Wspaniałe muzea to opinia „czajniczek”.
Wybierają c się w każ dą podró ż , zawsze interesuje mnie, jakie waż ne miejsca warto odwiedzić . Muzea sztuki, jeś li są obecne, są zawsze na pierwszym miejscu. Bo z reguł y historia nie pozostawia nam rzeczy cenniejszych. I oczywiś cie architektura. Ale nie moż esz go zebrać w jednym miejscu. Muzea takie jak Minimundus i Madurodam się nie liczą . Bardzo lubię malować . Duż o o niej czytam, sam duż o rysuję , ale uważ am się za kompletny „czajniczek”. Tak zwany raport i album ze zdję ciami. Proszę nie oceniać ś ciś le. To jest czysto osobiste postrzeganie wszystkiego. Wię c zacznijmy. I zacznijmy oczywiś cie od drezdeń skiej galerii „Starzy mistrzowie”. Koniec wrześ nia. Drezno. Pogoda jest okropna. Mał a irytują ca mż awka. Nie ma ochoty jechać przy takiej pogodzie do parku ze skał ami, a po ogó lnej wycieczce zatrzymujemy się w Dreź nie z wyprzedzeniem. Znakomity przewodnik z banał ami, ale przeprowadził doś ć pouczają cą wycieczkę . Umieję tnie skomponowane przejś cie przez galerię i wraż enie Madonny Rafaela są niezapomniane. Rubensowi poś wię ca się duż o czasu, i sł usznie. Jest po prostu pię kny, a jego Herkules wyją tkowy. Madonna Sykstyń ska jest duż a (mniej myś lał em) i, jak mi się wydawał o, pł aska (optycznie). Ale jeś li wyobrazisz sobie, o któ rej godzinie został o napisane, wszystkie inne emocje znikną . Mó j towarzysz, któ ry z trudem odró ż nia malarstwo od grafiki, powiedział , ż e ma „gę sią skó rkę na plecach”. Dla mnie to wskaź nik. Poruszanie się po muzeum jest ł atwe. Hale pomalowane są na wybrane kolory. Bilet wstę pu daje 20% zniż ki na zwiedzanie kawiarni w muzeum. To jest dla tych, któ rzy są zainteresowani. A bonusem do naszej wizyty był a wystawa czasowa Jana Vermeera z Delft. Aż.4 pł ó tna. A mó wi o nich w sumie 37 osó b. Ogó lnie wraż enia są niezapomniane, muzeum jest bardzo dobrze skomponowane, maksimum udogodnień i iloś ć otrzymanych pozytywnych emocji przerasta. Z mglistego Drezna przenieś my się , jeś li nie dziwnym, do mniej mglistego Amsterdamu. Przewodnicy w Amsterdamie nie zaproponowali nam wizyty w Rijksmuseum. Podczas drugiej wyprawy naprawdę nie musieliś my. Ale po raz pierwszy wszystko został o zaoferowane przez Bonfire Diamond, Nemo, Sex Museum i Marihuana Museum, ale nie Rijksmuseum i nie Van Gogh Museum. Odwiedzili wszyscy opró cz Nemo. Napiszę trochę o Bonfire Diamond. To nie jest dokł adnie muzeum. Raczej sklep z pokazem obró bki diamentó w w Holandii. Nie ma praktycznie nic do kupienia. W naszych sklepach jest wię cej diamentó w i są one pię kniejsze. Kupiliś my na pamią tkę dobry zegarek i wisiorek z brylantem (wł aś nie ogolił em go w zł ocie za 200 euro). Piszę o tym muzeum tylko dlatego, ż e znajduje się po drugiej stronie ulicy od Rijksmuseum. I oto jesteś my w Rijksmuseum. Zabrania się robienia zdję ć jak w Dreź nie. Chociaż mó wią , ż e zakaz obowią zuje od niedawna. Nie da się opisać cał ej zawartoś ci muzeum i nie jestem wyją tkowy. Przyjrzyjmy się Rembrandtowi. Chł opaki ON JEST PO PROSTU WSPANIAŁ Y, a Nocna Straż to najpię kniejsza rzecz, jaką w ż yciu widział em. To zdumiewają ce, ż e czł owiek na prostym pł ó tnie, za pomocą pę dzli i farb, mó gł przedstawić taką grupę prostych mę ż czyzn. To nie są panie w jasnych i kolorowych