Это недоразумение, а не отель, который себя позиционирует как семейный.
Мы пробыли сутки и за доплату 750 евро переехали в Seven Seas. трансфер оплатили самостоятельно.
Из хорошего - ресепшн. Бассейн еще может быть. Все. Пляж стандартный, через подземный переход.
Номера настолько маленькие, что приходится протискиваться под стеной. К тому же, очень холодные номера. Одеял у них нету - выдали просто вторую простынь. При росте 173 я задевала потолок постоянно. Шкаф такой, что даже один чемодан туда не поместится. Кран в душе был сломан. Из крана в раковине полчаса течет холодная вода, и лишь потом - горячая.
Еда - я такого еще не видела. Есть реально нечего. Не было даже стандартных хлеба и картошки фри. Маленькая тюлька (анчоусы) - это морепродукты. И еще - картофель, сваренный в молоке, и морковка, сваренная в молоке (!! ! ). Ни о каких нормальных фруктах и соках речи не идет - яблоки, и те перерезаны на четыре части. Ресторан стоит по сути на трассе, через так называемый забор.
На территории курят везде (даже детские площадки). Персонал сказал, что "они же заплатили деньги". Охраны нет. спасателей нет - ни на пляже, ни в бассейне.
На детской дискотеке "аниматоры" в подсобке выкурили косячок с пивом, и начали крутить музыку "Целуй меня ниже до утра".
Интернет только платный, но даже платный, даже в лобби, не тянет ничего. Сейф тоже платный, я оплатила, но заработал только третий, который они принесли под мышкой.
В общем, никаких денег было не жаль, чтобы вырваться с этого кошмара в нормальный отель. Жаль только потраченных двух дней там.
To nieporozumienie, a nie hotel, któ ry pozycjonuje się jako rodzina.
Zatrzymaliś my się na jeden dzień i za dodatkową opł atą.750 euro przenieś liś my się do Seven Seas. Przelew opł acony samodzielnie.
Od dobrego - odbió r. Basen moż e nadal być . Wszystko. Plaż a jest standardowa, przez przejś cie podziemne.
Pokoje są tak mał e, ż e trzeba się przecisną ć pod ś cianą . Dodatkowo bardzo zimne pomieszczenia. Nie mają kocó w - po prostu wydali drugi arkusz. Przy wzroś cie 173 cią gle dotykał em sufitu. Szafa jest tak duż a, ż e nie zmieś ci się w niej nawet jedna walizka. Kran pod prysznicem był zepsuty. Zimna woda pł ynie z kranu w zlewie przez pó ł godziny, a dopiero potem - gorą ca.
Jedzenie - nigdy czegoś takiego nie widział em. Tak naprawdę nie ma nic. Nie był o nawet standardowego chleba i frytek. Mał y szprot (sardele) to owoce morza. A jednak - ziemniaki gotowane w mleku, a marchewki gotowane w mleku (!! ! ). Nie ma mowy o ż adnych normalnych owocach i sokach - jabł kach, a są one cię te na cztery czę ś ci. Lokal znajduje się zasadniczo przy autostradzie, przez tzw. ogrodzenie.
Palenie jest wszę dzie na terenie (nawet na placach zabaw). Pracownicy powiedzieli „zapł acili pienią dze”. Nie ma zabezpieczenia. Nie ma ratownikó w - ani na plaż y, ani w basenie.
Na dyskotece dla dzieci „animatorzy” na zapleczu wypalili jointa z piwem i zaczę li grać muzykę „Pocał uj mnie niż ej do rana”.
Internet jest tylko pł atny, ale nawet pł atny, nawet w lobby, niczego nie cią gnie. Sejf też jest opł acony, zapł acił em, ale zadział ał dopiero ten trzeci, któ ry przynieś li mi pod pachę .
W ogó le nie ż ał ował am, ż e za jakiekolwiek pienią dze uciec z tego koszmaru do normalnego hotelu. Szkoda, ż e spę dził em tam tylko dwa dni.