Co robić dla turysty na Rozłuchu
Od razu powiem, ż e turystyka jest tu sł abo rozwinię ta. Cał y nacisk kł adziony jest na lokalnych mieszkań có w obwodu lwowskiego i zabł ą kane krą ż owniki z Truskawca, któ rych regularnie dowoż ono wygodnym autobusem na lokalne wieczory odbywają ce się w Bojkowskim Dworze. Ponieważ jazda na nartach nie wchodził a w rachubę , stanę liś my przed problemem wypoczynku. Wię kszoś ć mieszkań có w naszej bazy zdecydował a się po prostu na odpoczynek, któ ry obejmował sen, jedzenie i wó dkę . Nie umieliś my tak dobrze odpoczą ć . Potrzebowaliś my trochę chleba i wię cej cyrkó w. Przeszliś my przez listę kontrolną rozrywki na Rozł uchu w jeden dzień .
Piliś my wodę sodową ze ź ró dł a obok hotelu Sobin. Woda nie jest dla wszystkich, chociaż mó wią , ż e dobrze usuwa kamień z nerek. Poszliś my do lasu do wiekowych jodeł w poszukiwaniu zaję cy. Znaleziono tam tylko rozmroż one pł aty ś niegu i garś ć grzybó w. Pojechaliś my do centrum administracyjnego - serca regionu Boikowskiego - miasta Turka. Gł oś no powiedziane miasto, ale są tam pię ciopię trowe budynki. Ale w regionie co 5 lat odbywa się zjazd strajkują cych z cał ego ś wiata. Moż e ich być nawet 2.000, wię c mogę sobie wyobrazić , co moż e się tam wydarzyć . Miejscowi mó wią , ż e jest to bardzo zabawne i niezapomniane.
Przeprowadzono minimalny program, ale kierownictwo „Boikowskiego Dworu” nie odważ ył o się na maksymalny program. W zwią zku z tym podję to pró bę pó jś cia dalej i forsownego marszu regularnym autobusem o gł oś nej nazwie „Etalon” do innego oś rodka regionalnego – miasta Sambor. Wyczerpują ca droga i kró tka wizyta w samym mieś cie. Po tym zdaliś my sobie sprawę , ż e chociaż siedzenie w miejscu nie jest polowaniem, wszystkie te przedmieś cia kosztują trochę mniej niż wszystkie poł ą czone wysił ki w drodze. Teraz, jeś li samochodem, moż na by pomachać do Truskawca, a nawet do Morszyna – „Galickiego Karlsbadu”.
Okolica jest doś ć zjadana przez linie kolejowe, ale regularnoś ć przekazu pozostawia wszelkie szanse na tempo podró ż y poza granice moż liwoś ci. Niemal w każ dym miejscu pobytu trzeba bę dzie przenocować , bo pocią gi jeż dż ą nawet 2 razy dziennie!
Kierownictwo bazy 2 stycznia sprawił o niespodziankę i postanowił o zorganizować wycieczkę do wsi Ł awrow. Niezbyt dobry pomysł , jeś li wioska jest oddalona o 30 km. Ogromnym plusem tej wycieczki był a obecnoś ć przewodnika - dyrektora miejscowej szkoł y (z autobusem szkolnym), któ ry w jasnym i ciekawym ję zyku opowiedział wiele przydatnych informacji o regionie Bojkowskim. Ogó lnie rzecz biorą c, oczywiś cie, jeś li kopiesz, moż esz znaleź ć wł asną radoś ć w dowolnym regionie.
Tutaj nawet specjalnie przeszkoleni mogą znaleź ć ź ró dł a Dniestru w gó rach. To oczywiś cie okoł o 7 km off-roadu, ale dla fanó w pomysł u – to nie jest przeszkoda. I moż na zajrzeć do wsi Kulchitsy, 4 km od Sambora, gdzie urodził się hetman Zaporoż e Sicz Piotr Konashevich-Sagaydachny. Lub wybierz się na przejaż dż kę do wsi Naguevichi, gdzie sam Iwan Franko urodził się w 1856 roku. Z okazji jego 125. urodzin odrestaurowano dom jego rodzicó w, a od 1964 r. we wsi dział a muzeum.
Jedynym rozczarowaniem jest to, ż e musisz to wszystko zrobić sam. Organizacja wł asnego czasu wolnego bardziej zamienia się w pracę niż w samą resztę . Przynajmniej się nie mę czysz.
Wró ć my do Ł awrowa. Tematem wizyty był tajemniczy Klasztor Ł awrowski. Wedł ug legendy pierwsi mnisi mieszkali tu jeszcze przed przyję ciem chrześ cijań stwa przez księ cia Wł odzimierza Wielkiego w VIII-IX wieku. Ale zał oż ycielem klasztoru jest ksią ż ę Lew, któ ry przypisał ten obiekt do swoich rodzinnych posiadł oś ci. Na terenie klasztoru zachował a się zaró wno dzwonnica, jak i potę ż ny dą b, któ ry był jeszcze ś wiadkiem zał oż enia klasztoru. To wł aś nie w tym klasztorze pochowany został ksią ż ę Lew. Nawiasem mó wią c, krą ż ą pogł oski o podziemnej komunikacji klasztoru z klasztorem Spasskim.
Klasztor niestety nie jest w stanie odrestaurować . Przeż ywszy panowanie Cesarstwa Austro-Wę gier, któ re przetrwał o pod polską inspekcją , najwię ksze zniszczenia dotknę ł o je w okresie ekonomicznego zarzą dzania reż imem sowieckim.
Klasztor Ł awrowski to jeden z wielu obiektó w, w któ rych praktycznie nie ma nic do roboty bez fascynują cego przewodnika.
Nastę pnego dnia udał o nam się odwiedzić sam Uż horod. Kolejnym sprawdzianem był a wycieczka po falistych drogach Karpat, ale nie był o ochoty siedzieć w bazie bez ś niegu. Wycieczkę zorganizował Hotel Sobin, za co wiele dzię ki nim. Droga kosztował a 140 hrywien. Wś ró d przystankó w na trasie był y - przeł ę cz Uż oksky, zamek zakarpacki, samo miasto i bardzo niezwykł a tawerna "Deca u notariusza". Ale o tym wię cej osobno.