Ну что сказать. Снаружи вроде бы ничего, комнаты тоже, но при ближайшем рассмотрении есть нюансы.
1. Персонал. Каменные лица, ни разу за все время не видел чтобы кто-то улыбнулся. Все время чувство, что ты не клиент, а проситель. Неужели так сложно улыбаться клиентам хотя бы на ресепшене?
2. Везде стоят охранники в костюмах с суровыми фейсами и сверлят тебя взглядами. Типа "добро пожаловать в 90-е". Что они хотят этим сказать? Вселить в клиентов чувство серьезности отеля и защищенности? Ну не знаю. Я чувствую себя в 10 раз более защищенным в европейском отеле, где персонал улыбается и старается помочь, и не видно охранников. Гвоздь программы - охранник даже надзирает на завтраке, возвышаясь над массою жующих граждан.
3. В номере, как и во всех европейских отелях, в туалете висит предложение типа экономьте природу - не бросайте полотенце на пол, если не хотите чтоб его поменяли. Ок. Делаю эксперимент - оставляю полотенце на полу. Вечером прихожу - полотенце убрано, взамен него висит новое (новое ли? подозрительно мятое). Но! 2 других чистых полотенца сброшены на пол! Пытаясь разгадать смысл сего перфоманса, я потратил немало мозговых ресурсов, но спустя пару дней смирился - видать, не всем дано понять алгоритм деятельности мозговых ресурсов уборщицы бабы Клавы. Загадка сия будет мучить мое сознание до конца моих дней, наряду с теоремой Ферма и египетскими пирамидами.
4. Пару раз вместо лифта воспользовался лестницей. Впечатление такое , что попал в советский НИИ постройки 80-х годов - корявые ступеньки, запыленные батареи и дешевая совковая плитка на пролетах. Мой вывод о том, что отель переоборудовали из какого-то НИИ, был опровергнут аборигенами, которые скрашивали досуг пересичного украинца в славном городе Владимире - таки нет, отель был воздвигнут с нуля. Ну да ладно, наверняка его проектировали и строили те же товарищи которые проектируют НИИ, с тем же художественным вкусом - "ежели не на видном месте, то неча барствовать". Это же верно и для всех технических помещений отеля.
5. Завтрак - ну что сказать. Незачем перенимать опыт гнилого Запада. Завтрак должен выполнять сугубо функциональную задачу - набить брюхо. А что до всякой там эстетической стороны - так это происки зажравшихся капиталистов. В общем, сугубо утилитарная хавка, без изысков. Соков нет. Вместо них "напиток лимонный" (судя по вкусу вода+сахар+лимонная кислота+капелька лимонной эссенции, а также "напиток каркаде" - сладкая вода коричневатого цвета с невнятным вкусом. Упакованных йогуртов, сырков, джемов - ничего нет. Ну и правильно, а то туристы бы с собой в номера брали, жадюги этакие. НУ ладно, зато присутствует эдакий реверанс в сторону эуропейских гостей - есть фрукты, в виде консервированных ананаса и абрикова (самые дешевые конс. фрукты в ближайшем супермаркете? ). Ну ничего, и на том спасибо.
5. И, наконец, гвоздь программы - выселение. Нет, избалованные эуропейским сервисом читатели, недостаточно сдать карточку на ресепшн и сказать "из бара ничего не брал". Это вы у себя в наивных Эуропах так будете злоупотреблять гостеприимством глупых немцев или прочих чухонцев. Владимирцев на мякине не проведешь! Сдавши карточку, надобно дождаться на ресепшене, под отеческим присмотром суровых охранников, пока дежурная по этажу не проверит номер на наличие отсутствия признаков хищения напитков и просроченных шоколадок, а также полотенец, и прочей ценной утвари, надо полагать не в последнюю очередь и наличие батареек в пульте от телека. Эта процедура занимает около 20 минут, по уверению суровых владимирских девушек на ресепшене. А на момент моего отбытия, из номеров выселялась группа китайцев численностью около 30 душ, и одному Будде водомо сколько мне бы пришлось ждать. Однако будучи крайне стеснен во времени (дорога на Москву - сплошная пробка, а у меня назначены встречи и надо успеть на поезд), прришлось совершить обманный маневр, и послав ресепшионистку, лолмануться сквозь толпу китайцев типа к банкомату (притом ресепшионистка кричала охраннику "Смотри чтоб не ушел! "), потом от банкомата я незаметно телепортировался в дверь и был таков.
Резюме - хотите совок в красивой обертке - веллкам ту Золотое Кольцо. Если не будете сильно привередливы - проканает.
Co mogę powiedzieć . Na zewną trz wydaje się , ż e to nic, pokoje też , ale po bliż szym przyjrzeniu się są niuanse.
1. Personel. Kamienne twarze, nigdy przez cał y czas nie widział em, ż eby ktoś się uś miechał . Cał y czas poczucie, ż e nie jesteś klientem, ale petentem. Czy naprawdę tak trudno jest uś miechać się do klientó w przynajmniej na recepcji?
2. Wszę dzie są straż nicy w garniturach o surowych twarzach i gapią się na ciebie. Jak „Witamy w latach 90”. Co przez to rozumieją ? Zaszczepić klientom poczucie powagi hotelu i bezpieczeń stwa? Có ż , nie wiem. Czuję się.10 razy bezpieczniej w europejskim hotelu, w któ rym personel jest uś miechnię ty i pomocny, a nie widać straż nikó w. Punkt kulminacyjny programu - straż nik czuwa nawet przy ś niadaniu, gó rują c nad masą przeż uwają cych obywateli.
3. W pokoju, jak we wszystkich europejskich hotelach, w toalecie pojawia się sugestia ratuj naturę - nie rzucaj rę cznika na podł ogę , jeś li nie chcesz go zmieniać . OK. Robię eksperyment - zostawiam rę cznik na podł odze. Wieczorem przychodzę - rę cznik jest zdejmowany, zamiast niego wisi nowy (jest nowy? Podejrzanie zmię ty). Ale! 2 inne czyste rę czniki spadł y na podł ogę ! Pró bują c rozwikł ać znaczenie tego przedstawienia, poś wię cił em duż o zasobó w mó zgowych, ale po kilku dniach pogodził em się - najwyraź niej nie każ dy moż e zrozumieć algorytm dział ania zasobó w mó zgowych sprzą taczki Klavy. Ta tajemnica bę dzie drę czyć mó j umysł do koń ca moich dni, wraz z twierdzeniem Fermata i egipskimi piramidami.
4. Kilka razy korzystał em ze schodó w zamiast windy. Mam wraż enie, ż e trafił em do sowieckiego instytutu badawczego zbudowanego w latach 80-tych - niezdarne stopnie, zakurzone baterie i tanie sowieckie pł ytki na przę sł ach. Mó j wniosek, ż e hotel został przerobiony z jakiegoś instytutu badawczego, obalili tubylcy, któ rzy uprzyjemnili czas wolny brzoskwiniowego Ukraiń ca we wspaniał ym mieś cie Wł odzimierz - nie, hotel został zbudowany od podstaw. No dobra, na pewno został zaprojektowany i zbudowany przez tych samych towarzyszy, któ rzy projektują instytuty badawcze, z tym samym artystycznym gustem – „jeś li nie jest w widocznym miejscu, to nie ma się o co wł ó czyć ”. To samo dotyczy wszystkich technicznych obszaró w hotelu.
5. Ś niadanie - co tu duż o mó wić . Nie ma potrzeby przejmowania doś wiadczenia zgnił ego Zachodu. Ś niadanie powinno speł niać zadanie czysto funkcjonalne – wypeł nić brzuch. A jeś li chodzi o każ dą stronę estetyczną , to są to machinacje chichoczą cych kapitalistó w. Ogó lnie rzecz biorą c, czysto uż ytkowy jastrzą b, bez dodatkó w. Nie ma sokó w. Zamiast tego „napó j cytrynowy” (są dzą c po smaku woda + cukier + kwasek cytrynowy + kropla esencji cytrynowej, a takż e „napó j z hibiskusa” - sł odka brą zowa woda o niewyraź nym smaku. Nie ma nic pakowanego jogurtu, sera, dż emó w No tak, w przeciwnym razie turyś ci zabraliby ze sobą do pokoi, trochę chciwi. No dobrze, ale jest pewien ukł on w stronę europejskich goś ci - są owoce, w postaci ananasa w puszkach i abrikov (najtań szy owoce w puszkach w najbliż szym supermarkecie? ). Dzię ki za to.
5. I wreszcie najważ niejszym punktem programu jest eksmisja. Nie, czytelnicy rozpieszczeni europejskim serwisem, nie wystarczy wrę czyć kartkę w recepcji i powiedzieć „nic z baru nie wzią ł em”. W ten sposó b bę dziesz naduż ywał goś cinnoś ci gł upich Niemcó w lub innych Czukhonó w w swoich naiwnych Europach. Nie da się oszukać Wł adimira na sieczce! Po przekazaniu karty należ y poczekać w recepcji pod ojcowskim nadzorem surowych straż nikó w, aż kondygnacja sprawdzi pomieszczenie pod ką tem ś ladó w kradzież y napojó w i przeterminowanych czekoladek, a takż e rę cznikó w i innych cennych przyboró w oraz , last but not least, obecnoś ć baterii w pilocie telewizora. Ta procedura trwa okoł o 20 minut, wedł ug surowych dziewczą t Vladimira na recepcji. A w momencie mojego wyjazdu grupa Chiń czykó w okoł o 30 dusz został a wyeksmitowana z pokoi, a ja musiał bym czekać na jednego moto Buddy z wodą . Jednak bę dą c bardzo ograniczonym czasowo (na drodze do Moskwy jest cią gł y korek, a ja mam umó wione spotkania i muszę zł apać pocią g), musiał em wykonać podstę pny manewr i wysł ać recepcjonistkę , aby przetoczył a się przez tł um Chiń czykó w. jak do bankomatu (zresztą recepcjonista krzykną ł do straż nika „Patrz, ż eby nie wyszedł ! ”), potem z bankomatu po cichu teleportował em się przez drzwi i tak był o.
Podsumowują c - jeś li chcesz szufelkę w pię knym opakowaniu - dobrze trafił ten Zł oty Pierś cień . Jeś li nie jesteś bardzo wybredny - zawiedzie.