Dziesią ty dzień . Rano w Madrycie. Wyjazd z miasta zaplanowano na 12.45. Chę tni wybierają się na wycieczkę do Pał acu Kró lewskiego o godz.
Dzień dziewią ty. Doskonał e ś niadanie. Wyjazd o 8.50. Mimo ż e spotkaliś my się o 8:30. Tym razem nasz przewodnik zaspał . Dziś dzień zaczyna się w Segowii.
Dzień ó smy. Madryt oddalony jest o 550 km. Po wczorajszym tań cu na wodzie nawet się cieszy. Autobus przyzwyczaił się jako dom. Drzemiemy, zawinię ci w koc.
Dzień sió dmy. Droga do oceanu. Chciał bym od razu zaczą ć opisywać bajeczny San Sebastian. Ale w mojej pamię ci pozostał a jeszcze droga i od niej zacznę .
Dzień szó sty. Coś , co wczoraj pomylił em z trasą i już jechał em nad ocean. I mieliś my szó sty dzień podró ż y przez Dolinę Loary.
Paryż w jeden dzień lub „Wiem na pewno niemoż liwe jest moż liwe” Wzrost o 7.30. Ś niadanie i wyjazd o 8.50. Hotel jest przecię tny - mał y pokó j, niechlujna ł azienka, ale ł ó ż ko był o codziennie zmieniane.
Dzień czwarty. Wstaliś my o 6 rano, zjedliś my ś niadanie i pojechaliś my przez Niemcy. Przystanek sanitarny, ale jakż e czysto! Sanzone jest pł atne, 70 centó w.
Kilka zdję ć do wczorajszej opowieś ci o Pradze
Zacznę od ogó lnych wraż eń . Przypomnę od razu: wycieczka jest pierwsza, nie ma z czym poró wnywać - piszę tak, jak widział am i czuł am.