Выбирайте другой отель, сюда не ногой! Все фотографии в интернете давно устарели. Отель, пляж, территория бассейна находятся в полуживом состоянии. А сейчас подробнее…
Чудо №1 – Отель. Прибыли мы в отель, внешне он нас сразу не впечатлил. Ресепшн был на улице, при заселении просили нас разместить в главный корпус, на что мы получили легкий кивок и наши сумки унесли в бунгало на отшибе территории. При персонале стали сразу же проверять все что было в номере на прочность, показали на душ в виде одного шланга и спросив где нормальный душ, нам ответили он итак нормальный. Потом оказалось нам повезло с наличием душевой кабинки, потому что в некоторых номерах она отсутствовала и из стены вместо душа у них торчал непонятный крючок, из которого брызгала вода во все стороны, удивительно как там только током не било людей, т. к. рядом была розетка и фен. Так что с номером нам по сравнению с другими еще повезло. Мужчина-турок нам не хотел сразу отдавать ключи и вел себя довольно подозрительно, открыл на распашку балкон и позвал нас из номера показывать территорию. Мы удивленно сами закрыли балкон и пошли из номера за ним. Периодически он задавал нам странные вопросы формата есть ли у нас ноутбук, короче его мы называли «опасный тип».
Чудо №2 - Питание. Мы попали сразу на ужин и не распаковав чемоданы пошли в «ресторан», на улице столики были как в летних лагерях – деревянные со скамейками, стоящие на травке, по которой на каблуках было довольно не весело идти. Внутри ресторанов столов немного. Шведский стол состоял из одного круглого стола с уже пустыми лотками. Так что если на завтрак/обед/ужин опоздаешь на 10-15 минут, останутся только овощи и хлеб. Ассортимент еды был очень скудненький - овощи, соевое мясо, макароны и влет исчезавшая картошка. Два раза жарили рыбу, один раз куринные нагенсы, остальное время соевые котлетки ужасные на вкус. Фруктов было очень мало – яблоки, апельсины, по праздникам арбуз. Сладостей не было вообще. Из напитков пиво, водка, колла, юппи. Такой роскоши как виски не было. И все время была проблема со стеклянными стаканами, которые мыли вручную бармены и которых вечно не хватало. Про такое понятие как одноразовые стаканы отель видимо не знает.
Чудо №3 – Развлечения. Вечерних программ на территории отеля не было, только для детишек мини-диско. Кто хотел развлекаться ездил с аниматорами в Сиде и Аланью в клубы за символические деньги, в клубах аниматоры за всеми следили, проблем от приставучих турков не было благодаря им.
Чудо №4 – Море. Входа в море нет, каменистое дно и в одном месте лестница спускающаяся в никуда. Поэтому ходили сами искали пляжи с песком и хорошим входом. Минут 15 пешком и вы на песочке. Около отеля есть бассейн с одной горкой, кругом грязные лежаки без матрасов. Бассейн чистили от силы раз в три дня, так что и там купаться было не особо приятно.
В номерах не убираются. Только в случае, если сам выцепишь уборщицу и попросишь убраться, без просьб от них инициативы не исходило.
Конечно, мы понимали, что в трешке не все будет так гладко, но не думали что до такой степени. Контингент отеля в основном пожилые пары и пары с маленькими детьми. Нам повезло, в наш приезд было две компании молодежи, с которыми мы сами себя развлекали и создавали позитивную атмосферу. Так что, вот вам совет – лучше переплатите немного за отель 4-5*, чем тратить свои нервы и деньги на выпивку, сладости, мясо и фрукты в этом «Чудо-отеле»!
Wybierz inny hotel, nie wchodź tutaj! Wszystkie zdję cia w Internecie są nieaktualne. Hotel, plaż a, basen są na wpó ł martwe. A teraz wię cej…
Cud nr 1 – Hotel. Dotarliś my do hotelu, na pozó r nie od razu na nas zaimponował . Recepcja znajdował a się na ulicy, po zameldowaniu poprosili nas o umieszczenie nas w gł ó wnym budynku, na co otrzymaliś my lekkie skinienie gł ową i nasze bagaż e zabrano do bungalowu na obrzeż ach terytorium. Wraz z personelem natychmiast zaczę li sprawdzać wszystko, co był o w pokoju pod ką tem sił y, pokazali prysznic w postaci jednego wę ż a i zapytali, gdzie jest normalny prysznic, powiedziano nam, ż e jest normalny. Potem okazał o się , ż e mieliś my szczę ś cie z obecnoś cią kabiny prysznicowej, bo w niektó rych pokojach jej nie był o, a ze ś ciany zamiast prysznica wystawał niezrozumiał y hak, z któ rego woda chlapał a we wszystkich kierunkach, W pobliż u był o gniazdko elektryczne i suszarka do wł osó w. Tak wię c z liczbą nadal mamy szczę ś cie w poró wnaniu z innymi. Turek nie chciał od razu dać nam kluczy i zachowywał się doś ć podejrzliwie, otworzył balkon do orki i wezwał nas z pokoju, aby pokazać teren. Zaskoczeni sami zamknę liś my balkon i wyszliś my za nim z pokoju. Od czasu do czasu zadawał nam dziwne pytania formatowe o to, czy mamy laptopa, w skró cie nazywaliś my go „niebezpiecznym typem”.
Cud #2 - Odż ywianie. Dotarliś my od razu na obiad i bez rozpakowywania poszliś my do „restauracji”, na ulicy stoł y był y jak w letnich obozach - drewniane z ł awkami, stoją ce na trawie, po któ rej chodzić na obcasach był o raczej nieprzyjemnie. W restauracjach jest kilka stolikó w. Bufet skł adał się z jednego okrą gł ego stoł u z pustymi już tacami. Wię c jeś li spó ź nisz się.10-15 minut na ś niadanie / lunch / kolację , pozostaną tylko warzywa i chleb. Asortyment jedzenia był bardzo skromny - warzywa, mię so sojowe, makarony i ziemniaki, któ re zniknę ł y w locie. Rybę smaż yliś my dwa razy, raz nagen z kurczaka, przez resztę czasu paszteciki sojowe smakują okropnie. Na ś wię ta był o bardzo mał o owocó w - jabł ek, pomarań czy, arbuzó w. W ogó le nie był o sł odyczy. Od piw, wó dek, colli, yuppies. Nie był o takiego luksusu jak whisky. A cał y czas był problem ze szklanymi szklankami, któ re był y myte rę cznie przez barmanó w i któ rych zawsze brakował o. Hotel najwyraź niej nie zna takiej koncepcji, jak okulary jednorazowe.
Cud nr 3 - Rozrywka. Na miejscu nie był o programó w wieczornych, tylko mini dyskoteka dla dzieci. Ci, któ rzy chcieli się dobrze bawić , pojechali z animatorami w Side i Alanyi do klubó w za symboliczne pienią dze, w klubach animatorzy podą ż ali za wszystkimi, dzię ki nim nie był o problemó w ze strony denerwują cych Turkó w.
Cud #4 - Morze. Nie ma wejś cia do morza, skaliste dno iw jednym miejscu drabina schodzą ca doniką d. Dlatego sami poszliś my szukać plaż z piaskiem i dobrym wejś ciem. 15 minut spacerem i jesteś na piasku. W pobliż u hotelu znajduje się basen z jedną zjeż dż alnią , wokó ł brudnych leż akó w bez materacy. Basen był sprzą tany co najwyż ej raz na trzy dni, wię c pł ywanie w nim też nie był o przyjemne.
Pokoje nie są sprzą tane. Tylko w przypadku, gdy sam zł apiesz sprzą taczkę i poprosisz o posprzą tanie, ż adna inicjatywa nie wyjdzie z nich bez pytania.
Oczywiś cie zdawaliś my sobie sprawę , ż e nie wszystko bę dzie tak gł adkie w trzyrubló wce, ale nie są dziliś my, ż e bę dzie aż do takiego stopnia. Kontyngent hotelu to gł ó wnie pary starsze i pary z mał ymi dzieć mi. Mieliś my szczę ś cie, po naszym przyjeź dzie był y dwie grupy mł odych ludzi, z któ rymi bawiliś my się i tworzyliś my pozytywną atmosferę . Oto rada dla Ciebie - lepiej trochę przepł acić za hotel 4-5*, niż wydawać nerwy i pienią dze na gorzał ę , sł odycze, mię so i owoce w tym „Wonder Hotel”!