem? - sprawdzone - moż na! ). Po drodze przedstawiciel FC Szachtar podzię kował w imieniu klubu za lojalnoś ć wobec druż yny i wrę czył kibicowi niezapomniany szalik. Drobiazg i ociepla szyję ! Granicę przekraczaliś my w nocy. Nasi pogranicznicy sprawdzali nas przez godzinę . Ich biał oruscy koledzy ró wnież inwestowali w okreś lonym czasie, ale jednocześ nie przeprowadzali ich wszystkich przez osobiste badanie. Co wię cej, osobiś cie przejrzeli wszystkie nasze rzeczy rę cznie, a nawet zmusili nas do rozwinię cia flag pań stwowych.
Widzą c, ż e nie jemy dzieci i naprawdę chodzimy na pił kę noż ną i nie szkodzimy ludnoś ci rosyjskoję zycznej, ż yczyliś my szczę ś liwej podró ż y.
Towarzyszył a nam „Szczę ś liwa droga do jasnej przyszł oś ci”: samochó d policji drogowej przed autobusem i UAZ z oddział em prewencji z tył u… Tak spę dziliś my resztę nocy z taką eskortą . Miń sk przywitał nas ponurym niebem i lekkim deszczem. Coś spotkał , ale nie zaprosił goś ci… Przedstawiciele „sł uż eskortowych” zatrzymali nas na obrzeż ach stolicy Biał orusi i powiedzieli, ż e poczekamy na wł adze. Podczas przymusowego postoju mieliś my okazję podziwiać z jednej strony sylwetki domó w z prefabrykató w na horyzoncie, az drugiej pię kno biał oruskiego lasu. Nie wpuszczono nas do miasta, a jakoś nie chciał o nam się iś ć do lasu.
Przecież partyzanci… miny… Chociaż partyzanci nie wyglą dali tu jak miny… Po pó ł torej godziny czekania „Towarzysz Schwonder” przyszedł do nas w „skó rzanej kurtce” i z cał ą „proletariacką determinacją ” zapowiedział (dosł ownie ): „Dzisiaj w Miń sku waż ne wydarzenie polityczne, wię c wjazd zagranicznych autobusó w i obywateli jest ZABRONIONY. Wczoraj moż esz, jutro moż esz, a dziś - ZABRONIONE! ». Brak dowodó w ze strony naszego przewodnika Elijaha o planowanej trasie i przedstawiciela FC Szachtar Denisa, ż e nie jesteś my radykalnymi Ultrasami, nie mogł y wpł yną ć na jego trudną sytuację . Musieliś my „kontynuować eskortę – usł ugi” i przy akompaniamencie jesiennego deszczu ostrzyliś my nasze opony w Borysowie. Z okna autobusu podziwialiś my pię kne sosnowe krajobrazy i ludzi, któ rzy nieustannie pracują przy budowie autostrad. Mó wią , ż e na trzy rzeczy moż na patrzeć w nieskoń czonoś ć : ogień , wodę i… jak dział ają inni? .
Nawiasem mó wią c, drogi na Biał orusi są doskonał e, a jeś li „w Rosji są dwa kł opoty - gł upcy i drogi”, to nasi pó ł nocni są siedzi mają przynajmniej jedną katastrofę mniej. Borysow spotkał nas z tą samą „suchą ” pogodą , atakami wilgoci spadają cej z nieba i samochodem pancernym „MAZ” z dzielnymi facetami z policji. Ale nawet ich surowy wyraz twarzy zł agodniał , gdy zobaczyli, ż e to nie gobliny jedzą ce Ukrainę wysiadł y z autobusu, ale nasze Ukrainki. Jednak agitacja wizualna bę dzie silniejsza niż propaganda w mediach. Zaparkowaliś my na miejscu w pobliż u Borisov Arena i po posił ku udaliś my się na spotkanie z mieszkań cami Borisova. Oddzielnie zwró ć uwagę na stadion: „Borisov Arena” został otwarty w maju 2014 roku i jest czymś odważ nym i designerskim w postaci UFO na zewną trz i bardzo przytulnym, nowoczesnym kompaktowym stadionem (dla mniej niż.13 tysię cy widzó w) w ś rodku.
