Поездка и отпуск были очень интересными. Мы летели из Франкфурта Хан до Порто, это на севере Португалии. Отель для нас был забронирован на месте , в Виламоре, и это нам обошлось в 3 раза дешевле, чем если бы мы это сделали из Германии.
Когда бываешь в чужой стране, лишний раз всегда убеждаешься, что без языка, как без рук.
Нам нужно было в Порто купить билеты на ближайший автобус до самого юга, до Виламоры. Вот тут - то и начались проблемы, не смотря на то, что у нас были заранее заготовлены какие-то слова и предложения на португальском языке. Никак у нас не получалось объяснить, что нам нужны билеты на самый ближайший рейс, долго мы мучились с кассиршей, и на листке всё писали, и на часах показывали, был бы ещё автовокзал большой, а то как у нас в каком-нибудь районном центре. После долгих мучений нам повезло: мы увидели земляков, уже давно живущих в Португалии, они нам и помогли купить билеты, ну а дальше пошло всё как по маслу.
Мы проехали на автобусе всю страну, с севера на юг, с одной пересадкой в Лиссабоне, и не устали, потому что всё было интересно. Автобус был почти новый, очень комфортабельный, но мы ни секунды не спали, только и успевали смотреть налево и направо. Автобаны широкие, новые, а на разделительной полосе везде посажены олеандры, на тот период они цвели. И кругом шло строительство дорог, впрочем когда мы в 2008 году там были, также шло строительство дорог.
Ландшафт особенной красотой и разнообразием не блещет: небольшие кустарники, колючки, коричнево-красного цвета земля. Есть небольшие леса, но там очень часто бушуют пожары, их мы не видели, но выжженная земля и обгоревшие деревья уже после пожара на каком-то участке пути нам встретились. Ближе к югу стало более менее зеленеть, и такая бедность кругом, мы видели ужасные сараи, в которых живут люди.
Поздно вечером мы приехали в "нашу" Виламору. Автовокзал очень своеобразный: обыкновенная автобусная остановка в центре города, если бы мы не увидели встречающих нас родственников, проехали бы, наверное, дальше.
Все курортные города очень красивые: Виламора, Квартейра, Альбуфайра, Лагос, Пера, Альгарве, Фаро, они находятся все рядом.
Отель, в котором мы практически только ночевали, шикарный. Наш номер был с балконом, с видом на атлантику, в номере мебель "модерн", придраться не к чему. У отеля есть свой пляж, великолепный пляж, впрочем как и все многокилометровые бесчисленные пляжи Португалии. Но т. к. нас была многочисленная компания родственников и друзей, то мы были на других пляжах.
Отель находится в самом центре городка, рядом красивая прогулочная зона - набережная "МАРИНА", а вокруг множество изящных яхт, самой необыкновенной красоты. Рядом казино , представление там стоит недорого, примерно 16-20 евро, танцевальная группа в основном вся наша, российская. Рядом кафе, сувенирные магазины. Ну естественно, что все экскурсии мы брали на месте: для местных одни цены, для туристов - другие.
Единственное, что не особо нравилось, так это бесчисленные продавцы на пляже, но если закрыть глаза, то они проходят мимо, не пристают.
Всё существует рядом: роскошь и через 5 метров такая нищета. Но надо отдать должное, постоянно всё благоустраивается. Когда мы снова через 2 года туда приехали, то приятно удивились, на пляжах стало больше лежаков и зонтиков (всё платное), появились деревянные дорожки, стало больше кафе, больше чистоты и комфорта.
Русскоговорящих вообще почти не встречали, очень много англичан, самих португальцев с севера, и очень много темнокожих.
Снова бы туда полетели, но хочется посмотреть и другие страны!
Wyjazd i wakacje był y bardzo ciekawe. Polecieliś my z Frankfurtu Hahn do Porto na pó ł nocy Portugalii. Hotel został dla nas zarezerwowany na miejscu, w Vilamoura i kosztował nas 3 razy taniej niż gdybyś my zrobili to z Niemiec.
Kiedy odwiedzasz obcy kraj, po raz kolejny jesteś przekonany, ż e bez ję zyka, jak bez rą k.
Musieliś my kupić bilety w Porto na nastę pny autobus na poł udnie, do Vilamoury, tu zaczę ł y się problemy, mimo ż e wcześ niej przygotowaliś my kilka sł ó w i zdań po portugalsku. Nie mogliś my w ż aden sposó b wytł umaczyć , ż e potrzebujemy biletó w na nastę pny lot, dł ugo cierpieliś my z kasjerką , a wszystko zapisaliś my na kartce, a oni pokazali na zegarze, czy bę dzie duż y autobus stacji, inaczej to tak, jakbyś my mieli w jakimś regionalnym oś rodku. Po wielu cierpieniach mieliś my szczę ś cie: widzieliś my rodakó w, któ rzy od dawna mieszkają w Portugalii, pomogli nam kupić bilety, a potem wszystko poszł o jak w zegarku.
Przejechaliś my autobusem cał y kraj z pó ł nocy na poł udnie, z jedną przesiadką w Lizbonie i nie znudziliś my się , bo wszystko był o ciekawie. Autobus był prawie nowy, bardzo wygodny, ale nie spaliś my ani sekundy , po prostu zdą ż yliś my popatrzeć w lewo iw prawo . Autostrady są szerokie, nowe, a oleandry są sadzone wszę dzie na pasie dzielą cym, w tym czasie kwitł y. Wszę dzie budowano drogi, ale kiedy tam byliś my w 2008 roku, drogi też był y budowane.
Krajobraz nie bł yszczy szczegó lnym pię knem i ró ż norodnoś cią : mał e krzewy, ciernie, brą zowo-czerwona ziemia. Są mał e lasy, ale poż ary tam szaleją bardzo czę sto, my ich nie widzieliś my, ale na jakimś odcinku ś cież ki spotkaliś my spaloną ziemię i spalone drzewa po poż arze. Bliż ej poł udnia zrobił o się mniej wię cej zielono, a taka bieda był a wszę dzie, widzieliś my straszne szopy, w któ rych mieszkają ludzie.
Pó ź nym wieczorem dotarliś my do „naszej” Vilamoury. Dworzec autobusowy jest bardzo osobliwy: zwykł y przystanek autobusowy w centrum miasta, gdybyś my nie widzieli spotykają cych się z nami krewnych, prawdopodobnie pojechalibyś my dalej.
Wszystkie miejscowoś ci wypoczynkowe są bardzo pię kne: Vilamoura, Quarteira, Albufaira, Lagos, Pera, Algarve, Faro, wszystkie są w pobliż u.
Hotel, w któ rym nocowaliś my praktycznie tylko, jest szykowny. Nasz pokó j był z balkonem, z widokiem na Atlantyk, w pokoju był y "nowoczesne" meble, nie był o na co narzekać . Hotel ma wł asną plaż ę , jednak wspaniał ą plaż ę , jak wszystkie kilometry niezliczonych plaż w Portugalii. Lecz odką d byliś my duż ą grupą krewnych i przyjació ł , potem byliś my na innych plaż ach.
Hotel poł oż ony jest w samym centrum miasta, tuż obok przepię knego terenu spacerowego - bulwaru „MARINA”, a wokó ł pł ywa wiele eleganckich jachtó w o niezwykł ej urodzie. W pobliż u kasyna wystę p jest niedrogi, okoł o 16-20 euro, grupa taneczna jest w zasadzie cał a nasza, rosyjska. W pobliż u kawiarnie, sklepy z pamią tkami. Oczywiś cie wszystkie wycieczki robiliś my na miejscu: dla mieszkań có w jedna cena, dla turystó w inne.
Jedyne, co mi się naprawdę nie podobał o, to niezliczeni sprzedawcy na plaż y, ale jeś li zamkniesz oczy, przechodzą obok, nie przeszkadzają .
W pobliż u jest wszystko: luksus i po 5 metrach taka bieda. Ale musimy oddać hoł d, wszystko się cią gle poprawia. Kiedy po 2 latach znó w tam przyjechaliś my, byliś my mile zaskoczeni, na plaż ach był o wię cej leż akó w i parasoli (wszystko pł atne), pojawił y się drewniane ś cież ki, był o wię cej kafejek, wię cej czystoś ci i komfortu.
Prawie w ogó le nie był o mó wią cych po rosyjsku, wielu Anglikó w, sami Portugalczycy z pó ł nocy i wielu ciemnoskó rych ludzi.
Polecił bym tam ponownie, ale chcę zobaczyć inne kraje!