Dawno, dawno temu w Ameryce
Podró ż owanie w celu zapoznania się z tym ciekawym krajem USA nie jest ł atwym zadaniem. Gł ó wne trudnoś ci to zebranie wszystkich potrzebnych dokumentó w dla konsulatu USA i odbycie osobistej rozmowy w Kijowie. Niestety stosunek do obywateli Ukrainy jest niejednoznaczny, wzrasta wymó g posiadania dokumentó w. Konieczne jest wię c dostarczenie jak najwię kszej iloś ci dokumentó w finansowych o swojej wypł acalnoś ci, aby celem wyjazdu był o poznanie kraju, a nie nielegalna emigracja do Stanó w Zjednoczonych. Dokumentami potwierdzają cymi wypł acalnoś ć finansową są kopie dokumentó w dotyczą cych nieruchomoś ci (mieszkań , domó w, dział ek, samochodó w, garaż y itp. ), rachunkó w bankowych i wycią gó w z wynagrodzeń . Są pewne wymagania. Czyli wynagrodzenie musi być wskazane za ostatnie 6 miesię cy i nie mniej niż.5000 hrywien miesię cznie, konto bankowe nie moż e być mniejsze niż ró wnowartoś ć.5000 dolaró w amerykań skich. Kolejnym waż nym wymogiem jest obecnoś ć w paszporcie wiz o poprzednich wyjazdach zagranicznych, obecnoś ć „wizy Schengen”. Sam wywiad nie jest trudny. Jeś li dokumenty są w porzą dku, pobierane są odciski palcó w, a pię cioletnia wiza umoż liwia turystom wiele ekscytują cych podró ż y do Stanó w Zjednoczonych.
Po zał atwieniu wszystkich tych formalnoś ci my, grupa turystó w z Jał ty, lecimy do USA. Nasza trasa biegnie wzdł uż wschodniego wybrzeż a kraju - Nowy Jork - Orlando - Miami - Wodospad Niagara - Waszyngton. Lot jest realizowany przez czoł ową amerykań ską linię lotniczą Delta. 10 godzin w drodze minę ł o niezauważ enie, wita nas Nowy Jork. Gospodarz jest najwię kszym biurem podró ż y, któ re specjalizuje się w pracy z turystami rosyjskimi i ukraiń skimi, emigrantami rosyjskoję zycznymi. Nawiasem mó wią c, hotele klasy turystycznej są bardzo wygodne. Pozostawiają c rzeczy w hotelu Comfort Inn, postanawiamy nie czekać na jutrzejszą pierwszą wycieczkę , ale samemu zaczą ć zwiedzać Nowy Jork (choć za nami 10 godzin lotu, ró ż nica czasu wynosi 6 godzin, a jest już wieczorem w mieś cie). Gdzie iś ć ? . Oczywiś cie na Manhattan, a wł aś ciwie na Broadway – serce Nowego Jorku. Podró ż jest celowa. Naprawdę chcę odwiedzić jeden ze sł ynnych musicali na Broadwayu. Mamy szczę ś cie. Jest już wieczó r, sobota, do spektaklu pozostał a nieco ponad godzina, ale udaje nam się odebrać ostatnie bilety na jeden z najpopularniejszych musicali „Mama Mia”. Jak tylko zanurzysz się w klimat produkcji, zobaczysz, jak pracują artyś ci, usł yszysz ich fantastyczne gł osy, zrozumiesz, ż e pł acisz tu pienią dze nie bez powodu. Wraż enie niesamowite, bez rą bania. Artyś ci pracują w najwyż szym emocjonalnym punkcie, jakby to był ich najważ niejszy wystę p w ż yciu. A przecież to jest na co dzień , a każ dego dnia na przedstawieniach peł na sala. Jeden z naszych turystó w powiedział – „Gdybym miał okazję , codziennie chodził bym na spektakle”. I ma absolutną rację .
Dzień drugiego pobytu w kraju rozpoczą ł się zwiedzaniem Nowego Jorku. Byli rodacy pracują z nami jako kierowca i przewodnik. Oczywiś cie wycieczka jeszcze się nie rozpoczę ł a, nasze pierwsze pytania do był ych rodakó w brzmią „Jak ż ycie na obcej ziemi? ”. Ich odpowiedzi był y nieco zniechę cają ce. „Jestem zmę czony wszystkim, naprawdę chcę wracać do domu, tu w USA ż ycie się pogorszył o. Wielu już wyjechał o lub zamierza odejś ć ”. Nastę pnie zadaliś my to pytanie o ż ycie na emigracji wszystkim, któ rzy pracowali lub podró ż owali z nami przez 12 dni po kraju. 80% respondentó w jest gotowych do powrotu.
Podobał mi się Nowy Jork. Miasto oczywiś cie bardzo ró ż ni się od dawnych stolic Europy. Nie ma tak pię knej architektury, zabytkó w jest znacznie mniej, ale Amerykanie potrafią i potrafią pokazać wszystko, co najlepsze w ich stolicy. Zwiedziliś my historyczne i biznesowe centrum miasta, zobaczyliś my starą fortecę , Statuę Wolnoś ci, mosty na Broadwayu i Manhattanie, Wall Street, 5th Avenue, Broadway, budowany kompleks pamię ci, gdzie wież e został y zniszczone w wyniku zamach terrorystyczny z 11 wrześ nia 2001 r. , sł ynne Rockefeller Center. Najwię ksze wraż enie pozostawił o Metropolitan Museum. Muzeum jest wyją tkowe, zawiera najlepsze dzieł a sztuki z cał ego Starego i Nowego Ś wiata. Budż et muzeum jest oszał amiają cy – wiele dziesią tek milionó w dolaró w rocznie przeznacza się na konserwację i zakup nowych dzieł sztuki. A co najważ niejsze, budż et powstaje nie z pienię dzy, któ re zarabia samo muzeum, ale z prywatnych darowizn od mecenasó w. Wejś cie do muzeum kosztuje 20 USD. Oficjalnie. Ale każ dy goś ć jest w taki czy inny sposó b uważ any za filantropa. Wszystkie ekspozycje muzeum moż na zobaczyć nie za 20 USD, ale pł acą c tylko 1 USD. Każ dy, kto wejdzie do muzeum, pł aci koszty, któ re uzna za konieczne, lub moż e zapł acić . Bez ró ż nicy. A jakie wspaniał e kolekcje impresjonistó w, kultury staroż ytnej i ś redniowiecznej, mistrzó w renesansu. Czego tu nie ma? ! Każ dy moż e odwiedzić muzeum, wydają c jednego dolara (5 hrywien). I ze smutkiem wspominamy ceny wstę pu do naszych krymskich muzeó w. Ich ekspozycje nie są poró wnywalne z kolekcją Metropolitan, a takż e cenami 20-30 hrywien.
I oczywiś cie Brighton Beach. Wszystkie wycieczki po Nowym Jorku zaczynają się i koń czą na tym sł ynnym obszarze rosyjskiej emigracji. Wszę dzie sł ychać rodzimą mowę . Ł agodny poł udniowoukraiń ski dialekt z akcentem odeskim, moskiewskim akanye, woł gaskim. Tutaj ludzie ż yją swoim zwykł ym ż yciem, nigdy nie przystosowali się lub nie chcą przystosować się do amerykań skiego ż ycia. Szyldy po rosyjsku, produkty z tamtego odległ ego ż ycia, ich wł asna mentalnoś ć , wł asne bł ę dne koł o komunikacji. Wyglą da na to, ż e nie jesteś w Ameryce, ale gdzieś w Odessie lub Charkowie. Nostalgię odczuwa się wszę dzie i we wszystkim, co zdaje się unosić nad tą wyspą emigrantó w.
Po zakoń czeniu dwudniowej znajomoś ci z Nowym Jorkiem lecimy na poł udnie na Florydę . Nasz nastę pny przystanek w Orlando zaczyna się od zmiany garderoby. Oto stabilna temperatura + 25-28 stopni. Orlando był o kiedyś mał ym miasteczkiem. Ludnoś ć zajmował a się rolnictwem. Pó ź niej powstał o centrum kosmiczne, ale rozkwit miasta rozpoczą ł się wraz z budową cał ego miasta z atrakcjami Disneylandu. W mieś cie jest ich 17. W samym mieś cie w zasadzie nie ma turystó w. Nie ma tam nic do zobaczenia - zwyczajne amerykań skie miasto. Najważ niejsze jest wokó ł miasta, w pobliż u któ rego skupiają się liczne oś rodki turystyczne oraz przemysł rozrywkowy. Jak wielkie znaczenie mają te oś rodki dla gospodarki miasta, rozumiesz już na lotnisku w Orlando. Ogromne nowoczesne lotnisko, na któ rym samoloty startują lub lą dują co 20-30 sekund. Turyś ci przyjeż dż ają tu nie tylko z cał ej Ameryki, ale z cał ego ś wiata. Nie ma tu sezonu turystycznego. Jest tu tł oczno przez cał y rok, zwł aszcza w okresie ś wią t Boż ego Narodzenia. Turyś ci przylatują lub przyjeż dż ają tu na co najmniej siedem dni. Amerykanie stworzyli od podstaw niesamowite centrum rozrywki, któ re przynoszą c miliardy dolaró w przychodu, spł acił o się już dziesią tki razy i konsekwentnie przynosi ogromne zyski, któ re ponownie inwestowane są w budowę nowych centró w rozrywki. Jednak prawdopodobnie tak przedsię biorczy ludzie jak Amerykanie, któ rzy potrafią i potrafią robić wspaniał e widowiska z niczego, prawdopodobnie nie istnieją nigdzie na ś wiecie. Powiedzieć , ż e parki zrobił y na nas ogromne wraż enie, to mał o powiedziane. Parki są oszał amiają ce. Dzielą się na okreś lone tematy, nie powtarza się ani jeden wystę p, ani jedna atrakcja. Ile warte są wystę py w parku Water World. Są to ró ż ne wystę py z orkami, super skomplikowane sztuczki z delfinami, fokami, pingwinami. To nie tylko przedstawienia - to prawdziwy pokaz cyrkowy, w któ rym wykorzystywane są cyrkowe akty z ró ż nych gatunkó w. To zabawne i interesują ce dla każ dego, od najmł odszych do starszych. W cią gu jednego dnia moż na co najwyż ej odwiedzić.30-40% programó w jednego z parkó w. A jest ich 17 i wszystkie są zupeł nie inne. Ich zadaniem jest nie tylko rozrywka, ale specjalnie zaprojektowane programy edukacyjne dla dzieci. Pewnie siedem dni w Orlando to za mał o. Byliś my tam tylko dwa dni. W rzeczywistoś ci moż na zobaczyć tylko dwa parki. Cał y dzień jeź dzimy po parkach, a wieczorem wymieniamy się wraż eniami w hotelowym basenie. Nie chciał em wyjeż dż ać z Orlando. Ale przed nami czekał o Miami.
Podró ż ujemy autobusem z Orlando do Miami. Wycieczkę prowadzi był y radziecki dziennikarz Emil Garber. Trasę prowadzi bardzo dobrze i profesjonalnie. Po drodze dowiadujemy się wielu ciekawych rzeczy o kraju, o jego obyczajach, gospodarce, o ż yciu zwykł ych Amerykanó w. „Emilu! A jak się masz, jak mieszkasz w Ameryce? "Jest duż o pracy. Nie ma dni wolnych i ś wią t. Istnieją ciekawe i opł acalne oferty na przeprowadzenie indywidualnych wycieczek po kraju. Od razu moż esz duż o zarobić . Ale są rzadkie. Jeś li ze wzglę du na nich choć raz odmó wię planowanej wycieczki, mogą zostać zwolnieni, zostaniesz bez pracy. Dlatego ze wzglę du na każ dą minutę zarobkó w musi odmó wić opł acalnej pracy w niepeł nym wymiarze godzin. I ogó lnie wszystko jest zmę czone. Gdybym miał okazję , wró cił bym do domu”.
Miami. Jak wyzywają co atrakcyjnie brzmi ta nazwa. Miasto, w któ rym odpoczywają milionerzy i miliarderzy. Miasto zatrudniają ce setki tysię cy osó b w sektorze usł ug. Zbliż ają c się do Miami widzimy rozległ e poł acie suchego lasu. Miasto jest budowane, ziemi jest za mał o, dlatego wycinają lasy, czekają , aż wyschną , a potem ś miał o wycinają suche drewno. Oto gotowe nowe powierzchnie dla budynkó w. Ską d znamy te tendencje? Biedna planeta Ziemia, nasi biedni potomkowie, skazani są na chwilowe zyski finansowe swoich przodkó w, by ż yć w kamiennej dż ungli. Na obrzeż ach Miami znajdują się kanał y i bagna – miejsca wolnego siedliska krokodyli i legwanó w. Odwiedziliś my jeden z rezerwató w krokodyli. Zobaczyliś my mał y pokaz z krokodylami, przepł ynę liś my ł ó dką przez zbiorniki wodne, gdzie 2-3 metry od nas krokodyle imponują co wygrzewał y się na sł oń cu.
Miami jest pię kne. Nasza znajomoś ć z kurortem rozpoczę ł a się od rejsu po porcie. Statek oferuje panoramę nowoczesnego miasta, jego mostó w i pomostó w, wież owcó w i wokó ł licznych prywatnych jachtó w na każ dy gust i budż et, najpię kniejszych nowoczesnych liniowcó w oceanicznych. Istnieją specjalne statki wycieczkowe - kasyna. Kasyna są w mieś cie zakazane, ale ł atwo je obejś ć . Na statku wychodzisz na otwarty ocean i masz przed sobą cał ą noc ekscytacji. Najsilniejsze wraż enie pozostawił a wyspa miliarderó w. Nasz statek zbliż a się do wyspy, a przewodnik metodycznie pokazuje wille celebrytó w. Tutaj nie ma widelcó w. Sł ychać nazwiska ich wł aś cicieli – gwiazdy Hollywood, znani potentaci, politycy. Ale nawet tutaj istnieją prawa. Nie każ dy, nawet bardzo bogaty czł owiek, moż e mieć tu swoją posiadł oś ć . Mieszkać tutaj oznacza afirmować i podkreś lać swó j najwyż szy status społ eczny. Ale kiedy wł aś ciciele tych willi są na miejscu, trudno im zazdroś cić . Setki turystó w czekają , aż wł aś ciciele wyjdą z domu, popł ywają w basenie lub po prostu pospacerują po trawniku. Myś lę , ż e w tej chwili czują się jak zwierzę ta w zoo. Ale za wszystko trzeba zapł acić . Za wyspą miliarderó w rozglą damy się po „Zł otych Wyspach” milioneró w. Moralnoś ć tutaj jest trochę prostsza, ale nie aż tak bardzo. Ma też wł asny krą g społ eczny mistrzó w. Wyspy są oddzielone od lą du mostami drogowymi, przez któ re mogą przechodzić tylko wł aś ciciele i ich pomocnicy. Nas tam nie wolno.
Zameldujemy się w hotelu President. To jest druga linia. Do plaż i oceanu 100 metró w. Pierwsza linia to Ocean Beach, najdroż sza ulica w Miami, odpowiednik naszego nabrzeż a. Liczne restauracje i kawiarnie, drogie butiki, najdroż sze hotele. Park oddziela je od oceanu. Park ma jedną nazwę , w rzeczywistoś ci jest to pas kilku palm posadzonych wzdł uż oceanu. Ż ycie w Miami kipi przez cał ą dobę , zwł aszcza wieczorem i nocą . Samo miasto budzi się pó ź no. Ale nie my. Już od rana wygrzewamy się na plaż y w promieniach florydzkiego sł oń ca. Plaż a to ogromny piaszczysty pas wzdł uż Oceanu Atlantyckiego. Wszystkie plaż e są bezpł atne, bez ż adnych pł otó w, stref departamentalnych i zastrzeż onych. Pł atne tylko leż aki i parasole. Rano specjalny nowoczesny sprzę t oczyszcza plaż e, wyró wnuje piasek. Kawiarnie są otwarte. Temperatura wody w oceanie wynosi 20-22 stopnie. Wypoczywa się wygodnie, ale tylko do godziny 12, pó ź niej robi się gorą co. Po obiedzie znowu zwiedzamy Miami i okolice. Zdecydowanie kochamy Miami. Samoloty są stale widoczne na niebie. Miliony ludzi przylatują i wylatują z kurortu. Rozkł ad na lotnisku jest jeszcze bardziej napię ty niż w Orlando. Dla każ dego samolotu kontrolerzy lotniska przeznaczają nie wię cej niż.10 sekund na start i lą dowanie.
