Znajomość Tunezji albo Potrzebujemy i tureckiego wybrzeża i Afryki

Pisemny: 4 czerwiec 2010
Czas podróży: 17 — 28 może 2010
Komu autor poleca hotel?: Na relaksujące wakacje; Dla rodzin z dziećmi
Ocena hotelu:
8.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 8.0
Usługa: 9.0
Czystość: 10.0
Odżywianie: 9.0
Infrastruktura: 9.0
Trudno nazwać siebie wyrafinowanymi turystami. Pierwsze wakacje za granicą odbył y się w 2008 roku w Turcji. Dzielnica miasta Bodrum-hotel Akasia. Wcześ niej tylko Krym. Dlatego w tureckim przypomnieniu powstał y mimowolne poró wnania z warunkami krymskimi. Wraż enia po Turcji wyraż a się jednym zdaniem: „Na Krym już nie pojedziemy! ” Ale za drugim razem chciał em czegoś wię cej, ż e tak powiem, egzotycznego. Wybraliś my Tunezję z ż oną . Spoś ró d wielu hoteli (wedł ug opinii w Internecie) zdecydowaliś my się na karaibskie sł owo Nabeul Opró cz tego, ż e sam kraj znajduje się na pó ł nocno-wschodnim wybrzeż u kontynentu afrykań skiego, miasto Nabeul znajduje się w jego najbardziej wysunię tej na pó ł noc czę ś ci . Cena bonu nie spalają cego się (trwał a pó ł tora miesią ca) był a wprost proporcjonalna do okresu naszych wakacji (od 17 maja do 27 maja) - prawie na samym począ tku sezonu. 4 gwiazdkowy hotel, all inclusive, pierwsza linia… 33 tys. dla dwojga, na 10 dni, zwł aszcza Afryka, zgodzicie się , to bardzo niezmą cona suma. Trochę martwiliś my się o pogodę (Gismeteo przewidział a, ż e ​ ​ bę dzie raczej fajnie) i osł awiony wulkan Eyjaflaidlajokull. . .
Mam nadzieję , ż e komuś przyda się moja subiektywna recenzja (i porada), któ ra dla wygody podzielona jest na kategorie. . .
LOT

Nasz lot do Domodiedowa firmy VIMAVIA na Boeingu 757 o godzinie 21.10 został przeł oż ony z powodu warunkó w pogodowych na prawie trzy godziny. Wystartowali o pierwszej godzinie nocy w Moskwie. Lot trwał cztery i pó ł godziny. Od czasu do czasu dochodził o do mał ej paplaniny, ale znoś nej. Nie podobał a mi się kolacja w samolocie. Wylą dował normalnie na lotnisku w Monastyrze. Opuszczają c samolot, stewardessy wrę czają każ demu tzw. karty migracyjne. Poproś o jeden dodatkowy. Karty wypeł nia się przed odprawą celną po ł acinie (dokł adne miejsce zamieszkania, nazwisko panień skie, nie moż na wskazać zawodu - od latarni, cel podró ż y - "urlop", ś ciś le dokł adnie - imię i nazwisko oraz nazwa hotelu). Nie ma cł a! Celnik odrywa grzbiet karty, resztę wkł ada do paszportu, stempluje i gotowe. Nie zgub grzbietu karty! (a takż e dokumenty wystawione przez przedstawiciela wycieczki / op. na moskiewskim lotnisku! ). Znajdujemy bagaż e peł zają ce wzdł uż przenoś nika. Przy wyjś ciu mę ż czyzna z tabliczką naszego touroperatora (nie podam nazwiska, ż eby nie reklamować „BIBLIOGLOBUS”), pokazuje nam autobus do konkretnego hotelu. Ł adujemy. Towarzyszą ce przelicz i rozpocznij pracę . Chociaż jest noc, chcę spać , ale warto się rozejrzeć . Eskorta udziela wstę pnych porad. Cofnijmy zegar o trzy godziny. To znaczy, u mnie był a godzina pią ta rano w Moskwie. vr. i stał a się.2 w nocy czasu lokalnego. Podró ż trwał a ponad dwie godziny. Podczas gdy cał y autobus był transportowany do hoteli (przez miasto Hamamet) i Nabeul, nasz hotel był punktem koń cowym.
Bardzo uprzejmy recepcjonista zaprosił nas przede wszystkim do restauracji, gdzie zaproponował coś na foliowanych talerzach, np. obiad, oraz zimną wodę w plastikowych butelkach. Wprawdzie nie chciał o nam się jeś ć , ale był o mił o. Pili wodę . Nastę pnie wypeł nili karty przyjazdu i natychmiast (! ) otrzymali klucze do pokoju. Wykrzyknik odzwierciedla nasze zaskoczenie, bo np. w tureckim ciele, do któ rego ró wnież przyjechaliś my pó ź no w nocy, tł oczyliś my się aż do 12 w poł udnie, czekają c na przesiedlenie.
TERYTORIUM, HOTEL, POKÓ J.
Duż y hotel (jest ich wię cej, ale po tureckiej Akazji wydawał mi się ogromny) z dwoma trzypię trowymi skrzydł ami-budynkami, bungalowem i imponują cym terytorium, jakby podzielonym na strefy. Wszystko zielone, zadbane, mnó stwo dziwacznych roś lin. Baseny: na terenie bungalowu - mniejsze, od 20 cm do 1.5 m (zjeż dż alnie czynne od godz. 10). Leż aki są wygodne wokó ł z materacami i sł omianymi parasolami. Mię kka zielona trawa. W innej tzw. Ogó lnie wszystko jest przemyś lane. Jest też boisko do siatkó wki plaż owej, kort tenisowy, a nawet samochody do wynaję cia. Lobby hotelu jest przestronne, duż o mebli tapicerowanych, stoliki z popielniczkami, drzwi automatyczne (drobiazg, ale fajnie), dostę p do restauracji gł ó wnej, w ś rodku obok holu, w któ rym obecny jest bilard. hokej, trzy automaty (wszystko za opł atą ). Ró wnież w holu znajdują się stoliki z laptopami (za opł atą ). Ale spieszę się zadowolić posiadaczy komunikatoró w i netbookó w z Wi-Fi: w lobby i w promieniu 10-15 metró w wokó ł znajduje się punkt dostę pu bez hasł a z pewnym odbiorem! Uż ywaj za darmo dla zdrowia. Zabrania się wchodzenia na halę w strojach ką pielowych i ką pieló wkach. Dla mę ż czyzn (w ką pieló wkach) wystarczy zał oż yć T-shirt, a dla kobiet pelerynę .

W budynkach „oni” nazywają drugie pię tro - pierwsze, trzecie - drugie. Wedł ug naszych dostaliś my trzecią . Pokó j doś ć przestronny, przy szerokich zsunię tych ł ó ż kach (trzy poduszki na dwa ł ó ż ka), cienki koc, prześ cieradł a, narzuta) na podł odze - maty. Szafa w zabudowie z wieszakami i ta sama z pó ł kami (w szafie na pó ł ce jest sejf, pł atny, nie zabraliś my), Szafki nocne, stolik, stolik, podnó ż ek, kinkiet, lustra, telewizor na stole (21 cali, ale pokazuje normalnie, kanał y rosyjskie -pierwszy i RTR), telefon (nie dział ał dla nas), klimatyzator na dole na ś cianie dziwny (nadal nie rozumiem, jak się wł ą cza, moż e centralnie) . W pokoju nie ma gniazdka elektrycznego poza gniazdkiem telewizyjnym. Przezroczyste okiennice przesuwne otwierają dostę p do loggii. Jest przestronny, plastikowy stó ł z popielniczką i dwoma krzesł ami. Ł azienka nie jest ciasna. Umywalka, wanna z zasł oną (był oby lepiej, gdyby był a to kabina prysznicowa), jest suszarka do wł osó w (nie na pró ż no przywoziliś my naszych z domu). Rę czniki duż e i mał e, wiszą cy zbiornik mydł a w pł ynie, kilka rolek papieru toaletowego, muszla klozetowa, urna z pedał em. Gniazdo do suszarki do wł osó w i zwykł e. Nie moż esz pić wody w pokoju! Umyj zę by i przyzwyczaj się do tego. Przypomina mi odsolone morze. Mogę zał oż yć , ż e dla osó b ze skł onnoś cią do alergii taka woda moż e zepsuć resztę . Drzwi wejś ciowe do pokoju zatrzaskują się , klucz wystarczy tylko do otwarcia z zewną trz. Nawet pokoje w hotelu mają widok na morze. Podano nam nieparzysty numer, nie denerwowaliś my się .
ODŻ YWIANIE.
Ś niadanie: 7.00-8.30. W porzą dku. Wł asne wypieki. Niesamowita jakoś ć dł ugich, cienkich bagietek. Rogaliki, herbatniki itp. Owsianka ryż owa z rodzynkami nie codziennie. Jajka na twardo, zapiekanki, jogurty (trzy rodzaje), musli, dż emy. Z tobą smaż ony jest omlet z zieleniną . To prawda, tworzy się kolejka omletó w Dobra kawa ze zbiornika, ś mietanka. . . Nie ma szczegó lnej obfitoś ci. Potrzebujesz go na ś niadanie? Za opł atą - ś wież o wyciś nię ty (z tobą ) sok pomarań czowy. Osobno jest kuchenka mikrofalowa - kto chce, moż e się rozgrzać .
Pomię dzy ś niadaniem a lunchem w mał ej kawiarni z przeką skami moż na zjeś ć przed sobą kę s hamburgeró w i pizzy
Có ż , od godziny 10 zaczynają dział ać bary (jest ich kilka, ale w holu są pł atne): kawa, cola, sprite typu Schweppes, piwo (nieź le), lokalna wó dka figowa „buha” (bimber do smaku) po prostu wó dka (naturalnie rozcień czona), martini, duż o wię cej do koktajli, któ re miksujesz na Twoje ż yczenie. Kubki są szklane. Doskonał e wino stoł owe! Czerwony i biał y. Wylewają się z butelek przed tobą , odkorkowują c korki ze sklepikarzem. Praktycznie nie ma ograniczeń co do iloś ci zamó wień i kolejek. Czasami brakuje okularó w. Barmani biegają po cał ym terenie, zbierają c puste. Moż esz przynieś ć je do lady, ale nie musisz. Na plaż y nie ma baru.

Obiad (12.30-14.00), kolacja (19.00-21.30). Start moż e być nieco opó ź niony. Prawie nie usiedliś my w wewnę trznej restauracji, ale wyszliś my w powietrze. Pod strzechą znajduje się wiele stolikó w. Stoł y drewniane, krzesł a pó ł mię kkie. (w Turcji był plastik), porcja: nó ż , widelec, serwetka. Nie na wszystkich stoł ach stoją solniczki i pieprzniczki (mą drze przywieź liś my wł asną solniczkę z domu, czasem się przydał a). Wydawanie okien na terenie restauracji gł ó wnej (ich lokalizacja czasami zmienia się w zależ noś ci od napł ywu turystó w. Wygodniej jest, gdy dystrybucja jest poś rodku). Posił ki dla niezbyt wybrednych. A smakosze raczej nie pozostaną niezadowoleni. Zupy, buliony, mię so (woł owina, jagnię cina, kurczak, kró lik) w sosie i plastrach, ró ż ne makarony z przyprawami, sał atki w ró ż nych kombinacjach (ogó rki, pomidory, wodorosty, duż o kapusty), oliwki, bakł aż an, przyprawy. . . Ryby - niezbyt (jakaś smaż ona pł oć ). Desery: ciasta, ciasta, eklery itp. Lody - "chemiczne" (nie podobał y się ). Owoce w zależ noś ci od pory roku. Mieliś my: grudkowaty arbuz, pomarań cze, brzoskwinie, truskawki. Do obiadu i kolacji w restauracji - napoje (wino, cola). Palenie dozwolone jest w czę ś ci powietrznej restauracji.
W czwartki - kuchnia tunezyjska: niezwykle ugotowane mię so, sał atki, desery.
Dwie kolejne bezpł atne restauracje dział ają osobno: tunezyjska i wł oska. Wystarczy wcześ niej się zarejestrować . Nie pojechaliś my, bo mał o prawdopodobne, ż eby mogli tam zaskoczyć , a napoje są pł atne.
Ogó lnie jedzenie jest cał kiem znoś ne.
KLIMAT, PLAŻ A, MORZE.

Sezon zaczyna się od maja. Pierwszego dnia naszego przybycia morze wydawał o się bardzo zimne, a na brzegu wcale nie był o gorą co. Miejscowi na ogó ł nosili kurtki. Dla nich temperatury do 25 są uważ ane za zimę . Pogoda zmienia się zaskakują co szybko, plaż a jest piaszczysta, piasek jest szaro-biał o-ż ó ł ty. Dno jest pł askie, piaszczyste, sporadycznie natrafiamy na drobne kamyczki - otoczaki. Morze jest ś ró dziemnomorskie, woda jest bardzo sł ona (zaleca się pł ukanie pod prysznicem po morzu), gdy nie jest sztormowa, jest bardzo przejrzysta. Bryza od morza wieje zawsze, czasem przyzwoita. Plaż a znajduje się tuż poza terytorium. Przy wyjś ciu siedzi straż nik, któ ry moż e grzecznie strzelić papierosa. Zaraz od wyjś cia są schody, a droga ma siedem metró w. Od czasu do czasu przejeż dż ają po niej samochody, przechadza się miejscowa ludnoś ć , czę sto do przejaż dż ek stoją konie zaprzę ż one w tarantasy ozdobione zielenią i kwiatami. I prosto na plaż ę . Te same parasole, leż aki. Jeś li nie ma wolnych, opiekun szybko przynosi leż ak i materac. Teren plaż y nie jest formalnie ogrodzony, ale jest oczywiś cie zabronione, aby miejscowi pł ywali w kawał ku morza ograniczonym obwodem parasoli. Niedaleko molo, gdzie przesiaduje miejscowa mł odzież , rybacy z wę dkami. Oczywiś cie miejscowi mogą spacerować brzegiem, patrzeć z boku na wypoczywają ce dziewczyny, zwł aszcza jasnowł ose, pluskać się w pobliż u, skakać z molo, ale my nie zauważ yliś my gorą czki. I ogó lnie miejscowi nie przeszkadzają , a straż nicy plaż owi są na straż y. No, moż e przechodzą c przez jezdnię , trochę pachnie zapachem koni. Z rozrywki na plaż y od godziny 10 plastikowe ł ó dki kajakowe (kajaki) leż ą bezpł atnie. Trzeba tylko ostrzec opiekuna i koniecznie zał oż yć zapisany. kamizelka. I wiosł uj… Boje są daleko. Fakt, ż e nie ma skuteró w wodnych, roweró w, bananó w itp. - raczej plus. W ogó le nie musisz być na plaż y. Opł acone i na terytorium. Jest prysznic, a bliż ej napojó w)). Podczas naszych 10-dniowych wakacji deszczowa pogoda był a tylko raz – dzień przezornie poś wię cono na wycieczkę do miasta.