Taka wyspa kapitalizmu w przestrzeni postsowieckiej…
Ze stadionu do miasta przewieź liś my mał e grupki (8-12) ludzi w deszczu. Ponieważ nie zdecydowaliś my się jeszcze na lokalną walutę , postanowiono wywrzeć presję na litoś ć . „Ludzie są dobrzy! Sami nie jesteś my lokalni… Zmokliś my… Nie spaliś my w nocy… Pomó ż mi się tam dostać … do banku ». Drugi kierowca busa spojrzał na nas i 5 minut pó ź niej byliś my już przy bankomacie. Chcesz poczuć się jak milioner? Nastę pnie ty na Biał oruś ! Waż ą c swoje kieszenie dwieś cie lub trzysta tysię cy rubli biał oruskich (przybliż ony kurs wymiany wynosił.1 - 812 rubli), spojrzeliś my na targ Alma. Jak się pó ź niej okazał o nasza wizyta stał a się pó ź niej prorocza dla FC Szachtar… Nie mogliś my zdecydować się na pó ł ki z mocnymi alkoholami: 0.5 czy 0.7? 0.7 czy 0.5? Wzię li 0.7… za każ dego… a jak pokazał pó ź niej wynik meczu – nie mylił eś się ? .
Mieliś my jeszcze doś ć czasu i pojechaliś my tam, gdzie patrzą oczy.
I patrzyli na mnie (opinia subiektywna) we wszystkich kierunkach i był o wraż enie, ż e gdzieś już to widział em… Gdzieś w poł owie lat 80. ubiegł ego wieku: szerokie ulice… domy z prefabrykató w… zadbane trawniki… brak MAF (innymi sł owy) kioski z każ dym drobiazgiem). Gdyby ludzie i zagraniczne samochody nie byli ubierani w dotychczasowy sposó b, iluzja powrotu do przeszł oś ci był aby kompletna. A wszę dzie policja… Rozumiem, ż e z naszym przyjazdem wią zał a się ulepszona wersja usł ugi. Ś ledził nas patrol w odległ oś ci 50-100 metró w i boję się przypuszczać , ilu był o wokó ł nas funkcjonariuszy w cywilu, a my tego nie potrzebujemy. Zresztą czuliś my się bezpieczni, a dla innych nie stanowiliś my zagroż enia – có ż , nie nasze metody? . W poró wnaniu ze stadionem miejskim uderzył w nas kolejny deszcz.
W tym czasie rozpoczę ł y się tam konfrontacje mł odzież owych druż yn BATE i Szachtara.
Z powodzeniem ukrywają c się pod dachem stadionu (wstę p był bezpł atny), wspieraliś my mł odsze pokolenie gó rnikó w. 4-1 na korzyś ć naszej mł odoś ci iz dobrym humorem, mokrymi stopami i zamarznię tymi nosami ruszyliś my z powrotem. Przed nami obiad, proroczy drink, sesja zdję ciowa i gł ó wny cel naszej wizyty - mecz Ligi Mistrzó w. Wraz z przybyciem lokalnych kibicó w na stadion pł oty. jednostki ś cigania wyraź nie wzrosł y. Przed meczem odbyliś my wycieczkę krajoznawczą po stadionie. W rozmowie z miejscowymi kibicami sł yszeliś my powtarzają ce się przepowiednie o zwycię stwie BATE, ale oni nie wiedzieli, ż e kupiliś my 0.7… Wymieniają c futbolowe szaliki na pamią tkę jednego z miejscowych kibicó w, weszliś my na arenę . Ś wię to pił ki noż nej dojrzał o… Na podium dla goś ci był o nas 50. Nie wiem, jak to sł ychać w telewizji, ale wydaje nam się , ż e 12.
Wykrzyczeliś my 5000 miejscowych! W każ dym razie nie mogł em mó wić w dniu 4.
Nie bę dę mó wił o masakrze pił karskiej BATE – ci, któ rzy chcą oglą dać w telewizji, ale nie kibice, nie bę dą zainteresowani. Powiem tylko, ż e nigdy nie mieliś my takiej przyjemnoś ci z gry. Cał ą noc byliś my w pił karskiej ekstazie, wracają c do domu. Ponury stan biał oruskich pogranicznikó w w drodze powrotnej tylko potwierdził , ż e nie był o to marzeniem - to ś wię to pił ki noż nej na biał oruskiej ziemi w wykonaniu ukraiń skich Brazylijczykó w pod lwowskimi "Akordami".