Wietnam Północny niezależnie: Hanoi - Sapa - NinBin - KatBa

25 Lipiec 2019 Czas podróży: z 11 Kwiecień 2019 na 19 Kwiecień 2019
Reputacja: +68
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

400 dolcó w za dwie osoby na 9 dni, 2 plecaki, bez walizek.

Od dawna chciał em odwiedzić Pó ł nocny Wietnam, ale jakoś pomyś lał em, ż e to bardzo daleko i bardzo drogo. Jak się okazał o, na 9-dniowe wakacje w tym uroczym kraju wystarczy 200 dolcó w na osobę . Wł aś ciwie dlatego piszę tę recenzję . Kiedy pojechaliś my, skupiliś my się na innych recenzjach z Internetu, martwią c się , czy wystarczy pienię dzy. I nie doś ć , ż e wystarczył y, to jeszcze pozostał y) Raport nie bę dzie zawierał miliona kolorowych zdję ć , ale i tak przyda się budż etowemu (i nie tylko) podró ż nikowi do zbudowania logistyki i budż etowania podró ż y.

NATYCHMIAST KILKA ZDJĘ Ć DO WŁ OŻ ENIA - CO CHCIAŁ EM ZOBACZYĆ

I tak, widzieliś my to wszystko.

Poznajmy się : Jestem Anya, mam 31 lat, mó j mą ż Zhenya ma 36 lat. Mieszkamy w Sumach.


Mam doś wiadczenie podró ż nicze - Turcja to nie pakiet w wielu miejscach (Stambuł , Kapadocja, Adana, no, morze - Alanya, Antalya, Fethiye, Bodrum itp. ), Polska-Krakó w. To wszystko. Zhenya ma duż o odległ ej Rosji, Iranu, Kazachstanu, Turcji (pakiet) i Anglii.

Trasa jest nastę pują ca: Kijó w - Bangkok - Hanoi 1 dzień - Sapa 2 dni - NinBin 2 dni - KatBa 3 dni - Hanoi - Bangkok - Kijó w. Transport mię dzy miastami Wietnamu nie był wcześ niej zarezerwowany i został wykonany poprawnie.

Wiza do Wietnamu jest dostę pna po przyjeź dzie i kosztuje 25 USD. Aby go otrzymać , potrzebne jest zaproszenie ze strony wietnamskiej, czyli list akceptacyjny. Odbywa się to w prosty sposó b: ja na przykł ad na tej stronie - http://www. wietnamwizapro. netto, kosztuje 6 USD Wszystko jest bezpieczne. Robią to w kilka dni. Na lotnisku zostaniesz poproszony o 2 zdję cia.

Hotele zarezerwowane z wyprzedzeniem w Rezerwacji, nie mogł em się zaprzyjaź nić z Agoda.

Ubezpieczenie .

Po raz pierwszy bardzo martwił am się o ubezpieczenie i postanowił am zrobić to nie na chwilę , ale ż eby naprawdę zadział ał o. Przeszukał em cał e forum, kilka innych ź ró deł i stwierdził em, ż e ubezpieczenie podró ż ne na Ukrainie nie jest rozwinię te, tzn. nie ma wiarygodnych firm ubezpieczeniowych. W Rosji jakoś wię cej zabawy z tym wszystkim. Wię c wykupił em ubezpieczenie tam, gdzie zawsze. Dzię ki Bogu to nie był o potrzebne.

Lot . W Hanoi przelecieliś my przez Bangkok. Najpierw AirAstanoy z Kijowa do Bangkoku z przesiadką w Ał maty, 2 dni spaceru w Bangkoku, potem na Thai Lion Air poleciał o do Hanoi (okazał o się wię c duż o taniej niż lot w AirAsia - wyszedł koszt biletó w w obie strony 234 dolary dla dwojga , a AirAsia poszł o prawie 400… N-tak, nie moż na nazwać tych przewoź nikó w tanimi przewoź nikami! Bilety kupowano bezpoś rednio u nich na stronie - https:// lionairthai. com , strona spokojnie przyję ł a naszego ukraiń skiego.

karta kredytowa banku prywatnego, kurs wymiany jest normalny.


Jeś li chodzi o najlepszą drogę do Wietnamu z Ukrainy, najlepszą opcją dla Ukraiń có w jest lot z Kijowa przez Biał oruś do Moskwy, potem jest duż o lotó w Moskwa - Hanoi, Moskwa - Ho Chi Miasto Minh. Takie bilety są wyszukiwane w Google we wszystkich witrynach agregatoró w. 2 przesiadki, ale kró tko iw sumie w 14-16 godzin moż na już być w Wietnamie. Pod wzglę dem ceny/czasu lotu ta opcja jest najbardziej adekwatna. Ale z jakiegoś powodu nie mogliś my tak latać i kupiliś my bilety do Airastanu, któ re kosztował y dwa 980 USD. 1 przesiadka w Ał maty o godzinie 3, w cią gu 12 godzin był am w Bangkoku. Kupowali bilety przez PrivatBank na stronie AirAstana, te same bilety w tych samych terminach był y droż sze, na stronach agregatoró w też był o droż ej. Taniej i wygodniej jest przez Privat.

Bilety to najdroż sza czę ś ć podró ż y .

Bardzo dobrze lata nawet w klasie ekonomicznej.

Bagaż został zarejestrowany w Kijowie, a skonfiskowany w Bangkoku, czyli w Ał maty nie trzeba był o odbierać i ponownie rejestrować . Nasz bagaż był bardzo cenny - karemat)). Wzię liś my go na wszelki wypadek - pomyś lał em, ż e moż e na plaż y bę dzie trzeba gdzieś . Ale okazja jest tylko dla nas w drodze powrotnej – zabraliś my mango w hotelu, a nawet w Bangkoku walczyliś my w nocy z bezpań skimi psami (a to po prostu przeraż ają ce do zapamię tania).

Waż na rada od Thai Lion Air, moż e komuś się przyda: odlatuje z Bangkoku z lotniska DonMuang (któ re notabene dostaliś my z miasta pocią giem za 20 bahtó w… i podró ż był a , powiem ci). Swoją drogą tak wyglą da wagon towarowy, któ rym jechaliś my: nie ma szyb, wentylatory rozprowadzają gorą ce powietrze do 40 stopni, ł adunek ł adowany jest bezpoś rednio na szyby auta. Jedyną rzeczą ? nie rozumiemy? dlaczego my i inny Amerykanin zostaliś my posadzeni nad samochodem osobowym i tym.