POJEMNOŚ Ć , ANIMACJA, SERWIS
W „naszym” okresie był o okoł o: Rosjan 50%, Niemcó w 20, Polakó w 20, Francuzó w -10%. Jest duż o dzieci, począ wszy od trzeciego roku ż ycia. Natknę li się na bardzo starszych turystó w, obcokrajowcó w, a nawet osoby niepeł nosprawne. Obecnoś ć rodakó w nie wywoł ywał a negatywnych emocji, nie był o przypadkó w niewł aś ciwego zachowania. Oczywiś cie lepiej i fajniej jest począ tkowo pracować z mał ą firmą . Lecieliś my z przyjació ł mi - tym samym mał ż eń stwem. Moż esz dzwonić mię dzy numerami hoteli (z dział ają cym telefonem) naciskają c „cztery” i numer pokoju. Na przykł ad (4-281). W recepcji - "dziewię ć ".
Jest szczegó lny stosunek do dzieci, zawsze są imprezy rozrywkowe, gry, zabawne mini dyskoteki, wieczorne tań ce okrą gł e. Nie nudzą się .
Nie jestem fanem irytują cej animacji. Jednocześ nie moż esz zrozumieć tych facetó w, ponieważ - „to jest praca”. Cią gle ktoś podchodzi do stoł ó w, leż akó w, pró buje rozmawiać , ż artować , ostrzega przed wydarzeniami (ć wiczenia, aqua-step aerobik, siatkó wka, ł ucznictwo) Czysto rosyjska animatorka, a raczej animatorka - jedna dziewczyna Dasza. Są też fajne postacie z pseudonimami na koszulkach (Zico, BBC, Sisko, KiKi itp. ) Jednego nauczono pytanie „Jak się masz? ” odpowiedz „Jakby sadza był a biał a”. Nadał mi przydomek „Kaksazhyabelya”.

Stał y akompaniament muzyczny, nie wyró ż niają cy się ró ż norodnoś cią : w zasadzie coś w rodzaju brazylijskiej lambady z wariacjami, neutralne, widocznie po to, by nie zranić uczuć wypoczywają cych narodowoś ci. Czasami sł ychać melodie tunezyjskie.
Wieczorami dudnią ca dyskoteka (w specjalnym miejscu w lobby), loterie bingo, pocią gi, wszelkiego rodzaju pokazy kostiumowe (w stylu „Czterdziestu mankietó w”, a la Pierrot i Arlequin ze „Zł otego klucza”). Humor jest bardzo specyficzny, niektó rzy dobrze się bawią . Kró tko mó wią c, dla amatora...
Albo usią ś ć po obiedzie przy stolikach na ś wież ym powietrzu pod palmami niedaleko holu, popijać piwo lub wino, zapalić papierosa lub poł ą czyć się przez Internet, Skype lub as przez Wi-Fi z daleką Rosją . Co zrobiliś my))
23.00 - kompletna cisza, gasną ś wiatł a. O 10.00 straż nicy przestają wypuszczać Cię z hotelu. Takie zamó wienie. Izolacja akustyczna w pokojach jest daleka od ideał u. Wyraź nie sł ychać przesuwają ce się meble, gł oś ną rozmowę w są siednim pokoju, kroki i rozmowę na korytarzu.
Pracownicy hotelu są uprzejmi dla wszystkich, a rosyjskoję zyczna dziewczyna Maria ró wnież pracuje na zmiany w recepcji. Inna rosyjskoję zyczna dziewczyna Eva pracuje specjalnie dla rosyjskich turystó w. Jest jak konsultant do spraw ogó lnych, zdarza się zaró wno popoł udniami, jak i wieczorami przed obiadem.
Kelnerzy w restauracji i barach są normalni, niektó rzy z humorem. Inni, podczas nalewania, rozumieją kolejnoś ć po rosyjsku. Generalnie nie czuliś my bariery ję zykowej.
PIENIĄ DZE, WYCIECZKI, MIASTO.

