Byliśmy w Rumunii trzy razy. Dwukrotnie w Mangalii i raz w Euphori Sud. Plaże są wszędzie takie same: ciemny piasek, skały muszlowe. Wejścia do morza - piasek. Niemal wszędzie na plażach jest głośno i tłoczno. Muzyka dudni, nie ma budek, prawie nie ma nigdzie leżaków i parasoli. W Mangalia podobała nam się bezludna, spokojna plaża między ostatecznością a początkiem miasteczka Mangalia. Nie było glonów i ludzie byli w przyzwoitej odległości od siebie, a widok na akwen był przyjemniejszy. W Euphoria Sud prawie cała plaża to dość wąskie miejsce, prawie cały czas fale, wiatr od morza. Ale przy pogodzie, w której nie można pływać, nad jeziorem Techirghiol można się świetnie bawić. Jest jeszcze bardziej słony niż morze, ciepły i spokojny. Smarujesz się leczniczym błotem, osuszasz i idziesz nad jezioro, aby się namoczyć. Wrażenia po zabiegu są magiczne, a skóra cudowna. Nad jeziorem są trzy plaże, gorący żółty piasek. Jedna plaża dla mężczyzn, jedna dla kobiet i jedna dla ogółu. Jedzenie w Rumunii jest bardzo przyzwoite, miejscami tylko lekko kwaśne. Bardzo smaczne melony. Wina są również bardzo dobre. Koniak Zaraza produkowany jest, jak nam powiedziano, na rynek krajowy, uważany jest za ich atrakcję. Mimo braku komfortu lubimy Rumunię. I jest coś do zobaczenia w tym kontrastującym kraju.