Miasta, miasta...
Po zimowej wycieczce na Ś w. Walentego w Pradze, bardziej przypominają cej przygodę , zdecydowaliś my, ż e jeszcze zobaczymy Drezno. Był a cudowna wycieczka z trzema nocami w Amsterdamie i po drodze z Dreznem. Wszystko jest postanowione, jedziemy do miasta moich marzeń . Chę ć zobaczenia Amsterdamu towarzyszył a mi od bardzo dawna. Jest taki artysta A. Melkonyan, maluje on za pomocą szpachelki niesamowite obrazy miast. Bardzo czę sto przedstawia Amsterdam. Moż e dlatego, a moż e z innego powodu, ale zawsze chciał em odwiedzić Holandię i zobaczyć Amsterdam. Drezno przywitał o nas jesienią drobną mż awką , a przynajmniej nie zaspami ś nież nymi. Jednak urok miasta zebrał swoje ż niwo. Pię kne budynki, Opera, Pał ac Taschenberg, Zwinger. Bardzo wzruszał o sł uchanie lekkiego bicia porcelanowych dzwonkó w. Podobał a mi się ś ciana kró ló w, ale Galeria Sztuki w Dreź nie nie wchodzi w rachubę . Poza tym szczę ś cie to dodatkowa wystawa i jest Vermeer i jego cztery pł ó tna. Do tego wspaniał y obiad w restauracji i mał e zakupy, bo w niedzielę sklepy są zamknię te. Miasto sprzyja fotografii. Zdecydowaliś my, ż e na pewno przyjedziemy ponownie, ponieważ Nowych Mistrzó w nie widzieliś my, a Starzy Mistrzowie są niewyczerpalni. Znajomoś ć z Holandią rozpoczę ł a się od miasta Utrecht. Wraż eń jest już bardzo duż o. Doskonał a wycieczka i siedzimy w niesamowitej restauracji obwieszonej starymi zdję ciami z nieopisaną atmosferą . Przy wyjś ciu oczywiś cie zapominamy o parasolach, kupujemy frytki i jedziemy do Amsterdamu. Do Amsterdamu przyjechaliś my o zmierzchu, w koń cu jest jesień . W oczekiwaniu na przewodnika zrobił o się ciemno i Amsterdam na pierwszą znajomoś ć pojawił się w cał ej okazał oś ci wieczornej iluminacji. To naprawdę miasto domó w, a nie pał acó w. Moż na je podziwiać bez koń ca i ich odbicia w wodach kanał u. Cudowne mosty, obwieszone latarniami, wokó ł uś miechnię ci ludzie. Przede wszystkim pamię tam ś nież nobiał e ł abę dzie w kanale niedaleko Teatru Cass Ross. Nastę pnego dnia Diamond Factory Bonfire Diamond. Diamenty nie zachwycił y, ale kupił y dziecku ł adny zegarek w prezencie. Po drugiej stronie ulicy znajduje się Rijksmuseum. A teraz to jest poważ ne. Rembrandt i Vermeer i jeszcze raz w krę gu i dł ugo stoją cy w nocnej straż y. Po dł ugim czasie nie chciał em nigdzie jechać . Obeszliś my sł ynny napis, zrobiliś my kilka zdję ć i przed Muzeum Van Gogha. Mó j towarzysz uznał , ż e ma już doś ć i wyruszył w darmową podró ż , a ja udał em się do Van Gogha. Przeszedł em cał ą wystawę , w koń cu sam na sam z myś lami, usiadł em i przyjrzał em się moim ulubionym obrazom. Po prostu nie ma sł ó w, aby opisać to doś wiadczenie. Mó j towarzysz mę czył się przez dł ugi czas, dlaczego milczysz. I tak naprawdę nie chciał em rozmawiać . Nastę pnego dnia pojechaliś my na ł ó dkę i sfotografowaliś my wież e, któ rych jest okoł o 4. Potem był o Muzeum Heinekena i piwo. Wieczorem Muzeum Seksu (gł upiec), spacer po Dzielnicy Czerwonych Latarni i teatr erotyczny. Wszystko to chyba amatorskie, ale uderzył mnie brak jakichkolwiek brudó w i wulgaryzmó w, nic dziwnego, ż e ich dzieci chodzą do szkoł y przez te tereny. Pó ź nym wieczorem poszliś my do kawiarni. Kawa z babeczkami Kawa z k. . . , był o duż o zabawy. Cał e zwiedzanie miasta nastę pnego dnia. Moja towarzyszka, uzbrojona w zapasowy aparat, pojechał a chyba fotografować Plac Dam i okolice. Rotterdam to duż y port, ale bardzo czysty. Delft to urok. Scheveningem pię kna plaż a, lodowate morze i cudowna gorą ca czekolada na promenadzie. Madurodam, jak każ dy park miniatur, i Haga z szerokimi uliczkami do jazdy doroż kami. Bardzo skromny pał ac kró lewski i bardzo mał y plac na parady. Ogó lnie wszystko jest w porzą dku, zwł aszcza Delft. Ostatniego dnia opró cz zakupó w odbywa się ró wnież wycieczka na Zaan Schanse, Volendam i Marken Island. Wszystkie drobne klompy, mł yny, sery i wę dzony wę gorz. Czystoś ć i pię kno są niesamowite. To jest naprawdę kró lestwo. Do Tulip Parku nie dotarliś my, bo jest jesień , ale zdecydowanie postanowiliś my przyjechać tu wiosną . Na rozstaniu w trasie był o mał e niemieckie miasteczko Celle. Ogromna liczba ulic z fajerwerkami (niezupeł nie poprawnymi) domami, obfitoś ć kwiató w i doskonał e zakupy. Wię c mał y, ale fajny prezent na trasie. Do zobaczenia nastę pnym razem, Amsterdamie.