Встречают влажными ароматными полотенчиками и коктейлем с вишенкой. Нас было 17 человек. Куда все подевались, я не заметил, заселили мгновенно…
Кстати, как потом позже стало ясно, за самый дорогой номер в отеле (№119) было доплачено 500-700$ за сутки, туда заселились «наши», которых мы никогда не видели на пляже.
Номер.
Наш под №170, двухэтажный домик с 4мя номерами. Мы – на 1м этаже. Стандартное, душ, ванна, кондиционер, двуспальная кровать с доп. кроватью, телевизора нет, чайник, чай, кофе, сливки, сахар, питьевая вода неограниченно.
Шампунь, мыло, полотенце меняли часто, типа 2 раза в день, всё незаметно.
Быстро переоделись, разобрали вещи – и на пляж.
Пляж от дверей номера – метров 10, океан – 20 м….
Купаться бросились сразу, по-детски, самозабвенно. Со стороны это смотрится как 3 маленьких ребёнка… Не заметили как пошёл ливень…. Тёплый…Было очень необычно купаться под дождём. Часто наблюдал такое явление – где-то идёт дождь, а у нас светит солнце, или у нас тучка, а где-то солнце…. . Дождь на Мальдивах – не проблема – но это надо понять там! И наконец, вечером – ванна, душ и поход в ресторан…
Ресторан.
Так называемый шведский стол – богатый, вкусный, каждое блюдо сделано со вкусом!
Но это вам не Турция, Господа, где сплошное обжиралово… Здесь всего достаточно: и мяса, и рыбы, и курицы и т. д. Я не гурман, но уделю ниже немного слов ресторану и шеф-повару. При первом посещении ресторана нам сразу предоставили столик, который являлся «нашим» на весь период проживания, это очень удобно и спокойно, не надо напрягаться, когда зал полон, не надо занимать столик, официанту достаточно твоего взгляда – и он тут как тут и т. д. Воду вечером часто не допивали за ужином, оставляли на столе, и она мирно стояла до завтрака, до ужина!
Чаевые оставляли раз в 3-4 дня по 5$ на столике… Носильщик – 1$, румбою – каждое утро 1$.
После ужина – обход кафешек, баров, магазинчика, рецепции, и возврат в номер. Берём подстилки – и на ночной пляж – считать звёзды! Небо чистейшее, звёзды яркие, созвездия выразительные! Были очень яркие падающие звёзды, и всё это – под шум океана! Релакс и мечты, романтика и тепло души там! Фонарик пригодился – гонял крабов и бегал сам как ребёнок за ними, вот развлекалово! Их там – видимо-невидимо! ! ! Сидишь в такие моменты на берегу океана под звёздным небом всей семьёй и входишь в состояние транса и чувства любви и гармонии с природой и своими родными, соединяешься воедино! Это чувство посетило меня здесь впервые! Название ему дать не могу! Возможно, это блажь или нега, а может и просто любовь в таком выражении…. .
………и наконец, первая мальдивская ночь! Не просыпался до сигнала часов, но кондиционер слышал ночью, как он включался (ставил его на дежурный режим). Ночи там спокойные, но под утро кричат эти цапли-пеликаны и летающие лисицы (мыши летучие по-нашему). Порой кричат громко, что-то делят и шумно прыгают по веткам! Им до нас нет никакого дела, они там просто живут, а мы – всего 2 недели в этом раю! Так прошёл наш 1й день проживания на острове Велассару. И правы те туристы, в чьих отзывах я читал, что время на Мальдивах останавливается и тянется очень долго и медленно, как бы помогая нам раствориться в этом прекрасном мире, где ощущаешь гармонию природы и красоты!
Witają nas wilgotne pachną ce rę czniki i koktajl z wiś ni. Byliś my 17 osó b. Nie zauważ ył em, gdzie wszyscy poszli, osiedlili się natychmiast...
Nawiasem mó wią c, jak się pó ź niej okazał o, za najdroż szy pokó j w hotelu (nr 119) dopł acano 500-700 $ dziennie, osiedlili się tam „nasi”, któ rych nigdy nie widzieliś my na plaż y.
Numer.
Nasz jest pod numerem 170, dwupię trowy dom z 4 pokojami. Jesteś my na 1 pię trze. Standard, prysznic, wanna, klimatyzacja, ł ó ż ko mał ż eń skie z dostawką , bez TV, czajnik, herbata, kawa, ś mietanka, cukier, nielimitowana woda pitna.
Szampon, mydł o, rę cznik czę sto zmieniane, jak 2 razy dziennie, wszystko jest niezauważ alne.
Szybko zmienił em, rozpakował em rzeczy - i poszedł em na plaż ę .
Plaż a od drzwi pokoju - 10 metró w, ocean - 20 m....
Natychmiast rzucili się do pł ywania, dziecinnie, bezinteresownie. Z zewną trz wyglą da jak tró jka mał ych dzieci… Nie zauważ yliś my, jak zaczę ł a się ulewa…. Ciepł o… Ką piel w deszczu był a bardzo niezwykł a. Czę sto obserwował em takie zjawisko – gdzieś pada deszcz, ale tu ś wieci sł oń ce, albo mamy chmurę , ale gdzieś sł oń ce…. . Deszcz na Malediwach to nie problem – ale tam trzeba to zrozumieć ! I wreszcie wieczorem - ką piel, prysznic i wyjazd do restauracji. . .
Restauracja.
Tak zwany bufet - obfity, smaczny, każ de danie wysmaż one ze smakiem!
Ale to nie jest Turcja dla Ciebie, Panie, gdzie panuje nieustanny ż arł ok. . . Tu wszystkiego dosyć : mię sa, ryb, kurczakó w itp. Nie jestem smakoszem, ale poniż ej kilka sł ó w do restauracji i szefa kuchni. Kiedy po raz pierwszy odwiedziliś my restaurację , od razu dostaliś my stolik, któ ry był „nasz” przez cał y okres naszego pobytu, jest bardzo wygodny i spokojny, nie trzeba się mę czyć , gdy sala jest peł na, nie nie muszę zajmować stolika, kelnerowi wystarczy twó j wyglą d - a on tam jest itd. . d. Wieczorem czę sto nie koń czyli picia wody do kolacji, zostawiali ją na stole i stał a spokojnie do ś niadania, do obiadu!
Napiwki był y zostawiane co 3-4 dni za $5 na stole. . . Porter - $1, rumba - każ dego ranka $1.
Po kolacji - omiń kawiarnie, bary, sklepy, recepcję i wró ć do pokoju. Zabieramy poś ciel - a na nocną plaż ę - licz gwiazdy! Niebo jest czyste, gwiazdy jasne, konstelacje wyraziste! Był y bardzo jasne spadają ce gwiazdy, a wszystko to - pod szumem oceanu! Relaks i marzenia, romans i ciepł o duszy! Latarka się przydał a - gonił em kraby i biegał em za nimi jak dziecko, to jest zabawne! Są tam - najwyraź niej niewidoczne! Siedzisz w takich chwilach na brzegu oceanu pod rozgwież dż onym niebem z cał ą rodziną i wchodzisz w stan transu i uczucia mił oś ci i harmonii z naturą i swoją rodziną , ł ą czcie się razem! To uczucie odwiedził o mnie tu po raz pierwszy! Nie potrafię tego nazwać ! Moż e to kaprys lub bł ogoś ć , a moż e po prostu mił oś ć w tym wyrazie…. .
………i wreszcie pierwsza noc na Malediwach! Nie obudził em się przed sygnał em zegara, ale klimatyzator sł yszał w nocy, jak się wł ą cza (przestawia go w stan czuwania). Noce są tam spokojne, ale rano te pelikany i latają ce lisy (naszym zdaniem latają ce myszy) krzyczą . Czasami gł oś no krzyczą , dzielą się czymś i skaczą gł oś no po gał ę ziach! Nie dbają o nas, po prostu tam mieszkają , a my jesteś my tylko 2 tygodnie w tym raju! Tak miną ł nasz pierwszy dzień ż ycia na wyspie Velassaru. I rację mają ci turyś ci, w któ rych recenzjach czytał am, ż e czas na Malediwach zatrzymuje się i cią gnie bardzo dł ugo i powoli, jakby pomagają c nam zatopić się w tym pię knym ś wiecie, w któ rym czuje się harmonię natury i pię kna!