Lokalną walutą jest dinar. Nieco mniej niż dolar, okoł o 25 rubli. Wymiana dolaró w w nieograniczonych iloś ciach, w okreś lonych godzinach dnia i wieczoru, ze specjalnym uprzejmym pracownikiem na recepcji, któ ry ró wnież wystawia paragony (zachowaj przynajmniej jeden na wszelki wypadek, moż esz go potrzebować , jeś li chcesz wymienić dinary na dolary na lotnisku po wylocie) Ale zwykle wszystko dinary są trwonione w najdrobniejszych szczegó ł ach. Wymienione banknoty dinarowe mogą być zaró wno zniszczone, jak i mieć inny wzó r. Uwaga. Monety o wartoś ci 5 dinaró w są miedziano-biał e, 1 dinar są duż e biał e, ½ dinara są mniejsze. 1 dinar to 1000 milimó w. Mogą być monety o dł ugoś ci 100 mil, 20 mil (takie jak drobiazg). Najpopularniejsza moneta to 1 dinar.
Natychmiast wymieniliś my 200 dolaró w. Otrzymano 296 dinaró w.
Wspomniana wcześ niej dziewczyna Eva nastę pnego dnia po przyjeź dzie, opowiedział a nam o cechach reszty, zaproponował a do wyboru kilka rodzajó w wycieczek, któ re moż na warunkowo nazwać „Sahara”, „Kartagina”, „Zoo”, „Statek piracki” „Ć wiartki”. Co wię cej, dwa ostatnie, wedł ug Evy, są bardzo obsesyjnie reklamowane przez jednego lokalnego towarzysza (nie pamię tam jego imienia, ale uś miech jest olś niewają cy). I jeszcze jeden obsesyjny towarzysz namawia do cią gł ego zamawiania T-shirtó w z twoim imieniem lub pseudonimem (20 dinaró w / szt. ) Trochę porzą dku. Ale po dniu lub dwó ch cał y hilling się zatrzymuje, „molestują cy” ochł adzają się wobec ciebie - w koń cu proces cią gł ego napł ywu nowych potencjalnych nabywcó w-turystó w nie ustaje.
Zmiotliś my Saharę : pustynia i pustynia, 150 dinaró w na osobę , szkoda marnować dwa dni w autobusie.

Wybraliś my jednodniową wycieczkę do Kartaginy (150 dinaró w dla dwojga). Z przystankiem w stolicy kraju – takż e Tunezji i tzw. Blue City. Dział ał o też muzeum ceramiki. Ciekawe! Wyszliś my wcześ nie rano, zjedliś my ś niadanie i wró ciliś my na obiad. Obiad był w jednym z hoteli sieci karaibskiej, po drodze przewodnik (tunezyjczyk mó wią cy po rosyjsku) o imieniu Monder informacyjnie iz odrobiną humoru opowiadał o Tunezji. Stolica nazywa się „tunezyjską Marsylią ”. Nigdy nie był em w Marsylii, wię c nie mogę poró wnać . Tam przeszliś my przez duż y targ (gł ó wnie z pamią tkami). Wspinaliś my się przez kilka dziedziń có w na szczyt, podziwiają c miasto z gó ry (tzw. Panorama Medina). W Kartaginie (nazywają to Kartagią ) patrzyli na wykopaliska staroż ytnego rzymskiego miasta, z daleka - na rezydencję prezydenta Tunezji, któ rej nie wolno fotografować...Muzeum ceramiki jest ciekawe, ale duszno. Ogó lnie rzecz biorą c, moż esz wybrać jaką ś wycieczkę , ze wzglę du na zainteresowanie i w zależ noś ci od liczby dni odpoczynku i moż liwoś ci finansowych. Najlepiej, jeś li wycieczka wypada w deszczową pogodę .
Niezależ nie kilka razy robił wypady do Nabeul. Wyjś cie z hotelu jest bezpł atne: straż nik otwiera bramę i idzie. Nabeul to mał e miasteczko, trudno się zgubić . Ludzie są spokojni. 90% populacji to Arabowie, religią jest islam, ale bez fanatyzmu. Nie ma kobiet w zasł onie. Duż o mł odoś ci. Są też ł adne ł adne dziewczyny - Tunezyjki. Nazwał em ich „ortodoksami”. W zamknię tych ubraniach wyglą dają na swó j sposó b erotycznie. Przechodnie z ciekawoś cią patrzą na Rosjan: mę ż czyzn, zwł aszcza blondynki. To jasne: dla nich jesteś my jak „Murzyni dla nas”. Nawiasem mó wią c, „czyś ci czarni” Afrykanie spotykają się bardzo rzadko. Aut jest duż o: fordy, renaulty, fiaty, motorowery, rowery, sporadycznie fajne samochody. Jezdnia jest wą ska, prawie nie ma ś wiateł , przepisó w ruchu drogowego, moim zdaniem też . Kontroler ruchu bez pał ki, z gwizdkiem w ustach, jest cią gle w ruchu, cią gle ć wierka, ale wydaje się , ż e nie poś wię ca mu się wiele uwagi. W centralnej alei jest kilka ł awek, a nawet te są zaję te. Jest wiele herbat, fajki wodnej, kawiarni, w któ rych siedzą tylko mę ż czyź ni. Siedzą w stadach na trawnikach, kontemplują , rozmawiają . Kobiety są zaję te pracą i pracami domowymi. (Wschó d to delikatna sprawa) Nie ma bezdomnych. Chuligani nie trafili. Na ulicy, w biegu palą tylko turyś ci. Urny są nieliczne. Na rynku praktycznie nie ma papierosó w. Lub bardzo drogie (na przykł ad paczka Camel Light - 4 dinary). W Tunezji moż esz zabrać ze sobą blok na osobę . (Palacze - zaopatrzenie).
Rynek to osobne miejsce, lokalny Cherkizon w miniaturze. Duż o ceramiki, ró ż nych pamią tek, pogoni, wyrobó w ze „skó ry wielbł ą da”. (torby, paski, portfele, kapcie itp. ). Rosjanie od razu się wyró ż niają , ale mylą z Polakami. Szczekacze-sprzedawcy rozdają wszystkie znane im zwroty po rosyjsku: witają się , „jak się masz”, chwalą Rosję , Putina, wyglą d towarzysza, ich ceny. Nawet fraza „russo-turystyczny-obraz morale” bł ysnę ł a przez...Jest tylko jedna rada: targuj się , targuj się i znowu targuj! Na przykł ad. Kochasz ten produkt. Kupiec od razu zaprasza cię do wejś cia do swojego sklepu. Bez zakupu nie moż esz się stamtą d wydostać , to sprawdzone! Rozpoczyna się show: cena jest z reguł y zawyż ona o 5-10 razy. Nie wahaj się wymienić swojego niedoszacowanego 15 razy od proponowanego (czyli trzy razy mniej niż to, któ re Twoim zdaniem wydaje się rozsą dne). Najprawdopodobniej bę dzie to jak gdyby prawdziwe. Nastę pnie sprzedawca odgrywa jednoosobową scenę teatralną zatytuł owaną "Madame. . . Sabotaż ". To jest ró wnież w regulaminie cyrku. Nie ustę puj, powiedz coś w stylu „nie ma pienię dzy, rosyjski bankrut”. W koń cu się zgodzisz. Leczenie papierosem jest odbierane przez miejscowych z wdzię cznoś cią . Mogą poprosić o dinarchika i papierosa jako nagrodę za rzekomo nieudaną transakcję dla sprzedawcy. Ale nie spiesz się , aby spieszyć się do pierwszego naganiacza. Ś miał o, sprawdź wszystko do koń ca, ignorują c grad. Ponadto nieco dalej na rynku znajdują się mał e sklepy, w któ rych ceny są stał e, być moż e realne. Na przykł ad dobry skó rzany pasek - 5 dinaró w, torebka -8, torba podró ż na od 20 dinaró w. Kró tko mó wią c, „tarapitsa nenado”. W przypadku mał ych palm daktylowych (mamy je ś rednio za tysią c rubli za sztukę ) realna cena to 1 dinar za sztukę . Kup przed wyjazdem i spakuj bagaż (przy wyjś ciu z Domodiedowa mogą być opó ź nione). Nawiasem mó wią c, we wtorki na terenie hotelu, w strefie relaksu, organizowany jest mał y oddział Cherkizon. To samo do wieczora w szalonych cenach. Niektó rzy targują się i kupują , cieszą c się i nie zdają c sobie sprawy, ż e na rynku miejskim to samo moż na kupić.2-3 razy taniej...A moż e boją się wyjechać poza terytorium. W holu hotelu znajduje się ró wnież sklep z pamią tkami. Musiał em z koniecznoś ci kupić tam zapalniczkę za 1 dinara.
Niedaleko Cherkizonu znajduje się mał y supermarket. Zwró ć uwagę na oliwę z oliwek, daktyle, kawę , wino. Cena ropy jest znacznie niż sza niż w Rosji. Ale ile zabierzesz?

We wszystkich placó wkach i sklepach mó wi się po francusku. To jest drugi ję zyk pań stwowy. Nie zaleca się fotografowania funkcjonariuszy policji (z karabinami M-16) i instytucji pań stwowych w pobliż u.
RÓ Ż NE, WNIOSKI.
Pię ć dni przed odlotem morze wyraź nie się rozgrzał o, a nawet nastał a upał . Teraz wydaje się , ż e reszta przeleciał a natychmiast. Niewł aś ciwe wydaje się wzię cie biletu na mniej niż.10 dni. Obecnie ceny wycieczek do Tunezji gwał townie wzrosł y, gdyż sezon zbliż a się do szczytu. Kilka sł ó w o wskazó wkach. Sprzą tane w pokoju codziennie, do okoł o poł udnia. Jeś li z jakiegoś powodu jesteś w tym czasie w pokoju, zawieś specjalną etykietę „Nie przeszkadzać ” na zewnę trznej stronie klamki. Drugiego dnia zostawiliś my na stole jednego dinara, a wieczorem znaleź liś my swego rodzaju wyró ż nienie: na ł ó ż ku biał a narzuta ozdobiona ś wież ymi kwiatami i pł atkami oraz lampka nocna LED. Ale nawet bez napiwku istnieje normalne ś cisł e czyszczenie. Pokojó wki uś miechają się i pozdrawiają . W ostatnich dniach w pokoju zrobił o się duszno, mimo otwartej loggii. Był y komary. Dziwaczny klimatyzator nie dział ał . (komary nie zaszkodzą , podobnie jak krem ​ ​ po opalaniu). Nie martwiliś my się o rzeczy w pokoju. W dniu wyjazdu pokó j należ y opuś cić do godz. Za rzeczy dostaniesz klucz do tymczasowego pokoju wspó lnego. Zebraliś my się tam i jeszcze udał o nam się popł yną ć przed autobusem.
Na lotnisku celnik odbiera korzenie (wspomniano je powyż ej), potem zwykł ą rutynę . W „Dyutiku” wszystko jest „w euro”. Odlecieliś my zgodnie z planem na ogromnym B747. Normalne, ale czasami też się trzę sł o.

Tak wię c moja opowieś ć na temat „Przyjedź cie dzieci na spacer do Afryki” dobiega koń ca. Nastą pił a znajomoś ć z Tunezją . Jeś li bę dziemy musieli jechać tam jeszcze raz, wybierzemy hotel tej samej sieci – „Carribian…” (są zaró wno w Hamamet, jak i Djerba), ale w innym miejscu, np. na Djerbie, mó wią , ż e jest jeszcze lepiej tam.
Oczywiś cie każ dy znajdzie swoje plusy i minusy. Są wszę dzie. . .
Do Tunezji NA pewno MOŻ LIWE, MUSISZ jechać !
Dzię kuję za przeczytanie do koń ca. . . Mam nadzieję , ż e ta ż mudna historia dobrze przysł uż y się tym, któ rzy wybierają Tunezję po raz pierwszy, a koneserzy poró wnają swoje wraż enia.
Informacje zwrotne są mile widziane.
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał