Spotkanie w raju
Siedział em na werandzie mojego pokoju w hotelu Meridian-Fisherman,
cieszą c się aromatem kubań skiego cygara w poł ą czeniu z dobrym koniakiem.
Na Seszelach, jak to czę sto bywa na odległ ych wyspach, wcześ nie zrobił o się ciemno i
wraz z zachodem sł oń ca zrobił o się wygodnie i przyjemnie, co pozwolił o mi urozmaicić beztroskie ż ycie koniakiem i refleksami pod afrykań skim rozgwież dż onym niebem Trzy dni temu poleciał am na Mahe i cał e dnie spę dził am na najwię kszej plaż y
Beau Vallon, któ ry zaczą ł się tuż przy moim hotelu i opisywał trzykilometrowy ł uk
odpoczywają c w zaroś lach pierwotnej natury.
Dł ugo wybierał em wyspę i hotel, począ tkowo skł aniał em się w stronę bardziej ustronnego miejsca, ale
już na miejscu zorientował em się , ż e mieszkam w najbardziej udanym, choć doś ć drogim hotelu.
Pod każ dym innym wzglę dem przewodnicy mieli rację , spotkał a mnie nieskazitelna przyroda i prawdziwe ż ycie na wyspie, któ re nie zawiodł o i był o niesamowite ze zdję ciami i krajobrazami.
Pierwszego dnia zobaczył em mał ą ł ó dź rybacką zacumowaną tuż przy plaż y, a ś niadzi wycią gnę li swoją zdobycz - trochę przyzwoitego tuń czyka, trochę rybki i cudem ogromnego pó ł torametrowego ciemnoniebieskiego marlina. Duż o podró ż ują c po krajach i kontynentach, odwiedzają c miejsca, w któ rych znajdują się te dł ugonose pię knoś ci, nigdy nie widział em ich jako poł ó w i szkoda, ż e tak wielka cudowna ryba nie przecinał aby już morza swoim silnym ciał em. I oczywiś cie od razu przypomniał em sobie to, co przeczytał em jako dziecko, opowiadanie Hemingwaya „Stary czł owiek i morze”, któ re swoją ż yciową rzeczywistoś cią wywarł o bardzo silne wraż enie emocjonalne