Люди!!! Внимание!!! Если вам предложили разместиться в "отеле" Justinia, не соглашайтесь ни при каких условиях!!! Justinia - это не отель! Это дом под снос! На reception никто не улыбается. Когда к ним обращаешься, от тебя отмахиваются, как от назойливой мухи. А обращаться приходится постоянно: в номере грязно, полотенца и белье в пятнах и воняют, в лифте вонища, на балконе тоже. Чтобы хотя бы получить чистое белье, пришлось скандалить с горничными, которые объясняли природу появления пятен так: "Это не грязь, а всего лишь пудра". Действительно, какая фигня! Всего лишь пудра!
Я уже молчу про то, что нет ни телевизора, ни телефона и ни одна лампочка не работала. Туалет грязный и вонючий, ванна как в рекламе супер моющего средства до обработки средством - то что называют "застарелыми пятнами" и "известковым налетом". Когда я включила душ, то насадка просто-напросто отвалилась от шланга. Стоит ли говорить о том, что кондиционер, разумеется, не работал! Пляж трудно назвать пляжем, он муниципальный, очень узкий и рядом с дорогой. На пляже одни арабы, замотанные тетки купаются прямо в одежде, грязь, в воде плавают пакеты, бутылки - это то, что мы видели из далека, потому что не решились и шагу сделать на этот пляж, не говоря уже о том, чтобы там раздеться и загорать!
Понимая, что если не предпримем каких-либо решительных мер, то с отпуском пролетим, и мы начали скандалить. Т. к. гид Татьяна из "Библио-Глобус" отказалась нам помогать в решении проблемы, нам пришлось защищать себя самим. Скандалы на reception не принесли результатов, и мы с подругой пошли к управляющему директору, который за дополнительную плату, приличную кстати, 100 евро с человека, помог нам поменять наш номер на "улучшенный" с видом на море. В это номере кроме того, что там 2 этаже и очень красивый вид на море, больше ничего не поменялось. Добавился только стул без ножки! Всё по-прежнему грязное. Мы с подругой пошли в магазин, купили чистящее средство, губку и вымыли весь номер - всю мебель, стекла, зеркала, полы, всю ванную. Вечером началась дискотека где-то внизу, спасть было невозможно.
Чтобы получить деньги обратно и переселиться в другой отель, мы с подругой орали на reception 2 часа, на английском, заставляли работающий персонал звонить всем менеджерам и директорам, чтобы нам вернули деньги. Директора трубки не брали, хозяин отеля сказал деньги не возвращать. Никогда в жизни я так не кричала! Просто до истерики, потому что в Жустинии тошнило просто от всего.
Утром мы пошли к коммерческому директору. Спокойно объяснили ситуацию. Свой рассказ я закончила тем, что живописно описала, как нам пришлось самим мыть грязный номер и что у нас есть фотографии. Это мы в шутку фотографировали друг друга в процессе уборки, чтобы хоть как-то разрядить обстановку. Директор попросил показать фотографии, что мы с удовольствием сделали. Директор сделал вид, что потрясен увиденным и услышанным и сказал, что раз хозяин деньги возвращать отказывается, он заплатит нам сам, мол из своего кармана. И надо же, не обманул, сунул нам вечером в сумку конвертик с деньгами. Кажется, мы были первыми в этом отеле, кто отстоял свои права. Нам сказали, что если в Тунисе деньги берут, их уже обратно не возвращают. После двух дней мучений мы забрали наши 200 евро, которые заплатили за "улучшенный" номер и переехали в прекрасный 3* отель Marhaba Club и прекрасно провели там оставшиеся 10 дней.
Так что, господа, ни при каких условиях не соглашайтесь жить в Жустинии, какие бы красивые картинки вам не показывали!!!
Ludzie!! ! Uwaga!! ! W przypadku propozycji noclegu w "Hotelu" Justinia, pod ż adnym pozorem nie wyraż aj zgody!! ! Justinia to nie hotel! To zburzony dom! Nikt się nie uś miecha w recepcji. Kiedy się do nich zwracasz, jesteś odrzucany jak irytują ca mucha. I trzeba się stale zgł aszać : pokó j jest brudny, rę czniki i poś ciel są poplamione i ś mierdzą , ś mierdzą w windzie, na balkonie też . Ż eby chociaż dostać czystą bieliznę , musiał am pokł ó cić się z pokojó wkami, któ re tak tł umaczył y naturę plam: „To nie jest brud, tylko proszek”. Rzeczywiś cie, co za bzdury! Tylko proszek!
Milczę już o tym, ż e nie ma telewizora, telefonu, ani jednej ż aró wki. Toaleta jest brudna i ś mierdzą ca, wanna jest jak w reklamie super detergentu przed uż yciem produktu - tak zwane "stare plamy" i "kamień ". Kiedy wł ą czył em prysznic, dysza po prostu spadł a z wę ż a. Nie trzeba dodawać , ż e klimatyzacja oczywiś cie nie dział ał a!
Plaż ę trudno nazwać plaż ą , jest miejska, bardzo wą ska i przy drodze. Na plaż y są tylko Arabowie, otulone ciotki pł ywają prosto w ubrania, bł oto, paczki pł ywają w wodzie, butelki - to widzieliś my z daleka, bo nie odważ yliś my się zrobić kroku na tę plaż ę , nie wspominają c o rozbieraniu się tam i opalaniu!
Zdają c sobie sprawę , ż e jeś li nie podejmiemy drastycznych ś rodkó w, to polecimy na wakacje i zaczę liś my się kł ó cić . Ponieważ przewodnik Tatiana z „Biblio-Globus” odmó wił a nam pomocy w rozwią zaniu problemu, musieliś my się bronić . Skandale na recepcji nie przyniosł y rezultató w, a ja i koleż anka poszliś my do dyrektora zarzą dzają cego, któ ry za dodatkową opł atą , zresztą przyzwoitą , 100 euro od osoby, pomó gł nam zmienić nasz pokó j na pokó j „superior” z Widok morza. W tym pokoju poza tym, ż e jest 2 pię tro i bardzo pię kny widok na morze, nic się nie zmienił o. Dodano tylko krzesł o bez nogi! Wszystko jest jeszcze brudne.
Poszliś my z koleż anką do sklepu, kupiliś my czyś cik, gą bkę i umyliś my cał y pokó j - wszystkie meble, szkł o, lustra, podł ogi, cał ą ł azienkę . Wieczorem gdzieś w dole zaczę ł a się dyskoteka, nie moż na był o zasną ć.
Aby odzyskać pienią dze i przenieś ć się do innego hotelu, mó j przyjaciel i ja krzyczeliś my w recepcji przez 2 godziny po angielsku, zmusiliś my personel do zadzwonienia do wszystkich menedż eró w i dyrektoró w, aby zwró cili nam pienią dze. Dyrektor nie wzią ł tuby, wł aś ciciel hotelu powiedział , ż eby nie zwracać pienię dzy. Nigdy w ż yciu tak bardzo nie pł akał am! Aż do histerii, bo Justinia miał a już doś ć wszystkiego.
Rano poszliś my do dyrektora handlowego. Spokojnie wyjaś nili sytuację . Swoją historię zakoń czył em malowniczym opisem tego, jak sami musieliś my myć brudny pokó j i ż e mieliś my zdję cia. To my robiliś my sobie ż artobliwie zdję cia podczas sprzą tania, ż eby jakoś rozł adować sytuację.
Reż yser poprosił o obejrzenie zdję ć , co chę tnie zrobiliś my. Reż yser udał , ż e jest zszokowany tym, co zobaczył i usł yszał i powiedział , ż e skoro wł aś ciciel odmawia zwrotu pienię dzy, sam nam zapł aci, jak mó wią , z wł asnej kieszeni. I trzeba, nie oszukiwał , wieczorem wł oż ył do naszej torby kopertę z pienię dzmi. Wyglą da na to, ż e jako pierwsi w tym hotelu obroniliś my swoje prawa. Powiedziano nam, ż e jeś li pienią dze zostaną zabrane w Tunezji, nie zostaną one zwró cone. Po dwó ch dniach udrę ki wzię liś my nasze 200 euro, któ re zapł aciliś my za pokó j „superior” i przenieś liś my się do pię knego 3* hotelu Marhaba Club i bawiliś my się tam ś wietnie przez pozostał e 10 dni.
A wię c panowie, pod ż adnym pozorem nie zgadzajcie się mieszkać w Justinia, bez wzglę du na to, jak pię kne bę dą wam pokazywane zdję cia!! !