Bangkok. Jak znaleźć przygody metodą przyspieszoną.

02 Lipiec 2014 Czas podróży: z 16 Luty 2014 na 16 Luty 2014
Reputacja: +7253
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Ci, któ rzy podró ż ują z przesiadkami, a jest to najtań szy rodzaj biletó w lotniczych, znają problem oczekiwania na dł ugi lot. Niezależ nie od pię knego i wygodnego lotniska, a siedzieć i czekać na nastę pny odlot trochę nudno. Dlatego doś wiadczeni podró ż nicy decydują się na dokowanie w taki sposó b, aby albo szybko przebiec z samolotu do samolotu, albo mieć moż liwoś ć udania się do miasta.

Jesteś my począ tkują cymi podró ż nikami, ale staraliś my się zrealizować taki plan)

Droga tam (z Kijowa do Singapuru) zapewniał a 1.5 godziny oczekiwania. Powró t - 11. Został o to oczywiś cie wybrane ze wzglę du na chę ć wyjazdu do miasta.

W przypadku Suvarnabhumi 1.5 godziny to niewiele i trzeba szybko nawigować , aby nadą ż yć za lotem. Po przeczytaniu przemyś leń na temat "ile czasu potrzeba na zmianę... " na począ tku trochę się martwił em, ale potem lot został przeł oż ony i trwał.2, 5 godziny, co nam wystarczył o, nawet biorą c pod uwagę dł ugą rozgrywkę z nasze imiona.


Z jakiegoś powodu komputery na wszystkich lotniskach (z wyją tkiem sytuacji, gdy braliś my bilety w kasie, tuż przed odlotem) nie pozwalał y na wejś cie na pokł ad dwó m pasaż erom o tym samym nazwisku, byliś my wszę dzie torturowani, torturowani, gdzieś pobiegliś my, postanowiliś my coś i w koń cu znaleź liś my wyjś cie i przekazanie lą dowania, ale to w Bangkoku stał o się to problemem globalnym. Obawiam się , ż e za pó ł torej godziny moż emy nie dać sobie rady.

Zresztą w Singapurze też dł ugo wisialiś my, nie mogł em zrozumieć , dlaczego lecimy do Kijowa przez Bangkok, obejrzał em wydruk prawie w lupie i zasugerował em coś w dokumentach, ż e biedni Tajowie nie mogli nas wsadzić do samolotu przez okoł o dwie godziny.

Przewidują c odprawę , zrozumieliś my, ż e musimy przybyć na lą dowisko na trzy godziny przed odlotem.

Tak wię c mieliś my 8 godzin cią gł ej tajskiej przyjemnoś ci.

Dla obywateli Ukrainy wizy moż na wydać bezpoś rednio na lotnisku.

Moż na tam nawet zrobić bł yskawiczne zdję cie, ale to mieliś my) Wypeł niliś my ankietę , dawaliś my zdję cia, 35 USD i wiza gotowa. Ci, któ rzy bę dą ubiegać się o wizę , powinni uważ nie przeczytać napisy - dla ró ż nych krajó w, ró ż ne stojaki. Pró bował em zmieś cić się w dł ugim ogonie kolejki, ale có rka cią gnę ł a mnie dalej. I wtedy stał em, dopó ki nie zobaczył em, ż e to nie moja kolej)

Tam, gdzie jest napisane UKRAINA, kolejki w ogó le nie był o. Czyli szybciej wracaj do miasta, bo nie ma tł umu rodakó w)

Przyjechaliś my o 15:15, ś ciemnia się o 18:00-18:30, jeś li weź miemy pod uwagę kontrolę paszportową i wizową , do zmroku został y jakieś dwie godziny, wię c szukał em najszybszej drogi z lotniska na zobaczyć coś w biał y dzień.

Do miasta moż na dojechać taksó wką , autobusem i pocią giem. Ze wzglę du na znane korki w Bangkoku ani taksó wka, ani autobus nie odpowiadał y nam. Tylko pocią g, tylko ekspres, tylko hardcore)).