Ale nas to nie obchodził o - najważ niejsze, co się dzieje)

Konieczne jest przybycie na to lotnisko dla lotó w Thai Lion Air co najmniej 4 GODZINY PRZED odlotem. Popeł niliś my bł ą d - przyjechaliś my tylko na pó ł tora. Có ż , myś lał em, ż e przyjadę za 2 godziny, ale w rezultacie pocią g z Bangkoku był spó ź niony o pó ł godziny, okazał o się , ż e za pó ł torej godziny. ALE! Ta linia lotnicza rejestruje wszystkie swoje loty w jednym magazynie! I te loty, któ re mają odlecieć za godzinę , i te, któ re są za trzy - wszystko na jednym stojaku. Gdy do niego doszliś my, zobaczyliś my kolejkę.4000 osó b obsł ugiwaną przez 8 rejestratoró w! Nie mielibyś my czasu czekać pó ł godziny. Wyjś cie był o tylko jedno - znaleź ć szczelinę w kolejce i przebić się na sił ę . Co był o zrobione. W rezultacie zameldowaliś my się.3 minuty przed koń cem rejestracji.


Tata był spocony) W efekcie ten lot był opó ź niony o pó ł torej godziny) Ale nie powtarzasz naszych bł ę dó w, jeś li zdecydujesz się latać tymi liniami - przyjedź do DonMuang JAK NAJSZYBCIEJ.

Ogó lnie rzecz biorą c, ten przewoź nik jest uważ any za najbardziej niewiarygodny wś ró d Azjató w.

Wł aś ciwie Wietnam.

Do Hanoi przyjechaliś my wieczorem, z lotniska do miasta dojechaliś my autobusem nr 86, opł ata za osobę - 3000 dong. Powiem od razu, ż e jest to najdroż szy autobus, któ ry jeź dzi z lotniska, inne kosztują.9000 dong, ale czytamy, ż e jeż dż ą dł uż ej i trochę (a wł aś ciwie nie!! ) nie w rejon, w któ rym potrzebowaliś my. Zł apał nas w 40 minut, pokazaliś my przewodnikowi wystawiają cemu bilety, gdzie musieliś my się udać , i wysadził nas we wł aś ciwym miejscu.

Zapomniał am wcześ niej o pensjonacie, myś lę , ż e jest w bardzo dobrej okolicy Hanoi, a sam gest nam się podobał , wię c spokojnie mogę doradzić - czysto, bardzo pomocna wł aś cicielka, bardzo tania, super Wi-Fi. Okazuje się , ż e goś ć jest w typowym sklepie, na parterze rodzina prowadzi sklep, na drugim i trzecim mieszka sam i wynajmuje jeszcze kilka pokoi.

Gospodyni ma trzy psy, rasę wietnamską , coś w rodzaju husky, ale pokoje wynajmuje fajny facet w wieku 25-30 lat, jej syn. Zarezerwował nam bilety do Sapy za jedyne 200 kilodonó w na osobę , chociaż na stronie VEXERI ( https://vexere. com/ ) Najwię kszy budż et jaki widział em za 280 k. I zapł acił em za taksó wkę przed wejś ciem do autobusu. A wodę moż na od niego kupić na magazynie) I cierpliwie mó wi po angielsku. Kró tko mó wią c, bezpoś rednio radzę ten gest. % 2AUviVFIxw9hbWYmC02gS267724389816.3Apl% 3Ata% 3Ap1.3Ap22.504. 000.3Aac% 3Aap1t1.3Aneg% 3Afi% 3Atiaud-294889296613.3Akwd-297119893890.3Alp1012864.3Ali% 3Adec% 3Adm; sid = bf95b41763a140d2dba08001e8d0933c "target =" _ blank "> https://sp. rezerwacja. com / hotel / vn / hanu-39 ...01e8d0933c

Wię c poszliś my spać , umyliś my koś ci, poszliś my spać.

Cał kiem moż liwe jest zjedzenie przeką ski w Hanoi o 11 wieczorem, bary z przeką skami wcią ż dział ają , wię c mieliś my czas na posił ek w drodze do pensjonatu.

1 dzień . Hanoi to droga do Sapa .


Naprawdę lubiliś my Hanoi. Oto cał y ten silnik z motocyklami - oto klasa prosta!

Punkty, któ re miał y być odwiedzone, ale oznaczone „jeś li jest czas”: Ś wią tynia Literatury, Pagoda na jeziorze, ulica z szynami, Ś wią tynia Jadeitowej Gó ry. Popatrzyliś my na Ś wią tynię Literatury i ulicę z szynami i tylko dlatego, ż e natknę liś my się na nią po drodze.

Pocią gi kursują po tej ulicy, jest nawet rozkł ad z jej ruchem, ale zł apanie go wymaga czasu i chę ci. Wejś cie do jeziora jest pł atne, uznaliś my, ż e no có ż , jakoś zapomniał o Jadeitowej Gó rze, ale Ś wią tynia Literatury nam się bardzo podobał a.

Wejś cie dla dwojga z jednym audioprzewodnikiem - 110 k. Audioprzewodnik Radzę - ż ebyś cie nie tylko podziwiali architekturę , ale też zrozumieli po co to wszystko. To miejsce jest bardzo przytulne, powiedział bym. Widzieliś my Wietnamczykó w, dzieci w wieku szkolnym czy przedszkolnych - w szatach, ś miesznie, każ dy pró buje coś na ciebie krzyczeć po angielsku). Niedaleko Ś wią tyni znaleź li bar z przeką skami, w któ rym moja babcia przygotował a zupę , zabierają c 25k mę ż czyź nie.

To był o, ż e tak powiem, nasze przywią zanie do lokalnej kuchni, bo poprzedniego wieczoru w 711 mogliś my zjeś ć tylko trochę obrzydliwego jedzenia, a rano rzuciliś my zabraną z domu kaszą gryczaną . Duż o był o zup i to w kuchni wietnamskiej podobał o mi się najbardziej – ż e porcje są naprawdę ogromne. Na przykł ad Eugene prawie nigdy nie jadł - zawsze tyle się wylewa i nie mylę się - tyle ile dają , tyle i jedzą ).

Zabawnie był o rozmawiać z babcią – choć był am przygotowana na nazwy wietnamskich potraw, ale z przyzwyczajenia nie mogł am poró wnać nazw potraw. Miał a tabliczkę z trzema nazwami i zrobił a to: wskazał a na produkt, potem na sł owo na tabliczce, potem na cenę na kalkulatorze. Zdaliś my sobie wię c sprawę , ż e rosó ł bę dzie nas kosztował.2000, a zupa rybna – 3000))))


Patrzą c w przyszł oś ć powiem, ż e pod koniec pobytu byliś my już doś ć dobrze zorientowani w znakach z jedzeniem i mogliś my szybko wytł umaczyć szefowi, czego potrzebujemy, ale począ tkowo trochę zwolniliś my). Zupa jak wszę dzie był a pyszna i sycą ca. Naprzeciw tej knajpki znajdował a się inna, w któ rej karmiono ś wież ym sokiem bambusowym (lub trzcinowym? ) i ananasami.

