„Nadzieja” nie powiodła się

Pisemny: 20 wrzesień 2012
Czas podróży: 1 — 7 wrzesień 2012
Ocena hotelu:
3.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Odpoczywał em z mę ż em w "Nadzież dzie" w okresie od 1 do 15 wrześ nia 2012 roku. Warto dodać , ż e byliś my z nim po raz pierwszy na Krymie i byliś my pod ogromnym wraż eniem pię kna tutejszej przyrody i zabytkó w architektonicznych. Nie wyró ż niali się silną wybrednoś cią przy ocenie hoteli, nigdy nie pozwalali, aby ich indywidualne niedocią gnię cia przesł onił y ogó lne wraż enie z wyjazdu, starali się nie zwracać na nie uwagi, ale w tym przypadku z ż alem zauważ am, ż e nasze wakacje został y ź le zepsute wł aś nie przez organizację personelu hotelowego naszego pobytu. Wię c w porzą dku. Zarezerwowaliś my pokó j nr 5 „Kwiaty” zaproponowany nam z 2 tygodniowym wyprzedzeniem, z wyraź nym zaznaczeniem, ż e bę dzie nas dwó ch, w dniu wyjazdu ponownie skontaktowaliś my się z dyrektorem i poinformowaliś my o godzinie przyjazdu, do któ rego otrzymał a przyjazne „OK, czekamy na Ciebie”. Przyjechaliś my okoł o 21.00, od razu powitał a nas pokojó wka, mó wią c, ż e czekają na nas cał y dzień , iz jakiegoś powodu precyzują c, czy bę dzie nas dwó ch, czy trzech. Dowiedziawszy się , ż e są dwie, przyniosł a nam komplet poś cieli, uprzejmie poprosił a o kontakt, jeś li czegoś brakował o, i wyszł a. Muszę przyznać , ż e pierwsze pobież ne oglę dziny pokoju pozostawił y dobre wraż enie: drewniane ś ciany, obraz, szeroki fotel bujany, sztuczne winogrona na ś cianie - pię kny obraz. Ale warto był o zrobić kilka krokó w, bo rozczarowania zaczę ł y się toczyć jedno po drugim. Wą tpliwa czystoś ć , obfitoś ć paję czyn z wiszą cymi na niej pają kami (na szczę ś cie mał e, bo. Osobiś cie traktuję wszystkie owady spokojnie, ale boję się pają kó w w panice), zabawnych pię ciocentymetrowych stonogi biegają cych tu i tam, przypominają cych stonogi, niezrozumiał ych robakó w (i patrzą c w przyszł oś ć zauważ am, ż e w przedostatnim dniu naszego pobyt, w pokoju znaleziono skorpiona, oczywiś cie nie są ś miertelne - ani miejscowe, ani scolopendra, ale przez kilka dni moż na zachorować na ich trucizny), rozbite, niezamykane okno, niedostateczna obsada w ł azience (brak dostarczonej mydelniczki, kubka na szczoteczki do zę bó w i co szczegó lnie oburzają ce haczyki na rę czniki), talerze i deska do krojenia był y brudne (! ), na szafie nie był o uchwytu, był y brak baterii w pilocie do telewizora i sejfie, z tapicerki meblowej unosił się nieprzyjemny zapach stę chlizny. . . Kiedy poprosiliś my o przyniesienie nam szklanki z mydelniczką , powiedziano nam, ż e spró bują znaleź ć , ale tak nie obiecywać (proś ba został a powtó rzona trzykrotnie w cią gu nastę pnych dni, udał o im się wybić mydelniczkę ); gdy poproszono nas o zamontowanie uchwytu na szafce, obrazowo pokazano nam, jak ł atwo otworzyć drzwi, chwytają c je palcami przy podł odze, co w przypadku tej szafki jest bardzo niewygodne (proś ba o wykonanie uchwyt został jednak powtó rzony, ale nigdy nie został speł niony) ; poproszeni o naprawę okna spotkali się z niezadowoleniem zaró wno ze strony sł uż ą cej, jak i administratora: zapewniali, ż e to normalne, ż e mają bezpieczeń stwo i nie rozumieją naszej „takiej dziwnej” troski o rzeczy osobiste pozostają ce w ł atwo dostę pnym penetracja pomieszczenia (pokó j na parterze, okno prawie na poziomie gruntu). Dzię ki Bogu nastę pnego dnia przyszedł mistrz i naprawił nam okno. Dodajmy do tego niesamowity hał as od przejeż dż ają cych pojazdó w (pomię dzy salą a jezdnią jest niecał y metr), gł oś nej muzyki dobiegają cej z hotelowej restauracji, obrzydliwej wentylacji (począ tkowo nie chcieli brać pokoju z klimatyzacją , bo liczyli na niezbyt upalną pogodę , ale bez niej przebywanie w pokoju jest nierealne, bo jedyne otwierane okno znajduje się w zakamarku, za rogiem), na doskonał ą sł yszalnoś ć (każ dy krok są siadó w z gó ry na skrzypią ce podł oga był a po prostu ogł uszają ca). W ł azience zainstalowano też bojler, któ ry pracował z przerwami, podczas gdy mą ż nie znalazł uziemienia pod prysznicem. . . Taki był począ tkowy obraz. Po kolacji w hotelowej restauracji w cał kowitych ciemnoś ciach przy stole ze ś ladami ptasich odchodó w (znalezionych przy ś niadaniu w ś wietle) postanowiliś my pobiec nad morze na 10 minut, odetchną ć sł onym powietrzem. Wró ciliś my po 23.00 i przeż yliś my kolejny szok - woda pod prysznicem zniknę ł a! Absolutnie. Najcień szą struż kę zimnej wody odkryto dopiero po 10 minutach. Jednocześ nie nie ostrzegano nas o problemach z wodą . Tego samego wieczoru, kiedy weszł am do prysznica, drzwi nie był y zamknię te, a jedynie zakryte, jednak zamek jakoś się zacią ł , mą ż przez 10 minut pró bował mnie uratować z wię zienia. Są dzą c po ś ladach na tych drzwiach, nie jest to pierwszy raz, kiedy to się zdarzył o, a już raz pró bowali je wykopać . Kolejną rzeczą , któ ra mnie zaskoczył a, był o to, ż e cał y personel koń czy pracę o 23.00, zaczyna o 8.00, czyli nie ma cał odobowej obecnoś ci administratora, a jeś li klient czegoś potrzebuje, to bę dzie musiał wytrzymać do rana (być moż e uwię ziony w dusznej kabinie prysznicowej). Był am też oburzona, ż e ​ ​ ł ó ż ka nie zasł ano na nasz przyjazd, wię c powtarzane stwierdzenia, ż e ​ ​ czekali na nas cał y dzień , to był y tylko sł owa… Szok był tak silny, ż e chciał am nastę pnego dnia wró cić do domu, to szkoda tylko pienię dzy na lot. . . Dł ugopis poł oż yli nowy na drzwiach ł azienki, ale nie czekaliś my na zamek, chociaż obiecano go zainstalować . A koszt naszego pokoju, biorą c pod uwagę koniec sezonu, to 400 hrywien, wcią ż przekonywali nas, ż e jest tanio, ż e spotkali nas w poł owie drogi i ustalili niską cenę . Drugiego dnia powiedziano nam, ż e wszę dzie są problemy z wodą , ale hotel ma wł asny zbiornik (wię c mieliś my szczę ś cie : )), a jeś li woda się skoń czy, to znaczy, ż e podł ą czono skromne ź ró dł o miejskie do napeł nienia ich zbiornik. Od 10 rano i godzin do 16.00-18.00 w pokoju nie był o wody, czę sto przestawał a pł yną ć nawet po 23. Zawsze jednak był em zaskoczony - dlaczego pod prysznicem na plaż y Cote d'Azur woda jest dostarczana pod doskonał ym ciś nieniem przez cał y dzień , podczas gdy w naszym pokoju miasto woda ledwo pł ynie. To nawet ś mieszne - byliś my zmuszeni spł ukiwać się po morzu na plaż y pod wę ż em, bo w hotelu nie ma wody. . . Teraz, co do sprzą tania. . . Oburzył em się , ż e sł uż ą ca nie wyniosł a ś mieci na wł asną rę kę , ale poprosił a o umieszczenie torby za rogiem domku. Na pytanie, jak w tym przypadku zainstalujemy nowy pakiet, dostaliś my kilka workó w na ś mieci. A najbardziej niesamowite jest to, ż e nigdy nie zawracaliś my sobie gł owy zostawieniem rolki papieru toaletowego i mydł a po sprzą taniu, chociaż był o oczywiste, ż e „zasoby” został y wyczerpane. Musiał em zwró cić się do administratora z proś bą o wydanie papieru i mydł a, co moim zdaniem nie jest zbyt mił e z zewną trz i stawia klienta w niewygodnej sytuacji, a to moim zdaniem jest niedopuszczalne. Zaznaczam też , ż e drugiego dnia uprzedziliś my administratora, ż e ​ ​ za dwa tygodnie planujemy wyjechać o godzinie 15.00. bę dziemy ż yć tak dł ugo, jak chcesz, tylko kilka dni przed wyjazdem, bę dziemy musieli zorientować się w tej kwestii. Teraz, jeś li chodzi o restaurację hotelową … Ś niadanie wliczone w cenę pokoju, bardzo dobre, ale wyją tkowo sł abe, uczucie sytoś ci znika po pó ł godzinie (gł odu nie udał o się zlikwidować kilkoma sernikami z filiż anką z herbaty). Reszta opcji w postaci kawał ka zapiekanki, kilku naleś nikó w, miski owsianki (oczywiś cie moż na wybrać jedno) i wyglą da na to, ż e jajecznica (nie pró bowaliś my) nie przekroczyć ich obfitoś ć . Ale na kuchnię nie mogę narzekać . . W mojej wspó lnej opinii z mę ż em jest pyszna, dania przygotowywane niedł ugo i nie szybko, bardzo obfite, obfite, smaczne, pię knie urzą dzone, kelnerzy cudowni - uprzejmi, nawet jeś li czę sto nie mogą poinformować o skł adzie danie, ich uprzejmoś ć i szybkoś ć przyć miewają tę ich wadę . To prawda, ż e ​ ​ pewnego dnia doliczyli do naszego rachunku 100 hrywien za 2 identyczne dania, chociaż zamó wili je w 1 egzemplarzu i nigdy nie przynieś li nam tego dania - nie wiem, przez pomył kę lub celowo...To jedyne wartoś ciowe kł opoty zwią zane z naszym jedzeniem. Có ż , poza tym, ż e nadal bardzo nieprzyjemnie był o siedzieć przy stole znajdują cym się w bliskiej odległ oś ci od ozdobnego bagna na terenie kompleksu, z któ rego dochodził obrzydliwy zgnił y zapach. Generalnie jesteś my ludź mi bezkonfliktowymi i nie zaciemnialiś my naszych wakacji skandalami z administracją , przyzwyczailiś my się do wszystkich nieprzyjemnych niespodzianek i okolicznoś ci, z któ rymi musieliś my się pogodzić . Jednak pod koniec naszego pobytu tutaj zaczę ł y się poważ ne nieporozumienia. . Zgodnie z obietnicą zwró ciliś my się do administratora na 2 dni przed wyjazdem, aby dowiedzieć się , co jest z naszym dodatkowym noclegiem w dniu wyjazdu na 3 godziny. Powiedzieli nam, ż e opł ata jest godzinowa, ale powinniś my zadzwonić do gospodyni, u któ rej zarezerwowaliś my pokó j i rozwią zać z nią problem (! ). Po raz pierwszy spotykam się z tak obrzydliwą organizacją pracy administratora hotelu. W rzeczywistoś ci okazuje się , ż e my, klienci, kwestię dalszego naszego pobytu musimy sami, bez pomocy administratora, czyli wykonać jej pracę , rozstrzygną ć . A w kulminacyjnym momencie skontaktowaliś my się w tej sprawie z reż yserką i byliś my zszokowani jej ż ą daniem zapł aty za pó ł dnia. Szczerze mó wią c nie jesteś my chciwi, ale zasada tu zadział ał a, mą ż zaczą ł wyjaś niać , dlaczego u licha chcą nas obcią ż yć za pó ł dnia, kiedy bę dziemy ż yć tylko 3 godziny, a wcześ niej ostrzegano nas, ż e pł atnoś ć jest godzinowa . Reakcja gospodyni jest oburzają ca: istotą jej sł ó w był o to, ż e jeś li się nie zgadzamy, to o 12.00 nie powinniś my być w pokoju i odł oż yć sł uchawkę . Mą ż od razu oddzwonił z pytaniem: „Dlaczego się rozł ą czasz? ” ale administrator odpowiedział , powiedział coś uraż ony, ż e niesł usznie się z nią „kł ó ciliś my”, ż e speł nili wszystkie nasze wymagania, a my znajdujemy winę , zasugerował , abyś my zostawili swoje rzeczy w lobby hotelowym w dniu wyjazdu i „przespacerowali się ” gdzieś ” do godziny 1.00. Dodam, ż e o godzinie 10.00 w dniu wyjazdu zapukał do naszych drzwi administrator z proś bą o pokazanie naszego pokoju potencjalnemu klientowi, któ ry przyjechał , co moim zdaniem jest niedopuszczalne, gdy pokó j jest zaję ty. Niesamowicie zawiedzeni, nie skorzystaliś my z oferty administratora, o godzinie 12.00 wyszliś my z pokoju i zanieś liś my nasze bagaż e do pobliskiej restauracji, gdzie do wyjazdu bawiliś my się ś wietnie przy pysznej kolacji. Udał o nam się pogodzić z wieloma niedopuszczalnymi mankamentami naszego miejsca zamieszkania, ale nie sposó b pogodzić się z nastawieniem personelu do klientó w. Teraz pamię tam nasze kolorowe wakacje, bogate w wraż enia ze spaceró w i podró ż y, ale nie chce mi się uś miechać - wspomnienia osobliwoś ci lokalnej obsł ugi są zbyt przygnę biają ce. Wracają c do domu, znalazł em w Internecie, ż e Nadież da otrzymał a dyplom w 2011 roku jako najlepszy mini-hotel w Jał cie "za osią gnię cie wysokich stawek pod wzglę dem poziomu usł ug uzdrowiskowych, jakoś ci zakwaterowania, leczenia, wyż ywienia i dobrego wypoczynku ”. Wię c pytanie brzmi - o jakim leczeniu mó wimy, jakiej jakoś ci usł ug i zakwaterowania, jakie formy spę dzania wolnego czasu ? ? ? Kto wydaje te dyplomy, na jakiej podstawie? Gorą co nie polecam tego kompleksu hotelowo-restauracyjnego, ani stopy tutaj.
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał