Начну свою грустную повесть с того, что ознакомилась с комментариями людей и просто была в шоке. Я конечно могу допустить, что в 2008 и 2009 году здание отеля выглядело более перспективно и презентабельно, но всё же своим глазам я верю больше, чем словам предшественников.
итак с самого начала...
По дороге из аэропорта Монастира заезжали в несколько отелей. Сидели с подругой в автобусе и хохотали с фасадов зданий и лобби отелей со стульями, выставленными на центральный вход. Конечно же была уверенность, что пункт нашего назначения, исходя из фотогалереи (надо отдать должное фотографу-иллюзионисту - его я оцениваю на 5+, он в совершенстве владеет программой фотошоп), будет как минимум раза в 3 лучше увиденного в начале нашего "светлого пути".
Итак, гид объявил название отеля и кошмар начался...
Первое, что бросилось в глаза - обшарпонное 8-этажное здание с аллюминиевыми дверями на центральном входе, забитая мусором урна и полное отсутствие консьержа. Лобби очень скромное, стойка рецепции напоминает старые советские гостиницы, персонал фронт-офиса едва ли понимает и совершенно не говорит на английском языке... Получили ключ от номера в ожидании. что там ждёт долгожданный уют, но не тут-то было.
Открыв заветную дверь, мы были поражены состоянием ковролина. Повсюду на полу была пыль, пятна и опилки сухой травы. Шум кондиционера напоминал звук самолета на взлетной полосе. Настенные бра с подозрительными пятнами на плафонах... Ванная комната с обвалившейся местами плиткой, длинные волосы, прилипшие к стаканам, забитая раковина и ржавая ванная с заплесневевшей занавеской... Попытавшись включить телевизор, нажатием кнопки в нижней части, отвалилась панель. Стол перед зеркалом напоминал древнее сооружение из плитки и недорогого камня, окна балкона были в разводах и отпечатках, на самом же балконе стоял пластиковый стол с толстым слоем пыли и двумя аналогичными стульями... Вид, открывавшийся с нашего балкона, который выходил на сторону города, напоминал полный хаос.
Около 23-00 по местному времени решили выйти осмотреть территорию. Было ощущуение безвыходности и пустоты, словно, кроме нас в этом отеле больше никто не жил. Глухая тишина, ни души вокруг, даже персонала, бассейн не видно, так как он совершенно без подсветки, и полное отсутствие развлечений, о которых было написано в описании отеля.
Не хотелось бы судить по отелю Nahrawess Boujaafar 4* о сервисе в Тунисе, но не кривя душой скажу, что отель не стоит и 200$. За всю неделю прибывания ковролин не пылесосили ни в номерах, ни на территории отеля, пляжи не убирали, охраны либо же ограждений территории отеля не было, поэтому пляж кишил местными жителями... бассейн не чистили, полотенца меняли раз в 3 суток, при чем после замены стоял невыносимый запах уксуса, о простынях даже речи не шло. Одним словом - АД! ! ! Питание ни разу не порадовало - скупые завтраки, нищие ужины и полное отсутствие воды. словно для них это навес золота. Ехать по полупансиону, означает выживать в жестких условиях, за всё надо платить (0.5 воды стоило в их столовой 2.5 динара). Безразличный персонал, который не понимает английского языка. На улицу страшно выйти - повсюды дикие приставучие арабы с непристойными предложениями, грязь неописуемая и вонь от мусора, который окружает повсюду...
Каждый день просыпались с мыслью "что случится сегодня? " - В последний день были готовы целовать Украинскую землю по прилёту на родину.
Вывод - в Тунис мы больше ни ногой! ! ! Страна не удивила ничем. То, что они называют кафе едва ли тянет на пивные забегаловки. Слова "гигиена", "сервис" и "уважение" в этой стране пустые звуки. Отель абсолютно не заслуживает звёздности, было бы честнее назвать это бедным общежитием! ! !
Swoją smutną historię zacznę od przeczytania komentarzy ludzi i szoku. Oczywiś cie mogę przyznać , ż e w 2008 i 2009 roku budynek hotelu wyglą dał bardziej obiecują co i reprezentacyjnie, ale i tak wierzę wł asnym oczom bardziej niż sł owom moich poprzednikó w.
wię c od począ tku. . .
W drodze z lotniska w Monastyrze zatrzymaliś my się w kilku hotelach. Siedzą c z przyjacielem w autobusie i ś mieją c się z fasad budynkó w i hotelowych lobby z krzesł ami wystawionymi na gł ó wne wejś cie. Oczywiś cie był a pewnoś ć , ż e nasz cel, na podstawie galerii zdję ć (musimy oddać hoł d fotografowi iluzjoniś cie – oceniam go na 5+, biegle posł uguje się Photoshopem) bę dzie co najmniej 3 razy lepszy niż to, co widział na począ tek naszej „jasnej ś cież ki””.
Przewodnik ogł osił wię c nazwę hotelu i zaczą ł się koszmar. . .
Pierwszą rzeczą , któ ra przykuł a moją uwagę , był zrujnowany 8-pię trowy budynek z aluminiowymi drzwiami przy wejś ciu gł ó wnym, koszem na ś mieci peł nym ś mieci i cał kowitym brakiem konsjerż a. Lobby jest bardzo skromne, recepcja przypomina stare sowieckie hotele, personel recepcji prawie nie rozumie i nie mó wi w ogó le po angielsku. . . Klucz do pokoju otrzymaliś my podczas oczekiwania. ż e czeka tam dł ugo oczekiwany komfort, ale go tam nie był o.
Otwierają c cenne drzwi, byliś my zdumieni stanem dywanu. Wszę dzie na podł odze był kurz, plamy i trociny z suchej trawy. Odgł os klimatyzatora przypominał odgł os samolotu na pasie startowym. Kinkiety z podejrzanymi plamami na odcieniach. . . Ł azienka z poł amanymi miejscami pł ytkami, dł ugimi wł osami przyklejonymi do okularó w, zapchana umywalka i zardzewiał a ł azienka ze spleś niał ą zasł oną...Pró ba wł ą czenia telewizora, wciś nię cie przycisku na dole panel odpadł . Stó ł przed lustrem wyglą dał jak antyczna konstrukcja z pł ytek i niedrogiego kamienia, okna balkonu był y poplamione i odciś nię te, na samym balkonie stał plastikowy stolik z grubą warstwą kurzu i dwa podobne krzesł a. . Widok z naszego balkonu na miasto wyglą dał jak totalny chaos.
Okoł o 23-00 czasu lokalnego postanowiliś my wyjś ć na zwiedzanie okolicy. Odczuwał o się poczucie beznadziejnoś ci i pustki, jakby nikt poza nami nie mieszkał w tym hotelu. Gł ucha cisza, brak duszy wokó ł , nawet obsł uga, basen nie jest widoczny, bo jest zupeł nie bez oś wietlenia i kompletny brak rozrywki, co był o napisane w opisie hotelu.
Nie chciał bym oceniać wedł ug hotelu Nahrawess Boujaafar 4* usł ugi w Tunezji, ale bez uprzedzeń powiem, ż e hotel nie kosztuje nawet 200 dolaró w. Przez cał y tydzień pobytu dywan nie był odkurzany ani w pokojach, ani na terenie hotelu, plaż e nie był y sprzą tane, na terenie hotelu nie był o straż nikó w ani ogrodzeń , wię c na plaż y roił o się od miejscowych mieszkań có w...basen nie był sprzą tany, rę czniki zmieniane co 3 dni, a po wymianie był nieznoś ny zapach octu, nie był o nawet mowy o poś ciel. Jednym sł owem - PIEKŁ O! ! ! Jedzenie nigdy nie zadowolił o - ską pe ś niadania, kiepskie obiady i zupeł ny brak wody. jakby dla nich był baldachimem ze zł ota. Wyż ywienie HB to przeż ycie w trudnych warunkach, za wszystko trzeba zapł acić (0.5 dinaró w kosztuje w stoł ó wce 2.5 dinara). Oboję tny personel, któ ry nie rozumie angielskiego. Strasznie jest wychodzić na ulicę - dzicy, przywią zani Arabowie są wszę dzie z nieprzyzwoitymi ofertami, nieopisanym brudem i smrodem ś mieci, któ ry otacza wszę dzie...
Codziennie budziliś my się z myś lą „co bę dzie dzisiaj? ” - Ostatniego dnia byli gotowi ucał ować ziemię ukraiń ską po przybyciu do domu.
Wniosek - w Tunezji nie mamy już stopy ! ! ! Kraj niczym się nie dziwi. To, co nazywają kawiarniami, nie jest knajpką z piwem. Sł owa „higiena”, „sł uż ba” i „szacunek” to w tym kraju puste dź wię ki. Hotel absolutnie nie zasł uguje na ocenę gwiazdkową , bardziej szczerze był oby nazwać go kiepskim hostelem!