Podróż przez Amerykę Południową. Peru
Peru
Otwieram oczy budzą c się z duszą cego gorą ca, dlaczego nie pó jdziemy? Moja gł owa zaraz eksploduje z bó lu. . . W pobliż u chrapie jakiś Peruwiań czyk. Nie ma absolutnie czym oddychać i z tego wynikają mdł oś ci. Zaglą dam w zamglone okno, obok jest beczka, w któ rej pali się ogień , wokó ł są jakieś garaż e i nie ma drogi. Pó jdę zobaczyć , co się stał o, ale nie, jesteś my zamknię ci na drugim pię trze autobusu. Nie spał em już.30 minut i nic się nie zmienił o. Cholera, jak ten tubylec chrapie. W ś rodku trochę strachu przed tym, co się stał o z autobusem i gdzie jest nasz kierowca…
Retrospekcja. . . cofnijmy się trochę .
Rok temu, spacerują c po Malediwach, zasugerował em, ż e nastę pną wielką wyprawą bę dzie jesień w USA. Plan B to Brazylia. Teraz, gdy podró ż ujemy po Ameryce Poł udniowej, bardzo się cieszymy, ż e wybraliś my Plan B. Nie wiem jak jest w USA.
Ale to, co już widzieliś my, wyraź nie nie ma czegoś takiego. Ale gdybym powiedział rok temu, ż e w przyszł ym roku też odwiedzę Peru, szczę ka opadł a mi z zaskoczenia. I tak wyruszyliś my z boliwijskiego dworca kolejowego, do jednej z naszych gł ó wnych planowanych atrakcji. Po kró tkiej jeź dzie wszyscy zostaliś my poproszeni o wyjś cie i przejś cie przez kontrolę graniczną . Podczas gdy turyś ci stali w kolejce, autobus z bagaż ami gdzieś odjechał . Napisaliś my to kredą na to, co miał o być . Z podekscytowania tł umu moż na był o zauważ yć , ż e ten problem jest istotny dla wielu. W oknie granicznym jest przypomnienie, ż e jeś li zgubił eś odpady kart migracyjnych, któ re otrzymał eś przy wejś ciu, skoń czysz z 300 bolivianami (600 UAH). Na szczę ś cie mamy przy sobie cał y stos papieró w. Pieczę ć w paszporcie i wizie zamknię te. A potem pię kny ł uk, za któ rym zaczyna się Peru. Pierwszy krok w Peru został zrobiony, zdję cie z napisem na pamią tkę .
A oto nasz autobus, ogó lnie rzecz biorą c, cał y czas, naprzó d na przygodę !
Musieliś my jechać cał ą noc. Perspektywa wyjazdu do Peru cieszył a nas ró wnież tym, ż e wkró tce zaczę liś my schodzić z wysokoś ci. Ale niestety nie w pierwszym mieś cie. Na począ tku nie mogł em spać w autobusie, postanowił em posł uchać muzyki w nocy. Wł ą czył em pierwszą piosenkę , ale coś jest jakoś cicho, patrzę na komó rkę , ale już przegrał em i cał y album się skoń czył . Wię c nadal ś pię , ale chyba nie ś pię , hmmm, ok, po prostu zamknij oczy...
„Otwieram oczy budzą c się z duszą cego gorą ca, dlaczego nie idziemy? „O 3 w nocy kierowca bezlitoś nie wyjdzie z autobusu. Gdy kierowca wró cił po 40 minutach, a nie wiadomo, jak dł ugo wcześ niej stał , widział em, jak ż egnał się z innymi kierowcami. To był o ich nocne spotkanie.
Cuzko
Temperatura 17oC
Wysokoś ć : 3399 m
Loty za: 6
Przesuwa się do tył u: 7
Taxi, teraz jest 7 rano, do wykupienia lotu z Limy nie pozostał o wiele dni, trzeba wszystko jak najszybciej rozwią zać , ż eby mieć czas na peł ne zwiedzanie Machu Picchu i czas na dojazd do Limy. Ale zgodnie z doś wiadczeniami poprzednich miast nie musieliś my dł ugo szukać biura podró ż y, sam Lenin spotkał nas przy wyjś ciu z autobusu. Teraz rozpocznie się walka tygrysó w, walka byka z torreadorem, walka nie o ż ycie, ale o zniż kę , bo oboje mamy dobry pomysł , gdzie jest Machu Picchu (potrzebne są przynajmniej dwa dni, ż eby tam pojechać i z powrotem) i ile droga bę dzie kosztować dzikusa. W tym zupeł nym wczesny handel na rynku otwierał się z ceną.300 $ za dwoje. Ale zdajemy sobie ró wnież sprawę , ż e są inni, któ rzy chcą sprzedać tę trasę . Kiedy aukcja się skoń czył a, stawka wynosił a już.220 dolaró w za dwie osoby. Oczywiś cie zrozumieliś my, ż e już nam się opł acał o, ale co, jeś li lepiej gdzieś zjeś ć .
- Kiedy musisz wyjś ć ?
- Za pó ł torej godziny
Szczerze mó wią c, po sió dmym ruchu nie byliś my już pewni, czy tak ł atwo moż emy wskoczyć do innego autobusu. Jak wię c dotrzemy do Limy?
- Autobus odjeż dż a codziennie i jedzie 20 godzin, ale w rzeczywistoś ci 23 godziny.
Tylko od jednej myś li „Autobus nadjeż dż a” już zrobił o się nieswojo. A taka iloś ć godzin nie do koń ca odpowiadał a naszym planom. W tej sytuacji tak naprawdę tracimy dzień , a dojeż dż amy też kilka godzin przed odlotem, jeś li do wyjazdu zostanie dokł adnie 20 godzin. Albo teraz od razu jedź do Machu Picchu, a potem po wycieczce od razu do 20-godzinnego autobusu. Z takiej perspektywy rozwoju wydarzeń to kompletnie chore, a Machu Picchu na zdję ciach jakoś nie bardzo. . . Przemknę ł y nawet myś li, moż e nie katowanie się przez 2 dni, przez wzglą d na kilka godzin do Machu Picchu. Uh, tam nie jest zbyt dobrze, przejechaliś my okoł o 2.000 km, i tak musimy się tam dostać .
Ponieważ szansa na dotarcie do Cusco 12 dnia był a bardzo mał a z gó ry, przygotowaliś my plan awaryjny. Wł ą czamy telefon komó rkowy, roaming nie dział a, w zwią zku z tym nie dostanę SMS-a z potwierdzeniem pł atnoś ci kartą za bilety lotnicze online. Dobra, zmodyfikujmy plan. Bierzemy taksó wkę od przewodnika, z któ rym się targowaliś my, jedziemy na lotnisko szukać taniej linii lotniczej StarPeru.
Przewodnik powiedział , ż e spotka się z nami za 20 minut, kiedy taksó wkarz szczę ś liwie wró ci. Na lotnisku wszystkie okna są otwarte, z wyją tkiem StarPeru, któ ry otworzy się za 2 godziny, wycieczka zaczyna się za godzinę . Mamy wybó r:
1) Nie wybieraj się teraz na wycieczkę , ryzykują c, ż e tanie linie lotnicze na pewno bę dą miał y tanie bilety i je kupimy;
2) Od razu wybierz się na dwudniową wycieczkę , ale jeś li nie zwró cimy biletó w, autobusem dojedziemy za 20 godzin.
