Отдыхали с женой и дочкой (1 г 7 мес) в июне 2012. В Турции были первый раз, как и на пляжном отдыхе, до того бывали в Европах и в Крыму. Отель в целом нормальный, по ощущениям как раз на четверку: без явных изъянов, но и многое можно улучшать. Вообще же вряд ли в Турцию еще поеду, времяпрепровождение крайне унылое.
Территория отеля хоть и небольшая, но очень зеленая и приятная, есть где погулять. Есть зелень и вовне, но это не леса, а «деревья в пустыне», в жару там не погуляешь. Пляж нормальный, хотя выход породы из берега конечно стремный, можно навернуться при волнах, так что заходить лучше в стороне. Идти до пляжа в основном по солнцу, слегка напрягает, но некритично. От ворот отеля к морю идет сквер с обменниками (курс нормальный), магазинами (есть много чего, лучше менять баксы/евро в лиры и платить везде ими) и кафешками. Брал в отеле старый велик напрокат за 2 евро, прокатился до устья реки Манавгат – смотреть особо не на что. А вот город Сиде очень интересен – и руинами, и улочками (туда идет автобус №11, обратно №10, останавливается у ворот всех отелей, стоит пару лир; идет минут 10-15, от автовокзала до города еще минут 10 пешком).
Кормежка плотная и достаточно разнообразная, но если разобраться, то какая-то фигня. Нормальных мясных блюд дай бог 1-2, иногда больше. Кондитерские изделия почти сплошь из желе и меда, фу. Вино весьма посредственное, а пиво понравилось. В общем вполне можно покушать всякой всячины и не отравиться, но удовольствия от этого не больше, чем от столовки на работе. Где там ресторан а ля карт, непонятно.
Были в основном немцы разного возраста, что хорошо, наших тоже достаточно (слава богу, без бухих компаний «тагил рулит»), несколько итальянцев. Персонал воспитанный, в основном говорят по-немецки, на ресепшене обычно понимают и английский с русским, но некоторые даже по-английски ни слова (пару раз даже не смог добиться коктейля в баре, это конечно шок).
Заселяли нас в час ночи, ужина конечно никакого не оставили. Окна оказались на дорогу и соседний отель, у них сцена прямо около дороги, т. е. под нашими окнами. На следующий вечер был мегадискач до 12 ночи; утром попросились переселиться, нормально дали номер на последнем этаже с окнами на детскую площадку (дал за это ресепшенисту лир 20 как благодарность, больше никому ничего не давали). Но и там слышен шум соседних анимаций, иногда до часа ночи. Вообще не понимаю, как жить в отелях «окна в окна».
Кому важно, в какие номера селиться, составил их полный перечень. Система такая: номера 10ХХ – 1-й этаж, 20ХХ – 2-й, 1ХХ – 3-й, 2ХХ – 4-й, 3ХХ – 5-й; 6ХХ, 7ХХ и 8ХХ – соответственно, 1-й, 2-й и 3-й этажи дополнительного корпуса. Окна на дорогу и соседний отель: 1001-1005.2001-2007.101-119.201-219.301-313. Окна на детскую площадку и допкорпус (достаточно тихо и зелено): 120-141 (при этом 128-141 выходят на трансформатор, шумит), 227-248.322-334. Окна на бар (вечером может шуметь анимация): 220-226.314-321. Окна на север (ничего плохого): 335-339.
В номере всё в целом нормально, кроме ванной-душа, который конечно ужасен, но терпим. Конечно, бесила распространенная привычка горничных каждый день застилать постель и сворачивать полотенца, не меняя их и белье (при этом становится непонятно, каким полотенцем вытирали себя, а каким ребенка, и каким концом к ногам лежало одеяло).
Бассейн неплохой, тренажеров силовых по сути нет. Детская площадка весьма скромная – хотя главное, что она в тени и у бассейна. Встречали на территории варана и летучую мышь, а за забором – черепаху.
Отдельно хочется сказать про турфирму «Нева», через которую туда ездили. Ладно, что просто наплевательское отношение к туристам, постоянные, в т. ч. неприличные попытки что-то «втюхать» (в т. ч. «технические остановки» у магазинов в первом часу ночи на трансфере). Так еще и неприкрытое, бессмысленное вранье: когда спрашиваешь гида, где тут можно памперсы купить? – только в отеле, больше нигде! Где деньги обменять? – только у меня! А реально, выйти за ворота отеля – и там всё есть и недорого. «До города не доберетесь, три пересадки делать! » - а там 10 минут на пустом автобусе.
Odpoczywaliś my z ż oną i có rką (1 rok 7 miesię cy) w czerwcu 2012. Byliś my pierwszy raz w Turcji, a takż e na wakacjach na plaż y, wcześ niej byliś my w Europie i na Krymie. Hotel jako cał oś ć jest normalny, wydaje się , ż e to tylko czwó rka: ż adnych oczywistych wad, ale wiele moż na poprawić . Ogó lnie rzecz biorą c, raczej nie pojadę ponownie do Turcji, rozrywka jest wyją tkowo nudna.
Teren hotelu, choć mał y, jest bardzo zielony i przyjemny, jest miejsce na spacer. Na zewną trz jest zieleń , ale to nie są lasy, tylko „drzewa na pustyni”, nie da się tam chodzić w upale. Plaż a jest normalna, chociaż wyjś cie skał y z brzegu na pewno gł upie, moż na podkrę cać falami, wię c lepiej iś ć na bok. Chodzenie na plaż ę gł ó wnie w sł oń cu, trochę denerwują ce, ale nie krytyczne. Od bramy hotelu nad morze znajduje się plac z kantorami (kurs jest normalny), sklepy (jest wiele rzeczy, lepiej przemienić dolary/euro na liry i wszę dzie nimi pł acić ) oraz kawiarnie. Wypoż yczył em w hotelu stary rower za 2 euro, zjechał em do ujś cia rzeki Manavgat - nie ma wiele do zobaczenia. Ale miasto Side jest bardzo ciekawe - zaró wno z ruinami, jak i ulicami (jedzie tam autobus nr 11, z powrotem nr 10, zatrzymuje się pod bramami wszystkich hoteli, kosztuje kilka liró w; jedzie 10-15 minut, z PKS do miasta kolejne 10 minut na piechotę ).
Karmienie jest gę ste i doś ć urozmaicone, ale jeś li spojrzysz, to jakieś ś mieci. Nie daj Boż e 1-2 normalne dania mię sne, czasem wię cej. Sł odycze prawie w cał oś ci z galaretki i miodu, uff. Wino jest bardzo przecię tne, ale piwo był o przyjemne. Ogó lnie rzecz biorą c, moż na jeś ć ró ż ne rzeczy i nie zatruć się , ale przyjemnoś ć z tego wynika tylko ze stoł ó wki w pracy. Gdzie jest restauracja a la carte?
Byli w wię kszoś ci Niemcy w ró ż nym wieku, co jest dobre, jest też doś ć naszych (dzię ki Bogu, bez pijanych towarzystw „tagil rzą dzi”), kilku Wł ochó w. Personel jest dobrze wychowany, gł ó wnie mó wi po niemiecku, w recepcji zwykle rozumieją angielski i rosyjski, ale niektó rzy nawet nie mó wią po angielsku (kilka razy nie mogł em nawet dostać koktajlu w barze, to jest oczywiś cie szok).
Zał atwili nas o pierwszej w nocy, oczywiś cie nie zostawili obiadu. Okna okazał y się być na drodze i są siednim hotelu, mają scenę tuż przy drodze, tj. pod naszymi oknami. Nastę pnego wieczoru był a megadiscach do 12 w nocy; rano poprosili o przeniesienie, normalnie dali pokó j na ostatnim pię trze z oknami na plac zabaw (dał em za to recepcjonistce 20 liró w w podzię kowaniu, nikomu nic nie dali). Ale nawet tam sł ychać hał as są siednich animacji, czasem do pierwszej w nocy. W ogó le nie rozumiem, jak ż yć w hotelach od okna do okna.
Kogo obchodzi, w któ rych pokojach się zadomowić , sporzą dził em peł ną ich listę . System przedstawia się nastę pują co: pokoje 10XX - I pię tro, 20XX - II, 1XX - III, 2XX - IV, 3XX - V; 6XX, 7XX i 8XX - odpowiednio 1.2 i 3 pię tro dodatkowego budynku. Okna na drogę i są siedni hotel: 1001-1005.2001-2007.101-119.201-219.301-313. Okna do placu zabaw i przybudó wki (doś ć cicho i zielono): 120-141 (jednocześ nie 128-141 idzie do transformatora, hał asuje), 227-248.322-334. Okna w barze (wieczorami animacje mogą hał asować ): 220-226.314-321. Okna na pó ł noc (nic zł ego): 335-339.
W pokoju wszystko jest na ogó ł w porzą dku, z wyją tkiem wanny z prysznicem, któ ra jest oczywiś cie okropna, ale znoś na. Oczywiś cie powszechny zwyczaj pokojó wek, aby codziennie ś cielić ł ó ż ko i zwijać rę czniki bez ich zmiany i poś cieli rozwś cieczył a (nie jest jasne, jakim rę cznikiem się wycierał y, a któ re dziecko, a któ rym koń cem do stó p koc).
Basen nie jest zł y, nie ma sprzę tu do treningu sił owego. Plac zabaw jest bardzo skromny - choć najważ niejsze, ż e jest w cieniu i przy basenie. Na terenie spotkaliś my jaszczurkę warany i nietoperz, a za ogrodzeniem ż ó ł wia.
Osobno chciał bym powiedzieć o biurze podró ż y Neva, przez któ re tam pojechaliś my. Dobra, to tylko lekceważ enie dla turystó w, stał e, m. in. nieprzyzwoite pró by „zassania” czegoś (w tym „przystanki techniczne” w sklepach o pierwszej godzinie nocy na transferze). Jest to wię c ró wnież nieukrywane, bezsensowne kł amstwo: kiedy pytasz przewodnika, gdzie moż esz kupić pieluchy? – tylko w hotelu, nigdzie indziej! Gdzie wymienić pienią dze? - tylko ja! Ale tak naprawdę wyjdź poza bramy hotelu - i wszystko tam jest i niedrogo. „Nie dojedziesz do miasta, musisz zrobić trzy transfery! ” - a tam 10 minut w pustym autobusie.