strojach! Siedzieliś my już wokó ł niego, chodziliś my i znowu chodziliś my. Portrety sparowane i inne jego prace też są pię kne, ale „Straż nocna” to po prostu cud. Wzią ć oddech. Po wypiciu holenderskiego piwa przenosimy się do Muzeum Van Gogha. A potem zamieszki na statku. Mó j towarzysz deklaruje, ż e jest zmę czony (emocjonalnie) i nie ma czasu na szalonych impresjonistó w. Pozwalam mu chodzić na swobodne pł ywanie, robić zdję cia „pię knym (krzywym) domom” i chodzić do muzeum. Przekraczają c pró g, rozumiem, jak postą pił em sł usznie. Mogę wreszcie W CICHA kontemplować cał e to pię kno. Kocham wszystkich impresjonistó w, ponieważ są bardzo ró ż ni. Oczywiś cie Renoir jest mi bliż szy, potem moż e Cezanne, a potem Van Gogh i Gauguin, któ rych nie do koń ca rozumiem. Pł ó tna w muzeum wiszą latami i okresami, wę druje niesamowita liczba ludzi. Coś ż ują , siedzą c na kanapach. Ogó lnie są szaleni. Chociaż moim zdaniem twó rczoś ć Van Gogha nie jest rodzajem, w ramach któ rego moż na się dobrze bawić . Wraż enia osobiste: Po przejś ciu cał ej wystawy, powoli z wyczuciem, z wyczuciem i aranż acją , zatrzymaliś my się przy „Ziemniaczach” (obrzydliwie pię knych, jeś li moż na to poł ą czyć , ale ON poł ą czony), „Kwitną ce Migdał y” czy „Sł oneczniki” czy „Portret doktora Gacheta”, powoli zbliż am się do jego ostatniej pracy, choć nie jest to ostatnia na wystawie, stoję w milczeniu i nagle czuję , ż e po policzkach spł ywają mi ł zy. Nie jestem dziewczyną w wieku nadają cym się do mał ż eń stwa i nie jestem osobą wzniosł ą , ale faktem jest, ż e sama był am zaskoczona. Magiczna moc sztuki, a teraz rozumiem, dlaczego jedna z ksią ż ek o Van Goghu nazywa się Lust for Life. Muzeum trzeba odwiedzić . Kto nie widział „Night Watch”, a Van Gogh po prostu na pró ż no odwiedził Amsterdam. Minę ł o trochę czasu, co pozwolił o opaś ć emocjom, ale nie umniejszył o wraż eń i oto jesteś my u progu gł ó wnego skarbca ś wiata, jesteś my w Luwrze. Nie ma przewodnika, a on nie jest potrzebny. Moja znajomoś ć francuskiego plus umieję tnoś ć nawigacji i voila mojego towarzysza, widzieliś my wszystko, co chcieliś my zobaczyć . Có ż mogę powiedzieć , poza banał em - Luwr jest nieskoń czony. Powoli odwiedził Trzy Damy z Luwru. Wszystkie są pię kne na swó j sposó b i Wenus oraz Nika i Gioconda. Gioconda jest za mał a i za ciemna. Wokó ł niej nie był o tł umu. Spokojnie zrobili zdję cie (i dlaczego, ktoś się pyta). Dopiero w gł owie dowiedział em się , ż e nie jest na pł ó tnie, ale jak ikona na desce narysowana, co oznacza, ż e trzeba jeszcze staranniej chronić ją przed ś rodowiskiem. Oczywiś cie wybraliś my się do holenderskiego skrzydł a, aby zobaczyć „Koronkarz” Jana Vermeerai. Có ż , lubię go ze wzglę du na jego niezwykł y niebieski kolor na pł ó tnach. Oczywiś cie porcelana z Delft był a na jego oczach od dzieciń stwa. Po drodze oglą daliś my ekspozycję broni, zegarkó w, naczyń , tabakierek. Oczywiś cie poszliś my do Galerii Rubensa. Przez bardzo dł ugi czas opowiadał a swojej towarzyszce, co został o przedstawione na pł ó tnach. Wtedy przypomniał sobie, ż e czytał historię Henryka IV. Moż esz bez koń ca spacerować po Luwrze, podziwiają c jego arcydzieł a. Postanowiliś my opuś cić komnaty Napoleona na dalsze wizyty. Bardzo zainspirował a mnie rzeź ba Canovy „Amorek i psychika”. Pokł ó ciliś my się nawet. satelita twierdził , ż e Petersburg też tam jest. Okazał o się , ż e to prawda. Luwr to obowią zkowa wizyta. Poniż ej ś wietna galeria na zakupy. Kupiliś my ciekawe zegarki (no mam takie hobby, zegarki kupuję wszę dzie). Fast food nie tak bardzo. Po prostu przejdź do ulicy Rivoli i przejdź jedną przecznicę . Zjedliś my cudowny lunch z winem z Prowansji i Armaniaku. Cał y obiad kosztował.40 euro (bez problemu wzię liś my wizę ). Mam duż o czasu, ale teraz nie mam sił y emocjonalnej, ż eby iś ć do Musé e d'Orce. Szczerze mó wią c, nie dotarł em na tę wizytę . Jeszcze pó ł roku i znowu Paryż . Wiosna. Ciepł y. Wspaniał y. Jadę do Dorse. Satelita ponownie grzecznie się cofa. No có ż , drań nie lubi impresjonistó w. Od razu zrobię rezerwację , ż e byli celem, a nawet wyjaś nię Edouarda Maneta (bo ciekawe, jak doszedł do tego punktu) i Claude'a Moneta jako klasycznego impresjonistę . Muzeum jest ogromne (był y budynek dworca), impresjoniś ci na ostatnim pię trze, jest winda. I wszę dzie wpadał am na kawiarnie. Był oby tak, jakby wszyscy przyszli jeś ć , a nie widzieć pię kna. Znalazł em wszystko. spojrzał na wszystko. Niewiele stał o się jasne, jak zmienił a się technika Edouarda Maneta. Jego „Balkon” jest nieporó wnywalny. Tak i wszystkie inne rzeczy. Bardzo interesują ce był o zobaczyć począ tek impresjonizmu (Edouard) i powstanie Claude'a Moneta. Wę drował em trochę po innych pokojach. Mó zgi po prostu się topią . Z jakiegoś powodu Narodziny Wenus Cabanela utkwił y mi w gł owie. Przypuszczam, ż e Dorse jest dla amatora. Jeś li nie interesuje Cię malowanie, bę dzie to nudne i mę czą ce. Jeszcze lepiej idź do Luwru. Jeś li zgodnie z zasadą „Vasya był tutaj”, to trzeba iś ć . Mam kolejną wizytę w Paryż u (i na pewno tak bę dzie, bo. jest tylko jedno miejsce na cał ym globie, do któ rego chcesz wró cić - to jest Paryż ) Na pewno pojadę do Luwru i Dorse, a mó j towarzysz pó jdzie ś ladami Napoleona. Ten temat nie był uwzglę dniony w naszych wizytach. I wreszcie Muzeum Pergamoń skie w Berlinie. Nie znalazł em zrozumiał ych recenzji, z wyją tkiem „Muszę iś ć ”, o historii staroż ytnej wiem tylko z programu szkolnego i kilku dzieł sztuki. Wię c wybieramy się na wycieczkę z przewodnikiem. Pł acimy 60 euro za dwoje (nie był o warto) i idziemy do Muzeum. Przewodnik bardzo dł ugo przebywa przy eksponatach, wymienia wiele dat i nazwisk. Nie da się zapamię tać i nie jest to konieczne. Po sł owach, wedł ug historykó w, rozumiem, ż e oni sami nie bardzo wiedzą jak był o, tę sknię za datami i tak cieszę się otoczeniem. Moż esz strzelać do wszystkiego, co chcesz. Z pergamoń skiego oł tarza tylko fragmenty, jak to wyglą dał o tylko sugerują . Brama Isztar, zbyt niebieska, aby był a naturalna, Brama Rynku Miletu jest bardziej imponują ca. Gorą co i nudno. Jeś li weź miesz audioprzewodnik, moż esz go obejrzeć w godzinę i czerpać wię cej przyjemnoś ci. Muzeum „Pergamon” przekonaj się sam, bez przewodnikó w. Tak wię c niektó re Wielkie muzea wydawał y mi się „czajniczkiem”. Wszystkie mają sklepy z pamią tkami przy wyjś ciu, a Luwr ma ogromne centrum handlowe, wszę dzie są kawiarnie lub fast foody. Nie widział em fast foodó w w Pergamonie. Tym samym „czajniczkom” jak ja ż yczę mił ej rozrywki.