Сказать, что это бомжарня-свинарник - мало, ни уборки, ни сервиса, ни нормальной еды/напитков вы не увидите, только всюду грязные, ржущие, как кони, тупые бандерлоги-селюки, не говорящие ни на одном языке, даже на турецком. Старый корпус, не ремонтированный лет 15-20, все висит на соплях, отпадает, у нас в номере крышка кондиционера упала просто среди ночи и разбилась в щепки! Ванна, если ее так можно назвать, устроена на балконе, душевая кабина 40*40 см, так что душ будете принимать сидя на толчке, если не побрезгуете воспользоваться, напора на 4м этаже нет и не будет, постоянно переключение с кипятка на холод.
Уборка - забудьте, полотенца сменить - проблема, грязь всюду таким слоем, как будто со времен палеолита не ступала нога человека.
Еда - овощи и макароны, суп из топора без гущи, мерзкий дешевый хлеб, иногда соя, раз в 4 дня яйца на завтрак, раз в неделю курица на ужин, раз в 5 дней рыба, мерзкие салаты из объедков даже не хочу обсуждать. Еду привозят из другого отеля в контейнерах, что лучше, чем если бы ее готовили местные, но сколько раз мы видели вечером, как торопливо прячут коробки со сладостями, печеньем, соками, а на столе этого не будет никогда. Накладывают еду те же бандерлоги, дрожащими руками, одетыми в грязные перчатки (теми же перчатками берут метлы во дворе, ерши в унитазе и пр. , уборщики они же). Если вдруг вы решили попросить добавки или положить нормальный кусок, будьте готовы к ору на тарабарском, плевкам сквозь грязные маски, ругани, бандерлоги дожирают второпях то, что остается от отдыхающих, так что в их интересах прятать еду. Режим работы столовой 7-9.12-14.19-21, но примерно через 15 минут с момента открытия двери еды уже нет, прокисшие салаты и макароны даже могут закончиться.
Напитки: бар 10-22, в нем алкоголя нет, есть кофе-машина с синтетическим кофе, автомат с юпи из сырой воды, и бутыль с пресной водой, наливают воду в бутылки по запросу и строго с 10, поэтому отдыхающие перелазят сами в бар и наливают утром воду, но думаю, что она из унитаза. В холодильнике бывает бутылочный спрайт, кола и фанта, это можно еще пить. В столовой утром и в обед кофе никогда нет, только мерзкий чай, который разводят холодной водой, и автомат с там же юпи.
Вайфай: его нет, вернее есть примерно 10 выходов на 4хэтажный отель, так что подключиться - большая удача. Если вам вдруг повезло/не повезло? поселиться во 2м корпусе, там в лобби нормальная связь, мы туда ходили, попросили у консьержа код.
Бассейн и зона отдыха: это труба, грязь такая, что аж скользишь везде, общие туалеты посещать не советую, турецкие дети/и дяди с тетями загаживают все и вся, жрут вокруг бассейна на лежаках, еда сыпется вокруг, из общих тарелок кормят котов-собак, при этом все это невменяемое поголовье орет срання и до 2х ночи так, что уши закладывает, дурацкая местная музыка туда же. Как люди спят на 1м этаже - уму непостижимо!
Чек ин: глупо надеяться, что вы кому-то здесь нужны, их сиятельство лысый ресепшионист появляется в 10-12, но заселит на ранее 14, и это при том, что все вылеты и прилеты ночью, номера большинство после полуночи свободны, но "некому убрать", ха! кто-то там что-то убирал когда-то? Лайф хак: приехали - идете в первый попавшийся номер на 1с этаже, принимаете душ, переодеваетесь для моря, вещи под замок в чемодан, на завтрак ("великолепный": оливки, огурцы, хлеб и соленющий сыр) - и на море, в мерзком бомжатнике глупо сидеть!
Море: недалеко, 7-8 минут по прямой, затем немного влево по набережной, есть их собственный пляж с навесом и аж 15-ю лежаками на 400 человек, лежаки прикованы цепями, всегда на солнце, сервис! Есть хилый пантончик в воду, недостаток - там собираются все с округи, мерзкое старичье, турецкие дети, так что вход в воду с пантона - это квэст! Просто войти сложновато, крупные скользкие камни, даже в коралках небезопасно.
Бельдиби - село, делать там нечего, а в этом Мелоди бомж приют - и подавно! Горячо не рекомендую!
Powiedzieć , ż e to bezdomny chlew to za mał o, nie zobaczysz ż adnego sprzą tania, ż adnej obsł ugi, ż adnego normalnego jedzenia/napojó w, tylko brudne, rż ą ce jak konie, gł upi Banderlog Selyuks, któ rzy nie znają ż adnego ję zyka, nawet tureckiego. Stary budynek, nie remontowany od 15-20 lat, wszystko wisi na smarkach, znika, w naszym pokoju osł ona klimatyzatora spadł a w sam ś rodek nocy i rozpadł a się na kawał ki! Wanna, jeś li moż na tak to nazwać , znajduje się na balkonie, kabina prysznicowa ma 40*40 cm, wię c prysznic weź miesz siedzą c na pchnię ciu, jeś li nie gardzisz jej uż yciem, nie ma ciś nienie na 4 pię trze i nie bę dzie, cią gle przestawiam się z wrzą cej wody na zimną .
Sprzą tanie - zapomnij, zmień rę czniki - problem, brud jest wszę dzie w takiej warstwie, jakby ludzka stopa nie postawił a stopy od paleolitu.
Jedzenie - warzywa i makaron, zupa z siekiery bez fusó w, paskudny tani chleb, czasem soja, jajka na ś niadanie co 4 dni, kurczak na obiad raz w tygodniu, ryba raz na 5 dni, paskudne resztki sał atek o któ rych nawet nie chcę rozmawiać . Jedzenie przywozi się z innego hotelu w pojemnikach, co jest lepsze niż gdyby ugotowali je miejscowi, ale ile razy wieczorem widzieliś my, jak szybko chowają pudeł ka ze sł odyczami, ciasteczkami, sokami, a tego już nigdy nie bę dzie na stole . Te same banderlogi podają jedzenie, drż ą cymi rę kami, ubrane w brudne rę kawiczki (z tymi samymi rę kawiczkami zabierają miotł y na podwó rko, kryzy w toalecie itp. , są sprzą taczami). Jeś li nagle zdecydujesz się poprosić o suplementy lub postawić normalny kawał ek, przygotuj się na beł kot, plucie przez brudne maski, przeklinanie, banderlogowie w poś piechu zjadają to, co został o z wczasowiczó w, wię c w ich interesie jest ukrywanie jedzenia . Stoł ó wka jest czynna 7-9.12-14.19-21, ale po okoł o 15 minutach od momentu otwarcia drzwi nie ma już jedzenia, kwaś ne sał atki i makarony mogą się nawet skoń czyć .
Napoje: bar 10-22, nie ma w nim alkoholu, jest ekspres z kawą syntetyczną , automat vendingowy z wodą surową UPI, oraz butelka ś wież ej wody, woda wlewana jest do butelek na ż yczenie i ś ciś le od 10, wię c wczasowicze sami wspinają się do baru i rano nalewają wodę , ale myś lę , ż e to z toalety. W lodó wce jest butelkowany Sprite, cola i fanta, nadal moż na go pić . W jadalni rano i w porze lunchu nigdy nie ma kawy, tylko paskudna herbata rozcień czona zimną wodą i automat z UPI w tym samym miejscu.
Wi-Fi: nie ma, a raczej jest okoł o 10 wyjś ć do 4-pię trowego hotelu, wię c poł ą czenie jest duż ym sukcesem. Co jeś li masz szczę ś cie/pecha? osiedlić się w drugim budynku, w holu jest normalne poł ą czenie, poszliś my tam, poprosiliś my konsjerż a o kod.
Basen i teren rekreacyjny: to fajka, brud jest taki, ż e już wszę dzie się ś lizgasz, nie radzę odwiedzać wspó lnych toalet, tureckie dzieci / a wujkowie z ciotkami zanieczyszczają wszystko i wszystko, jedzą przy basenie na leż akach , jedzenie leje się , karmią koty ze zwykł ych talerzy - psy, a cał y ten szalony bydł o wrzeszczy gó wno i do 2 w nocy tak, ż e uszy kł adzie, gł upia lokalna muzyka też tam. Jak ludzie ś pią na 1 pię trze jest niezrozumiał e!
Check-in: to gł upio mieć nadzieję , ż e ktoś cię tutaj potrzebuje, ich ekscelencjo ł ysy recepcjonista pojawia się o 10-12, ale zamelduje się wcześ niej niż.14, i to pomimo tego, ż e wszystkie odloty i przyjazdy są w nocy, wię kszoś ć pokoi jest wolny po pó ł nocy, ale „nie ma kto go usuną ć , ha! Czy ktoś tam kiedyś coś posprzą tał ? Life hack: po przyjeź dzie idź do pierwszego napotkanego pokoju na 1 pię trze, weź prysznic, przebierz się na morze, wł ó ż rzeczy pod klucz i wł ó ż klucz do walizki, na ś niadanie („wspaniał e”: oliwki, ogó rki , chleb i sł ony ser) - i nad morzem, w nikczemnoś ci Gł upotą jest siedzieć bezdomny!
Morze: niedaleko, 7-8 minut w linii prostej, potem trochę w lewo wzdł uż promenady, jest wł asna plaż a z baldachimem i aż.15 leż akó w na 400 osó b, leż aki przykute, zawsze na sł oń cu , usł uga! Do wody wpada wą tł y pantone, wadą jest to, ż e gromadzą się tam wszyscy z są siedztwa, podli starcy, tureckie dzieci, wię c wejś cie do wody z pantone to quest! Po prostu trudno wejś ć , duż e ś liskie kamienie, nawet w koralowcach jest to niebezpieczne.
Beldibi to wieś , nie ma tam nic do roboty, a w tym Melody to schronisko dla bezdomnych - a tym bardziej! Serdecznie nie polecam!