Kradzieże w hotelu Narutos

Pisemny: 25 sierpień 2008
Czas podróży: 27 sierpień — 3 wrzesień 2008
Ocena hotelu:
1.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Zatrzymaliś my się w tym hotelu na jedną noc przed opuszczeniem domu, aby zobaczyć miasto. Ceny był y bardzo rozsą dne. W samym centrum miasta. Ale gdybyś my wiedzieli, na czym to jest najeż one i w koń cu się koń czy, nocowalibyś my w jakimś hostelu.
Zameldowaliś my się o 14:30 i natychmiast opuś ciliś my pokó j. A gdy wró cili o dziewią tej wieczorem okazał o się , ż e ukradli mi laptopa i komó rkę , a koleż anka miał a bluzkę , w któ rą oczywiś cie laptop był zawinię ty. Rzeczy był y otwierane, porozrzucane, chociaż walizek nie dotykano: oczywiś cie fachowcy pracowali, wiedzieli, ż e kosztownoś ci nie przewozi się w ubraniach.
Najwię ksze wraż enie zrobił a na mnie reakcja hotelu. Zwracam uwagę - pię ciogwiazdkowy! Zaczę li się bawić , wycią gać zeznania z drzwi, kamery i uniemoż liwiać nam kontakt z policją . Poczekajmy do jutra. A nastę pnego ranka: „Poczekajmy do poł udnia, do trzeciej, przyjedzie dyrektor hotelu…”

Przyjechał dyrektor hotelu, powiedział , ż e strasznie im przykro, ale jednocześ nie nikt nie zaproponował , ż e zapł aci za pokó j, obiad, a przynajmniej da. Ogó lnie rzecz biorą c, cią gle biegaliś my za pracownikami hotelu, aby uzyskać jakiekolwiek informacje, a oni nam tylko obiecywali. Dyrektor obiecał zrekompensować wszystko, napisać list potwierdzają cy ich chę ć , tylko poż ą dane był oby nie kontaktowanie się z policją . Co wię cej, namalował , jak oni, satrapowie i potwory, bę dą nas drę czyć , dawać ś wiadectwo, w ogó le nie ż yczył by takiego losu swojemu najgorszemu wrogowi. Dziwne, prawda? Siedzi przed tobą taki dzieciak z wesoł ym uś miechem i otwartą buzią , i jest pewien, ż e te dziewczyny wyjadą dziś wieczorem i bę dzie moż na wszystko po cichu uciszyć .
W efekcie nie otrzymaliś my ż adnego listu gwarancyjnego, napisaliś my w ich imieniu oś wiadczenie o kradzież y i to wszystko. . . A o pó ł nocy tego samego dnia wyjeż dż aliś my. I wielkie cześ ć ! Ponieważ do pocią gu został o jeszcze 6 godzin, poszliś my spokojnie na komisariat, gdzie okazał o się , ż e nie jesteś my jedynymi ofiarami tego domu rabusió w. Przyszł o też dwó ch Francuzó w, z któ rych jeden wycią gną ł sakiewkę ze wszystkimi pienię dzmi, dokumentami i kartami kredytowymi. Ale ponieważ wł aś nie wchodził i wychodził z hotelu, trudno był o jej wysuwać jakiekolwiek roszczenia. Ale to trochę niepokoją ce, ż e w cią gu dnia w hotelu doszł o do dwó ch kradzież y, a jedna z nich był a bezpoś rednio w pokoju.
Skoń czył o się na tym, ż e nikt mi za nic nie zrekompensował , bo po pierwsze zwró cił em się na policję (! ), po drugie nie ma dowodó w na to, ż e w ogó le miał em przy sobie tego laptopa, a po trzecie Oni są tak samo dotknię te jak ja. Zadzwonili do mnie na komó rkę i zrobili się niegrzeczni. Tutaj i zdecyduj, czy warto się tu zatrzymać .
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał