Dla tych, którzy lubią wypoczywać w czystości, ciszy i poznawać Turcję. Część 1.

13 Styczeń 2014 Czas podróży: z 29 Lipiec 2013 na 12 Sierpień 2013
Reputacja: +4049.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Moja ż ona i ja postanowiliś my w zeszł ym roku odwiedzić najlepsze plaż e i odpoczą ć przez kilka dni w niezatł oczonych miejscach. Zadzwoniliś my do znajomych w Buł garii (St. Vlas) z proś bą o zatrzymanie pokoju w ich hotelu (Hotel Janet) na kilka dni, poprzez Booking zarezerwowaliś my pokoje w Kusadasi (Suer Otel), Dalyan (Onder Pansiyon), Gelemysh ( Jet Pansiyon) i oczywiś cie po raz drugi w Cirali (Cesur Pansiyon) - każ da na 3-4 noce. Wszystkie nie bł yszczą gwiazdami i szykiem, ale mają wszystko, czego potrzeba, a zwł aszcza uwagę i goś cinnoś ć wł aś cicieli, któ rej czę sto brakuje w hotelach z gwiazdami.

O 5-00 startujemy z Kijowa, za Lubaszewką skrę camy z Odeskiej szosy na Pł atonowo, potem Dubossary i po przejś ciu przez most na Dniestrze o 10-00 dojeż dż amy do punktu kontrolnego Moł dawii. Trasa ta został a wyznaczona dla nas kilka lat temu - minimum czasu do Rumunii i minimum zł ych dró g - od szosy Odessy do Dubossary (okoł o 100 km). Ale w tym miejscu od sierpnia 2012 roku Moł dawianie odnotowują jedynie wjazd, a wyjazd musi nastą pić przez punkt na granicy moł dawsko-ukraiń skiej (Pridnestrovie jest uważ ane za terytorium Moł dawii). W sierpniu 2012 roku opuś ciliś my Moł dawię wł aś nie przez ten punkt, a w 2013 osł upieliś my. wiadomoś ć od straż y granicznej, ż e zł amaliś my warunki pobytu w Moł dawii (wedł ug ich danych byliś my w tym kraju cał y rok) i musimy napisać wyjaś nienie, zapł acić mandat i wjechać do Moł dawii przez ukraiń sko-moł dawską punkt kontrolny, a to Reni, oddalone o ponad 500 km. Jak moż na się domyś lić , wszystko został o rozstrzygnię te za pomocą zielonkawego rachunku. Ale najciekawsze był o przed nami, kiedy opuś ciliś my Moł dawię w Leuseni i po wejś ciu do przejś cia granicznego w Rumunii, pokazaliś my nasze paszporty straż y granicznej. Otworzył i zamkną ł mó j paszport i dł ugo wpatrywał się w paszport ż ony, przeglą dają c, najpierw paszport, potem ż onę , a na koniec powiedział – „nie masz wizy” – i wł aś ciwie wszystko strony w paszporcie był y puste, a jeszcze dwie godziny temu miał co najmniej dziesię ć starych wiz i ś wież ą buł garską wielokrotną wizę - paszport był cudzy, choć był też niebieski z ukraiń skim tró jzę bem i też należ ał do kobiety z Kijowa , bardzo podobny do swojej ż ony. Przewijają c czas w mojej pamię ci dwie godziny temu, wszystko stał o się dla mnie jasne - przy wjeź dzie do Moł dawii kontrolował o nas mał ż eń stwo w moskwiczu z numerami kijowskimi, a pogranicznikowi zbyt zależ ał o na otrzymaniu mandatu, a nie tylko u nas - mamy to samo. Rosjanie też mieli problemy. Tu też był a moja wina – po uiszczeniu wszystkich opł at (swoją drogą , w Moł dawii od zeszł ego roku opł aty na drogach są uiszczane w zależ noś ci od dł ugoś ci pobytu), trochę zdenerwowany stratą czasu, sprawdził em tylko moje paszport i dowó d rejestracyjny, i nawet nie zajrzał do paszportu mojej ż ony. Kró tko mó wią c, zaczę li aresztować moją ż onę za przekroczenie granicy z cudzym paszportem, ale wzywają c moł dawską straż graniczną , udał o mi się im wszystko wyjaś nić i wró ciliś my na terytorium Moł dawii, z któ rego już nas zwolniono 10 minut temu zresztą z cudzym paszportem. Moł dawianie skontaktowali się telefonicznie z punktem kontrolnym, w któ rym wjechaliś my do Moł dawii – tam kobieta z Kijowa ronił a ł zy, pozostawiona bez paszportu w obcym kraju. Trzy i pó ł godziny pó ź niej, jadą c ponownie przez cał ą Moł dawię , po drodze przekł uwszy nienadają ce się do naprawy koł o, na gorszym kole zapasowym, z wielką ulgą odebrali pogranicznikowi paszport, dzię kują c mu za duż o ostrych wraż eń i nie denerwują c nikogo, ruszyliś my w kierunku Rumunii, przemierzają c cudowną Moł dawię po raz trzeci w cią gu dnia z nadzieją , ż e kupię w Kiszyniowie jakiekolwiek koł o, na któ rym moż na dojechać do Buł garii, ale to nie był o sprawa...O 20-00 w Kiszyniowie nie moż na nigdzie kupić pary opon - ani nowych, ani uż ywanych.


Postanowiliś my przenocować w hotelu poł oż onym 20 km od Kiszyniowa, w któ rym zawsze zatrzymywaliś my się w drodze do domu (47º.01´.42. 26" N; 28º.36' 27.10" E) - polecam. Już na wyjeź dzie z Kiszyniowa widzieliś my dział ają cy serwis opon, ale nie był o odpowiedniej gumy, wł aś ciciel obiecał znaleź ć odpowiednią na jutro (R17), ale niestety ceny nie tylko zaskakują ce - od 150 euro za a koł o wą tpliwego pochodzenia, ale i tak pomó gł - zabrał się do Kiszyniowa na gieł dę samochodową , gdzie za 70 USD udał o nam się znaleź ć parę pó ł martwych kó ł odpowiedniej wielkoś ci. Wró cili, zmienili buty io 13-00 rzucili się do Rumunii. Nie był o dalszych problemó w.

Z powyż szego każ dy wycią gnie wnioski dla siebie, my też je zrobiliś my, najważ niejsze jest to, ż e najlepszym ś rodkiem transportu do podró ż owania jest samochó d.

O 22-30 byliś my już w St. Vlas, spotkaliś my się z cał ą rodziną , przywieź liś my z walizką na drugie pię tro do pokoju, wysł uchaliś my naszych przygó d, a rano Velichko znalazł już nowe opony w Burgas, godzinę pó ź niej samochó d był gotowy do dalszej podró ż y. Ale my, opró cz dodatkowych wydatkó w, straciliś my dzień , a jutro czekał o na nas Kusadasi, oddalone o 850 km.

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Uwagi (2) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara