Выбрал этот отель потому, что после нескольких поездок в Тайланд с ужасом и содроганием вспоминаю российские и крымские "здравницы", а Na Jomtien еще ни разу не отдыхали. Ткнули с женой пальцем в небо и, как всегда, не прогадали. Море, солнце, пальмы, собственная охраняемая территория. Чистота, куча всяких магазинчиков и харчевен, как только выходишь с территории отеля. На территории предметы первой необходимости и что-то, чтобы утолить голод все сесть. Несколько ресторанчиков, магазинчиков и лавчонок под навесом на главной аллее.
Номер - твердая "тройка". в номерах как всегда чисто, особенно если не забыть положить 20 бат на столик у выхода из номера. Харч стал хуже, чем лет 5 - 10 назад, но терпимо. Выйдя на "простор" можно поесть вполне вкусно, недорого и блюда любой кухни.
Тук-туки в дневное время ездят с малым интервалом. Поздно вечером - хуже, нужно пересаживаться. Утром можно за сущие копейки (бат 100, кажется) доехать на тук-туке или такси до Wolking street в Паттайе, а там на пароме на острова.
Одно огорчает: становится все больше и больше китайцев. В отеле они при нас жили большой компанией (человек 100 - 150) что-то дня три. Днем вдоль всего пляжа бесконечная фотосессия с криками, воплями и картинными позами, стоя по щиколотку в воде. А напоследок, в ночь перед отъездом они устроили дискотеку и "колбасились" до утра. Потом как мухи сонные заползли в автобусы и укатили. А мы потом весь день полусонные и не отдохнувшие бродили вдоль пляжа.
Кстати, вода Na Jomtien несравнимо чище, чем в Паттайе.
Кстати, об островах: там теперь тоже засилье китайцев и те же "прелести". шум, фотосессии, etc.
Ну что еще можно добавить? Отдыхали с женой в Германии, во Франции, Бельгии, Нидерландах, в Италии, в Турции, в Китае были на Хайнане (не к ночи будь помянут). Лучше Тайланда, по-моему, природа ничего не создала.
На Мальдивах и прочих Сейшелах не был, не могу сравнить.
Но в России - точно хуже. Вообще хуже России это, пожалуй, Китай.
Wybrał em ten hotel, ponieważ po kilku podró ż ach do Tajlandii z przeraż eniem wspominam rosyjskie i krymskie „uzdrowiska”, ale Na Jomtien nigdy nie odpoczywał o. Moja ż ona i ja wskazaliś my palcem w niebo i jak zwykle nie przegraliś my. Morze, sł oń ce, palmy, prywatny obszar chroniony. Czystoś ć , duż o sklepó w i tawern, zaraz po wyjś ciu z hotelu. Na terenie rzeczy niezbę dnych i czegoś na zaspokojenie gł odu wszyscy usią dą . Kilka restauracji, sklepó w i sklepó w pod baldachimem przy gł ó wnej alei.
Liczba to solidna „trojka”. pokoje są czyste jak zawsze, zwł aszcza jeś li nie zapomnisz postawić.20 bahtó w na stole przy wyjś ciu z pokoju. Grub stał się gorszy niż.5-10 lat temu, ale znoś ny. Wychodzą c w „przestrzeń ” moż na zjeś ć cał kiem smaczne, niedrogie i dania dowolnej kuchni.
Tuk-tuki podró ż ują w kró tkich odstę pach czasu w cią gu dnia. Pó ź nym wieczorem - gorzej, trzeba zmienić miejsca. Rano za grosze (100 bahtó w wydaje się ) moż na wsią ś ć do tuk-tuka lub taksó wki na ulicę Wolking w Pattaya, a stamtą d promem na wyspy.
Jedna rzecz niepokoi: Chiń czykó w jest coraz wię cej. W hotelu mieszkali z nami w duż ym gronie (100-150 osó b) przez okoł o trzy dni. W cią gu dnia na cał ej plaż y niekoń czą ca się sesja zdję ciowa z krzykami, wrzaskami i pozami do zdję ć , stoją c po kostki w wodzie. I wreszcie w noc przed wyjazdem urzą dzili sobie dyskotekę i „kieł basy” do rana. Potem jak senne muchy wczoł gali się do autobusó w i odjechali. A potem przez cał y dzień , w pó ł ś nie i nie wypoczę ci, wę drowaliś my po plaż y.
Nawiasem mó wią c, woda Na Jomtien jest nieporó wnywalnie czystsza niż w Pattaya.
Nawiasem mó wią c, o wyspach: teraz jest też dominacja Chiń czykó w i te same „uroki”. hał as, sesje zdję ciowe itp.
Có ż jeszcze moż esz dodać ? Odpoczywał wraz z ż oną w Niemczech, Francji, Belgii, Holandii, Wł oszech, Turcji, Chinach w Hainan (nie w nocy, należ y pamię tać ). Lepiej niż Tajlandia, moim zdaniem natura niczego nie stworzył a.
Nie był em na Malediwach i innych Seszelach, nie mogę poró wnać .
Ale w Rosji jest zdecydowanie gorzej. Generalnie gorsze od Rosji są być moż e Chiny.