Na własną rękę na starożytnych rzymskich ruinach Tunezji
Jesienią.2017 roku wraz z mę ż em po raz pierwszy odwiedziliś my Tunezję , mieszkaliś my we wspaniał ym Magic Beach Hotel w Hammamet. Naszym celem był y staroż ytne rzymskie miasta, muzea, wszystko, co zwią zane z staroż ytną kulturą rzymską . Po prostu zakochaliś my się w tym kraju i postanowiliś my przyjechać ponownie. Rzeczywiś cie, w Tunezji w czasach staroż ytnych był o 46 miast rzymskich, co 80 km (przeprawa konna w cią gu dnia). Te rezerwaty architektoniczne był y naszym celem.
W przygotowaniu wykorzystaliś my liczne historie podró ż nikó w, któ rym jesteś my bardzo wdzię czni. Mam nadzieję , ż e moja historia przyda się tym, któ rzy po nas jadą zwiedzać Tunezję .
W tym roku zdecydowaliś my się zostać dalej na poł udnie, w Sousse, ską d wygodnie jest rozpoczą ć podró ż . Do przeprowadzki wybraliś my minibusy - luazhi. Ale najlepszą rzeczą jest oczywiś cie wynaję cie samochodu. Jest niedrogi i bardzo wygodny.
Kilka notatek. Kupiliś my lokalną kartę SIM Ooredoo w taryfie Flexi 30j, zapewniają c sobie internet i moż liwoś ć dzwonienia na terenie kraju. Zawsze zabieraliś my ze sobą kopie paszportó w, ubezpieczenia i trochę nadmiaru pienię dzy na wszelki wypadek. Wcześ niej ś cią gnę liś my na nasz smartfon interaktywną mapę Tunezji, któ ra sł uż ył a ró wnież jako nawigator. Nauczył am się kilkunastu potrzebnych zwrotó w po francusku, a mó j mą ż trochę zna arabski, czyli dialekt tunezyjski. Ta wiedza, umieję tnoś ć pytania o drogę , był a bardziej uż yteczna niż GPS.
Wycieczkę kupiono bardzo niedrogo w hotelu Dreams Beach, 3*, BB z trasy Annex. Napisał em osobną recenzję o hotelu. Doskonał a lokalizacja dla naszych celó w. I jedliś my w ró ż nych kawiarniach i restauracjach, tak jak chcieliś my. Ceny umiarkowane, jedzenie pyszne. O 7 rano pojechaliś my taksó wką na stację luage (5 dinaró w, wedł ug licznika 3.7) i tam zaczę ł a się nasza wę dró wka. W drogę powrotną wyruszyli nie pó ź niej niż.3-4 dni, ż eby nie przegapić ostatniego lotu. Bilety kupuje się w kasie, są napisy w ję zyku francuskim wskazują ce miejsce i cenę . Nastę pnie podejdź do dowolnego kierowcy, powtarzają c miejsce docelowe, a on chę tnie pomoż e Ci znaleź ć odpowiedni samochó d.
Pierwszy dzień . El Jem. Najpopularniejszy obiekt turystyczny w Tunezji (po Kartaginie). Koloseum Tunezyjskie. Wymiary są imponują ce. Ale. Moż e winna jest jego lokalizacja w centrum nowoczesnego, raczej biednego arabskiego miasta, moż e jest zbyt popularna, ale nie był o poczucia zachwytu, duchowego podniesienia. Czuł eś się , jakbyś był na wielkim planie w Hollywood. Jechaliś my okoł o godziny (69 km). Bilet Louage 6 din. Ze stacji kał uż y okoł o pię ciu minut drogi, cyrk widać zewszą d, znajduje się na najwyż szym miejscu. Muzeum, wykopaliska willi i rekonstrukcja Villi Afryka są doś ć daleko od niego, okoł o 1 km na poł udniowy zachó d. Dł ugo szukaliś my, pytają c policję i sprzedawcó w. Już zrozpaczony znalezieniem i nagle usł yszał rosyjską mowę . Grupa wracał a z muzeum. Pokazali nam drogę . Muzeum jest mał e, ale mozaiki są bardzo ciekawe i dobrze zachowane. Kwitną ce drzewa na podwó rku. Od dawna marzył em o tym, jak wyglą dał a rzymska willa. A teraz patrzę na Villa Africa, odrestaurowaną z resztek fundamentó w. Ciekawe. Perystyl, atrium, kolumny, mał e pokoje. Có ż za kontrast mię dzy okazał oś cią budynkó w uż ytecznoś ci publicznej a skromnymi rozmiarami domó w nawet zamoż nych Rzymian. A kuchnie i paleniska są na ogó ł malutkie. Mał a przeką ska w kawiarni przy wejś ciu do amfiteatru (nie podobał o mi się jedzenie) iz powrotem do Sousse.
Drugi dzień . Medina Susa. Zaczynamy od zwiedzania muzeum archeologicznego i Kasby. Najpierw wspinamy się na Kasbę , stamtą d pię kny widok na miasto, mał y pię kny ogró d. Schodzimy do muzeum. Mozaiki, niektó re rzeź by. Dwie sale poś wię cone są pochó wkom, punickiej i wczesnochrześ cijań skiej. Sł abe oś wietlenie był o rozczarowują ce. Czy ś wiatł a są przepalone? Pó ź niej przeczytał em w wydanej broszurze, ż e ś wiatł o został o przygaszone z szacunku dla zmarł ych. Wzruszają ce. Rozś mieszył a mnie rzeź ba Priapa, boga pł odnoś ci. Trzeba to zobaczyć . Nastę pnie postanowiliś my odwiedzić Muzeum El Cobb, mieszczą ce się w starym karawanseraju, któ ry funkcjonował od X wieku do lat 70. XX wieku. Nastę pnie został przekształ cony w muzeum ż ycia lokalnego. Pomimo mapy i tego, ż e na każ dym rogu znajdują się tabliczki z nazwami ulic, nigdy by ich nie odnaleziono bez pomocy miejscowych. To prawdziwy labirynt. Budynek muzeum ma bardzo nietypowy dach, któ rym jest kopuł a ł aź ni tureckiej, znajdują ca się na niż szym pię trze. Budynek do zł udzenia przypomina strukturę staroż ytnej rzymskiej willi. Zamknię te patio, odchodzą ce od niego pokoje. W salach odtwarzane jest ż ycie z XVIII-XIX wieku i znajdują się manekiny w ó wczesnych ubraniach. Tu koleż anki ubierają pannę mł odą , kupcy jedzą przeką skę , siedzą przy niskich stolikach, jubiler, skryba, fryzjer strzyż e klientce wł osy. Chociaż nie nasz temat, ale mi się podobał . W pobliż u, za dł ugą biał ą ś cianą , musiał znajdować się staroż ytny zbiornik Sofra. Znaleź li ś cianę , znaleź li jakieś wejś cie, ale nie odważ yli się iś ć dalej. Opuszczony labirynt, zapach. . . Wycofany. Co wię cej, Muzeum Dar Essid jest prawdopodobnie jednym z najbardziej niezwykł ych. Rodzina, któ ra przez setki lat mieszkał a w domu zbudowanym w 923 roku, przekształ cił a go w muzeum, pozostawiają c meble, narzuty, liczne zegary z XVIII wieku sprowadzone z Niemiec, figurki, wazony, litografie, flakony perfum. Kuchnia i spiż arnia peł na dzbankó w i amfor. Dom posiada studnię ! Obecny antyczny rzymski pisuar, czyli kanalizacja. Przy wejś ciu dają ulotkę , w któ rej ekspozycja jest opisana po rosyjsku, a potem jesteś sam z tymi wszystkimi dowodami ż ycia, któ re kiedyś tu pł ynę ł o. Na krę tych schodach wchodzi się na dach, widok na stare i nowe miasto. Podobno moż na tam napić się tradycyjnej herbaty, ale nie był o ani jednej osoby, któ ra by nam nalał a herbatę . Po prostu usiedliś my przy stoł ach i zrelaksowaliś my się . Warto odwiedzić . Pamię tam zapach. Pachnie jak dom starego czł owieka. Trochę smutny. Podsumowują c, postanowiliś my zjeś ć lunch w popularnej tunezyjskiej kawiarni Seles. Jest blisko, wzdł uż zewnę trznej ś ciany mię dzy muzeum archeologicznym a Dar Essid. Jedli kuskus i meshuya. Skromna kawiarnia, pyszne jedzenie, zaskakują co ciepł e i przyjazne nastawienie. To był o jak odwiedzanie przyjació ł . Podobał a mi się herbata mię towa podawana przed posił kami. Nawet w Medynie polecane są do oglą dania Ribat i Wielki Meczet. Brakował o nam ich. Ogó lne wraż enie Medyny jest ciekawe, pouczają ce, stosunkowo czyste, są cudownie pię kne ulice (gdzie jest Dar Essid). Có ż , gdzieś ś mierdzi. Widzieliś my duż o brudniejsze i bardziej nę dzne medyny.
Niedziela to dzień wolny w Tunezji. Ruchliwy transport publiczny. Idziemy na plaż ę , morze był o niewyraź ne, ale ciepł e. Chodziliś my po centrach handlowych. Znaleź liś my cudowną kawiarnię Bruklin.
W poniedział ek kupiliś my wycieczkę na wycieczkę Anex. Zaguan-Dugga, 100 dinaró w. Od 7:00 do 19:00. Zwykle staramy się jechać sami: jest ciekawiej, nie lubimy tł umu i jest 2 razy taniej. Ale Dugga jest bardzo daleko, to 300 km przez Tunezję , 300 km w jedną stronę . Plus Zaghouan, któ rego jeszcze nie widzieliś my. Byliś my w Dugga w zeszł ym roku: wraż enie jest tak silne, ż e chcę wracać raz za razem. Wyjazd okazał się bardzo udany. Miał em szczę ś cie z przewodnikiem, po drodze ciekawie opowiadał mi o kraju, jego historii i obyczajach. W Zaguanie (89 km) znajduje się Ś wią tynia Wody, stą d woda pł ynę ł a akweduktami na terenie cał ego kraju, setki kilometró w aż do Kartaginy! I bez pomp. Geniusz budowlany Rzymian jest po prostu niesamowity. Skromna ś wią tynia jest dobrze zachowana, sł uż ył a do umieszczenia postaci: Neptuna i nimf. Rzeź by zabrali Brytyjczycy. Nimfeum jest teraz puste. Ale samo miejsce jest zapierają ce dech w piersiach. Gó ry poroś nię te lasem, trochę niezwykle ś wież ego powietrza, pię kne widoki na wzgó rza w dole. A za ś wią tynią są jeszcze wyż sze szczyty. Wszystko to jest hipnotyzują ce. Mó wią , ż e Tunezyjczycy przyjeż dż ają tu, jak w rezerwacie, ż eby odpoczą ć . Jeszcze kilka godzin jazdy i jesteś my w naszej ukochanej Dugga. Z przyjemnoś cią przeszliś my przez znane już miejsca i, wow, odwiedziliś my dwa obiekty, któ re ostatnio przegapiliś my. Pierwsza to mauzoleum Atabana, druga to wielkie ł aź nie w pobliż u burdelu. Okazał o się , ż e do ł aź ni prowadzi podziemne przejś cie. Nie znaleź liś my go bez przewodnika ostatnim razem. Nastę pnie zabrano nas do restauracji w jakimś hotelu turystycznym, gdzie nakarmiono nas pysznym obiadem. Poczę stowano nas mię sem z dzika! Butelka Magona ugasił a jego pragnienie i podniosł a go na duchu jeszcze wyż ej. Bilety i obiad w cenie biletu. Podobał o mi się to bardzo.
Muzea archeologiczne w Lamta, Moknin i Mahdia są zaplanowane na wtorek. Wszystkie te miasta znajdują się na linii metra Sahel. Stacja Bab Zhdid znajduje się w pobliż u portu w Sousse. Bilety kosztują pensa, wagony są wygodne, wagony darmowe, pocią gi kursują co dwadzieś cia do czterdziestu minut. Po przeczytaniu gdzieś , ż e podró ż od koń ca do koń ca trwa 1.5 godziny (62 km), ruszamy w drogę . Dotarcie do Lamty zaję ł o nieoczekiwanie duż o czasu, pó ł torej godziny, z przyjazdem i wyjazdem do Monastiru. Lamta to mał a, niepozorna wioska. Muzeum nie jest daleko od dworca, od razu je znaleź liś my. Ale niestety! Zamknię te. I wydaje się , ż e od dawna i przez dł ugi czas. Potem zaczą ł padać deszcz. . . Ale nieugię ci podró ż nicy pojechali dalej, na Moknin. To miasto jest wię ksze, bogatsze, bardziej zatł oczone. Szukaliś my muzeum, pytają c ludzi. Znaleziony przy pomocy fryzjera. Wyjaś nił nam drogę tak artystycznie, w trzech ję zykach, gestykulują c jak mim, ż e bez trudu znaleź liś my muzeum. Ale jak nam się podobał ten artysta! W drodze powrotnej specjalnie przyjechaliś my mu podzię kować , ukł onił się . Niesamowita postać ze starego filmu. Zbliż amy się do muzeum… Tadam! ! ! Jest ró wnież zamknię ty. Wię c nie. Pukamy. Ciocia wychodzi. Wyjaś nia, co jest zamknię te, jak cał kowicie. Podobno litują c się nad nami, otwiera je, zapala ś wiatł o, prowadzi nas, z dumą tł umaczy coś po francusku. Moja wiedza wystarczy, aby zrozumieć , ż e narzeka na brak goś ci i jesteś my bardzo zadowoleni. Muzeum to malutkie, pię kne ubrania i biż uteria z XVIII-XIX wieku, trochę ceramiki rzymskiej, mozaika z dziwnym jeź dź cem, jakaś nie-rzymska. Wychodzą c, pró bowali zapł acić , ciotka odmó wił a. Dzię kuję za dł ugi czas. W drodze na stację pró bowali sobie wyobrazić , jak gdzieś tutaj toczył a się bitwa Juliusza Cezara z Pompejuszem. Ale nie wyczuwano ducha rzymskiego. Niespokojni jedziemy do Mahdii. Kiedy pocią g cią gną ł się dł uż ej niż godzinę , podejrzewał em, ż e dzieje się coś zł ego. Dokł adnie tak. Za pię tnaś cie czwarta wpadliś my do Muzeum Mahdii. Nie wpuś cili nas i jakoś stanowczo. Rozpieszczani wszę dzie ciepł ym stosunkiem do siebie, byli nawet jakoś zaskoczeni i trochę uraż eni. Kró tko mó wią c, nie nasz dzień . Apophigei był w drodze powrotnej - 2.5 godziny pocią giem do Sousse, myś lą c o tym, kto uniemoż liwił nam wsiadanie do autobusu i dotarcie tam za godzinę ! Rozumiesz, nie lubiliś my Mahdii. Ale poważ nie, M. jest pozycjonowana przez touroperatoró w jako ciche, senne miasteczko, jeszcze nie zepsute przez turystó w. Widzieliś my czyste, eleganckie, typowe miasteczko wypoczynkowe z duż ą iloś cią urlopowiczó w. Wyglą da trochę jak Jał ta. Wię cej o widoku z okna: w pobliż u Mahdii są pię kne ogrody, wszystko inne to mniej wię cej ś mietnik.
Zaplanowaliś my Sbeitlę na ś rodę . 165 km. Trochę zmartwieni, siedzimy w salonie, bilet 12.4 din. Jedziemy 2.5 godziny z 15 minutową jazdą do przyzwoitej restauracji z czystą toaletą poza Kairouan. Dotarliś my tam. Dowiadujemy się , ż e ostatni luage wraca o 5. Po 10 minutach wchodzimy do muzeum. Bardzo ciekawe mozaiki i rzeź by. Przechodzimy przez ulicę i zostajemy przetransportowani dwa tysią ce lat temu, do staroż ytnej Sufetulli. Terytorium jest bardzo duż e. Muzeum dał o nam mapę , dzię ki któ rej starali się niczego nie przegapić . Najwię ksze wraż enie zrobił zespó ł trzech ś wią tyń . Wę drował o z nami kilkudziesię ciu turystó w, co nas ucieszył o. W odległ ym ką cie zatrzymał się jakiś dziadek i zaproponował , ż e kupi monety i ceramikę . Wyglą da jak oryginał y. Był a pokusa, ale mą ż kategorycznie odmó wił . Gdyby to był o poza terenem rezerwatu… I nic nie zachę ca czarnych kopaczy. Ale moje serce przyspieszył o, chciał em kupić , wyznaję . Bezpiecznie wracamy do luage back.
Czwartek. Maktar. Tego miasta nie ma nawet na wszystkich mapach turystycznych. Cał kowicie niezasł uż ony. Bilet 12 dinaró w. Jedź.2, 5 godzin, jak w Sbeitla. Zawsze z zainteresowaniem patrzę w drogę po okolicy. Ale dopiero w drodze na Maktar, już się do niego zbliż ają c, nie sposó b odwró cić wzroku, takie pię kno. Sady, gaje oliwne, otoczone zaroś lami kaktusó w, winnice. Miasto poł oż one jest wysoko w gó rach. Ostatnie kilometry są po prostu serpentynami. A kiedy po prawej stronie wisi zupeł nie urwisko, a po lewej przepaś ć – doś wiadczasz takiej mieszanki strachu i zachwytu! Nowoczesne miasto to maleń ka wioska, ale jak dorosł a: publiczny ogró d, hotel, taksó wka, dobre drogi. Sto metró w od centralnego placu znajduje się wejś cie do staroż ytnego Maktaris. Mał e muzeum. Moim zdaniem terytorium to nie mniej niż Sbeitla. Najwię ksze, najlepiej zachowane wanny. Widział em wiele basenó w, fundamentó w tego terminu, ale dopiero tutaj zorientował em się , jak imponują ce był y ich wysokoś ci. Rozumiesz umysł em, czytasz, ale zobaczenie na wł asne oczy jest zupeł nie inne. Forum okazał o się po prostu gigantyczne, najwię ksze, jakie kiedykolwiek widziano. Bardzo ciekawy kompleks „szkoł y mł odych mę ż czyzn”, staroż ytnego liceum zł otej mł odzież y. Poniż ej zielone wzgó rza. Osobliwoś cią tego miejsca w poró wnaniu z wię kszoś cią odkopanych miast jest duż o zieleni, nie tylko krzewó w i traw, ale takż e wysokich drzew. To sprawia, ż e jest to w jakiś sposó b bardziej realne. Nie tylko ruiny, ale jak ż ywe miasto, tylko mieszkań cy gdzieś odeszli. Powietrze tutaj jest cudowne, po prostu krystalicznie czyste. Bajkowa atmosfera, ani jednej duszy, tylko Ty i wspaniał e pozostał oś ci rzymskiego geniuszu. Wracamy na przystanek. Ani jednego samochodu. Wujkowie piją cy niekoń czą cą się kawę w kawiarni na placu uspokajają , za dwie godziny na pewno bę dzie luage do Sousse, nie martw się . Jestem trochę niespokojny. Co robić ? Szukasz hotelu? Idź do Le Kef? Stopniowo niepokó j przeradza się w panikę . A kiedy kierowca luage zaoferuje, ż e zapł aci za cał y minibus, albo nie pojedzie, potulnie wypł acimy 100 dinaró w. Mó j mą ż spokojnie przyją ł sytuację . Drgną ł em, uspokoił em się i zdecydował em - warto, uwierz mi. To był o spektakularne. Maktaris był dla nas prawdziwym odkryciem i szokiem.
Pozostał e kilka dni został o podzielone mię dzy cudowne morze i zakupy. Chcę podzielić się swoimi spostrzeż eniami. Centrum Duszy jest tań sze niż Centrum Palmowe. A torby są znacznie tań sze w sklepach na Corniche. W zeszł ym roku kupił em naczynia w Nabeul i chał wę . W tym roku kupił am mydł o z oliwą , kremy, szampony z glinką , skó rzane torebki na prezenty. Nie mogł am się oprzeć kupnie kilku malowanych misek. Ż ycie zmusił o mnie do szukania leku w aptece (Farmacja). Zaskoczył o mnie, ż e dokł adnie ten sam lek kosztuje 3 (! ) razy taniej niż na Ukrainie. Co wię cej, w ich aptekach (stan) nie ma podró bek. Kupił em leki, o któ rych pamię tał em, któ re mogą się przydać .
Ż yczę wszystkim ekscytują cych podró ż y i wspaniał ych wakacji!