Бронировали отель "Афродита" в Феодосии, прилетели ночью, водитель заказанного хозяином трансфера привез в Троянду, типа, переночуете, отдохнете, а хозяин приедет и перевезет. В 3 часа ночи нас поселили без оформления в номер, даже в темноте заметна разруха на территории, убожество постройки и наряшливый вид управляющей, пытались спать но за окнами дико шумел ночной клуб тоже "Троянда" того же владельца. Утром разглядели куда попали, ужаснулись. Вопиющая антисанитария, грязные комнаты и санузел, шаткие грязные лестницы, постельное белье непонятно когда стирали, территория засыпана гнилой падалицей с растуших как сорняки деревьев алычи и на этой гнили сидят стаи радужных мух, роями взлетающих из под ног, вонь, растительность как бурьян, раздолбанный грязный бассейн, просто кошмар. В 7 утра я позвонила хозяину Пацикивскому Степану Николаевичу, он клятвенно обещал приехать за нами, жаловался, что ему нена что будет жить зимой, больше в течении дня он на звонки не отвечал. К вечеру мы поняли, что ждать нечего, нашли в Феодосии другой отель и вызвали такси, написали письмо Пацикивскому что уезжаем и ждем возврата денег, иначе идем в полицию. Завтра уезжаем из Феодосии, деньги нам не вернули, заявление в полиции вместе с документами и показаниями, ребенка лечим от чесотки.
Zarezerwowaliś my hotel "Afrodyta" w Teodozji, przyjechaliś my w nocy, kierowca transferu zamó wionego przez wł aś ciciela przywió zł do Troyandy, niby spę dzicie noc, odpoczynek, a wł aś ciciel przyjedzie i przewiezie was. O 3 nad ranem zasiedlono nas w pokoju bez rejestracji, nawet w ciemnoś ci, dewastacja na terenie był a zauważ alna, nę dza budynku i pretensjonalny wyglą d kierownika, pró bowaliś my spać , ale poza Okna klub nocny Troyanda tego samego wł aś ciciela był szalenie gł oś ny. Rano zobaczyli, doką d doszli, byli przeraż eni. Raż ą co niehigieniczne warunki, brudne pokoje i ł azienka, trzę są ce się brudne schody, nie wiadomo kiedy poś ciel był a prana, teren pokrywa zgnił a padlina ze ś liw wiś niowych rosną cych jak chwasty, a na tej zgniliznie siedzą stada tę czowych much, wylatują ce roje spod ich stó p, smró d, roś linnoś ć jak chwasty, zepsuty brudny basen, po prostu koszmar. O 7 rano zadzwonił em do wł aś ciciela Patsikivsky Stepan Nikolaevich, przysią gł , ż e po nas przyjdzie, narzekał , ż e zimą nie bę dzie miał po co ż yć , w cią gu dnia nie odbiera telefonó w. Wieczorem zorientowaliś my się , ż e nie ma na co czekać , znaleź liś my inny hotel w Teodozji i wezwaliś my taksó wkę , napisaliś my list do Patsikivsky'ego, ż e wyjeż dż amy i czekamy na zwrot pienię dzy, inaczej pó jdziemy na policję . Jutro wyjeż dż amy z Feodozji, pienią dze nie został y nam zwró cone, oś wiadczenie na policję wraz z dokumentami i zeznaniami, leczymy dziecko na ś wierzb.