Oczywiś cie taki egzotyczny - sok z bambusa - był koniecznoś cią!

Ale, niestety, smak jest taki sam. Chociaż Eugene powiedział , ż e to lubi. I w ogó le na tej wycieczce nie ominę ł o nas wiele egzotycznych rzeczy – chlebowiec (jackfruit), mangostan, smoczy owoc, rambutan, ró ż owe jabł ko – jedliś my to wszystko w Wietnamie i Tajlandii i to w ogó le o niczym. Nawet banany lokalnej odmiany, tak kró tkie i grube – nie sprzedajemy ich – zjadł y i nie smakował y.

Nasze jabł ka są znacznie smaczniejsze, ale w Wietnamie to przysmak, a kosztują pierwsze – 250-300 kilodongi za kg! Ale co bardzo mi się podobał o - to mango i ananas. Oba są sprzedawane tutaj, ale zielone, SMAK NIE JEST TAKIE SAME. I wcale nie lubiliś my wietnamskich ciast i sł odyczy . Kupiliś my ciastka, wą tró bki, coś podobnego do sł odyczy w ró ż nych miastach - có ż , zupeł nie bez smaku. Dopiero na wyspie Katba postanowiliś my kupić lody - nam się spodobał y.

A wię c… przynieś czekoladki i mleko skondensowane, sł odycze…. bo na pó ł nocy Wietnamu bę dziecie cierpieć tak jak ja).

W drodze do Ś wią tyni Literatury poszli do sklepu z etui na telefony i kupili siedmiokrotnoś ć wietnamobilu - za 1.000, na lotnisku najtań szy widzieli za 20.000. Sprzedawca siedmiu komunikował się z nami za poś rednictwem translatora Google. Począ tkowo ogł oszono, ż e 150 to tylko siedem, kolejne 50 tys. trzeba uzupeł nić osobno.

Po sł owach "pomyś limy" sprzedawca powiedział nie - 150 jest razem, a karta i doł adowanie) Myś lę , ż e gdybyś my chcieli pomyś leć jeszcze raz, cena spadł aby do 100 tys. «. ale nie był o zbyt wiele czasu na spacer. Za 150k dostaliś my doś ć znoś ny internet, z któ rego jednak korzystaliś my dosł ownie kilka razy, a potem w Tajlandii w ostatni dzień wyprawy – nasze mapy został y pobrane offline (polecam pobranie Google Maps and Maps. Mi - Czasami to, czego nie ma na jednym, jest wyś wietlane na innym i na odwró t, ale posł owie. Nadal jest nam wygodniej).


Kró tko mó wią c, siedem kupiono na wszelki wypadek. Jeszcze kilka zdję ć .


Autobus mieliś my o 13:30 i okazał o się , ż e to blind bass.

Nie pamię tam nazwy przewoź nika, coś ze sł owami INTER-service nam się podobał o, a nawet ż ał owaliś my, ż e nadal nie zaryzykowaliś my jechania autobusem nocnym - myś lę , ż e moglibyś my dobrze spać , zaoszczę dzić czas i $ na noclegach w hotelu 1 noc. Fotele są wygodne, wystarczają co szerokie, są paski do zapinania, dają tyle wody ile chcesz, koce, konduktor jest przyjazny. Minus - ż e jechaliś my dł uż ej niż to konieczne przez okoł o pó ł torej godziny, a ostatnie 2 godziny, przy wjeź dzie do Sapa, gdy zaczę ł a się serpentyna, był am bardzo wstrzą ś nię ta, potem wyjechał am na kolejne pó ł dnia, wię c pamię taj kto usypia.

Przyjechaliś my okoł o godziny 20:00 do Sapa, gdzie nasz autobus czekał już na irytują cych miejscowych aborygenó w - osobna rozmowa na ich temat. Poszliś my do sklepu przy przystanku, kupiliś my wietnamskie wino (produkowane w Dalat) - zwykł e czerwone kosztował o 7 tys.

Chciał em coś zjeś ć , ale po serpentynach był em zdezorientowany i postanowiliś my napić się w pokoju i tam bę dzie widać . Nawiasem mó wią c, wino jest cał kiem znoś ne, pachną ce, ale tak naprawdę nie jest to fontanna - robimy domowe wino, nasze jest smaczniejsze).

Hotelu w Sapa nie mogę doradzić - zarezerwował em tanio, pokó j duż y, ł ó ż ka duż e, wł aś cicielka pomocna, moż na prać w pralni, nawet odkurzył am puder, zrobił am zniż kę na wynajem skuter - ALE pokó j jest brudny.

Po przeanalizowaniu lotó w przy odprawie (wskazał a palcem, któ ry mi nie odpowiada) nastę pnego dnia został a wyczyszczona, ale podobno mamy inne wyobraż enia o czystoś ci) sprawa. Nie interesuje mnie dekoracja, nowoś ć mebli i obecnoś ć telewizora.


Tak, fajnie jest oczywiś cie przyjś ć do dobrego pokoju po pracowitym dniu, ale przy ograniczonym budż ecie w zasadzie wystarczy minimum, ale to nie znaczy, ż e to minimum powinno być brudne! Apogeum wieczoru był o pod mopem)) Ale piliś my wino i szaleń czo się zmę czyliś my, a wł aś cicielka obiecał a jutro wszystko posprzą tać , wię c có ż , ona, ten mop, poszliś my spać .

Budż et na pierwszy dzień dla dwojga: przejazd z lotniska do miasta – 70 tys. , zjadł i wypił wieczorem w dniu przyjazdu – 70 tys. , zakwaterowanie w Hanoi – 294 tys. , autobus do Sapa – 400 tys. , obiad z zupą - 50k, ananas + sok - 40k, woda (3 litry) - 22k, siedem - 150k.

Ś wią tynia Literatury - 110k, poczę stunek w czasie podró ż y i po przyjeź dzie do Sapa (owoce, piwo, kawa) - 202k, wino - 70k, nó ż (do owocó w) - 10k. Razem - 1 4.000.

Pierwsze wnioski dotyczą ce Wietnamu. 1.

Nie musisz się martwić i rezerwować z wyprzedzeniem, po przyjeź dzie jest to ł atwiejsze i, jak pó ź niej potwierdził em, taniej zrobić na miejscu, wystarczy poprosić o pomoc miejscowych - po prostu odbierają telefon i zamawiają bilet telefonicznie, ty nie musisz nawet nigdzie iś ć . Przewoź nikó w jest wielu, czę sto są loty 2. Tutejsze jadł odajnie karmione są serdecznie i pysznie i choć czasem wyglą dają niezdrowo, nie ma co obawiać się problemó w ż oł ą dkowych. 3. Moż esz się targować ! 4. Tł umacz offline nie dział a. To, co pokazaliś my na ekranie smartfona (wietnamski), Wietnamczycy nie potrafili odczytać , albo tł umacz bł ę dnie przetł umaczył . Nie znają angielskiego. Wszystko jest napisane po wietnamsku. Kró tko mó wią c, ję zyk migowy i uś miech, aby ci pomó c)

2 dni.

Sapa, wodospady mił oś ci, dolina Laokai, wioska Tafin. Gdzie NIE jechać do Sapa

PARA WPROWADZAJĄ CYCH SŁ Ó W. Sapa to cudowne, malownicze miejsce na ś wiecie.


Sapa, czyli Shapa, to mał e miasteczko w gó rach Hoanglenshon w pó ł nocno-zachodnim Wietnamie, centrum turystyki gó rskiej. Obok miasta, któ re wznosi się nad tarasami ryż owymi w dolinie Muong Hoa, znajduje się stroma gó ra Fanshipan o wysokoś ci 3143 metró w, na któ rą wspinanie się zajmuje kilka dni. Wię kszoś ć mieszkań có w miasta to ludy gó rskie - Hmong, Tai i Yao. Wokó ł Sapa są mał e wioski, w któ rych mieszkają te narodowoś ci, a otoczone jest wieloma dolinami z tarasami ryż owymi - w rzeczywistoś ci ludzie z cał ego ś wiata jeż dż ą zobaczyć te tarasy.


Rano zabraliś my wł aś cicielkę hotelu 3Ata% 3Ap1.3Ap22.504. 000.3Aac% 3Aap1t1.3Aneg% 3Afi% 3Atiaud-294889296613.3Akwd-297119893890.3Alp1012864.3Ali% 3Adec% 3Adm; sid = c4d73ee5fecff99bc99dc8a8c3b27281 "target =" _blank "> https:// sp. rezerwacja. com / hotel / vn / homesta ...

a8c3b27281 (powtarzam, nie mogę doradzić tego miejsca, ale nadal wskazuję ) skuter do wynaję cia za 7 tys. Do skutera nie są wymagane ż adne prawa.

Na począ tku zaproponował nam mniej wię cej nowy rower, ale miał go z biegami, a Zhenya nie miał doś wiadczenia w prowadzeniu skutera.

No wyobraź cie sobie: w tym samym czasie do czterech stojakó w pł ynie cią gł y dopł yw roweró w i samochodó w, 50 osó b jakoś do siebie pasuje, ż ony i psy na wó zkach na pię tach 30 kwadrató w, i nikt nikogo nie popycha, wszyscy są spokojni. Martwiliś my się , ż e kogoś uderzymy, ale Wietnamczycy przezornie trzymali dystans...20 centymetró w)) Na zdję ciu cena paliwa.

Nastę pnie udaliś my się do Wodospadu Mił oś ci .

Wedł ug opinii na tripadvisor, zrozumiano, ż e Silver Waterfall jest gorszy od mił oś ci do wodospadu, a pora deszczowa był a dł uga, czyli zawartoś ć wody jest niewielka, wię c zdecydowaliś my się nie odwiedzać Silver Waterfall - zwł aszcza, ż e ​ ​ czę ś ć jest widoczna z drogi , a wejś cie był o już widoczne. ż e nie ma za co dawać pienię dzy. Ale mił oś ć też nie zrobił a na nas wraż enia – na takie rzeczy trzeba jeszcze przyjrzeć się we wł aś ciwym czasie, czyli w porze deszczowej lub zaraz po niej.

Ale mimo wszystko był o sł onecznie, był o mał o ludzi, wię c zrobiliś my duż o pię knych zdję ć )

Wjazd kosztował nas 70k, plus parkowanie skutera 5000. Parking notabene peł en amatorstwa i rozwodu ł atwowiernych turystó w. Nie rozumiem, dlaczego postanowił em nie kł ó cić się z tym wietnamskim hodowcą , któ ry prosił o grosz za parkowanie!

Moż na był o po prostu zostawić hulajnogę nie w okolicy kasy, ale przy wejś ciu, na poboczu – nikt nie wzią ł by tej hulajnogi tak samo.


Przed wodospadem zatrzymaliś my się w gospodarstwie rybnym (widocznym na mapie Google, a na drodze jest znak). Wstę p jest bezpł atny, personel jest przyjazny, mó wi trochę po angielsku. Farma jako farma, nic ciekawego, zł apał a martwego jesiotra z basenu. W gospodarstwie znajduje się restauracja, ceny został y przyję te.

Po wodospadzie poszliś my szukać sł ynnych pó l ryż owych w dolinie Laokai i wioski Tafin, tak gł ę boko zatł oczonej przez turystó w. To wszystko i zaleca się tam pojechać w pierwszej kolejnoś ci. Ale kompletne rozczarowanie! ! ! ! ! Widoki na dolinę nie są zbyt wielkie – tak, pola ryż owe nie był y obsadzane od kwietnia, ale nawet mają c to na uwadze… patrzą c w przyszł oś ć powiem, ż e Dolina Ming Hoa zrobił a na nas stukrotne wraż enie! A wieś Tafin… zdecydowanie odradzam!

Przy wjeź dzie do wsi jest posterunek i rozumiem, ż e wjazd do wsi jest pł atny, ale nikt nas nie zatrzymał , tak po prostu jechaliś my.

Sama wioska nie jest niczym specjalnym, na zdję ciu widać , czym jest co druga farma.

Posadzono kapustę , pole nawoż ono azotanami, chł opak orze teren motoblokem, siada na odpoczynek, wujek rzeź bi ogromne donice z cementu (swoją drogą jakoś ć wyrobó w betonowych w Wietnamie jest po prostu znakomita - posą gi , schody, dekoracje domu, doniczki wykonane jak najdokł adniej i starannie). To wieś i wieś w Wietnamie)

Wszystkie historie, ż e wszystkie te czarne hmongi noszą swoje ubrania na co dzień , to najprawdopodobniej bajki dla turystó w. Spotkał a nas grupa obł ą kanych wypisanych ciotek - oto one, ubrane jak na sł ynnych zdję ciach "Sap". Wszyscy inni spali w swoich ogrodach i handlowali w swoich kioskach T-shirtami i dresami.

A wię c ciotki Khmonga .

Nienawidzę ich tolerować , jakie brzydkie! ! ! We wszystkich relacjach, któ re piszą - ach, jakie to sł odkie, jakie naturalne, jak autentyczne jest chodzenie po polach ryż owych w towarzystwie takich ludowych przywó dcó w. Ugh! Jeden z nich, chyba najlepszy po angielsku, podbiegł do nas i od razu, bez ceremonii, powiedział – zaraz cię oprowadzę , a potem musisz coś u nas kupić . Tak, myś lę , ż e o tym czytamy. Mó wię - a muszę kupować od was wszystkich (a to jest osoba 15, nie wszyscy pasują na zdję ciu) czy tylko wy?


Ciocia odpowiedział a, ż e ​ ​ na trasie bę dą trzy osoby i bę dą musieli coś kupić . Albo mogę teraz poszukać , wybrać i kupić , a potem tych, od któ rych coś kupię i zwiedzam. Wł aś ciwie wcale nie potrzebował em tej trasy, ale do cholery kusił o mnie, ż eby powiedzieć – dobrze, pokaż mi, co masz – i tak się zaczę ł o! ! ! ! ! KAŻ DY z nich zaczą ł wycią gać produkty z torebki i szturchać mnie w twarz (nie przesadzam, prosto w twarz) – kupuj ode mnie! Nie, kup ode mnie!

Nie, mam stosy! Zauważ ył am wzory na jednej z torebek mojej cioci - druga wyrwał a mi ją z rą k i powiedział a - nie, musisz ode mnie kupować ! ! ! ! ! I nie musisz od niej kupować ! Wszystko to trwał o pię ć minut, a moż e dł uż ej, miał em wraż enie, ż e teraz rozerwą mnie na strzę py, spojrzał em na Ż eń kę , ż eby mnie uratować , a on, ł ajdak, stoi zardzewiał y z boku i fotografuje moje cierpienie! Zamiast tego są teraz dowody fotograficzne moich tortur.

W koń cu powiedział em: stop! Kupię teraz od kogoś tylko JEDNĄ RZECZ, a ty bę dziesz za mną nadą ż yć ! Chwycił em pierwszą szmatę , któ ra weszł a, ile? ! ! 200 tysię cy! Wszystko biorę i do widzenia! Szturchnę ł am pienią dze, porwał am produkty i wyszł am… a te natrę tne ciotki poszł y za mną i krzyczał y „Wię cej kupy! Kup ode mnie! ».

Straszna presja psychologiczna zadział ał a… a myś lał am, ż e tego nie robię )) Wraż enie był o takie, ż e został am odkupiona w bł ocie… ale jak się okazał o pró bka sztuki ludowej jest cał kiem znoś na, okazał a się torebką z haft krzyż ykowy, ł adnie wyglą da, postanowił am wycią ć przó d, oprawić w ramkę i powiesić na ś cianie - przypomni mi, jak był am zmuszona kupić pamią tkę z Wietnamu (teraz wisi na ś cianie w kuchni).

Wię c jeś li nie lubisz szczerych, bezczelnych par - nie chodź do tego Taffina! Albo zró b swoją twarz z cegł y i nie zwracaj uwagi na swoją ciotkę .


O 16 znó w byli w Sapa, poszli na lokalny targ spoż ywczy, zerwali owoce, kalmary, znaleź li miejsce, w któ rym dziewczyna smaż ył a pyszne sajgonki - był a sama na targu , Wy - na pewno spró bujcie, nigdy nie trafiliś my na smaczniejsze (ale na zdję ciu nie są , tu bambus faszerowany ryż em - absolutnie bez smaku rzecz, ale fajnie wyglą da, kał amarnica też się obró cił a być bez smaku). Opis: sajgonki to rodzaj naleś nika z papieru ryż owego z ró ż nymi nadzieniami, któ ry skł ada się jak nasza goł ą bka i smaż y na maś le. Jeden z masztó w w Wietnamie.

Potem poszli do kas biletowych, wszyscy robili zakupy nad jeziorem, szukali bezpoś rednich biletó w do NINBIN i okazał o się , ż e tak, ale strona 12 i rachunek ich nie pokazał (jeś li wiedział em, ż e na pewno kupisz noc, ponieważ jazda zajmuje duż o czasu.

3 dni. Dolina Ming Hoa, Mł yny Wodne 50 km od Sapa - prawdziwa rozkosz!

Pierwszy dzień oczywiś cie nas rozczarował . Już myś lał em - no, cześ ć , polecieć przez pó ł ś wiata, zobaczyć wyrwane zbocza, napić się lokalnego bimbru i wró cić na szyję ? Nasze Karpaty i coś pię kniejszego! Przeraż eni udali się w drugą stronę , do doliny Ming Hoa. Wstę p i opł ata za wstę p.

ALE tutaj, towarzysze, patrzcie! Nawet bez tarasó w ryż owych - lot! Nie bę dę wstawiał wielu zdję ć , w każ dej recenzji są peł ne, ale nadal wstawię kilka trzech, niech bę dą .

A drogi… mmm…. osobna ekstremum! To nie jest droga - to jest kierunek! A w niektó rych miejscach) Na skuterze - to wszystko. Ale bez doś wiadczenia w prowadzeniu samochodu nie ma się na co natkną ć...

moż na spaś ć , miejscami zjazdy i podjazdy są bardzo strome, a cał a droga jest w doł ach i kamieniach. To ja mó wię o drogach w dolinie Ming Hoi. Ale tam, gdzie Google pokazał choć trochę szlaku, pojechaliś my tam i w koń cu dotarliś my do wiszą cego mostu nad gł ę bokim kanionem za wioską BanHo (okoł o 25 km od Sapa). Nie odwiedziliś my pł atnych wiosek (na przykł ad Tavan), wydaje się , ż e za bilet pytano okoł o 70 tys. I ogó lnie - DLACZEGO PŁ ACIĆ ? I takie interesują ce!

Ką pią się nago w gó rskiej rzece, tu linie energetyczne trzymane są na bambusowych palach, mają takie domy - no, tak jak w naszych wsiach stodoł y dla bydł a, a oni w nich mieszkają i nic. Ale eleganccy idą i moim zdaniem są cał kiem zadowoleni.

A po poł udniu postanowiliś my pojechać do mł ynó w (lub kó ł ? nie wiem jak dobrze) Xã B? n Bo (wspó ł rzę dne 22.2382163, 103.678261 - 50 km od Sapa).


Ale nie dla mł ynó w, tylko dla samej drogi plus drogi, któ rą mijasz wsie nieturystyczne, z prawdziwym ż yciem, gdzie ś winie i szczeniaki bawią się na poboczach, a kobiety i dzieci naprawdę chodzą w narodowych strojach - oczywiś cie nie wszystkie , ale są i są w nim, robią prace domowe, kopią w ogrodzie, myją kurczaki w rzece, psy jedzą wyrzucone koś ci w kawiarni (kł adziemy koś ci i brudne serwetki na stole, a Wietnamczycy po prostu je upuszczają pod stoł em, a nastę pnie zamiataj je).

Eugene powiedział , ż e są to psy rasy „wietnamskie mię so”)))

Wejś cie do obejrzenia mł yna - 20k plus parking 5k skutera, nie dostaliś my biletó w, brak kasy biletowej, tylko chł opak o niestosownym wyglą dzie z kró tkofaló wką iz uś miechem wskazuje na metkę.

Nie kł ó cił się - nie był o czasu, był o ciemno. Poszedł em przez most do kompleksu (a to wł aś ciwie koł a i coś w rodzaju mini-parku obok), w zasadzie fajnie, ale w ogó le nic specjalnego.

Na filmie na youtube to miejsce wyglą da o wiele ciekawiej niż ż yje – prawdopodobnie musisz znać ką t. Jeś li chcesz i wiesz, jak zrobić zdję cie na Instagram, moż esz zarobić milion.

Zrobiliś my zdję cie i pobiegliś my z powrotem, godzina 17.00, sł oń ce zachodzi o 18.

Już przy samym wejś ciu do Sapa wpadli w wieczorną bajkę - chmury spadł y na Sapa, czyli gę stnieł y tuż mię dzy gó rami Sapa, z grubsza mó wią c, chmurę moż na dotkną ć rę kami! Jest jak gę sta, gę sta mgł a, tylko o wiele pię kniejsza. Zdję cie nie przechodzi, ale wstawię .


Był a sobotnia noc, a w soboty w Sapa na gł ó wnym placu odbywa się targ mił oś ci.

Swoją drogą , zaimponował a nam umieję tnoś ć Wietnamczykó w do jazdy na hulajnodze w dowolnej pozycji i w dowolnej liczbie. Kiedyś miną ł nas rower z pię cioma facetami na pokł adzie. Kiedyś zobaczyliś my, ż e facet niesie szafę , cudem utrzymują c ró wnowagę . Przewieziono wię cej prosią t ...ale na tych skuterach dzieje się wiele dziwnych rzeczy))


A na targ mił osny nie dotarliś my… przypadkowo postanowiliś my rano iś ć do sklepu sportowego i ż ał owaliś my, ż e jutro wyjeż dż amy! Kurtka zimowa thenorthface - 30 USD (6.000 dong) ...fajny wygodny plecak sportowy - 15 USD ...oczywiś cie też się targowaliś my! a jakoś ć to nie Chiny! Uzgodniliś my ze sprzedawcą , ż e wpł acimy teraz depozyt i odbierzemy rzeczy wieczorem. Przyjechaliś my i sklep jest zamknię ty! Có ż , oczywiś cie, jest już prawie ó sma. ALE na drzwiach jest notatka - „idź do sklepu, wrę cz przeciwnie, otrzymasz zakupione przedmioty”.

Potem przeczytał em, ż e na obrzeż ach Sapy są fabryki i Northface, a na Columbii widział em na wł asne oczy fabrykę Ecco - wię c wierzę , ż e pozbyliś my się oryginalnej kadry sportowej, szkoda, ż e ​ ​ był to tylko jeden wieczó r. Nie ma problemó w z duż ym rozmiarem, ale nie zamierzaliś my nosić spodni Zhenya - 183 cm jest znacznie wyż szy niż kostka.

Tak, spę dziliś my noc w innym hotelu, dwukrotnie droż szym od poprzedniego, z doskonał ą oceną rezerwacji i dobrym wnę trzem (

A wię c wniosek i rada o Sapi - jedź w kwietniu, przynajmniej w maju, wtedy dokł adnie wszystkie tarasy zostaną obsiane, a jednocześ nie drogi nie zostaną zmyte przez deszcz. Jeś li chcesz iś ć do wodospadó w - dopiero po porze deszczowej.

Trasa, któ rą wybrał bym nastę pnym razem (gdybym miał hulajnogę ) – rano jedziemy do mł ynó w wodnych, po drodze jedziemy do wodospadu Mił oś ci, na punktach widokowych są fotografowane (miejsca z gatunkami są wszechobecne), przyglą damy się plantacjom herbaty i wioskom nieturystycznym.

Wracamy do Sapa i przez nią jedziemy do doliny Ming Hoi, podziwiamy krajobrazy, robimy zdję cia, zwiedzamy ogromny wiszą cy most nad kanionem, zwiedzamy darmowe wioski – bo pł atne są takie same, tylko za pienią dze. Wszystko to w jeden dzień moż na osią gną ć , jeś li spró bujesz. Jeś li nie spró bujesz, na pewno bę dziesz miał czas dla dwojga. Drugiego (trzeciego) dnia poś wię cił bym na zakupy. Nie pojechał bym do Doliny Laokai.

Podpowiedź - w Sapa istnieją cał kiem normalne supermarkety w naszym rozumieniu, w któ rych moż na kupić zaró wno herbatę , jak i kawę rozpuszczalną (swoją drogą , wietnamska kawa rozpuszczalna oooochen pyszna) , mniej lub bardziej odpowiednie sł odycze, chleb, a nawet jogurt. W knajpach za zupę i ryż z mię sem zapł aciliś my 30 tys. , za wszelkiego rodzaju sajgonki lub ryż w bambusie lub kukurydzy 5-10 tys. W zasadzie, tak jak w cał ym Wietnamie, tylko zakwaterowanie w Sapi jest najdroż sze w podró ż y.


Samo miasteczko - có ż , cał y oś rodek i oś rodek, wokó ł jeziora w centrum kwiató w, drzew, uroczych kawiarenek, restauracji, trochę dalej od centrum też jest pię kne, wszystko się pali, wszystko jest urzą dzone - no, po prostu Alanya) Kocham to. Lubił am. Tylko oni wszę dzie kopią , naprawiają i budują … no nic, ale jak ciekawie był o jeź dzić na hulajnodze w centrum godzin szczytu! Sapa podobał a mi się najbardziej z cał ej wyprawy. Nawet nie przyrodę , ale samo miasto z jego atmosferą i ludź mi.

Bardzo emocjonalne miejsce.

Dzień budż etu 3 : Hotel 2 + 1 noc – 360 + 350 = 710 tys. , paliwo – 80 tys. , skuter – 70 tys. , wjazd do doliny MingHoa – 150 tys. , wstę p do mł yna – 45 tys. , obiad ( ryż z mię sem) - 60k, przeką ski + woda -164k. Razem - 1279 tys. Osobno uważ amy, ż e wydaliś my na rzeczy sportowe.

Dzień.4, rano jedziemy do NingBin

W kasie, kupują c bilety do Ninh Binh, zapytali, czy odbiorą nas z hotelu na pokł ad - nie, nie zrobią tego samemu. Có ż , lan, sami tak. Zeszł ej nocy zauważ yliś my, ile czasu zajmuje dotarcie z naszego hotelu do autobusu.

Czekamy. Autobus jest spó ź niony najpierw o 20 minut, a potem o kolejne 20. To norma. Usią dź , chodź my. Oooch, jak mnie napompowano ...Przez dwie godziny, aż skoń czył a się serpentyna Sap, siedział am cał a zielona i niebieska z workiem na wymioty obok kierowcy...i ten cham pró bował mnie odwieź ć cał y czas! Jak ja go nienawidził am… i nie na darmo, jak się pó ź niej okazał o.

Nie bę dę już podkreś lał , ż e przyjechaliś my do Ningbin nie o godzinie 13.00, jak obiecaliś my, ale o 1.30… wię c ten [czujnik] kierowca nadal był w zmowie z lokalnymi taksó wkarzami z Ningbin.

W skró cie przy wjeź dzie do miasta pokazuję mu na mapie dworzec autobusowy, z któ rego musimy wysią ś ć (bo wcześ niej dowiedział em się , ż e z tego dworca autobusowego do naszego hotelu jest tylko 15 minut spacerem). Ten kierowca rzucił mi coś w twarz, a przy wjeź dzie do miasta wł aś nie wycią gną ł nasze plecaki z bagaż nika, pokazują c gesty – „mó wią , doś ć was, dzię kuję , ż e przynajmniej do począ tku miasta jeź dziliś my, a nie zepchnię ty gdzieś na ś rodek pola. Zamienił em kilka zdań z motocyklistami, któ rzy już tam na nas czekali, a potem wszyscy znowu warczeli - na pewno tak!

Od razu zrozumiał em, czym jest spisek! - I pró bował em omó wić to nieporozumienie z kierowcą , ale jeś li ktoś wygł upia się z idiotą , to zwracanie się do rozsą dku nie prowadzi do niczego! Autobus odjechał.


Bezczelni motocykliś ci w iloś ci 2 szt. byliś my otoczeni. Eugene po cichu wyją ł mapę i zaczą ł patrzeć , jak daleko idziemy do hotelu - godzina i 15 minut.

No naleś nik, nie z takimi plecakami. Najbardziej bezczelny taksó wkarz zaczą ł szturchać palcem ekran telefonu i ogł osił kwotę – 150 tys. Hmm… i 200! A w co nas zabierzesz - za kierownicą czy jak? (np. jeś li jeszcze tego nie rozgryzł eś - motoxi to taksó wka na skuterze. Z przodu jest kierowca, a z tył u pasaż er). Mó wię Zhenyi - chodź my powoli i bą dź my drogie, ż eby zł apać normalną taksó wkę . Taksó wkarz widzą c, ż e mamy na sobie plecaki, przestraszył się - 120 tys! Nie, mó wi Eugene po rosyjsku, nie chcę z tobą jechać . Nihuapoholhua! - powiedział taksó wkarz po wietnamsku, intonacja przeklinał a, pysk bezczelny i obraż ony, i wyobraź cie sobie, ten potwó r zaczą ł powoli jechać za nami na skuterze i szczekać na coś z tył u. Od bachora, od ł ajdaka!

Wystarczał y mi trzy minuty, potem wyją ł em telefon i zaczą ł em go filmować , ż eby zrobić zamieszanie - upuś cił em. Kolejne wietnamskie rozczarowanie. Kró tko mó wią c, Ninh Bin przywitał nas nieuprzejmie.

Utoną ł bez towarzystwa.

Minę ł o 5 minut, przyjechał a zwykł a taksó wka, mł ody chł opak grzecznie zaoferował swoje usł ugi, pokazali adres - najpierw szturchną ł w ladę , potem powiedział "okoł o dolaró w", cena pasował a nam i auto też . W cią gu 10 minut byli już przy wejś ciu do hotelu, zapł acili dokł adnie przy kasie. Cena na panelu został a sfotografowana.

W hotelu % 3Ap1.3Ap22.511. 000.3Aac% 3Aap1t1.3Aneg% 3Afi% 3Atiaud-297601666235.3Akwd-297119893890.3Alp1012864.3Ali% 3Adec% 3Adm; sid = 016d39cn. 12 /a-bie /b15fd . . fb0003dab9 ) zaczę ł a się ta sama epopeja ze sprzą taniem - pokó j jest duż y, ł ó ż ka ogromne, jest Conder i telewizor, ale jest brudny.


Wł aś ciciel zaoferował inny numer - okazał o się , ż e jest jeszcze brudniejszy) Potem wł aś ciciel zaoferował zniż kę.60ty i ananasa - ok, chyba jeszcze poszukaj czegoś innego nie ma czasu i po prostu lenistwo. Chciał em zjeś ć , postanowił em zjeś ć wł aś nie w hotelu - i na pró ż no zdecydowaliś my, ż e droż ej niż w mieś cie i zupeł nie bez smaku. Popoł udnie-kolacja - 16.

30 lat, zmę czyliś my się , wię c umyliś my się , pojechaliś my na rekonesans do miasta, popeł niliś my bł ą d, poszliś my spać .

Dzień.4 : Weź bilet na ś lepy bas na dł ugich dystansach. Jeś li w biurze autobusowym powiedziano ci, ż e podró ż zajmie 5 godzin, moż esz dodać.1, 5-2 godziny i wzią ć ś lepego basa. Ponieważ zabijesz poł udnie na drodze, drugiego popoł udnia udasz się do ś wiadomoś ci po tej drodze. Biorą c pod uwagę , ż e w Wietnamie sł oń ce zachodzi okoł o godziny 18:00, po prostu stracisz jeden dzień wakacji.

Budż et 4 dnia : taxi - 80k, obiad w hotelu - 130k, piwo - 20k, mango - 25k (1 kg). Ł ą cznie 2.000 dongó w.

Dzień.5 – Trang An, MuaKave i Pagody .

Od razu napiszę , jak planuję poruszać się po NinBin nastę pnym razem. Od rana, jak najwcześ niej - na wycieczkę po TrangAn (3 godziny). Nastę pnie do najwię kszej pagody w Wietnamie Bai Dinh (Pagoda Bai Dinh) – jedziemy 40 minut i odł ó ż my na pagodę przynajmniej kilka godzin.

Nastę pnie moż esz udać się na Mount MuaKave - jedziesz też z pagody 40 minut, a gó ra zajmie 3 godziny. Po Trang An pojechaliś my do MuaKave i nie zdą ż yliś my popatrzeć na pagodę – już jest zamknię ta (to jeś li planujecie jeden dzień na NinBin. IMHO, nie ma sensu zostawać dł uż ej. Wokó ł miasta-pola, pola, pola…)>

Zwiedziliś my miasto na skuterze i nie znaleź liś my w nim nic ciekawego, poza tym, ż e znaleź liś my wiele sklepó w jubilerskich z 999 zł otem - nigdy nie widział em takiego ż ó ł tego zł ota i prawie kusił o nas, ż eby coś kupić , ale Postanowiliś my wtedy, ż e cał a inna biż uteria, któ rą posiadamy z naszego „sowieckiego” czerwonego zł ota, nie bę dzie kombinacją.

Teoretycznie moż na też zafundować sobie mega tanie zakupy – w centrum miasta kilka uliczek jest cią gł y targ, wiele sklepó w sprzedają cych wietnamskie sukienki (tak dł ugie, z „orientalnym” koł nierzem), tarte zaró wno syntetyczne jak i jedwabne, 300 -400 tysię cy dong i wię cej.


Ale o 8 rano wszystko się zamyka...a teraz moż na po prostu spacerować i pozazdroś cić stylu ż ycia Wietnamczykó w) Nie robił em zdję ć - jakoś był o niewygodnie, ale postaram się opisać zdję cie.

Czyli ich domy są w wię kszoś ci 2-3 pię trowe, a na parterze domu jest sklep lub sklep spoż ywczy, albo warsztat, jakiś biznes.

O 19-20 cał a rodzina, któ ra tu mieszka i pracuje, zaczyna zbierać się na obiad. Tu, w „biurze”, na podł odze rozł oż ony jest koc, poś rodku taca z jedzeniem - ryż , zielenina, ryba/mię so, wszyscy siadają w krę gu i zaczynają odś nież ać.

Drzwi są szeroko otwarte, każ dy moż e wejś ć , w wielu miejscach cał a ś ciana pierwszego pię tra jest przeszklona - peł na otwartoś ć . Czasem szliś my coś kupić - i tak siedzą , jedzą , bawią się z dzieć mi, ale ktoś wstanie i wyda towar. Ponieważ ż yją w innym wymarciu, na litoś ć boską , myś lę , ż e ten koniec dnia jest doskonał y.

Ukoń czono dygresję liryczną )

Wię c… rower wypoż yczyliś my w hotelu za 120k, pojechaliś my do TrangAn, musieliś my jechać tylko 4 kilometry od naszego mieszkania. Wejś cie - 200k, napiwkó w nie proszono przy wyjś ciu, parkowanie skuteró w - 15k, z biletem, toalety PŁ ATNE na trasie!

Pojechaliś my najdł uż szą trasą z 9 jaskiniami, a faktycznie ludzie kupują na molo w trzech grupach, jeż dż ą w trzech kierunkach, wszystkie trasy są ró ż ne, przecinają się tylko w niektó rych miejscach. Wioś larskie wiosł a, Eugene jest moim doś wiadczonym turystą -kajakarzem, nie umiał wiosł ować , nie rozumiał technologii - mają sprytne wiosł a.

Nie wiem, czy ten TrangAng jest wart ż ą danych pienię dzy, prawdopodobnie warto, ale wszystko wyglą da pię kniej z wysokoś ci, z gó ry MuaKave. A wię c jest to bardzo podobne do raftingu na naszym rodzimym Psalmie Sumy (rzeka w moim mieś cie to taka - Psel). Có ż , przesadził em, wyglą da bardziej kolorowo, ale na Psał terzu nie ma grot, a palmy też nie rosną ) Cofnę sł owa, ale masz na myś li. Kilka zdję ć w pamię ci.


Poszliś my do miasta na obiad, znaleź liś my miskę (jak kawiarnia, gdzie gotują tylko jedno danie - zupę fo, czyli zupę i ryż z mię sem) w pobliż u naszego hotelu. Niezł e miejsce, ale nie bę dę podkreś lał . Nastę pnie przenieś liś my się do MukaKave.

Có ż , zapł aciliś my 100 tys. i wbiegliś my na szczyt gó ry, torują c drogę miliardowi chiń skich turystó w. To coś - MuaKave - jest warte odwiedzenia, to proste Ty, a im wyż ej, tym wię cej czujesz i widzisz. Miejsce na Instagramie, wszyscy są fotografowani, fotografowani, Chinkom udaje się wspią ć na obcasy i sukienki ze wzglę du na coś takiego, znalazł em na wierzchu wietnamski kapelusz bez wł aś ciciela z trzciny i też zrobił em sobie w nim zdję cie) Nie pokaż ę dopó ki nie wspią ł em się , stał się olejem tak jak myś lał eś...tylko 500 krokó w! Wię c spó jrz na moją ż onę )

A widoki z gó ry są naprawdę oszał amiają ce. Takich, ż e nawet tworzą korek od chiń skich studentó w!

Có ż , poważ nie, jest tak pię kny, ż e nie chcesz zejś ć na dó ł.

Wstawię zdję cie, ale mam je z telefonu, przekazuje tylko 10 proc. urody.

Sł oń ce zaczę ł o się ruszać przed zachodem sł oń ca, padał marzną cy deszcz, schodziliś my w dó ł , postanowiliś my udać się przynajmniej do jednej pagody, bo do Bai Dinh nie dojedziemy. Pojechaliś my do najbliż szej oferowanej przez mapę Google, nazwy nie pamię tam - szczerze mó wią c nie jestem fanem pagó d, ale dowiedział am się o tym dopiero po wizycie w jednej z nich) Có ż , dusza mi nie drż y! Ale musisz patrzeć . Tak, dla kleszczy)

Wierzył em w miasto, znalazł em doskonał e jedzenie , nie ocenił em wspó ł rzę dnych, ale zrobił em zdję cie znaku, moż e znajdziesz.

System jest nastę pują cy: na tacy wkł adasz po trochu wszystkiego, co jest ugotowane i usmaż one w oknie - kawał ki mię sa, ryby, sajgonki, kotlety, czyjeś pł etwy itp. , wszystko to wlewasz miskę bulion i daj wiadro ryż u.


Droga, pamię tam, zaję ł a gdzieś w sumie dwie godziny - godzinę jechaliś my autobusem do Haiphong, czekaliś my na molo 5 minut ł odzią , 10 minut na ł odzi chyba pł ynę ł o, a na wyspie przez 20 minut czekaliś my na autobus. Wszystko jest dobrze zorganizowane - po prostu bierze się Cię za rę kę i prowadzi tam, gdzie trzeba. Ci, któ rzy mają zaproszenie z hotelu do Cat Be, zostali zabrani szybciej od nas, wię c jeś li moż esz, poproś o takie zaproszenie od gospodarza imprezy, bę dziesz czekać kró cej.

Kró tko mó wią c, zabrano nas do miasta prawie 11, wysadziliś my, pojechaliś my do hotelu. och, znowu zajmij się ! Zarezerwowaliś my przestr

Tłumaczone automatycznie z języka ukraińskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Podobne historie
Uwagi (12) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara