Отель, друзья мои, отличный! Как и сам пляж, где он находится. Хотя, конечно, что для одного плюсы, для другого могут быть минусы. Это я к тому, что этот Choengmon Beach находится минутах в 10-15 езды от наиболее популярного самуйского пляжа Чавенг (Chaweng Beach). Побывав на Чавенге, мы с супругой заключили, что для нас эта самая отдаленность - безусловное преимущество. Менее шумно, менее людно. Отличный песок, отличное море, отличный вид (Choeng Mon Beach представляет из себя уютную такую бухточку). Уютные и вполне приемлемые по ценам ресторанчики. Вечером, перед заходом солнца столики из некоторых ресторанчиков выносят прямо на песок у моря, а остальные все равно открытые, так что везде находишься на свежем воздухе, лицезреешь море и слушаешь шум волн. Очень уютно и романтично.
Толкотни или толпы нет, как и различных маргинальных личностей, могущих испортить отдых нормальным людям своим неадекватным поведением - все чинно, спокойно, умиротворяющее, если из какого ресторанчика и доносится музыка, то приятная и негромкая. Тем не менее, это совсем не "пенсионерское" и не "элитно-чопорное" место - просто такое спокойное и достойное.
А кому нравятся места "погорячее", то, на мой взгляд, лучше вообще ехать на более "шумные" курорты типа Пхукета или Паттайи (сам я там не был - но в этом сходились все мои знакомые, побывавшие и там, и там). Впрочем, "точки отрыва" есть и на Самуи. Кому надо - найдет. На самом пляже Чавенга мы тоже не были, поэтому про пляж говорить не буду, а вот на улочках Чавенга побывали. Не понравилось. Поначалу думали, что хоть побродим по этим шумным торговым рядам - найдем что-нибудь интересное, в плане необычных тряпочек, сувениров и т. п. В результате только устали. Если шоппинг - то только в Nathon - административный центр Самуи. Там и цены ниже, и толкотни меньше, и выбор больше, чем на Чавенге.
Вернемся к отелю. Он просто утопает в зелени, цветах, произрастающих на земле, кустах, деревах и даже в специальных водных клумбах (там красивые водяные цветы типа кувшинок или лотосов - не разбираюсь. На ночь сворачиваются, а утром раскрываются - вот ведь! ). Все идеально чисто и аккуратно. Два бассейна, выполнены каждый в своем, очень интересном стиле. Скульптуры, фонтаны. Читал, что этот отель, был построен аж в 80-е года. Так вот, он совершенно не производит впечатления "не нового". Ремонт там осуществляется в режиме on-line, никаких облупленных поверхностей или чего-то такого вы там не увидите. Сами наблюдали, как вечером, после "закрытия" бассейна, двое служащих подкрашивали какое-то пятнышко (или чего уж там) на его кромке, за этот день, видимо, и появившееся.
В отеле есть "обычные" корпуса: номера с террасками, с видами на внутренний сад/бассейн, а есть отдельные коттеджики, переделанные из настоящих деревянных (тиковых) грузовых корабликов (их называют баржами, хотя в моем представлении, баржа - это нечто длинное, открытое и железное). Эти кораблики, как гласит отельный буклет, реально когда-то плавали по речкам континентального Тайланда, возили, в основном, рис и другие грузы. Потом их пригнали вот сюда и около года переделывали под отельные коттеджики. Получилось очень интересно.
Мы жили как раз в одном из таких. Эти "номера" называются Boat Suit. Вход по лестнице, через верх, там гостиная: диван, кресла, телевизор, столики. Спускаешься вниз по закручивающейся лестнице: там тоже небольшая гостиная с диваном, столом, шифоньерами и спальня. Итого три комнаты. Кондиционеры в каждой. Ну и санузел, естессно. На верхней палубе окна большие, на всю высоту этажа, на нижней, где вторая гостиная и спальня, наоборот, узенькие - в "трюмном" стиле. Есть своя терраса с двумя лежаками и пляжным зонтом, но какой же русский будет загорать на террасе, когда вот оно, теплое море! В общем, очень стильно, красиво и функционально!
Может не понравиться разве что тем, кто любит избыток света и светлую внутреннюю отделку. Тик, все-таки - темное дерево. Мебель, элементы декора, и что там еще внутри - все удобное, интересное (чего стоит плетеная мусорная корзина в виде жабы, раскрывшей рот, куда и надо бросать мусор), в отличном состоянии. Обслуживание в номере и, в целом, в отеле нареканий никаких не вызывало. Именно такое качественное, на какое и рассчитывали. Завтрак "обычный", "четырехзвездночный", без особых изысков (на взгляд бывалого интуриста ), но поесть можно. Если бы еще и завтрак был столь же роскошен, как сам отель, тогда бы можно было безоговорочно давать 5*! Но это уж я так, завтрак - не самое главное. Ужин бронировать при покупке тура нет никакого смысла, так как в прибрежных ресторанчиках по соседству ужинать будет куда интереснее.
В отеле тоже есть свой ресторан c выходом на пляж. Вечерами там организовывались "национальные буфеты", то есть ужины какой-нибудь национальной кухни, в форме шведского стола: китайский, тайский, итальянский и т. д. Неплохо там, но мы все равно предпочитали пляжные ресторанчики: и романтичнее, и, чесгря, дешевле. Русские в отеле есть, но немного - в основном, англичане и немцы.
В общем, когда человек говорит, что доволен поездкой, можно задать ему провокационный вопрос: поехал бы туда еще раз? Так вот, отвечаю: поехал бы и надеюсь, что еще побываю там.
Hotel, moi przyjaciele, jest doskonał y! Podobnie jak sama plaż a, na któ rej się znajduje. Chociaż oczywiś cie to, co jest plusem dla jednego, moż e być minusem dla drugiego. Mam na myś li to, ż e ta plaż a Choengmon znajduje się.10-15 minut jazdy od najpopularniejszej plaż y Chaweng na Samui. Po wizycie w Chaweng moja ż ona i ja doszliś my do wniosku, ż e dla nas to oddalenie jest absolutną zaletą . Mniej hał aś liwy, mniej zatł oczony. Ś wietny piasek, wspaniał e morze, wspaniał y widok (Choeng Mon Beach to taka przytulna zatoczka). Przytulne i niedrogie restauracje. Wieczorem przed zachodem sł oń ca stoliki z niektó rych restauracji wynoszone są bezpoś rednio na piasek nad morzem, podczas gdy reszta jest jeszcze otwarta, dzię ki czemu zawsze jesteś na ś wież ym powietrzu, widzisz morze i wsł uchujesz się w szum fal . Bardzo przytulny i romantyczny.
Nie ma tu ś cisku ani tł umu, a takż e ró ż nych marginalnych osobowoś ci, któ re swoim nieodpowiednim zachowaniem potrafią zepsuć resztę normalnych ludzi - wszystko jest przyzwoite, spokojne, uspokajają ce, jeś li muzyka dobiega z jakiejkolwiek restauracji, jest przyjemnie i cicho. Nie jest to jednak wcale miejsce „emerytalne” ani „elitarne” – jest po prostu takie spokojne i dostojne.
A kto lubi „gorę tsze” miejsca, moim zdaniem lepiej udać się do bardziej „hał aś liwych” kurortó w, takich jak Phuket czy Pattaya (ja sam tam nie był em - ale wszyscy moi przyjaciele, któ rzy odwiedzili zaró wno tam, jak i tam, zgodzili się ten). Jednak na Koh Samui istnieją „punkty separacji”. Kto potrzebuje - znajdzie. Na samej plaż y Chaweng też nie byliś my, wię c o plaż y nie bę dę mó wić , ale odwiedziliś my ulice Chaweng. Nie polubił em. Na począ tku myś leliś my, ż e chociaż pospacerujemy po tych hał aś liwych galeriach handlowych - znajdziemy coś ciekawego, jeś li chodzi o nietypowe szmaty, pamią tki itp. W efekcie byliś my tylko zmę czeni.
Jeś li zakupy - to tylko w Nathon - centrum administracyjnym Koh Samui. Tam ceny są niż sze, jest mniej zgieł ku i jest wię kszy wybó r niż w Chaweng.
Wró ć my do hotelu. Jest po prostu zakopany w zieleni, kwiatach rosną cych na ziemi, krzakach, drzewach, a nawet w specjalnych ł ó ż kach wodnych (są pię kne kwiaty wodne, takie jak lilie wodne czy lotosy - nie rozumiem. Zwijają się w nocy i otwierają w rano - to prawda! ). Wszystko jest idealnie czyste i zadbane. Dwa baseny, każ dy wykonany we wł asnym, bardzo ciekawym stylu. Rzeź by, fontanny. Czytał em, ż e ten hotel został zbudowany już w latach 80-tych. Tak wię c wcale nie sprawia wraż enia „nie nowego”. Tam naprawa odbywa się on-line, nie widać ż adnych ł uszczą cych się powierzchni czy coś w tym stylu. Sami obserwowali, jak wieczorem, po „zamknię ciu” basenu, dwó ch pracownikó w zabarwił o na jego krawę dzi jaką ś plamkę (lub coś ), któ ra podobno pojawił a się tego dnia.
Hotel ma „zwykł ą ” zabudowę : pokoje z tarasami, z widokiem na wewnę trzny ogró d/basen, a do tego osobne domki przerobione z prawdziwych drewnianych (tekowych) statkó w towarowych (nazywają się barkami, choć moim zdaniem barka to coś dł ugi, otwarty i ż elazny). Ł odzie te, jak mó wi hotelowa broszura, faktycznie kiedyś pł ywał y wzdł uż rzek kontynentalnej Tajlandii, przewoż ą c gł ó wnie ryż i inne towary. Potem przywieziono ich tutaj i na okoł o rok zamieniono na domki hotelowe. Okazał o się to bardzo interesują ce.
W jednym z nich mieszkaliś my. Te „liczby” nazywają się kombinezonem ł odzi. Wejś cie schodami, przez gó rę znajduje się pokó j dzienny: kanapa, fotele, telewizor, stoliki. Schodzi się krę tymi schodami: jest też mał y salon z sofą , stoł em, szafami i sypialnią . W sumie trzy pokoje. Klimatyzatory w każ dym. Có ż , ł azienka oczywiś cie.
Na gó rnym pokł adzie okna są duż e, na cał ą wysokoś ć podł ogi, na dolnym pokł adzie, gdzie drugi salon i sypialnia, przeciwnie, są wą skie - w stylu "trzymania". Jest taras z dwoma leż akami i parasolem plaż owym, ale có ż za Rosjanin opalał się na tarasie, gdy jest tu ciepł e morze! Ogó lnie bardzo stylowy, pię kny i funkcjonalny!
Moż e się to nie podobać , z wyją tkiem tych, któ rzy kochają nadmiar ś wiatł a i lekką dekorację wnę trz. W koń cu teak to ciemne drewno. Meble, elementy wystroju i co jeszcze jest w ś rodku - wszystko wygodne, ciekawe (na co warto wiklinowy kosz na ś mieci w postaci ropuchy z otwartym pyskiem, do któ rego należ y wyrzucać ś mieci), w doskonał ym stanie. Obsł uga pokoju i ogó lnie hotel nie spowodował a ż adnych skarg. Dokł adnie takiej jakoś ci, jakiej oczekiwał eś . Ś niadania „zwykł e”, „czterogwiazdkowe”, bez dodatkó w (w opinii doś wiadczonego turysty zagranicznego ), ale moż na zjeś ć.
Gdyby ró wnież ś niadanie był o tak luksusowe jak sam hotel, to bezwarunkowo moż na by dać.5*! Ale to tylko ja, ś niadanie nie jest najważ niejsze. Nie ma sensu rezerwować kolacji przy zakupie wycieczki, ponieważ o wiele ciekawiej bę dzie zjeś ć obiad w nadmorskich restauracjach w okolicy.
Hotel posiada ró wnież wł asną restaurację z dostę pem do plaż y. Wieczorami organizowano tam „bufety narodowe”, czyli kolacje jakiejś kuchni narodowej, w formie bufetu: chiń skiego, tajskiego, wł oskiego itp. Tam nieź le, ale nadal woleliś my restauracje na plaż y: obie bardziej romantyczne i szczerze taniej. W hotelu są Rosjanie, ale niewielu - gł ó wnie Anglicy i Niemcy.
Ogó lnie rzecz biorą c, gdy ktoś mó wi, ż e jest zadowolony z podró ż y, moż esz zadać mu prowokacyjne pytanie: czy pojechał byś tam ponownie? Odpowiadam wię c: pojechał bym i mam nadzieję , ż e jeszcze tam zawitam.