Odzyskaj swoje pieniądze, nieuczciwi ludzie!

Pisemny: 24 lipiec 2011
Czas podróży: 8 — 16 czerwiec 2011
Ocena hotelu:
2.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 6.0
Usługa: 2.0
Czystość: 4.0
Odżywianie: 1.0
Infrastruktura: 4.0
Do hotelu przyjechaliś my dzień pó ź niej niż planowaliś my (z powodu przezię bienia dziecka). W przeddzień przyjazdu administrator zadzwonił z wyjaś nieniem, czy przyjedziemy. Odpowiedział em, ż e jedziemy, ale dzień pó ź niej, bo nasze dziecko jest chore. Otó ż ​ ​ ty, zł a ciocia (na rozkaz twojego nieuczciwego kierownictwa, albo ty sam niehonorowy), nie ostrzegał eś nas, ż ebyś my nie jechali, zwł aszcza z chorym dzieckiem, ż e twó j hotel nie dział a z powodu jakiegoś „napadu rabusió w kaganiec "(cytat).
Dojeż dż amy (8 godzin jazdy). Bramy są zamknię te, przy wejś ciu do hotelu widnieje napis „HOTEL NIE DZIAŁ A ZE WZGLĘ DÓ W TECHNICZNYCH”.
Dzwonimy pod numer miasta hotelu. Nie odpowiada. Dzwonimy do administratora (dzię ki Bogu, ż e mam jej numer w pamię ci telefonu, bo zadzwonił a do mnie dwa dni temu, aby potwierdzić nasz przyjazd). Odbiera telefon, mó wi, w tę i w tamtą , trzy dni temu był atak bandytó w, przyszli bandyci i wyrzucili (tak powiedział a) nas i wszystkich goś ci na ulicę . Zł a kobieta, zadzwonił eś do mnie, powiedział em Ci, ż e dziecko jest chore i przyjedziemy dzień pó ź niej. Czy nie mogli ich ostrzec, ż eby nie przyjeż dż ali? Przecież jechaliś my 8 godzin, z dzieckiem i takie bzdury. . . A wię c spokojnie, bez emocji (to ja sam). Tylko fakty.

Mó wię jej, no có ż , mó wią , ż e mam twó j telefon, a jeś li nie, to co nam każ esz? I powiedział a mi - czym jesteś , sam bym cię nazwał ! Powiedział a, ż e ​ ​ to jej kierownictwo kazał o jej nie informować ludzi, ż e hotel jest zamknię ty. Puś ć cie ich, zamieszkamy w mieszkaniach, któ regoś dnia zadecydujemy o wszystkim i wszystko bę dzie na najwyż szym poziomie. Nie waż ne jak. . .
W ogó le wysł ał a po nas jaką ś dziewczynę , podobno ró wnież pracownicę Akvilonu. Ta dziewczyna zabrał a nas do kawiarni „Lato”, któ ra, jak się pó ź niej okazał o, należ y do krewnego (lub krewnego) wł aś ciciela. Administratorem okazał a się pulchna kobieta w ś rednim wieku o blond wł osach. Mó wi, ż e teraz umieszczę cię w mieszkaniu, a jutro przyjedzie wł aś ciciel, zdecydujesz z nim. Odpowiadam jej, nie potrzebuję ż adnych mieszkań , daj mi pienią dze i znajdę sobie normalne mieszkanie (przypominam, ż e zaliczka w Aquilonie to 50% cał kowitej kwoty za zakwaterowanie). Na co odpowiada, nie mam pienię dzy, jutro przyjedzie wł aś ciciel, zaż ą da od niego pienię dzy.
Nic do roboty. Mają c nadzieję na jak najlepsze, udajemy się do administratora i innej kobiety (któ ra osiedlił a wczasowiczó w) w mieszkaniu. Mieszkanie okazał o się dwupokojowym mieszkaniem, któ re nie był o sprzą tane od zeszł ego roku, z zatę chł ą , ś mierdzą cą poś cielą i spleś niał ymi poduszkami, wszę dzie paję czyny, stę chł y zapach (okna był y otwierane po raz pierwszy po zimie) i brudna ł azienka. Takie szczę ś cie kosztował o 400 UAH dziennie. Administrator zapł acił za dzień i znikną ł w nieznanym kierunku. Przed wyjazdem podał a nam numer wł aś ciciela. Wł aś ciciel odpowiedział , ż e jest teraz w Kijowie, rozwią zują c tę ​ ​ sprawę (dlaczego w Kijowie, nadal nie rozumiem), ż e dziś wieczorem (a przyjechaliś my do Ał upki o 14-00) bę dzie w Ał upce i wszystko zał atwi. Obiecał oddzwonić . Oczywiś cie nie oddzwonił i nie odebrał telefonu. Nie pojawił się tego wieczoru ani nastę pnego dnia. Nie pojawił się w kolejnych dniach naszego pobytu we wspaniał ej Ał upce.
Nastę pnego dnia przyszedł wł aś ciciel mieszkania (któ remu administrator zapł acił tylko za jeden dzień ) i powiedział , ż e czas już nas wyjechać . Dzwonię do administratora, nie odbiera telefonu, dzwonię do wł aś ciciela, nie odbiera telefonu, idę do kawiarni Leto, jak nie jest w porzą dku, a nie znajduję ani jednego ani inne tam. I tak kilka razy. Pakuję swoje rzeczy i idę szukać mieszkania.

A teraz wyobraź sobie, ponieważ są ludzie, któ rzy kalkulują swoje wydatki, biorą pienią dze dokł adnie tyle, ile powinni wydać . Zapł aciliś my 50% za mieszkanie, kolejne 50% zapł aciliś my za jedzenie, podró ż e, rozrywkę . A oto taka wpadka. Nie zwracają pienię dzy, zamraż ają...Có ż za bł ogosł awień stwo, ż e miał em pienią dze !! !
Nawiasem mó wią c, wł aś cicielka ś mierdzą cego mieszkania okazał a się normalną ciocią (choć nie posprzą tał a mieszkania przed wynajmem, wyjaś nił a to mó wią c, ż e nie spodziewał a się , ż e ktoś się tam osiedli tego konkretnego dnia i zamierzał go posprzą tać „któ regoś dnia”). Zawiozł a nas do mini-hotelu na Lenin Street (w tym samym czasie oczywiś cie dostał a swó j % za przywiezienie turystó w od gospodyni). Warunki są szykowne: basen, mini kuchnia (mikrofaló wka, czajnik, kuchenka dwupalnikowa, wszystkie niezbę dne przybory do gotowania) w każ dym pokoju, pokoje wył oż one drewnem, ogromny telewizor z telewizją cyfrową , doskonał e czyste ł ó ż ko Ariel, któ re pachnie pudrem, normalne poduszki, podł ogi wył oż one kafelkami, lodó wka (nie dywan z plamami, paję czynami i popioł em z papierosó w w rogach, jak w Akvilonie), klimatyzacja, wysokiej jakoś ci meble itp. A cena jest tań sza niż Akvilon (nasz pokó j kosztował okoł o 340 UAH za dzień ), ale tutaj naliczono nam 300.
Dopiero od drugiego dnia pobytu na Krymie poczuł em się jak mę ż czyzna i zaczą ł em odchodzić od stresu. Dzię ki gospodyni tego mini-hotelu, bardzo mił ej kobiecie, któ ra szanuje swoich goś ci.
Dzień przed wyjazdem z domu poszliś my do przeklę tej Leto Cafe. Tam administrator siedział przy stole i uś miechał się , rozmawiają c z kilkoma osobami. Kiedy nas zobaczył a, jej twarz się zmienił a. Zaczę ł a mi opowiadać , jak wysł ał a „chł opaka z pienię dzmi” do mieszkania, za któ re zapł acił a za dzień , ż eby zapł acić kolejny dzień lub przenieś ć nas do innego, ale już nas tam nie był o. Biedactwo, tak bardzo chciał a nas poruszyć , ale się schowaliś my. Ale zadzwoniliś my w dniu, w któ rym rzekomo wysł ał a „chł opaka z pienię dzmi” i nastę pnego dnia, ale nie odpowiedział a. Mó wię jej, wię c daj mi pienią dze, któ re dał eś chł opcu, do któ rego wymamrotał a coś niewyraź nie.

Wł aś ciciel nigdy się nie pojawił .
Ale wy, nie mogę powiedzieć , ż e „zacne” kierownictwo Hotelu Akvilon straciliś cie w naszej osobie stał ych klientó w. Przyjechał em tu po raz trzeci. Tylko ze wzglę du na Wasz Taras bardzo nam się spodobał .
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał