Nieplanowany nocleg na albańskiej plaży
Nieplanowany nocleg na albań skiej plaż y
Czwartek, 29 paź dziernika, jedziemy z Czarnogó ry do Albanii. Ta droga zaję ł a duż o czasu: po pierwsze wiedzie przez gó ry, prawie wszę dzie są serpentyny, nie da się nabrać prę dkoś ci, a po drugie trasa jest bardzo wą ska - 2 samochody prawie się nie rozchodzą . Musieliś my wię c spę dzić noc w Albanii, choć nie planowaliś my.
Szczerze mó wią c, był o trochę przeraż ają co – tu stacje benzynowe nie są takie same, jak w „zaawansowanej” Europie, tylko mał e, bez internetu. I nie ma specjalnego miejsca do parkowania, bo wszę dzie są gó rskie drogi.
Ale jeś li w drodze do Czarnogó ry spaliś my na przeł ę czy wś ró d zaś nież onej polany, to tutaj pojawiliś my się na noc na… prywatnej plaż y. A zaczę ł o się od znajomoś ci z wł aś cicielem i jego psem. . . Miał o szczę ś cie, ż e mó wił po angielsku i pozwolił nam zostać . Tak wię c, zgodnie ze starą dobrą tradycją , zjedliś my kolację na masce i poszliś my spać .
I nie ż ał owali tego! Wystarczy spojrzeć na wspaniał e poranne pejzaż e, któ re się przed nami otworzył y. Ś niadanie z widokiem na morski horyzont i potę ż ne gó ry. Nawet mż awka nie zepsuł a zachwytu.
Nastę pnie jeszcze kilka pę tli przez gó ry i finał ! Prom! Popł yń my do Grecji!