в июле 2014 г всей семьей поехали в Абхазию, но так получилось, что поездка резко сорвалась и попали куда попали - заселились, обнаружив гостиницу "Дельфин" Адлер, Аллейная 11А по интернету, с нами 4-летний малыш. цену нам пообещали 3500 в сутки за 2комнатный люкс.
приехав, мы обнаружили номер на две комнаты, где мебель действительно видала виды, скрипела вся и была вся в каких-то волосах чужих. ну ладно, подумала, поток большой народу. дальше круче. заселились мы уже после обеда, часа где-то в 3. пляж здесь прямо метрах в 40 через тоннельчик под железной дорогой. на пляже лежаки и матрасы платные, зонтики тоже. неуютно честно говоря чисто внешне, какие-то деревянные курятники наколочены типа кафе.
вечером, вернувшись домой с пляжа, обнаружили что в номере люкс абсолютно нечем дышать - воняет мочой и г***** извините так из санузла, что просто глаза щипет и хочется противогаз одеть. открыли окна двери, пролили фэйри и шампунями слив в душевой - не спасло.
утром в столовой не оказалось сосисок, белого хлеба, гречки. ладно.... счета пишут не пойми как, уже не понимаешь, за что платишь и сколько должен. в меню указаны цены за сто грамм блюда, при этом при тебе никто и ничего не взвешивает. заказали три порции картофеля жареного, принесли две, но в счет "заботливо" три включили. пюре готовят тупо на воде, крупы тоже.....в рот не вломишь.
дальше по ходу, выходя утром на пляж, обнаружили, что по ливневке речка прям течет, но какая-то пованивающая.... все это ныряет в гальку пляжную и очевидно сливается в море. местные говорят - развод горной речки, в горах дожди и не обращайте внимания. к обеду все просохло вроде бы.... потом заказала нарезку из ветчины- принесли из морозилки - вся как вата, в воде - смотреть невозможно, не то что съесть. как поролон старый трухлявый.... заказала гречку с гуляшом (который в классическом приготовлении должен быть говяжий). в итоге принесли распаренный рис из пакетиков с остатками овощного рагу с мелкими клочьями свинины. просто объедки какие-то....
к вечеру всю семью скосила кишечная инфекция, или ротавирус. в итоге 4 дня рвоты и поноса. причем ребенка рвало и на территориии этого гостиного двора, мне швырнули только старую половую тряпку -мол убери за ребенком. хорошо, за своим ребенком я уберу.... побежала в аптеку прикупить 2пачку бактисубтила, а фармацевты мне открыли глаза. все фекалии со всего поселка предприимчивые хозяева частных гостиниц сводят не в очистные сооружения, а в ливневки, и все фекалии текут прямой наводкой в море. они все об этом знают, но никто не говорит об этом, не предупреждает, что нельзя купаться. а дерут деньги за номера - куда ты вывезешь больного ребенка когда и сам еле ползаешь и от горшка ни на шаг? ? ? за 4 дня в номере люкс даже никто не попытался убраться. пока узбечку чуть ли не за волосы не притащила, заставив хоть полы протереть. звонили с мужем в водоканал, чтоб очистили сток, чтоб хоть из душевой не воняло, приехали. но особо это не помогло. звонили в сэс, администрацию. там признают наличие этих проблем.
оказалось, что все отдыхающие повально болеют этой гадостью. я пошла к хозяйке, с тем чтобы забрать свои деньги за то, что то, что нам предложили совершенно не стоит этих денег, мало того, некачественные услуги привели к тому, что вся семья чуть не померла. хозяйка ответила, что помочь ничем не может и что если мы переедем в другое место - то там будем болеть еще хуже, а потому болейте и поносьте тут, денег не увидите. далее я продолжила разговор не так миролюбиво - уточнила, что вызову скорую ребенку, вызову сэс, и все официально. пригрозила официальными разборками. она улыбчиво указала мне на фото на стене, где ей горячо пожимает руку г-н Пахомов - глава г. Сочи. и говорит: ну и что? ? ? спрашиваю ее: вы же знаете, что отдыхающие в фекалиях купаются, и даже не предупредили, видите что с ребенком маленьким, у которого к тому же ДЦП...она: ну и что? сегодня новый заезд, и еще болеть будут. говорю: как?? ? ? вы что говорите? то есть взять деньги, а что дети мучаются и люди страдают, Вам все равно? она: а они везде все равно болеют. море заражено, здесь и в лазоревском и в адлере - везде стоки в море идут. я просто в шоке от такого подхода. кстати квитанций они никаких ни за что не дают. так что попытайтесь потом доказать что-то....
хозяин - -соответственно ее муж - где-то прятался, на контакт вообще не шел.
в итоге мы съехали в другое место, прихватив с собой уже купленных на 5 тысяч лекарств. местные сами не купаются в море, но придумали миф об акклиматизации - молчат, что в дерьме народ купается. ведь главное куш сорвать, а дальше не боли голова. какая акклиматизация? ? ? нигде с нами на зарубежных курортах и в Крыму ничего подобного не случалось. а здесь - на тебе, акклиматизация особенная.... так что ребята, настоятельно рекомендую в подобные клоповники с пофигистическим отношением к людям (а лишь с мыслями как бы вас ободрать) не ездить! ! ! а в Дельфин - подавно! ! ! если умереть - то лучше дома....
w lipcu 2014 cał a rodzina pojechał a do Abchazji, ale tak się zł oż ył o, ż e podró ż nagle się rozpadł a i dotarł a tam, gdzie dotarli - osiedlili się , znajdują c w Internecie Dolphin Hotel Adler, Alleynaya 11A, z nami 4- roczne dziecko. Obiecano nam cenę.3500 za dzień za 2-pokojowy apartament.
po przyjeź dzie znaleź liś my pokó j na dwa pokoje, w któ rym meble naprawdę widział y widoki, wszystkie skrzypiał y i był y pokryte jakimś obcym wł osem. Có ż , pomyś lał em, przepł yw wielu ludzi. bardziej stromy. Zakwaterowaliś my się po obiedzie, okoł o godziny 3. Tutejsza plaż a znajduje się dokł adnie okoł o 40 metró w przez tunel pod torami kolejowymi. na plaż y leż aki i materace pł atne, parasole też . nieprzyjemne, szczerze mó wią c, czysto na zewną trz, niektó re drewniane kurniki są spię trzone jak kawiarnia.
wieczorem, wracają c do domu z plaż y, stwierdziliś my, ż e w apartamencie nie ma absolutnie czym oddychać - ś mierdzi moczem i kurde przepraszam z ł azienki tak bardzo, ż e po prostu szczypie w oczy i aż chce się zał ó ż maskę gazową . Otworzył am okna drzwi, rozlał y się wró ż ki i odpł ywał y szampony pod prysznic - nie oszczę dzał am.
rano w jadalni nie był o kieł basek, biał ego chleba, kaszy gryczanej. ok.... nie rozumiesz, jak piszą rachunki, nie rozumiesz, za co pł acisz i ile jesteś winien. w menu są ceny za sto gramó w dania, a przed tobą nikt nic nie waż y. zamó wił trzy porcje smaż onych ziemniakó w, przynió sł dwie, ale „ostroż nie” wł ą czył trzy na rachunku. puree przygotowuje się gł upio na wodzie, pł atki też.....nie moż na go wbić do ust.
dalej po drodze, wychodzą c rano na plaż ę , stwierdziliś my, ż e rzeka pł ynie prosto wzdł uż kanał u burzowego, ale jakaś ś mierdzą ca.... wszystko to zanurza się w kamyki plaż y i oczywiś cie wtapia się w morze. miejscowi mó wią - rozwó d gó rskiej rzeki, w gó rach pada deszcz i nie zwracaj uwagi. Do lunchu wszystko wydaje się wyschną ć...potem zamó wił em plaster szynki - przynieś li go z zamraż arki - wszystko jak wata, w wodzie - nie moż na patrzeć , nie mó wią c już o jedzeniu. jak stara zgnił a pianka....Zamó wił am kaszę gryczaną z gulaszem (któ ra w klasycznym przygotowaniu powinna być woł owiną ). w rezultacie przynieś li gotowany na parze ryż z torebek z resztkami gulaszu warzywnego z drobnymi strzę pami wieprzowiny. tylko kilka przeką sek. . .
wieczorem cał a rodzina został a skoszona przez infekcję jelitową , czyli rotawirus. W rezultacie 4 dni wymiotó w i biegunki. ponadto dziecko zwymiotował o na terenie tego goś cinnego podwó rka, rzucili mi tylko starą szmatę do podł ogi - mó wią , posprzą taj po dziecku. có ż , posprzą tam po moim dziecku.... Pobiegł em do apteki kupić.2 paczki bactisubtil, a farmaceuci otworzyli mi oczy. wszystkie odchody z cał ej wsi zabierane są przez przedsię biorczych wł aś cicieli prywatnych hoteli nie do oczyszczalni ś ciekó w, lecz do kanalizacji burzowej, a wszystkie odchody spł ywają bezpoś rednio do morza. wszyscy o tym wiedzą , ale nikt o tym nie mó wi, nikt ich nie ostrzega przed pł ywaniem. i wydzierają pienią dze na liczby - gdzie zabierzesz chore dziecko, gdy sam ledwo się raczkujesz i ani kroku od nocnika ? ? ? przez 4 dni w apartamencie nikt nawet nie pró bował sprzą tać . aż do chwili, gdy uzbecka kobieta został a prawie cią gnię ta za wł osy, zmuszają c przynajmniej do wycierania podł ó g. mó j mą ż i ja zadzwoniliś my do wodocią gu, aby wyczyś cić odpł yw, ż eby przynajmniej prysznic nie ś mierdział , przyjechali. ale to nie pomogł o. wezwany w ses, administracja. uznać istnienie tych problemó w.
Okazał o się , ż e wszyscy wczasowicze są cał kowicie chorzy na ten brud. Poszedł em do gospodyni, aby odebrać pienią dze za to, ż e to, co nam zaoferowano, absolutnie nie był o warte tych pienię dzy, ponadto sł aba jakoś ć usł ug doprowadził a do tego, ż e cał a rodzina prawie umarł a. gospodyni odpowiedział a, ż e w ż aden sposó b nie moż e pomó c i ż e gdybyś my się przeprowadzili w inne miejsce, to tam zachorowalibyś my jeszcze gorzej, a zatem zachorowalibyś my i oczernili tutaj, nie zobaczysz pienię dzy. potem kontynuował em rozmowę nie tak spokojnie - wyjaś nił em, ż e zadzwonię po karetkę dla dziecka, zadzwonię do ESS i wszystko był o oficjalne. zagroż one oficjalnymi rozgrywkami. z uś miechem wskazał a na zdję cie na ś cianie, na któ rym pan Pakhomov, gł owa Soczi, serdecznie podaje jej dł oń . i mó wi: co z tego? Pytam ją : wiesz, ż e wczasowicze ką pią się w kale, a ty nawet nie ostrzegał eś , widzisz, co się dzieje z mał ym dzieckiem, któ re też ma poraż enie mó zgowe...ona: i co z tego? Dzisiaj jest nowa rasa i nadal bę dą chorować . Mó wię jak?? ? ? co ty mó wisz? to znaczy brać pienią dze, ale dzieci cierpią , a ludzie cierpią , czy cię to obchodzi? ona: i zawsze wszę dzie chorują . morze jest skaż one, tutaj w Lazorevsky iw Adler - wszę dzie są ś cieki do morza. Jestem po prostu zszokowany takim podejś ciem, a przy okazji za nic nie wystawiają ż adnych rachunkó w. wię c spró buj pó ź niej coś udowodnić....
wł aś cicielka - odpowiednio jej mą ż - gdzieś się ukrywał a, w ogó le nie nawią zywał a kontaktu.
w efekcie przenieś liś my się w inne miejsce, zabierają c ze sobą leki kupione już za 5 tys. sami miejscowi nie pł ywają w morzu, ale wymyś lili mit o aklimatyzacji - milczą , ż e ludzie ką pią się w gó wnie. w koń cu najważ niejsze jest przeł amanie jackpota, a potem nie ma bó lu gł owy. jaki rodzaj aklimatyzacji? ? ? nigdzie u nas w zagranicznych kurortach i na Krymie nic takiego się nie wydarzył o. i tutaj - dla ciebie aklimatyzacja jest wyją tkowa.... wię c chł opaki, zdecydowanie polecam, abyś cie nie szli na takie pluskwy z oboję tnym nastawieniem do ludzi (ale tylko z myś lami, jak was oszukać ) ! ! ! a w Delfinie - tym bardziej ! ! ! Jeś li umrzesz, lepiej być w domu... .