«Санленд бич» разочаровал. Мы отдыхали в нем семьей в сентябре 2012 года – все было супер, теперь понятно, что все держалось на менеджере Себастьяне и аниматоре Левентосе. В этом году (сентябрь 2013 г. ) решили поехать в этот же отель. Из хорошего осталась только большая зеленая территория, близость пляжа (первая линия) и повара. Кухня не разнообразная, но вполне пристойно и безопасно – никто не травился. Все остальное – просто беспредел. Территория грязная, в бассейнах что только не плавает, лестницу на горки, вероятно, не чистили с прошлого года. Посуду моют безобразно, тарелки через одну с остатками размазанной и засохшей пищи (при этом стоят в стопке «чистых»), столы протираются «местами», сама видела как уборщик протирал стол – тут потер, там потер, оставил две лужи на столе и ушел – типа прибрал. Салфетки (прошу заметить – не скатерти) стелят на стол только на ужин; вилки, ножи и ложки однозначно надо протирать перед использованием (и не потому, что это «русская традиция», а просто противно). Официанты-уборщики (они выполняют всю работу – и посуду носят, и посуду моют, и полы моют…) ведут себя развязно, во время еды слышны только их крики – переговариваются между собой, тарелки чуть не из-под ложки у гостей вытаскивают – «финиш», говорят над чем-то смеются, посудой грохочут …. В общем, полное неуважение к отдыхающим. Как апофеоз – отсутствие алкогольных напитков в баре. Всегда в наличии только третьесортное пиво и вино, пить которое невозможно – кислятина жуткая, после первого же стакана начинается изжога. Водка (хоть я и любитель, но перепробовала все напитки) бывает чаще, но по вкусу практически не отличается от воды, правда говорят в Турции в принципе водка плохая. Да бог с ней, с водкой, но мужчины тихо звереют (скоро озвереют громко) от того, что раки практически не бывает (в обед ее «нет еще», а в ужин «нет уже»), непонятно, что это за супердефицитный напиток, который заканчивается в баре в течение часа. Кстати, джин заканчивается тоже в районе семи часов вечера. В общем – «все включено» только на бумаге. Отдельно хочу сказать об «аниматорах», если можно так выразиться. Это 3 человека: первая – девочка пэтэушного вида, подсаживающаяся за столики ко всем, кто не прогонит, любящая микрофон (к месту и не к месту в него что-то бормочет и фальшиво поет); вторая девочка-ромашка, шастающая вне отеля (вероятно, по магазинам или кавалерам), опаздывающая на запланированные мероприятия (типа минидиско – а дети-то ждут! ); третий – маленький развязный постоянно что-то вопящий индивид турецкой национальности, весь в татуировках. Вся работа этой троицы наблюдается только в жутком шуме – то первая девочка с кем-то развлекается и хохот на весь ресторан, то кто-то из них включит музыку так, что жалею об отсутствии глухоты, то третий начинает бегать по ресторану и завывать под гитару или просто выкрикивать что-либо (приветствия дружкам – русским и турецким, приглашения на шоу вечером и др. ). Минидиско вызывают только чувство жалости к ведущим – топчутся в хороводике три-четыре ребенка, и засыпающая аниматорша. И это после того – что в прошлом году вытворял Левентос – бассейн «кипел» во время аквааэробики, с трудом желающие помещались, на волейбол очередь была, дети висли на нем весь день, каждый минидиско был как фейерверк каждый вечер разнообразные шоу!
В общем, понятно, что владельцы стали экономить на всем – от персонала, до салфеток. В связи с этим отель стал ПЛОХИМ. Доживаем, в этом, так сказать … «отеле» с трудом, с чувством гадливости и напрасно потраченных денег.
НЕ РЕКОМЕНДУЮ ЕЗДИТЬ В ОТЕЛЬ SUNLEND BEACH.
Sunland Beach był a rozczarowaniem. Odpoczywaliś my w nim cał ą rodziną we wrześ niu 2012 - wszystko był o super, teraz widać , ż e wszystko spoczywał o na managerze Sebastianie i animatorze Leventos. W tym roku (wrzesień.2013) postanowiliś my pojechać do tego samego hotelu. Z dobrego pozostał tylko duż y teren zielony, bliskoś ć plaż y (pierwsza linia) i kucharza. Kuchnia nie jest urozmaicona, ale cał kiem przyzwoita i bezpieczna – nikt nie został otruty. Wszystko inne to po prostu chaos. Teren jest brudny, w basenach, któ re tylko nie pł ywają , schody na zjeż dż alnie prawdopodobnie nie był y czyszczone od zeszł ego roku. Naczynia są myte brzydko, talerze przez jeden z resztkami posmarowanej i zaschnię tej ż ywnoś ci (jednocześ nie są w kupie „czyste”), stoł y są wycierane „miejscami”, sam widział em, jak czyś cik wycierał stó ł - przetarł tutaj, przetarł tam, zostawił dwie kał uż e na stole i wyszedł - jakby go podnió sł .
Serwetki (uwaga - nie obrusy) kł adzie się na stole tylko do obiadu; widelce, noż e i ł yż ki zdecydowanie należ y przetrzeć przed uż yciem (i nie dlatego, ż e to „rosyjska tradycja”, ale po prostu obrzydliwe). Kelnerzy-sprzą tacze (robią cał ą pracę - niosą naczynia, zmywają naczynia, myją podł ogi...) zachowują się bezczelnie, tylko ich pł acz sł ychać podczas posił ku - rozmawiają ze sobą , talerze są prawie wycią gnię te spod ł yż ek goś ci - „dokoń cz”, rozmawiają o czymś ś mieją cym się , naczynia grzechoczą …. Ogó lnie rzecz biorą c, cał kowity brak szacunku dla wczasowiczó w. Jako apoteozę - brak napojó w alkoholowych w barze. Zawsze dostę pne tylko trzeciorzę dne piwo i wino, któ rego nie moż na wypić - okropna kwaskowatoś ć , zgaga zaczyna się po pierwszym kieliszku. Wó dka (choć jestem amatorem, ale pró bował em wszystkich napojó w) zdarza się czę ś ciej, ale smakiem praktycznie nie ró ż ni się od wody, choć mó wią w Turcji w zasadzie wó dka jest zł a.
Tak, Bó g ją bł ogosł awi, wó dką , ale mę ż czyź ni po cichu wpadają w szał (wkró tce gł oś no szaleją ) z tego, ż e praktycznie nie ma rakó w (na lunchu „jeszcze nie”, a na kolacji „już nie” ), nie jest jasne, jaki to rodzaj super rzadkiego drinka, któ ry koń czy się w barze na godzinę . Nawiasem mó wią c, dż in ró wnież koń czy się okoł o sió dmej wieczorem. Ogó lnie - „all inclusive” tylko na papierze. Osobno chcę powiedzieć o „animatorach”, ż e tak powiem. Są to 3 osoby: pierwsza to zwierzopodobna dziewczyna, któ ra siada przy stolikach ze wszystkimi, któ rzy nie odjeż dż ają , kochają c mikrofon (mruczy coś do niego i ś piewa fał szywie); druga stokrotka, wł ó czą ca się przed hotelem (zapewne zakupy lub panowie), spó ź niona na zaplanowane imprezy (np. mini-dyskoteka - a dzieci już czekają ! ); trzeci to mał a, bezczelna, nieustannie krzyczą ca osoba narodowoś ci tureckiej, cał a w tatuaż ach.
Cał ą pracę tej tró jcy obserwuje się tylko w straszliwym hał asie - albo pierwsza dziewczyna bawi się z kimś i ś mieje się z cał ej restauracji, potem jedna wł ą cza muzykę tak, ż e ż ał uję braku gł uchoty, a potem trzecia zaczyna biegać po restauracji i wyć do gitary lub po prostu coś krzyczeć (pozdrowienia dla znajomych - rosyjskie i tureckie, zaproszenia na wieczorny wystę p itp. ). Minidisco wywoł ują jedynie litoś ć dla gospodarzy – tró jka lub czwó rka dzieci depcze w okrą gł ym tań cu, a animator zasypia. A to po tym – co Leventos zrobił w zeszł ym roku – basen „gotował się ” podczas aerobiku w wodzie, ci, któ rzy chcieli się z trudem zmieś cić , kolejka do siatkó wki, dzieci wisiał y na nim cał y dzień , każ da mini-dyskoteka był a jak fajerwerki każ dego wieczoru ró ż ne pokazy!
Ogó lnie rzecz biorą c, jasne jest, ż e wł aś ciciele zaczę li oszczę dzać na wszystkim - od personelu po serwetki. Pod tym wzglę dem hotel stał się ZŁ Y.
Ż yjemy w tym, ż e tak powiem... "hotelu" z trudem, z uczuciem obrzydzenia i zmarnowanych pienię dzy.
NIE POLECAM PRZEJŚ Ć DO HOTELU SUNLEND BEACH.