Dwa dni w Miami upł ynę ł y wesoł o, ciekawie i niezauważ enie. Znowu zmieniamy naszą garderobę . Z gorą cego poł udnia nasza ś cież ka wiedzie na pó ł noc do wodospadu Niagara. Ś cież ka prowadzi przez Nowy Jork. Ze stolicy jedziemy autobusem. Jazda jest dł uga (10 godzin), ale ciekawa. To wł aś nie podczas tej przeprowadzki zobaczyliś my prawdziwą Amerykę . Ten, o któ rym Ilf i Pietrow napisali „Ameryka jest jednopię trowa”. Po drodze widzieliś my malownicze rzeki i gó ry oraz wszę dzie parterowe drewniane domy. Wydaje się , ż e ż ycie w tych miejscach po prostu się zatrzymał o. Ale to wł aś nie tutaj wyczuwalny jest smak amerykań skiego ż ycia. Opowieś ć przewodnika po drodze to opowieś ć o historii eksploracji Ameryki przez Holendró w, Francuzó w i Brytyjczykó w. Opowieś ć o ich walce o nowe ziemie mię dzy sobą iz wojowniczymi Indianami, o historii powstawania nowego narodu.
Wodospad Niagara przywitał nas lekkim mrozem, ś niegiem i blokami lodu. Oczywiś cie czas na zwiedzanie wodospadó w nie jest najlepszy, ale wszystko ma swó j urok. Jeś li latem wybierasz się do wodospadó w, moż esz podró ż ować pod strumieniami wodospadu na ł odzi wycieczkowej wzdł uż granicy wodnej mię dzy Ameryką a Kanadą . Ale widzieliś my niezwykle pię kne wodospady w ś niegu i lodzie. Wodospady moż na oglą dać z dwó ch stron - kanadyjskiej i amerykań skiej. Przejś cie przez most na stronę kanadyjską nie stanowi problemu. Nikt nie zatrzyma się na granicy. Ale pieszo, aby wró cić z Kanady do Ameryki dla nie-obywateli Ameryki, to już jest problem. Moż esz utkną ć w Kanadzie na dł ugo. Nie ryzykowaliś my. Pierwszym Europejczykiem, któ ry zobaczył Wodospad Niagara, był É tienne Brü hl w 1615 roku. Nazwa tł umaczy się jako „Grzmot wody”. Same wodospady są oddzielone wyspą Goat po stronie amerykań skiej i kanadyjskiej. Najbardziej imponują ce wodospady to „American”, „Bridal Veil” i „Horseshoe”. Wysokoś ć wodospadu nie jest zbyt wysoka, 51 metró w po stronie amerykań skiej i 49 metró w po stronie kanadyjskiej. Dł ugoś ć wodospadu wynosi od 330 do 790 metró w. Obję toś ć spadają cej wody wynosi 4300 metró w sześ ciennych. Dzień okazał się sł oneczny, a tę cze na wodospadach po prostu nas zafascynował y. Nurt rzeki jest bardzo wzburzony. W cał ej znanej historii wodospadó w znany jest tylko jeden przypadek, kiedy osobie, któ ra przypadkowo wpadł a do burzliwego strumienia, udał o się uciec. Mał y chł opiec został cudem uratowany w 1960 roku. Mó wi o tym ekspozycja muzeum, jest nawet fotografia ratunku. Dziś jednak niektó rzy ekstremalni ludzie podró ż ują przez wodospady w drewnianych beczkach. Prę dkoś ć spadania z wodospadu wynosi 5 sekund. Wieczorem wodospady są rozś wietlone wielokolorowymi ś wiatł ami i wyglą dają fantastycznie. Rano ponownie ukazał y się nam w nowym, czarują cym wizerunku. Zdaliś my sobie sprawę , ż e o ró ż nych porach dnia wodospady wydają się ż yć nowym ż yciem. Nikt nie wspomniał o dł ugiej podró ż y. Każ dy chciał zostać przy wodospadach na dł uż ej, aby zobaczyć je z nowej perspektywy. Samo ż ycie w miasteczku w pobliż u wodospadó w, zwł aszcza zimą , kiedy jest mniej turystó w, znacznie ró ż ni się od gorą czkowego ż ycia Miami. Ale nawet tutaj są uroki, szczegó lnie dla mił oś nikó w kasyn. Ziemie, na któ rych znajdują się wodospady po stronie amerykań skiej należ ą do Indian. I jakby czują c się winny przed rdzenną ludnoś cią Ameryki, rzą d USA zwolnił Indian z szeregu podatkó w federalnych i zezwolił na utrzymywanie kasyn na ziemiach ich przodkó w. Kasyna ró ż nią się od europejskich. Nie ma tu kontroli ubioru, publicznoś ć i moralnoś ć są znacznie prostsze, ale istota jest taka sama, aby wypompować jak najwię cej pienię dzy od hazardzistó w.
Opuszczają c Wodospad Niagara jedziemy do stolicy Stanó w Zjednoczonych - Waszyngtonu, czyli jak w skró cie nazywają swoje miasto Waszyngtonowie "DC". Miasto, któ re powstał o w 1791 roku. natychmiast jako stolica Stanó w Zjednoczonych dzię ki dwó m specjalistom - geodeta i inż ynier budownictwa. Geodetą był pierwszy prezydent Stanó w Zjednoczonych George Washington i inż ynier budownictwa lą dowego Pierre Charles Lefand. Do tego czasu stolica Stanó w Zjednoczonych wielokrotnie zmieniał a swoje poł oż enie, aż w koń cu zapadł a decyzja na pograniczu pó ł nocy i poł udnia, na ziemiach czterech stanó w, o utworzeniu nowej, stał ej stolicy, któ ra miał a stać się symbolem nowego narodu. D. Washington napisał „Widzę to jako symbol… Musimy go zbudować w oparciu o zrozumienie, ż e w przyszł oś ci na tym kontynencie pojawi się wielki naró d… Teraz mamy szansę , któ rej wcześ niej ż aden naró d nie miał … Wielka Ameryka musi mieć wielki kapitał ! ”
Speł nił o się marzenie Waszyngtona. Już za jego ż ycia nowa stolica otrzymał a jego imię . To prawda, ż e sam Waszyngton nigdy nie nazwał miasta swoją posiadł oś cią . Nowe miasto nazwał „stolicą federalną ”. Dziś Waszyngton ró ż ni się od innych miast w Ameryce przemyś lanymi budynkami i architekturą . Miasto najprawdopodobniej przypomina europejską stolicę . Poł oż one nad brzegiem rzeki Potomac miasto stał o się nie tylko administracyjną stolicą kraju, ale takż e jednym z wiodą cych oś rodkó w kulturalnych i naukowych. W przeciwień stwie do innych miast w Ameryce, w Waszyngtonie nie zobaczysz drapaczy chmur. Najwyż szym budynkiem jest Kapitol. Wszystkie inne domy nie mogą przekraczać wysokoś ci Pomnika Waszyngtona, a jego wysokoś ć wynosi 157 metró w. Niewą tpliwie najpię kniejsze domy w mieś cie to domy, w któ rych znajdują się ambasady wielu stanó w. Miasto ma wiele pię knych parkó w i skweró w, wiele muzeó w. Tak wię c nad brzegiem rzeki Potomac znajduje się cmentarz Arlington Memorial Cemetery z pomnikami Abrahama Lincolna i generał a Roberta Lee. Pochowane są tu ró wnież prochy Johna F. Kennedy'ego i jego ż ony. W centrum miasta zawsze zatł oczone są kompleksy pamię ci poś wię cone prezydentom USA Lincolnowi i Rooseveltowi, ze wszystkich stron widoczna jest pamią tkowa stela zbudowana na cześ ć D. Washingtona. Wzdł uż Parku Narodowego Mall, któ ry jest szeroką aleją , znajdują się liczne muzea – prawdziwa mekka dla turystó w. Aleja cią gnę ł a się przez dwie mile od Kapitolu do Pomnika Lincolna. Po obu stronach znajdują się National Art Gallery, Sculpture Park, American Indian Museum, Space and Aircraft Museum, Smithsonian Center i wiele innych muzeó w. To ulubione miejsce wypoczynku mieszkań có w i turystó w. Jeś li masz szczę ś cie, wieczorem moż esz dostać się do ich centrum. Kennedy'ego. Zapraszamy najlepszych ś piewakó w, muzykó w i artystó w z cał ego ś wiata. Wystę powali tu Rostrapovich i Barysznikov.
Znowu mieliś my szczę ś cie z przewodnikiem. Michaił mieszka w Ameryce od 28 lat. Mimo sporego wieku (68 lat) pracuje jako przewodnik. Sam krytyk sztuki, nie tylko oprowadzał nas, ale był to prawdziwy pokaz, zwł aszcza podczas wizyty w narodowej galerii sztuki. Michaił uważ a się za prawdziwego Amerykanina i najwyraź niej domagają c się tej roli, jego wypowiedzi o swojej dawnej ojczyź nie nie zawsze są lojalne. Nieustannie starał się niejako podkreś lać , jak dobrze jest w Ameryce, a jak ź le tutaj. Już pod koniec trasy podszedł do mnie i powiedział : „Zapytał em twojego przyjaciela Valentine'a, jak tam Ameryka? I wyobraź cie sobie, odpowiedział mi, ż e ż ycie jest dane czł owiekowi raz i trzeba nim ż yć w Jał cie. Spojrzał em na starego, zmę czonego emigranta i odpowiedział em: „Valentin ma absolutną rację ”. Przewodnik wyglą dał na rozczarowanego.
Tak zakoń czył a się nasza dwutygodniowa podró ż do Ameryki. Zdecydowanie polubił em ten kraj. Jest wiele ciekawych rzeczy do zobaczenia, nauczenia się , a tu moż na wspaniale odpoczą ć . Siedzimy w nowojorskiej restauracji niedaleko naszego hotelu. Dump lub po prostu poż egnalna kolacja. Wchodzą c do restauracji sł yszymy rosyjską mowę . Firma jest przy nastę pnym stole. To już starzy emigranci i ich przyjaciele, któ rzy wł aś nie wyemigrowali do Ameryki. Nowi imigranci dzię kują swoim przyjacioł om, któ rzy pomogli im przenieś ć się do Ameryki. Do naszego stolika podchodzi kelnerka. Sł yszą c, jak rozmawiamy, przyjmuje nasze zamó wienie po rosyjsku. Miną ł rok, odką d wyjechał a z Kazachstanu i pracuje w tureckiej restauracji. Zamawiamy "coś markowego". Oferują barwena czerwona, wł aś nie przywieziona z Morza Czarnego. Nie wierzymy wł asnym uszom. „Czerwona barwena? ! . Przynieś to drogo i nie zapomnij o butelce kalifornijskiego wina”. Dzielimy się wraż eniami, wspominamy zabawne momenty wyjazdu i podsumowujemy. Tak, trzeba zobaczyć Amerykę , a jeś li to moż liwe, wię cej niż raz. Ale musisz mieszkać w Jał cie! Do widzenia Ameryko, do widzenia.
Materiał dostarcza biuro podró ż y „VISA”. Autorem artykuł u jest V. Zakhodyakin. Nasz adres: Jał ta, ul. Sadovaya, 19. tel 272961.230581