Druga opcja jest z pewnoś cią bardziej niezawodna, ale pomyś lmy logicznie, jeś li po bardzo trudnej nocnej drodze od razu wyruszasz w dwudniową podró ż , gdzie po 6 godzinach serpentyny musisz przejś ć kolejne 10 km, a to wszystko po 12 dniach cią gł ych podró ż y i lotó w, wtedy jest szansa na przeż ycie nieduż e. W pierwszej opcji na pewno przeż yjemy, ale jeś li nie bę dzie tanich biletó w, albo dostaniemy drogie bilety, albo zostaniemy w Ameryce Poł udniowej, ż eby ż yć .
Ponieważ pierwsza opcja zawiera sł owo „Na ż ywo”, zaryzykowaliś my. Spokojnie zakwaterowaliś my się w hotelu, a po kilku godzinach wró ciliś my na lotnisko po bilety. Podchodzimy do pracownika.
- Potrzebujemy dwó ch biletó w do Limy.
- O nie, nie, nie, samoloty są peł ne. Przez sekundę zrobił o mi się niedobrze.
Dziś nie latamy.
- Ach, jest tyle miejsc z dobrą ceną , ale nie sprzedam cię , idź do naszego biura na Salt Street.
Poszukiwania trwają , siedzimy w taksó wce.
- Ulica Sol!
- Avenida de Sol?
Co wię cej, angielski kierowca nie wiedział .
- StarPeru!
- Si-Si, Gwiazda Peru, Avenida del Sol!
Có ż , wydaje się , ż e się rozumieją . Biuro wł aś nie został o otwarte. Dziewczyna z przyjemnoś cią wypisał a nam bilety.
Postanowił em wyjaś nić , czy kupno biletó w daje mi 100% gwarancję , ż e odlecę . „Maksymalnie, wystartuj godzinę pó ź niej! „Wię c mamy to wszystko wymyś lone. Taksó wka w mieś cie kosztuje od 20-30 UAH, co znacznie uproś cił o przemieszczanie się . Teraz moż esz dowiedzieć się , jaka jest cena Machu Picchu od miejscowych. Wszystkie biura podró ż y mó wił y tylko po hiszpań sku, a ś rednia cena za wycieczkę się gał a 300 dolaró w za osobę . Có ż , oczywiś cie każ dy turysta, któ ry przyjeż dż a, marzy o wyjeź dzie na czysto hiszpań ską wycieczkę po wyż szej cenie. Lenin naprawdę okazał się tani. Dobra, zadzwoń my do towarzysza Lenina z hotelu Gestapo i powiedzmy, ż e zgadzamy się co do jego ceny.
Do Machu Picchu moż na był o dojechać pocią giem, bilety kosztował y dla miejscowych 1.5$, a dla turystó w okoł o 50$ od osoby w jedną stronę . Ale ulewa zmył a tory i teraz czę ś ć drogi trzeba przejechać minibusem, a potem pocią giem za 37 dolaró w. Wejś cie do Machu Picchu kosztuje 50 dolaró w za osobę . Zostań też na noc w hotelu.
Wybraliś my się na wycieczkę autobusem za 220 USD dla dwó ch osó b z Cusco, któ ra obejmuje transfery, wejś cie, posił ki, zakwaterowanie i przewodnika. Oznacza to, ż e pod każ dym wzglę dem wygrywamy. To prawda, są tu pewne niuanse, ale o tym pó ź niej.
Na szczę ś cie wszystkie org. problemy został y rozwią zane, moż esz nadal cieszyć się podró ż ą .
Nazwy ulic
W Cusco wszystko jest bardzo pię kne, wszystko zadbane, kwiaty i kolibry, kukurydza w liś ciach sprzedawana jest na ulicach za 1 só l (5 UAH), ale w ś rodku liś ci jest gotowana kasza kukurydziana z warzywami.
Nazwy ulic wypisane są na pię knych tabliczkach i wiele rzeczy jest ozdobionych staroż ytnymi monetami, jest nawet duż a fontanna z monetą Inkó w. Cusco w Peru to stolica kultury. Wokó ł miasta jest wiele fajnych zabytkó w, ale niestety wię kszoś ci z nich nie uda nam się zobaczyć na naszej trasie. Przejdź my do gł ó wnego. Wychodzą c z rynku, od razu podbiegł do nas Peruwiań czyk i zapytał , czy nie powinniś my przypadkiem pojechać do Ollantaytambo? A autobus jest prawie peł ny. Och, mieliś my szczę ś cie, ż e robiliś my takie rzeczy)
Ollantaytambo
Temperatura 17oC
Wysokoś ć : 2792 m
Loty za: 6
Przesuwa się za: 8
Nie wiedzieliś my, co to za atrakcja, ale uważ ana jest za bardzo sł awną . Na fotografiach wszystkich przewodnikó w wskazywał y na to jakieś dwie mał e kolumny, z trzecią kolumną leż ą cą poprzecznie.
Patrzą c na tak imponują ce zdję cie, pojawił y się duż e wą tpliwoś ci, czy warto był o tam jechać z tego niebiań skiego Cusco.
Jazda trwał a nie wię cej niż dwie godziny, ale ze wzglę du na to, ż e trzeba był o podjechać serpentyną drogą , wydawał o się to za mał o. Po takim ruchu siedzieliś my 30 minut w kawiarni, a ja oddalał em się od objawó w choroby lokomocyjnej. Miasteczko otoczone jest gó rami, któ rych wysokoś ć się ga 7682 m. Patrzenie na te gó ry nie tylko oddaje ducha, ale i naprawdę zaczyna czuć zawroty gł owy, jak widać cał ą wielkoś ć . A te dwie kolumny ze zdję cia, to mał y kawał ek ruin, w najbardziej nieestetycznym miejscu tego gigantycznego miasta piramid, parku archeologicznego i kamiennej fortecy, z któ rej zdaliś my sobie sprawę , ż e Peruwiań czycy nie wiedzą , jak reklamować swoje zabytki.
W tym momencie naprawdę mieliś my nadzieję , ż e Machu Picchu ma tę samą historię , a zdję cie z mapy turystycznej nie docenił o jego pię kna.
Nie wiem, jak opisać cał e to pię kno, ale był o naprawdę pię kne. A w cał ym Peru pola są kaskadowane jeden nad drugim - tarasy. Z daleka wyglą da jak kroki gigantó w i cał y czas czujesz się jak postać z Minecrafta.
Wszę dzie bardzo niskie chmury deszczowe. Gdy jechaliś my serpentynami mię dzy miastami, okazał o się , ż e jechaliś my wokó ł chmury burzowej. Już się ś ciemnia, musimy się spieszyć do Cusco. Nie ma minibusa, ale taksó wkarz zaprasza do auta w tej samej cenie. No ok, siedzimy, a on pomaga ludziom, ż eby auto był o cał kowicie zapeł nione. Kiedy miejsce się skoń czył o, poszedł zaprosić wię cej. Dasha i ja zastanawialiś my się , gdzie zamierza je zasadzić . W rezultacie, zł apawszy matkę z dzieckiem, wł oż ył je do swojego obszernego bagaż nika, wyglą dał o to epicko. Wró ciliś my do Cusco już doś ć wieczorem, zatoczyliś my koł o 120 km w cią gu dnia. Nawiasem mó wią c, nazwa miasta Ollantaytambo stał a się najtrudniejszą do zapamię tania dumą z naszych podró ż y.
Tak wię c jutro ruszamy w drogę do jednego z gł ó wnych planowanych zabytkó w.
Droga do Machu Picchu
Gó rskie serpentyny
Machu Picchu uważ ane jest za jedną z najfajniejszych atrakcji na ś wiecie, ponieważ jest to nie tylko bardzo pię kne i niezwykł e miejsce, ale takż e bardzo trudno dostę pne. O 07:30 odebrał nas autobus i zabrał nas w sześ ciogodzinną podró ż . Niedaleko Ollantaytambo mieliś my opcjonalne ś niadanie na wł asny koszt. Zjadł em porzą dną przeką skę , bo zrozumiał em, jaka droga nas czeka. Turysta, któ ry z nami jechał , powiedział , ż e nas zna, bo skrzyż ował się z nami gdzieś na swojej trasie turystycznej. Minibus cał y czas jechał po szynach pocią gu. Na jednym z przystankó w wyprzedził nas pocią g. W jednym z wagonó w gł oś no grał a orkiestra i wszyscy dobrze się bawili. Bilety na taki pocią g kosztują.350 dolaró w za osobę , jak się pó ź niej dowiedzieliś my.
W pewnym momencie droga dla minibusa ostro potoczył a się w gó rę , a szyny poszł y w dó ł . Podnó ż e Machu Picchu znajduje się na wysokoś ci okoł o 1000 m, a teraz byliś my na wysokoś ci 2792 m. Jednak przed zejś ciem do Machu Picchu musieliś my przesuną ć bardzo wysoką gó rę . Minibus wspinał się coraz wyż ej w gó ry, robią c ostre zakrę ty. Widać był o, ż e kierowca jest zawodowcem w swojej dziedzinie, bo bez zwalniania pokonywał nawet te inwersje, na któ rych nie był o zderzakó w. Widoki z pewnoś cią są nie do opisania, a opró cz krajobrazó w bardzo blisko są oś nież one szczyty gó r. Minibus wspinał się i nabierał wysokoś ci, a wkró tce wspię liś my się w gę ste chmury. Droga zaczę ł a być pokryta latają cymi mgł awicami, a wkró tce stał a się cał kowicie nieprzejezdna, był a widoczna tylko kilka metró w przed minibusem. To był o takie dziwne uczucie, to tak, jakbyś nie był w samolocie, ale za oknem jest coś , co widział eś tylko tam.
Wspię liś my się jeszcze wyż ej, ale warstwa chmur był a tak gruba, ż e nawet szczeliny nie był o widać . Wkró tce minibus nagle się zatrzymał , przed nami był o osuwisko blokują ce cał ą drogę . Przez nieprzeniknioną mgł ę moż na był o zobaczyć , jak zarysy ogromnej koparki grabią kamienne bloki. Robotnicy stali na drodze, zatrzymują c ruch.
Pomysł , ż e moż na jeszcze bliż ej spotkać osuwisko, na przykł ad uderzyć je w nadwozie minibusa, wcale się nie podobał . Ogó lnie rzecz biorą c, w cał ym kró lestwie panował o pewne uczucie magii, jakbyś był w jakimś ró wnoległ ym ś wiecie. W cią gu 20 minut osuwisko został o oczyszczone i ruszyliś my dalej. Wkró tce zaczę ł o się zejś cie, a gdy chmury się rozstą pił y, otworzył y się przed nami bezkresne horyzonty z na wpó ł wyschnię tą rzeką gdzieś bardzo daleko w dole. Nie wiem jakie są widoki z pocią gu, mó wią ż e są pię kne, ale oczywiś cie nie tak imponują ce jak tutaj.
Minibus pę dził w dó ł serpentyny, jak samolot przylatują cy do lą dowania. Po drodze cał y czas wyprzedzaliś my ekstremalnych kolarzy. Bardzo czę sto rzeki gó rskie, któ re spł ywał y ze szczytó w gó r, przesuwał y się wzdł uż drogi i wpadał y dalej w klif, a minibus mijał je z duż ą prę dkoś cią . Na jednej z tych rzek doszł o do nieudanego spotkania z kolarzem. Stał na rzece, czekają c na grupę , podobno po to, by wskazać , ż e na drodze jest rzeka, a nasz Boeing pę dzi i nie zamierza zwalniać , moż e mijanie takich miejsc z mał ą prę dkoś cią moż e być niebezpieczne. Widzieliś my tylko falę gwał townie rosną cą z minibusa w jego kierunku, ponieważ wysokoś ć fali okazał a się wię ksza niż minibusa, o czym dalej nie wiadomo, ale w najgorszym przypadku został by po prostu przyciś nię ty do gó ry. Wkró tce doszliś my do granic moż liwoś ci iw minibusie zaczą ł narastać specyficzny upał . Oznacza to, ż e wyjechaliś my z Cusco ciepł o ubrani, ponieważ sł owo „upał ” nie był o nigdzie nawet sł yszane przez ostatni tydzień .
A potem wydawał o się , ż e przenieś liś my się do innej strefy klimatycznej. Pod wzglę dem geograficznym rzeczywiś cie tak był o. Za oknami był y tropiki. Wkró tce zatrzymaliś my się na lunch. Dobrze, ż e obiad nie był przed przekroczeniem gó ry, inaczej wszyscy znowu potrzebowaliby obiadu. W restauracji cał y czas turyś ci czepiali się czegoś waż ą cego w torbie, potem okazał o się , ż e to hamak ze ś pią cym niemowlakiem.
Dziecko w hamaku
Ale najwyraź niej dziecko jest już przyzwyczajone do takiego ś rodowiska. Chociaż nasza sześ ciogodzinna podró ż dobiegał a koń ca, droga do Machu Picchu dopiero się zaczynał a. Minę liś my miejsce, gdzie rzeka wypł ywał a prosto z okrą gł ej dziury poś rodku gó ry. Dotarliś my do wioski Hydroelectric.
Wodocią gi
Począ tek ś cież ki
Nie ma już dalszej drogi, aby wspią ć się na Machu Picchu, trzeba przenocować w są siedniej miejscowoś ci Aguas Calientes.
Do miasta moż na dojechać pocią giem, ale jeś li nie jesteś miejscowym, to znowu cena nie jest odpowiednia, ale moż esz iś ć wzdł uż toró w, tylko 10 km ze wszystkimi swoimi rzeczami. Zrobiliś my taktyczny ruch w Cusco, ł adują c wię kszoś ć rzeczy do hotelu do bezpł atnego przechowywania, ponieważ hotel nie rozumiał zbyt dobrze po angielsku, tak naprawdę nie stawiali oporu) Przyję liś my rzeczy, pokazał em na palcach, ż e na dwa dni wró cimy po nich i przez jeden spę dzimy noc. Mieliś my ze sobą tylko jeden plecak. Ale ze wzglę du na zmiany klimatyczne naprawdę duż o musiał em zabrać ze sobą w trasę . Droga wiodł a przez dż unglę i gó rskie rzeki. Na drzewach rosł y wszelkiego rodzaju egzotyczne rzeczy.
Nasz przewodnik lokalnego pochodzenia ż arliwie poż egnał się ze wszystkimi i powiedział , ż e za kilka godzin spotkamy się na gł ó wnym placu Aguas Calientes. Gdzie obszar, nie wyjaś nił specjalnie. Dobra, wymyś lmy to. Podró ż trwał a 2.5 godziny.
Pokonawszy cał ą tę egzotyczną drogę , do miasta dotarliś my o zmierzchu. Pamię tam, jak przyszł a ś wiadomoś ć , ż e już jutro pojedziemy tam, gdzie zaplanowaliś my jako jeden z najważ niejszych i koń cowych punktó w trasy pó ł roku temu. Nawet kiedy kupowaliś my bilety, nie był am w 70% pewna, ż e fizycznie zdą ż ymy tu dotrzeć na czas, a Machu Picchu najprawdopodobniej był o pustymi nadziejami z podró ż y.
Aguas Calientes
Temperatura 17oC
Wysokoś ć : 1000 m
Loty za: 6
Przesuwa się do tył u: 10
Co dziwne, teren był naprawdę ł atwy do znalezienia, a nasz przewodnik pojawił się w cią gu 10 minut. Miał nam jutro dać bilety wstę pu. Wyglą dał o to tak, dał wszystkim pienią dze, ż ebyś my poszli do kasy i kupili) 100 $ za dwoje już walczyliś my z trasą . Miasto jest naprawdę fajne, jest bardzo mał e i wszyscy przyjeż dż ają do niego tylko na noc.
Prawie cał e miasto to kawiarnie, mał e hotele i pamią tki. Na ś rodku placu znajduje się pię kna fontanna. Zebraliś my się wszyscy w restauracji na obiad. Wszę dzie był y notatki o nadchodzą cym wzniesieniu, a w telewizji non-stop odtwarzane był o wideo z wszelkiego rodzaju wskazó wkami i opcjami wspinaczki. Fajnie był o, ż e skupiał o się to konkretnie na konkretnym biurze podró ż y, ponieważ pokazali nawet naszego przewodnika na filmie, abyś my go zapamię tali.
Nasz przewodnik był ł atwy do zapamię tania
Przewodnik podzielił nas na dwie grupy i ostro mó wił po angielsku. Nie wierzyliś my nawet, ż e przynajmniej gdzieś bę dzie angielski. Tu sucha racja ż ywnoś ciowa dla Ciebie, jutro o 04:30 spotkamy się przy fontannie. Kto nie ma czasu lub zdecyduje się wsią ś ć do autobusu, spotyka się o 06:30 na szczycie. Autobusy kursują co 20 minut za 10 USD od osoby w jedną stronę , prawie na sam szczyt. Ale nawet tutaj postanowiliś my w zasadzie pokonać wspinaczkę na piechotę . Chodź my spać do naszego hotelu.
Jak się okazał o, nie tylko na ulicach wszystko był o tematyczne, ale takż e w pokoju znajdował y się obrazy z Machu Picchu. Kiedy zasną ł em, przez sen usł yszał em ulewę , ostatnia myś l przemknę ł a przez: „Cholera! ”.
Wszystkie objawy choroby wysokoś ciowej, w tym dotkliwa dusznoś ć , opuś cił y nas na zawsze.
Machu Picchu
! ! ! Uwaga dla turystó w: musisz mieć przy sobie paszport. Bilety są na nim sprzedawane i sprawdzane ró wnież przy wejś ciu ! ! ! Konieczna bę dzie ró wnież zmiana koszulki na gó rze, jeś li zdecydujesz się wspią ć na piechotę ; )
O 04:00 już padał deszcz, a kiedy wyszliś my na zewną trz, zupeł nie ustał o
O 04:30 na placu nie był o przewodnika ani turystó w. Doszliś my do wniosku, ż e już wyjechali, wię c znajdziemy wł asną drogę . Ale szukanie nie był o trudne, turyś ci wyszli ze wszystkich hoteli i pewnie weszli w ciemną odległ oś ć . Nawet wcześ nie rano nie był o zimno, w ogó le nie byliś my do tego przyzwyczajeni. Najpierw trzeba był o iś ć.2 km w kierunku Hydroelektrowni, wejś cie uważ ane jest za most nad rzeką .
Kiedy dotarliś my do mostu, byliś my jednymi z pierwszych turystó w, któ rzy przybyli, wejś cie był o nadal zamknię te. Oznacza to, ż e nasz przewodnik spó ź nił się na miejsce spotkania. Bramy mostu otwierają się i teraz rozpocznie się najwię ksze wejś cie.
Musieliś my przejś ć.1 km po bardzo stromych schodach. Autobusy jeż dż ą serpentynami, a turyś ci prosto po ś cież kach. Wspinaczka zaję ł a 70 minut i ustanowił em swó j rekord w tym, jak bardzo się pocił em. Stracił em chyba poł owę wilgoci mojego ciał a. Pies dzielnie wstał z nami, nie chciał a też pł acić za autobus. Wypeł nione autobusy cał y czas jeź dził y z turystami. Ale nie mogę zrozumieć , biorą c pod uwagę moż liwoś ć dwukrotnego obniż enia ceny cał ej drogi, jak moż na tego nie wykorzystać . Na gó rze przewodnik podszedł do nas w cią gu 10 minut. Był o pochmurno i zaczę ł o padać , zał oż yliś my patriotyczne ż ó ł to-niebieskie pł aszcze przeciwdeszczowe.
W chmurach
Przewodnik po zbadaniu nieba powiedział , ż e za pó ł torej godziny wszystko zostanie zdmuchnię te. Spę dził okoł o pó ł torej godziny ciekawej wycieczki, jeż dż ą c po osadzie Inkó w iw tym czasie wszystkie chmury i chmury wzbił y się w niebo i cał kowicie się rozproszył y. Przed nami otworzył y się te sł ynne widoki Machu Picchu!
Lyokha Onischuk i Katya Baruchovich przekazuję Wam pał eczkę , podczas podró ż y ż yczył em sobie, abyś cie byli kolejnymi znajomymi, któ rzy tu przyjadą i mam nadzieję , ż e wkró tce się to speł ni. Pamię tam, jak zawsze inspirował eś mnie opowieś ciami o pię knie tego miejsca.
Có ż mogę napisać , pię kna, mega pię kna, super pię kna, ultra pię kna. Tak, to naprawdę jest takie pię kne! Miasto poł oż one na jednym ze szczytó w gó ry, dookoł a są pię kne widoki na inne gó ry, poroś nię te tropikami, wszę dzie jest pię knie.
Wszyscy spacerowaliś my kilka razy i jeś li czas i sił y pozwolił y, szliś my też do okolicznych atrakcji poł oż onych dalej na gó rze. Przy wejś ciu znajdował a się kawiarnia, któ ra w naszym rankingu zaję ł a pierwsze miejsce pod wzglę dem otwierają cych się widokó w podczas posił ku, wypierają c widok na Morze Ś ró dziemne z McDonalda w Larnace na Cyprze. Wyobraź sobie, jak siedzisz przy cienkim dł ugim stole, nad urwiskiem i patrzysz w dal na pię kne tropikalne gó ry, a daleko w dole pł ynie rzeka.
Przy stoliku w kawiarni
Wprawdzie ceny są po prostu nierealne (nawet za wodę moim zdaniem 10 soli (40 UAH) za 0.5), ale chce się jeś ć i pić . Z tobą w twoich rę kach nie moż esz przecią gną ć tego wszystkiego na sam szczyt. Odś wież ywszy się , wró ciliś my z biletami nominalnymi i kontynuowaliś my odkrywanie pię kna. Sł oń ce był o tak gorą ce, ż e wypaliliś my się , a raczej nasze cierpliwe twarze.
Był o to tak dziwne, ż e nawet przedwczoraj nierealne był o wchodzenie po schodach na pię tro, a tutaj „poniż ej” kilometr w gó rę szł o cał kiem ł atwo. Nawiasem mó wią c, tutaj spotkaliś my czwartego rosyjskoję zycznego podczas cał ej podró ż y, chł opaki byli z Rosji i pierwszym sł owem po rosyjsku, któ re usł yszeliś my od rozmawiają cych Rosjan był o „Khuyak! Hujak! ”. To takie sł odkie, ż e mimo tak dł ugiej podró ż y udał o im się zachować fundamenty swojej kultury.
Począ tkowo myś lał em, ż e wejś cie po tych schodach zajmie godzinę .
Spacerują c po pię knoś ciach, zauważ yliś my, jak wokó ł nas krę ci się mał y schab, a jej tata starał się nie robić zdję cia swojej có rce na naszym tle. Kiedy zdał sobie sprawę , ż e zasną ł , był bardzo zakł opotany. Uprzejmie zaproponował em mu, ż e zrobi z nami tyle zdję ć , ile potrzebuje. Jego có rka dumnie stanę ł a na tle obcokrajowcó w, a kiedy tata dowiedział się , ż e jesteś my z samej Ukrainy, omal nie upuś cił aparatu ze zdziwienia.
Minibus z Hydroelectric odjeż dż ał o 14:30, co oznaczał o, ż e o 11:20 musieliś my rozpoczą ć zjazd.
Zwierzę
Gdy zbliż ał się czas zejś cia, usiedliś my na dziedziń cu starego domu, zwisają c nogami z urwiska. W pierwszych minutach schodzenia spotkaliś my wschodzą cą Chinkę , któ ra wydawał a się tracić nadzieję . Powiedział em jej „Tylko pię ć minut”, w odpowiedzi na maszynę usł yszał em „Cześ ć ! ”, ale potem dotarł a do niej esencja tego zdania, a ona zasypał a nas podzię kowaniami. Potem dogonili nas peruwiań scy nastolatki i zaproponowali, ż e poczę stujemy się ich markową alkoholową chicha. Byliś my zmuszeni odmó wić , bo teraz tylko ł yk wina i drogi nie da się opanować . Po 20 minutach zeszliś my w dó ł i wyruszyliś my w 8-kilometrową podró ż powrotną . Z tego miejsca zaczę ł a się droga do domu.
Droga do Kijowa
To znaczy, to jeszcze nie koniec, ale cał a nasza dalsza trasa i jej zabytki został y zaplanowane wył ą cznie w celu punktualnego powrotu. Po drodze kupiliś my od miejscowych ś wież o zerwane banany i mandarynki i spacerowaliś my spokojnie. Byli szczę ś liwi, ż e dokonali udanego wejś cia. Na spotkanie poszł o wielu zmę czonych turystó w, któ rzy wstaną dopiero jutro. Pozdrowiliś my wszystkich, tak jak wszyscy witali nas wczoraj. W miejscu, gdzie wczoraj w skale coś huczał o, leż ał y porozrzucane gł azy, któ re spadł y ze skał y.
Jedzenie: )
Został o nam okoł o 20 minut i zamieniliś my się w restaurację , któ ra znajduje się w samym ś rodku dż ungli i czeka na swoich turystó w. Wł aś ciciel powiedział , ż e w zasadzie nie ma nic do jedzenia, w tym menu. To był a bardziej kawiarnia z napojami, ale pó jdzie i zobaczy, co ma w domu na jedzenie.
W rezultacie pokrył nas za 20 soli (100 UAH) szykownej ł ą ki dla dwojga i poczę stował nas chicha-morada, tradycyjnym napojem bezalkoholowym z czarnej kukurydzy. To był nasz najbardziej kompletny i pyszny posił ek od czasó w Argentyny. Przyjechaliś my na kilka minut przed planowanym odlotem, turyś ci już zaczę li się martwić , doką d poszliś my. Okazuje się , ż e od 04:00 pokonaliś my 10 km pieszo, 1 km w gó rę , 1 km w dó ł i 4.5 godziny marszu na szczycie. Minibus w drodze powrotnej był trochę dziwny, nikomu nogi nie pasował y, ale po pó ł godzinie nikomu to nie przeszkadzał o, wszyscy spali gdzieś lecą c nad Machu Picchu.
W rezultacie zaoszczę dziliś my na tej wycieczce okoł o 150 USD, ponieważ wszę dzie chodziliś my pieszo.
O 21:00 staliś my na centralnym placu Cusco marzną c z zimna. Powró t z tropikó w na szczyty był czymś niezwykł ym. Nie wiedzieliś my jeszcze, ż e nasz hotel, z któ rym się umó wiliś my, w ogó le nie wiedział , ż e coś z nim ustaliliś my.
Wpadliś my na przeką skę , wybraliś my jakieś ciekawe peruwiań skie danie, a oni przynieś li nam dwie mał e kanapki i ś wież y sok. Zł y wybó r na obiad w menu. Ale jedzenie uliczne sprzedawano na ulicy, któ ra jest smaż ona na twoich oczach, wię c wszystko jest w pakiecie.
Ja i jedzenie uliczne
Do hotelu dotarliś my w nocy, nasze rzeczy był y bezpieczne, ale „nie ma miejsc”. Co dziwne, poszukiwanie nowego hotelu zaję ł o chyba okoł o 10 minut. Spacerują c wcześ nie rano po mieś cie, spotkaliś my faceta i postanowiliś my rozdać bilety na atrakcje, powiedział , ż e już nas zna. Oto jest, chwał a turystyczna!
Bał em się , ż e mnie pocał uje
Nastę pnie pospieszyliś my na lotnisko. W pobliż u lotniska zostaliś my zł apani przez przewodnika i zaproponowaliś my wycieczkę do Machu Picchu! Podobno myś lał , ż e nasze twarze są tak cudownie spalone w miejscowym solarium.