Z lotniska w Bangkoku kursują trzy pocią gi - pocią g miejski z wieloma przystankami do metra Phaya Thai, ekspres do najbliż szej stacji metra Makkasan i ekspres do metra Phaya Thai, ale bez przystankó w, to najszybszy sposó b, jeś li musisz jechać do rzeka i masz szczę ś cie przybyć na lą dowanie na czas. Wedł ug znakó w szybko dowiedzieli się , gdzie jest pocią g do miasta. To najniż sze pię tro lotniska. Ten ekspres wysył any jest raz na godzinę . Niestety nie pamię tam ile minut, czy o 13 czy 18, ale dokł adnie od 10 do 20).


I cudem wł aś nie przyjechaliś my. Udał o nam się wzią ć bilet, zają ć miejsca i pocią g odjechał . Przewodnicy piszą , ż e opł ata to 90 bahtó w, ale ja niestety nie zapisał em biletu i nie pamię tam. Pamię tam tylko, ż e jest to szybsze i tań sze niż taksó wka.

Nawet jeś li ten pocią g w najbliż szym czasie nie odjedzie, to któ ryś z nich i tak bę dzie szybszy i tań szy, tylko wtedy lepiej dojechać na dworzec. McCasan i zejdź do metra.

Trudnoś ć tej trasy polega na tym, ż e metro (MRT) i naziemne (BTS) - zupeł nie inne ś rodki transportu, w drodze nad rzekę bę dą musiał y przesiadać się z jednego na drugie i ponownie brać bilety.

Pojedziemy na stację metra, aby uł atwić sobie transfer.

Na Phaya Thai przesiadamy się do metra. Po prostu zszedł em z peronu, na któ ry przyjechał pocią g, i przeszedł em z dziesię ciu metró w. BTS ma taki sam system opł at jak w Singapurze, karta sprzedawana jest w automacie, na ekranie któ rego należ y wybrać stację przejazdu.

Na ul. Siam (drugi przystanek), przesią dź się na inną linię , a nastę pnie udaj się na stację . Saphan Taksin (pią ty przystanek). Tam wysiadamy z metra i przechodzimy pod mostem, gdzie znajduje się przystanek publicznych ł odzi (tramwaj wodny). Mó wią , ż e jest też ł ó dź turystyczna, zatrzymuje się tam, jest tania. Ale nie czekaliś my, zwykł y był zał adowany, wię c wyszliś my.

Generalnie lubię transport wodny, lubię patrzeć na rzekę , brzegi, statki.

I niech ten tramwaj był trochę zaniedbany a rzeka jest brudna, ale na rzece nie ma zatoró w, a tramwaje rzeczne są uż ywane przez wielu ludzi w Bangkoku.

Pojechaliś my na bardzo kró tki czas, wyszliś my na 8 molo, musieliś my iś ć do ś wią tyni Wat Arun, po drugiej stronie rzeki jest maleń ka ł ó dka za 3 bahty. Kilka minut i jesteś my w ś wią tyni. Sł oń ce zachodził o, sama ś wią tynia był a już zamknię ta, jest otwarta do 17.30, a my zacumowaliś my o 17.45. Bardzo pię kna okolica, pię kna ś wią tynia! Kiedy jest otwarty, moż na wspią ć się po schodach na gó rę , do 79-metrowej pagody. Jednak nie wzniosł bym się tak wysoko. Prawdopodobnie nie wię cej niż.10 metró w)


Cał a podró ż , od lą dowania samolotu do ś wią tyni Wat Arun, trwał a dwie i pó ł godziny, biorą c pod uwagę , ż e nigdzie niczego się nie spodziewaliś my. Od chwili, gdy wsiedliś my do pocią gu na lotnisku do chwili, gdy weszliś my na ł ó dź , minę ł a okoł o godziny.

Bardzo dł ugo szliś my w pobliż u ś wią tyni.

Nie był o wcale ciemno, potem przeprawiliś my się przez rzekę , przeszliś my przez rynek, po drodze kupiliś my tanie pocztó wki i pojechaliś my tuk-tukiem szukać centrum. Mó wimy wujku, chodź my do centrum. Nie wiem, czy mojej có rce nie udał o się w tym sł owie, czy jest inne sł owo oznaczają ce centrum miasta, czy w Bangkoku nie ma poję cia „centrum”, ale tego wieczoru nikt nas nie zrozumiał i nigdy dotarł em do centrum)

Ale wycieczka tuk-tukiem i sama w sobie bardzo ciekawa atrakcja. Radzę wł ą czyć go do programu podczas zwiedzania miasta. Z jakiegoś powodu zawsze myś lał em, ż e tuk-tuk i riksza to jedno i to samo. Ale nie - jest znacznie fajniej! To powó z zamiast konia, ma hulajnogę i wszystko nakryte jest jednym dachem. Z jednej strony pasaż erowie mają ogrodzenia, z drugiej - tylko czę ś ciowo.

Ten pojazd pę dzi jak ptak, wyprzedza samochody, w uszach wieje wiatr, „doroż ka” wyje i wydaje się , ż e na kolejnym zakrę cie spadniesz na asfalt.

Yazhematy i dzielnie jechali w miejscu, gdzie pł ot jest kró tki, ż eby nie spaś ć "dziecko") Dziecko ś miał o się , obserwują c jak czepiam się jego stó p i rą k we wszystkim co się da i krzyczy dobra mama. Kiedy nabraliś my prę dkoś ci i staliś my się kompletnie bezradni, wyprzedził nas tuk-tuk z parą , któ ra się rozpadł a, któ ra niczego się nie trzymał a. Potem trochę mnie puś cił , ale moje nogi i rę ce nie osł abł y). Poszedł em i powiedział em mojej có rce, ż e cał a ta podró ż do Azji był a cał kowitym przezwycię ż eniem moich lę kó w. Haha, nie wiedział em, co przede mną!

Tuk-tuker, jak każ dy taksó wkarz w Azji Poł udniowo-Wschodniej, doskonale zna się na swojej dział alnoś ci. Gdy rozmawialiś my z nim o centrum, dyskretnie zapytał , czy chcemy coś zjeś ć.

-Wię c! WIĘ C! - pokiwaliś my radoś nie gł ową , - Jedz. W centrum!

Wię c zgadł eś , co?


) Zawió zł nas prosto do restauracji z owocami morza) Mieliś my doś ć owocó w morza i restauracji w Indonezji, wię c zł apaliś my tuk-tuka i odmó wiliś my wyjś cia.

- mó wimy - nie wstydź się.

Trochę się opierał.

-To najlepsza restauracja z owocami morza w Bangkoku, tania, smaczna, bezpieczna!

A my w ż adnym.

Zabrał nas, wierzą c, ż e bę dziemy teraz w niebezpiecznym miejscu, dziesię ć metró w dalej, i wyszliś my, pł acą c. Pewnie nadal ź le ś pi w nocy, wszyscy się o nas martwią )

Rozejrzeliś my się . Jest ciemno. Opustoszał y. Nad drogą metra wię c nie zniknie. Na samochó d jest jeszcze czas, ale naprawdę czas zjeś ć.

I poszedł w drogę . I muszę przyznać , ż e tak się spieszyliś my do miasta, ż e ​ ​ nie szukaliś my aparatu i nosiliś my na ramionach doś ć cię ż kie plecaki. Chodź my, odetchnijmy powietrzem, nie zobaczmy nic pró cz drogi, radujcie się jak dzieci) Bangkok! I przygoda)

Pysznie nas nakarmili, szybko ugotowali, porcje był y bardzo duż e, podali hasł o z wifi i zostaliś my tam na dł ugo. Szukał em w wyszukiwarce "co robić wieczorem w Bangkoku" i nie obchodził o mnie to.

Pojawił y się takie propozycje, gdzie nawet doroś li nie chodzą z dzieć mi. I z rodzicami też )

Ruszyliś my wię c dalej, mają c nadzieję , ż e dotrzemy do nastę pnej stacji metra lub mniej lub bardziej zatł oczonego miejsca.

Przybył em do rewolucyjnego punktu kontrolnego, chciał em zrobić zdję cie, ale ostrzegł em przed ró ż nymi rewolucyjnymi konsekwencjami (wcią ż został em zastrzelony zgodnie z prawami wojny jako szpieg wroga) i postanowił em poprosić o pozwolenie mę ż czyznę w pomarań czowej kamizelce z jakimś napisem. Myś lał em, ż e to rewolucjonista lub przedstawiciel prawa. Okazał o się , ż e to motocyklista, po angielsku jest jeszcze gorszy ode mnie, wię c zadzwonił do znajomego.


To był a najgorsza rzecz, jaka mi się przytrafił a podczas cał ej podró ż y, najgorsze był spiralny lot na Lombok, najgorsza rzecz w locie Singapur-Bangkok, któ ry wstrzą sał nami i wstrzą sał aż do oderwania się od ziemi, najgorsze w Transformersach w Universal Park, straszniejszy niż pierwsza fajka do nurkowania i kolejka linowa, straszniejszy niż jazda na falach na starej ł odzi, straszniejszy niż tuk-tuk, wreszcie! )

Jak się zgodził em? ) Najwyraź niej wszechś wiat postanowił na dobre otrzą sną ć się ze wszystkich moich lę kó w i klamer.

W koń cu zabrali nas na turystyczną ulicę , gdzie niebo i piekł o są w jednej butelce, gdzie jest tak duż o ludzi, ż e przeszkadzają w oddychaniu, gdzie moż na kupić tanie koszulki, a nie tylko koszulki, gdzie w tł um, na ulicy smaż ą pyszne naleś niki z bananem i sprzedają przeró ż ne owoce. Co tam był o mango!

To był o prawdopodobnie centrum)

Kiedy moja có rka kupował a naleś niki, poprosił am o czas i zorientował am się , ż e czas już na nas.

Porozmawiajmy z motocyklistami i okazał o się , ż e pierwotnie zamieniliś my jedną kwotę ! Zamiast 350 bahtó w musieliś my zapł acić.700. Nie spodziewaliś my się tego i zostaliś my prawie bez pienię dzy.

Ogó lnie chł opaki pracowali ponad trzy godziny i ostatecznie przenieś li nas do taksó wki, myś lę , ż e zarobili pienią dze i stę piliś my się , kiedy się zgodziliś my.

Zabrakł o gotó wki na taksó wkę na lotnisko. A taksó wka już jest tego warta! Pró bowaliś my się mocno targować z taksó wkarzem, ale to nie pomogł o. Zaczę li szukać bankomatu i o dziwo okazał o się , ż e jest bardzo blisko.

Ten temat-cache nawiedzał nas cał ą podró ż -doszedł em nawet do wniosku, ż e mam zacisk w tym miejscu, prawie nie uż ywam gotó wki w Kijowie, moż e czas zwró cić na to uwagę )

Naleś niki z bananem jedliś my już w taksó wce. Taksó wkarz powiedział - ale problemy) Naleś niki są - coś niesamowitego! Koniecznie spró buj, jeś li jesteś w tych czę ś ciach.

Rejestracja odbył a się w rekordowym czasie, nawet dla nas, co najmniej dwó ch godzin. Z tymi wieloma niekoń czą cymi się rejestracjami i poznawaniem naszych imion nauczył em się siedzieć i leż eć gdziekolwiek i rzeczywiś cie, w tej dł ugiej, zespoł owej podró ż y pozbył em się wielu obaw.

Ż yczę Ci speł nienia Twoich ż yczeń . Natychmiast i czarują co!

(Do szaleń stwa i w oszał amiają cych pozach))

Tłumaczone automatycznie z języka ukraińskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Очень качало)
Podobne historie
Uwagi (7) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara