Polowanie jest gorsze niż niewola, czyli co jest pechowe i jak sobie z tym radzić-2. Część 2.
Prawie spał em w nocy. Bał em się spać . Wyszliś my z hotelu o 3.10. Autobus był już zaparkowany. Kierownik ostrzegł , ż e mał o jest osó b, któ re chcą jechać do Kapadocji, wszyscy wolą leż eć na plaż y, wię c autobus bę dzie mał y. Był to Volkswagen z 16 miejscami siedzą cymi. Siedział a tylko jedna dziewczyna. Naiwnie liczył em, ż e bę dzie mał o ludzi i poł oż ył em się na 4 tylnych siedzeniach, ż eby pokemaryzować . Ale mi się nie udał o. W Kemer zaczę li sadzić ludzi. A potem w Antalyi. Pobili go do granic moż liwoś ci. Musiał em wró cić na swoje miejsce. I od razu zaczą ł em zasypiać . Ale nie umiem siedzieć .
Jak daleko jest ta Kapadocja! Menedż erowie biur podró ż y powiedzieli, kto 6 godzin, kto 8. Chyba jeszcze wię cej. Dobrze, ż e droga jest bardzo malownicza. Jest na co popatrzeć . Pię kne nagie skał y, gę sto poroś nię te jał owcami, sosnami i innymi jodł ami. Gdzieś w szczelinach wcią ż leż ał ś nieg.
Mijaliś my miasta Konya i Aksaray. Tutaj wydaje się , prowincja. A drogi są ś wietne. I te same schludne wielokolorowe pię ciopię trowe budynki, jak w Antalyi. I kwiaty na linii podział u.
Przewodnik był dobry. Nie ten Ildar, nie ten Eldar. Od 18 lat jeź dzi na wycieczki wył ą cznie do Kapadocji, wię c temat zna od 10 lat. Po drodze zaczą ł nam opowiadać na interesują cy nas temat - lot balonem. Ogł osił cenę - 150 euro! Nawet dolaró w. Jednak napisali do Wiń skiego o tej samej kwocie i bezpoś rednio w lokalnych agencjach. Lokalny - w sensie Kapadocji.
Opró cz nas dwojga z naszej grupy zapisał o się jeszcze tylko trzech. Reszta został a zaoferowana jako lekka opcja za 10 USD tylko po to, aby pojechać i zobaczyć z doł u, jak wzniesiemy się ponad tł um. Ale jeś li odbiorą nas o wpó ł do czwartej, bę dzie ich czterech!
Na jednym z przystankó w, korzystają c z chwili, podszedł em do Ildara i poprosił em go do ucha, by dał nam zniż kę z okazji rocznicy Vadki. Obiecał porozmawiać z wł aś cicielami biura balowego. Tylko nie mó w nikomu ani sł owa!
Wreszcie pierwsza trasa. Podziemne miasto. Sześ ć pię ter gł ę bokich. Otwarte do zwiedzania 3. Nie pod wraż eniem. Bardziej lubię Eski-Kermen. Galya jest zepsuta.
Cena wycieczki obejmuje jedną noc w hotelu z niepeł nym wyż ywieniem. Dziś zapł aciliś my tylko za obiad. I nie obiecywali, ż e poż ywią się po drodze. Dzień wcześ niej poszedł em do recepcji, aby zamó wić pudeł ka na lunch. I powiedziano mi, ż e w naszym hotelu nie ma pudeł ek na lunch! Zabierz, jak mó wią , coś ze stoł ó wki! Aha! Weź to tutaj! Cerberus stoi przy wyjś ciu. Co prawda nie grzebie w torbach i nie wpuszcza go tylko z talerzami. Wł aś ciwie mieliś my jedzenie. Na drogę zabraliś my z domu kieł baski i boczek, ale nie jedliś my. Zabrał em ze stoł ó wki tylko pomarań cze. Rano zaprowadzono nas do jakiegoś przydroż nego lokalu, gdzie mogliś my zjeś ć wł asne produkty lub kupić zwykł ą przeką skę . A na obiad zaprowadzono nas do bardzo ciekawego miejsca - ogromnej jaskini wykutej w skale, w któ rej znajduje się Restauracja.
Obiecali kilka narodowych gadż etó w za 10 USD. Zdecydowaliś my się na jeden lunch dla 2 osó b. Napoje osobno. Nasze uszy zachwycił chł op grają cy na miejscowej harfie. A potem zaś piewał jeszcze trochę . Jedzenie był o takie sobie, mał e porcje. Co wię cej, kelnerzy krę cili się tam iz powrotem, ale i tak udał o nam się popijać ich przeką skę naszą whisky Dutik. Kró tko mó wią c, miejsce czysto turystyczne. Nic specjalnego, z wyją tkiem niezwykł ego wnę trza.
I w koń cu zostaliś my doprowadzeni do miejsca, w któ rym moż esz bezpiecznie powiedzieć „Wow”!
Chociaż widział em już coś podobnego. I na Demerdzhi, na Meganomie iw Petrze. Galya jest zepsuta.
Po zrobieniu zdję cia przenieś liś my się w jeszcze bardziej niezwykł e miejsce.
A potem jeszcze jeden.
Nie powiem. Trzeba to zobaczyć . Jechaliś my w jeszcze jedno miejsce, ale zaczę ł o padać .
I poszliś my do hotelu. To prawda, jak tylko odjechaliś my, deszcz się skoń czył , ale nie wró cili. Przeł oż one do rana.
Hotel nie jest zł y, 4 gwiazdki. Przewodnik powiedział , ż e warto zapł acić.40 euro za noc. Chociaż znajduje się na obrzeż ach. Po wysł aniu Vadika do pokoju podeszł a do przewodnika. Dał nam 20 dolcó w. A dokł adniej, jak powiedział , ż e to nie on, ale wł aś ciciele agencji lotniczej. Wię c zapł acił em 330 USD zamiast 350 USD.
Po dobrym obiedzie poszliś my spać . Był o tu chł odniej niż w Kirishi. W oknie był a moskitiera i zostawiliś my ją otwartą . Bardzo przyjemnie był o spać pod ciepł ym kocem. Ale wstań ponownie o 3!