Мы не в первый раз поехали в обожаемый нами Тайланд. Пхукет и Самуи - это настоящий рай на земле. У нас было более трех недель отпуска, и половину отпуска мы хотели провести на Кароне, а вторую половину - на Патонге. Нам в последний момент предложили этот отель, и мы, глядя на красивые фото, согласились. Но на третий день отдыха после безрезультатных переговоров с гидом и особенно с персоналом, мы просто сбежали оттуда, плюнув на деньги - нашли отличный и недорогой апартмент в пяти минутах ходьбы от пляжа, а главное, там была прохладная тень, нормальный кондиционер, а по ночам там можно было СПАТЬ!
Отель находится на горе, за ним нет строений. Вокруг нет инфраструктуры, а под окнами петушиная ферма, на которой многоголосый хор из 6 или 7 петухов не смолкает от заката и до рассвета. Беруши не помогают. Мы не спали 2 ночи.
Номера красивые, новые, но неудобные: под дверьми щели, слышно все что происходит в коридоре. И днем и ночью ужасная жара, кондишен прямо над кроватью, гудит как трактор и с ним невозможно спать - очень холодно дует от него. Вещи на этом сыром балконе не высыхали вообще. Завтраки скромные. Полотенец надо добиваться. В шкафах и столах отсутствуют полки и вешалки, вещи лежали в мешках и в чемоданах.
И наконец, дорога до пляжа. Мы резвые и спортивные, но эти 20-25 минут утром, вечером, а так же в обед и обратно, каждый день - это по 2 часа ежедневно. Мы пожалели себя. К тому же я горожанка и стремаюсь мопедов и машин за спиной, ведь на шоссе, по которому надо ходить на пляж, не было тротуаров.
Вы готовы ко всему этому? Тогда велкам. Но если вокруг вас будут жить шумные мужики, вам так же букдут мешать спать и пьянки, и шум в коридоре. А в этом отеле по ночам никого нет- спит на ресепшене безобидный и странный с виду человек, который понимает только по тайски. Он не наводит порядок. Он просто дрыхнет там и все.
Короче, хотя бы знайте, в какой "рай" вас завлекает красивая картинка- ни поспать, ни поесть, ни дойти до моря, на разложить вещи, ни договориться о замене номера! Только сбежать, плюнув на деньги. что мы и сделали. Зато на Патонге нам попался отличный отель Барами! Рекомендую всем.
To nie pierwszy raz, kiedy podró ż ujemy do naszej ukochanej Tajlandii. Phuket i Koh Samui to prawdziwy raj na ziemi. Mieliś my ponad trzy tygodnie wakacji i chcieliś my spę dzić poł owę naszych wakacji w Karon, a drugą poł owę w Patong. Zaoferowano nam ten hotel w ostatniej chwili, a my, patrzą c na pię kne zdję cia, zgodziliś my się . Ale trzeciego dnia odpoczynku, po nieudanych negocjacjach z przewodnikiem, a zwł aszcza z obsł ugą , po prostu uciekliś my stamtą d, plują c na pienią dze - znaleź liś my doskonał e i niedrogie mieszkanie pię ć minut spacerem od plaż y, a co najważ niejsze , był chł odny cień , normalna klimatyzacja, a w nocy moż na był o tam spać !
Hotel poł oż ony jest na gó rze, za nim nie ma ż adnych budynkó w. Wokó ł nie ma infrastruktury, a pod oknami znajduje się kurnik, w któ rym od zmierzchu do ś witu nie zatrzymuje się wielogł osowy chó r 6 lub 7 kogutó w. Zatyczki do uszu nie pomagają . Nie spaliś my przez 2 noce.
Pokoje są pię kne, nowe, ale niewygodne: pod drzwiami są szpary, sł ychać wszystko, co dzieje się na korytarzu. Dzień i noc okropne upał y, klimatyzacja tuż nad ł ó ż kiem, szumi jak traktor i nie da się z nim spać - wieje z niego bardzo zimno. Rzeczy na tym wilgotnym balkonie wcale nie wyschł y. Ś niadanie jest skromne. Rę cznikó w trzeba szukać , w szafkach i stoł ach nie ma pó ł ek i wieszakó w, rzeczy był y w torbach i walizkach.
I wreszcie droga na plaż ę . Jesteś my rozbrykani i wysportowani, ale te 20-25 minut rano, wieczorem, a takż e po poł udniu i z powrotem, codziennie - to 2 godziny dziennie. Zlitowaliś my się nad sobą . Poza tym jestem mieszkań cem miasta i mam tendencję do motoroweró w i samochodó w za plecami, ponieważ na autostradzie nie był o chodnikó w, któ rymi trzeba był o iś ć na plaż ę .
Czy jesteś na to gotowy? Wię c witaj. Ale jeś li wokó ł ciebie mieszkają hał aś liwi mę ż czyź ni, bę dzie ci ró wnież przeszkadzać picie i hał as na korytarzu. A w tym hotelu w nocy nie ma nikogo - w recepcji ś pi nieszkodliwa i dziwnie wyglą dają ca osoba, któ ra rozumie tylko tajski. On nie sprzą ta. Po prostu tam ś pi i to wszystko.
Kró tko mó wią c, przynajmniej wiedz, w jaki „raj” kusi Cię pię kny obraz - bez snu, bez jedzenia, bez spaceru nad morze, ż eby się rozpakować , czy zgodzić się na zmianę pokoju! Po prostu uciekaj, plują c na pienią dze. co zrobiliś my. Ale w Patong trafiliś my na ś wietny hotel Barami! Polecam wszystkim.