- Przykro mi, ale twó j lot jest. . . spó ź niony o godzinę . Tak jak nam powiedziano, kiedy go kupiliś my.
jpg" style = "styl obramowania: począ tkowy; szerokoś ć obramowania: 0px; margines: 0px" />
Lima
Temperatura 15oC
Wysokoś ć : 0m
Loty za: 7
Przesuwa się do tył u: 11
Ponieważ musieliś my lecieć dalej w niecał y dzień , postanowiliś my odprawić się na lot natychmiast na lotnisku. Dziewczyna w kasie dokł adnie przestudiował a nasze paszporty, zadzwonił a do jakiegoś robotnika, robotnik coś jej wyjaś nił .
- Gdzie jest twó j bagaż ?
- Lecimy bez bagaż u.
Dziewczyna był a jeszcze bardziej zakł opotana, po czym pojechał a gdzieś z naszymi paszportami. Najwyraź niej postanowił em zacią gną ć kilka poż yczek dla siebie) Stoimy w niezrę cznej ciszy:
- Coś jest nie tak? Zapytał am.
- Nie, wszystko w porzą dku, w porzą dku, to powszechna rzecz. Mę ż czyzna odpowiedział .
Bilety lotnicze
Szczerze mó wią c, czekał em na przyjazd ochrony lotniska i zabranie nas gdzieś .
Po 5 minutach dziewczyna wró cił a i wydrukował a dla nas bilety LAN, chociaż nasz lot był z TAM. W cią gu sześ ciu miesię cy wiele się zmienił o, linia lotnicza poł knę ł a swojego konkurenta. Teraz mamy kolejną niepowtarzalną okazję , aby zobaczyć , jak fajnie przesuwa się palec po pudeł ku „lunchowym”!
W przypadku 70-gramowej kolacji przygody na palec za darmo!
Taksó wkarz po hiszpań sku pró bował dostać jakiś hotel dla swojej mamy, mó wią , ż e jest taki tani. Cieszył em się , ż e nikt nie postrzegał nas jako bogatych turystó w. Za oknami wszę dzie są biedne dzielnice i fawele. Gdzie do diabł a jesteś my? ! Przy wejś ciu do recepcji znajdował a się masywna krata. Gdy gospodyni zobaczył a, ż e stoimy bez pistoletó w, chę tnie otworzył a nam drzwi. Sam hotel ró wnież nie wyró ż niał się urodą i wygodą . Z jakiegoś powodu stolica Peru nie był a tak pię kna jak wszystkie poprzednie miasta.
W pobliż u hotelu jedliś my w restauracji rybnej. Był o bardzo smaczne, ró ż ne owoce morza był y surowe, lekko marynowane w sosach. Pó ź niej dowiedzieliś my się , ż e jemy jedną z gł ó wnych tradycyjnych peruwiań skich potraw. Teraz musimy dojechać do centrum. Tuk-tuki odmó wił y zabrania nas na segment, ale kierowca jednego z tuk-tukó w powiedział nam, ile moż na bezpiecznie pobić cenę taksó wkarza. Kiedy zaczę liś my ł apać taksó wkarzy, przy nazwie ulicy wielu zaczę ł o precyzować „Chcesz jechać do Limy? Nie, ja tam nie jadę . ” Na począ tku myś leliś my, ż e coś ź le zrozumieliś my po hiszpań sku, chociaż.15 dnia już to dobrze zrozumieliś my, ale gdy jeden z taksó wkarzy powiedział : „Tak, tak, ja bę dę zabierze cię tam, czy to w Limie? » Tak, wię c te fawele, w któ rych się osiedliliś my, nie są uważ ane za Limę , có ż , przynajmniej Lima jest gdzieś w pobliż u. Przyjechaliś my za godzinę , za 15 soli (75 UAH).
Drzewo owiec
W cał ej tej podró ż y cią gle musiał em przyzwyczaić się do nowych walut))) W centrum wszystko był o cywilizowane, pię kne. Zamiast metra po mieś cie jeź dził a sieć autobusó w z wydzielonym pasem jezdni. To gwarantuje brak korkó w. Czę stotliwoś ć autobusó w jest taka sama jak w metrze, co kilka minut podjeż dż a ktoś . W centrum oczywiś cie jest fajnie, spacerowaliś my okoł o godziny. Był a fajna wystawa plastikowych drzewek o ró ż nych kształ tach. Najbardziej podobał o nam się drzewo owiec. Ale wró cimy do niego wieczorem po zdję cie, ale generalnie po tym nie przyjechaliś my do Limy.
- Taxi, park del amor pliz!
Na koń cu ś wiata
Ocean Spokojny
Pojechaliś my w okolice parku Limy, któ re znajdują się tuż przy wysokich klifach, a potem tylko na Pacyfiku. Ze wzglę du na duż e korki nie mogliś my się doczekać , aż dotrzemy do samego parku mił oś ci i wcześ niej wyskoczyliś my z taksó wki.
Stoimy tuż na klifie, widzimy peł ną moc oceanu, wielkie fale, na któ re jeż dż ą surferzy w piankach, ale to wszystko jest daleko w dole. Stoimy w skrajnym punkcie naszej trasy, stoimy na skraju ziemi! A co najważ niejsze, wszystkim się udał o! Duż ą trasę lą dową udał o nam się pokonać przed rozpoczę ciem ł ań cucha lotó w powrotnych w samą porę . Spę dziliś my kilka godzin spacerują c po parkach nad klifem, omawiają c wszystko, co widzieliś my podczas podró ż y i gratulują c sobie nawzajem „Udał o się ! ”, przypomnieliś my sobie, jak wydawał o się , ż e ten punkt bę dzie nieosią galny, ponieważ kiedy po raz pierwszy opracowaliś my trasę , zapewniał em, ż e to szaleń stwo robić tak wiele przesiadek i lotó w. Jesteś my naprawdę ś wietni. Nic dziwnego, ż e nasza wyprawa nazywał a się „Dwa Oceany”. W czasie podró ż y był to nasz drugi ocean, na rok podró ż y trzeci. Zaznaczam, ż e Pacyfiku nie moż na nazwać cichym, jest chyba najgł oś niejszy.
Wszę dzie siedział y kochają ce się pary, w atmosferze panował romans, nad miastem zapadł a kolorowa noc. Musieliś my wracać do domu.
Mił osny park
Wczesnym rankiem dotarliś my do najbardziej szczegó ł owej kontroli przez ochronę lotniska. Ponieważ pró bują zł apać transport narkotykó w lub liś ci koki. Oficer w biał ych rę kawiczkach ostroż nie otworzył nasz plecak i postanowił sprawdzić najbardziej podejrzaną przesył kę . Na nieszczę ś cie dla niego ta torba zawierał a brudne rzeczy z cał ej wyprawy, w tym SKARPETY. Opakowanie został o hermetycznie zamknię te. Pracownik spokojnie odpakował paczkę i zaczą ł ją przekopywać . Staliś my w odległ oś ci dwó ch metró w i od ambry zaczę ł y nam pł yną ć ł zy do oczu. Bał em się , ż e oficer w epicentrum wydarzeń moż e stracić przytomnoś ć . Ale on, jak prawdziwy profesjonalista, nawet nie poruszył oczami, wszystko starannie spakował i zł oż ył .
W najlepszym razie straci duż o na wadze, ponieważ jego apetyt zniknie na co najmniej tydzień .
Wszyscy wsiedli do samolotu i poż egnali się z Peru, ile pię kna jeszcze moż na zobaczyć w tym kraju, ale wakacje to nie guma, a dokł adniej guma, ale nie za bardzo.
Urocza poduszka
W dutiku skosztowaliś my pysznych sł odyczy, dutikó w był o duż o, moż na powiedzieć , ż e jedliś my obiad.
Lot powrotny odbywał się praktycznie przez cał y kontynent, a wł aś ciwie nad miejscami turystycznymi, do któ rych podró ż owaliś my na ziemi, od czasu do czasu rozpoznawaliś my te miejsca.
Aha, a tu przynieś li nam jedzenie ze zdję ciami podró ż ują cego palca! Moim zdaniem nie pogorszyliś my się .
Bonusem okazał o się to, ż e siedzieliś my po prawej stronie, a Wodospady Iguazu ponownie ukazał y nam swoje pię kno, ale z samolotu.
Jakiś pasaż er mocno domagał się wył ą czenia kamery, bo inaczej samolot by spadł , ale wydaje mi się , ż e siedzą c na naszym miejscu zrobił by to samo.
Wodospad Iguazu
Był o super. Po wyjś ciu z brazylijskiego lotniska Foz do Iguaç u pł uca ponownie wypeł nił y się pię knym tropikalnym powietrzem. Był a też nadzieja na przelot helikopterem nad wodospadami, ale w rzeczywistoś ci był o już za pó ź no. Na począ tku wyprawy nie odważ yliś my się wzią ć helikoptera dla siebie, bo pó ź niej moż e nie wystarczyć pienię dzy. Dwa tygodnie temu uzgodniliś my z wł aś cicielką naszego hotelu, ż e wró cimy do niej, jeś li bę dziemy mieli czas na wszystkie samoloty. Niestety mieliś my tylko czę ś ć noclegu w tym mieś cie, bo o 05:00 musieliś my lecieć dalej. Gospodyni przywitał a nas radoś nie i cieszył a się , ż e opanowaliś my naszą trasę .
Nasze spalone twarze podkreś lał y, jak bardzo byliś my przesią knię ci trasą . Szczerze mó wią c, ze wszystkich miast, w któ rych zatrzymał bym się w Iguazu, nie ma znaczenia w Brazylii czy Argentynie, są ró wnie fajne.
Tutaj był spory problem, gdy ustawiliś my alarm na 3 nad ranem, Dasha zauważ ył a bł ą d w androidzie. O godzinie 00:00 ustawisz alarm na 03:00 i pojawi się komunikat „Twó j alarm zadzwoni za 4 godziny”. To mnie zaniepokoił o. Po szybkim teś cie budzika zdał em sobie sprawę , ż e o 02:00 zadzwoni „za 2 godziny”, ao 03:00 „za 4 godziny”. Dotarł a do mnie przeraż ają ca prawda, co oznacza, ż e dzisiaj zmiana czasu i 03:00 bę dzie w rzeczywistoś ci dwukrotnie. Ale to nie dotyczy Brazylii, to w Kijowie nie moż na był o znaleź ć brazylijskiego pasa lokalnego. Problem rozwią zano przekł adają c pasek na tablecie na ten, w któ rym dzisiaj nie ma transferu czasu, a na telefonie komó rkowym numer został ustawiony dwa dni wcześ niej. W zwią zku z tym przynajmniej jeden na pewno zadzwoni.
Dzię ki czujnoś ci Dashy, któ ra zwracał a uwagę na wyskakują ce okienko, nasza trasa zakoń czył aby się pomyś lnie, inaczej wstalibyś my godzinę pó ź niej i spó ź nili się na samolot. Mamy bardzo, bardzo szczę ś cie w tym miejscu.
Ż egnają c się z wielkim drzewem mango, polecieliś my dalej. Na ś niadanie polecieliś my do naszej ukochanej Kurytyby. Mieliś my kilka godzin do jedzenia, a jedzenie na tym lotnisku jest stosunkowo niedrogie i smaczne. Aby dostać się do kawiarni celowo opuś ciliś my strefę tranzytową , a nastę pnie ponownie zał atwiliś my wszystkie formalnoś ci zwią zane z wejś ciem na pokł ad. Jadł eś ? Leć dalej! Nasz nastę pny przystanek był w Rio. Przyjechaliś my o 11:00 i wyjechaliś my o 23:30. Nasz ostatni zagraniczny dzień mogliś my poś wię cić na spacer po Rio.
Znowu Rio de Janeiro
Temperatura 35 oC
Wysokoś ć : 0m
Loty za: 10
Przesuwa się do tył u: 11
Wydawał o nam się , jakbyś my byli tu wiecznoś ć temu, te dwa i pó ł tygodnia był y bardzo urozmaicone. Ale najwyraź niej to nam nie wystarczył o, skoro wszyscy cywilizowani turyś ci wybierają się do Rio, to my postanowiliś my pojechać na są siednią wyspę Niteroi, deponują c wszystkie nasze rzeczy na lotnisku za 20 reali (10 USD). Ponieważ kurs na lotnisku nie jest korzystny (1.7 zamiast 2.5), postanowiliś my przesią ś ć się gdzieś w mieś cie. Po przejechaniu gigantycznego mostu postanowił em coś przeką sić , ale najpierw postanowiliś my wyjaś nić , gdzie moż na wymienić pienią dze? „Tam, przed nami! ”. No ok, miał em w kieszeni 25 reali, zjadł em za 24 (12 dolaró w), a wymiana okazał a się zamknię ta. Dobra, przejdź my dalej, dzielnice są trochę dziwne i wyglą dają na „niebezpieczne”. Pierwszą rzeczą , któ ra rzucił a mi się w oczy, byli ludzie mieszkają cy na ulicy po prostu lub w pudł ach, drugą opustoszał e zauł ki, gdzie wszystko był o zamknię te. Znaleź liś my kantor w centrum handlowym, ale też był zamknię ty.
Dziewczyny z są siedniego sklepu bardzo chciał y nam pomó c w tł umie i bardzo starał y się zapamię tać to cenione angielskie sł owo, któ re teraz ujawni nam cał ą prawdę , po trzyminutowej portugalskiej burzy mó zgó w jeden radoś nie wykrzykną ł „Jutro ! "? Cał a reszta ró wnież się uś miechnę ł a i poczuł a, jak fajnie pomogli nam rozwią zać problem z wymianą . Moż na by wypł acić pienią dze z karty, ale został a na lotnisku. . . Bilety kosztują.5 real, czyli 20 razy wię cej niż nasze dostę pne. Tu z jednego budynku jakiś Murzyn Afrykanin usł yszawszy, ż e szukamy wymiany, wezwał nas do siebie. Ale portugalski to nie jest hiszpań ski i jest to zupeł nie niemoż liwe do zrozumienia, ale okazuje się , ż e wujek umiał dzwonić tylko po angielsku. Pokazuję mu gestami, ż e dam 10 dolaró w, a niech da reale, w odpowiedzi opowiada mi jakiś fajny dowcip, zdają c sobie sprawę , ż e nie wdaję się w ż art, sam ś miał się z niej serdecznie. Dobra, weź.2. Biorę kawał ek papieru dł ugopisem i rysuję.10 $ zamieniają c się w ? ? Rio.
W zamyś leniu spojrzał na ukł adankę iw odpowiedzi narysował autobus. Sam wujek był fizycznie jak szafa, czekał am, aż przemó wi do nas jego rewolwer. Myś lę , ż e w takich rejonach każ dy ma rewolwer. Spró bujmy umó wić się na wymianę z miejscowymi na ulicy, ale podobno jest to dla nich zabronione, a miejscowych prawie nie był o. W pobliż u znajdował a się plaż a, na któ rej odbywał a się muzyczna impreza pod boomboxem, któ ry porwał prawdziwych chł opcó w na prawdziwy temat. Tam też nikt nie chciał się przebierać , ale doradzili mi, ż ebym pojechał do drogiego hotelu na gó rze. Wspią ł em się na gó rę , a Dasha został a, ż eby posiedzieć na brzegu. Administrator w recepcji powiedział , ż e hotel się nie zmienia, ale uprzejmie zgodził się zadzwonić do bankó w i kantoró w z dzielnicy. Po 10 minutach powiedział , ż e nie bę dzie sprawy. W pobliż u hotelu znajduje się budka z dwoma straż nikami w smokingach, w takich smokingach muszą oczywiś cie nosić nie mniej niż.50 prawdziwych.
Podszedł do straż nikó w, ł amanym angielsko-hiszpań skim pró bował przetł umaczyć ję zyk portugalski. Straż nicy poszperali i znaleź li w sumie 10 riali, czyli dwa razy mniej niż to konieczne. Miał em też w kieszeni banknot jednodolarowy obok setki. Ale gł upotą był o bł yszczeć tutaj setką , wię c nie odważ ył em się tego zdobyć . Po poraż ce wró cił em na nasyp, a jeszcze bardziej rozwś cieczył em się , ż e poza portugalskim nie rozumieją już ż adnych ję zykó w. Na brzegu radoś nie powitał a mnie Dasha, któ ra zaprzyjaź nił a się już z grupą sześ ciu Ukraiń có w, któ rzy ostatecznie zmienili dla nas wymaganą kwotę . Spotkaliś my ich bardzo, bardzo w odpowiednim czasie. Co my robimy deptane na Niteroi? Był a tam jedyna atrakcja - pię knie wyglą dają ce futurystyczne muzeum, zrobiliś my sobie zdję cie i moż na popł yną ć promem do Rio.
Muzeum
Ogó lnie rzecz biorą c, turyś ci nie mają tam nic do roboty.
Favelas to wielokolorowe niedokoń czone domy kaskadowe, w któ rych mieszkają dalekie od najprzyjemniejszych osó b. Innymi sł owy, w najbardziej przestę pczym mieś cie na ś wiecie jest to najbardziej przestę pczy obszar. Jamnik na odwrocie, tu nie idziemy, idziemy do innego wyjś cia i rozumiemy, ż e na dworze ulewny deszcz i tak naprawdę nigdzie stą d nie dojedziemy, ale moż emy zapomnieć o restauracji. W pobliż u był stragan z street foodem i street foodem + ś wież a akcja za 2 realy (1$). Ś rednio posił ek bez drinka w Rio kosztuje od 25 real. Tak, wyglą da na to, ż e to bę dzie nasz obiad. Kiedy koń czył em drugą akcję , chł opaki z dzielnicy zaczę li się do nas czepiać . Nie pozostawał o się w tyle i trzeba był o nadać to podniesionym tonem. To tylko go podniecił o, a kiedy pił em ś wież y sok, zaczą ł chwytać mnie za rę kę . Sytuacja był a bardzo napię ta i zrozumieliś my, ż e daleko nam do sytuacji, w któ rej wszyscy wygrywają . Dobra, jestem spł ukany. Po raz kolejny zł apał mnie za ł okieć , nagle przestał am pić ś wież y sok i lekko ś cisnę ł am szklankę , dają c do zrozumienia, ż e ktoś zaraz zł apie
. Chociaż w tej sytuacji najprawdopodobniej mnie zł apał o. Facet szybko uciekł . Dasha zauważ ył a to najprawdopodobniej dla swoich przyjació ł . No dobra, przejedź my tam przez pł ot i tam przeczekajmy deszcz, przebiegnijmy przez pł ot, a tam cał y lokalny smak ż yje w obozach. Cał a sytuacja był a napię ta przez iloś ć pienię dzy leż ą cych w mojej kieszeni. Ponieważ wszystko musieli nosić ze sobą . Po trzeź wej ocenie cał ej istoty sytuacji postanowiono zdobyć punkty w ulewie i spierdalać z Rio.
Pobiegliś my pod ulewą w kierunku przystanku, Dasha zorientował a się i wskoczył a pod parasol do jakiegoś spacerują cego mł odego intelektualisty. Jego matka, któ ra szł a nieopodal pod innym parasolem, mogł a zobaczyć , jak stracił a szczę kę przez tak zł e maniery i nie spuszczał a oczu z syna i zuchwał ego czł owieka obok niego. Na przystanku był o proś ciej, niekoń czą cy się strumień ró ż nych autobusó w i cykl normalnych mieszkań có w i ró ż nych zbiró w.
W pewnym momencie nasza ekspresowa jazda, przedzierają c się przez ś cianę ulewy, wskakujemy do niej, drzwi się zamykają i rozumiemy, ż e nasze przygody się skoń czył y.
Droga do domu
Kiedy wylą dowaliś my tutaj 17 dni temu, powiedział em Dashie. Za 17 dni wejdziemy na pokł ad tego samolotu i poczujemy albo silną dumę , albo euforię , albo rozczarowanie z trasy, bardzo ciekawe był o jakie uczucia w nas zapanują . Wię c taka był a odpowiedź . O 23:00, siedzą c na siedzeniu przytulnej Lufthansy, zapadliś my w taką nieprzytomnoś ć , ż e nawet nie zauważ yliś my startu i przegapiliś my pierwszą dostawę napojó w. Zmę czenie, któ re nagromadził o się w cią gu ostatnich 18 dni podró ż y, po prostu uderzył o w każ dą komó rkę ciał a i ś wiadomoś ci. 6 zmian stref czasowych, 10 lotó w, 11 duż ych i trudnych przepraw, 3 przeprawy promowe, dziesią tki kilometró w pokonywanych pieszo, zmiany wysokoś ci do 4500 metró w, to wszystko dał o się odczuć od razu.
Oto taka historia okazał a się.36 stronami tekstu A4, któ ry został napisany i opublikowany przez 43 godziny.
W nastę pnym artykule podsumuję wyniki, oceny, koszty i szczegó ł y plan podró ż y dla tych, któ rzy chcą powtó rzyć .