Ludzie, nie jedźcie do Worochta

14 Styczeń 2008 Czas podróży: z 15 Grudzień 2007 na 22 Grudzień 2007
Reputacja: +25
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Ostatnie wakacje w Karpatach okazał y się dla naszej pary doś ć negatywne. Pierwszy raz wyjechaliś my z wakacji z poczuciem, ż e już nie chcemy tam wracać . Powodó w jest kilka. Przede wszystkim z powodu nieuczciwoś ci miejscowej ludnoś ci w Worochcie, gdzie byliś my.

O tym, ż e dobrze był oby spę dzić Nowy Rok poza Kijowem, przyszł o mi na myś l w listopadzie. Pomysł na Karpaty pojawił się , ponieważ : a) najjaś niejsze wraż enia pozostawił y wcześ niejsze doś wiadczenia pod Rachowem na obozowisku Edelweiss; b) mó j mą ż nie był wcześ niej w Karpatach, bardzo chciał am mu pokazać to pię kno. Wielogodzinne wywoł ywanie normalnych obozó w nie zadział ał o: wszystko został o rozebrane. Ale dowiedział em się o kilku pokojach w sektorze prywatnym, gdzie potrzebni byli goś cie. Umó wiliś my się z wł aś cicielem Igorem, ż e 30 grudnia spotkamy się , wynajmiemy oddzielny pokó j za 200 UAH za dzień . Z TV, z udogodnieniami na pię trze, bez posił kó w.


Zadzwonił em 5 razy w cią gu dwó ch miesię cy, zapytał em, czy coś się zmienił o. Zaraz i na dzień przed swoim przyjazdem zadał pytanie: czy pasaż bę dzie dla nas odpowiedni? Nie mogł o być wą tpliwoś ci: „Oczywiś cie, ż e nie! ».

30 grudnia pierwszą „niespodzianką ” był o to, ż e Worochta nie jest „pó ł godziny jazdy od Iwano-Frankiwska”, jak powiedział wł aś ciciel, ale ponad 100 km dalej. A minibusy nie jeż dż ą „cią gle się przesiadają c”, ale w odstę pie pó ł torej lub dwó ch godzin. Biorą c pod uwagę napł yw ludzi przed Nowym Rokiem, przez nastę pne cztery godziny wszystko był o wyprzedane, a miejsca stoją ce szturmowane. Musiał em wzią ć taksó wkę za 280 UAH.

W Worochcie nikt nas nie spotkał we wskazanym miejscu. A w chacie był a druga niespodzianka. Okazuje się , ż e przeznaczony dla nas pokó j został już przekazany. Był tam punkt kontrolny, któ rego odmó wiliś my już telefonicznie. Wbrew umowie - bez telewizora. Ale to są kwiaty!

Okazuje się , ż e ludzie, któ rzy spaliby w nastę pnym mię kkim zauł ku, musieli jeszcze do niego podjechać … „Panowie macie na mnie jakieś narzekania? „- Wł aś ciciel padł na gł upca.

Kiedy zdał sobie sprawę , ż e „mamy” roszczenia, zadzwonił do krewnej Galyi, któ rą namó wił do przyjmowania upartych goś ci. Dotarliś my do tej Gali - ma przynajmniej pokoje, któ re ustaliliś my z Igorem, wszystko w porzą dku. Ogrzewanie to piec, wię c gdy wł aś ciciel otworzył piec, zrobił o się ciepł o.

Ale był inny problem: brak prą du. Raczej sieci nie wytrzymują takiego napię cia, a elektryk jest cią gle nokautowany. A cał a ich komunikacja jest podł ą czona do elektrycznoś ci. Wię c wraz z nim woda znika (nie ma nawet gdzie umyć rą k), a moż liwoś ć gotowania.

Wł aś ciciele trzymają domek, któ ry firma wynaję ł a od nich na kilka dni za 150 USD dziennie. Wię c jest ogrzewanie elektryczne. A na podwó rku był o do - minus 20 stopni.

Moż e komuś się nie podobał o, ż e nazwaliś my Huculi bez skrupuł ó w, ale nie rozumiemy, jak moż na wynają ć ludziom domek na 150 lat. e. dziennie bez ciepł a, wody, ś wiatł a na Nowy Rok?


Wł aś ciciele w odpowiedzi zrobili zdumione oczy: kto wie, wcześ niej nie mieliś my takiego ś wiatł a! Jak się okazał o: bezczelnie kł amie! To nie jest ich pierwszy rok z taką historią zimą . I, co ciekawe, mieszkań cy kilku dzielnic (przynajmniej do koń ca nie moż emy powiedzieć , nie dowiedzieli się ) - ta sama historia.

Nastę pna sztuczka dotyczył a jedzenia. Za opł atą moż na był o zamó wić u gospodyni trzy razy po 50 UAH za dzień od osoby (jednorazowo - 15 UAH od osoby). Na obiad pierwszego wieczoru zjedliś my chł odnik, ziemniaki i kotlet (nie ma co rozgrzewać ).

Rano zjedliś my "szykowne" ś niadanie: makaron z kotletami. Wszystko był oby dobrze, ale gospodyni przygotował a go wcześ nie rano, idą c do pracy i gdy zeszliś my na dó ł , makaron był cał kowicie pokryty skó rką . Zapalił o się ś wiatł o - mieliś my czas na rozgrzewkę.

A potem znowu został znokautowany, herbaty nie moż na ugotować . Musiał em ż uć na sucho (ogó rki, pomidory lub coś innego, czego nie zapewnili turystom).

Mimo to ponownie odważ yliś my się zamó wić ś niadanie. Ta pró ba okazał a się ostatnią , bo zamiast uzgodnionej dzień wcześ niej gryki z mię sem, został o nam pię ć malutkich goł ą bkó w z obiadu gospodarza (zamiast mię sa - smalec, zamiast ryż u - kasza gryczana, haha, zamó wiliś my !!!! I kapustę surową , twardą ) i suszone gotowane ziemniaki, wszystko to - obficie posypane skwarkami.

Myś lisz, ż e jesteś my takimi gł upcami, prawda? - ponownie w tej samej rzece i za wł asne pienią dze? W rzeczywistoś ci w tym Vorokhta „dzikusy” prawie nie mają gdzie jeś ć . Jest tylko 6-7 lokali, któ re dumnie roszczą sobie miano „kawiarni”. Okoł o pią tej rano pijak siada, dym z dymu to bujak - i strasznie nakarmić psa, a nie coś do zjedzenia.

I tylko dwie z nich nie boją się iś ć i jeś ć . Ale mają ł ą cznie okoł o stu miejsc na tysią ce tak gł odnych jak my. A dom gospodyni jest, jak wiadomo, nie naprzeciwko instytucji, ale pó ł godziny spaceru. Tu i biegnij, zjedz ś niadanie, jeś li masz czas. A takż e postaraj się zjeś ć obiad lub kolację , jeś li stolik nie jest wcześ niej zarezerwowany… Jednocześ nie jeden z punktó w przyjmowania zamó wień na jedzenie od nowych goś ci po 17.30 zatrzymuje się w zasadzie: zamykają , bo obsł uga jest czas na biegać do domu, karmić turystó w.


Chciał yby wiosł ować babciom - ludzie tylko schodzą z gó r gł odni, z pienię dzmi, ale… Nie zrozumieliś my tajemniczej huculskiej duszy!

Na koniec oczywiś cie ucieszył y nas bajecznie pię kne gó ry i oś nież one choinki, strome zjazdy i Nowy Rok. Ale - znowu ale! - nasz optymistycznie podniesiony, mimo wszystko psuł nastró j wł aś cicielce.

Wasyl od rana zataczają c oczy, przez dwa dni pró bował nam wytł umaczyć , jakimi jesteś my zł ymi goś ć mi. 1. Padali jak ś nieg na gł owy, podczas gdy inni zamawiają miejsca od wrześ nia! 2. Zajmowali je, pokoje pana (swobodnie, czy co!!?? ), podczas gdy inni pł acą.150 dolcó w za domek! 3. Co wię cej, nie zamawiamy u jego ojca chrzestnego skuteró w za 100 dolcó w za godzinę ! Tak, to taka hań ba.

Kiedy „inteligentni i milczą cy” goś cie stracili cierpliwoś ć po jego dwudniowej tyradzie na ten temat, czekaliś my na przeprosiny. Za wszystko na raz! To prawda, od ludzi był o jasne, ż e nie rozumieją , dlaczego przeprosili, ale na wszelki wypadek.

Generalnie są to cechy narodowych ferii zimowych. Czy chcesz powtó rzyć ? Nastę pnie zadzwoń do Igora z ulicy Iwana Franki w Worochcie, wyś le ​ ​ cię do Gale. A ekstremalne w Karpatach jest dla Ciebie!

Tłumaczone automatycznie z języka ukraińskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Podobne historie
Uwagi (2) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara